Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Majmurek: Wydobyć z ukrycia

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

...

Co do meritum, to na przykładzie broszurki Tomasika świetnie widać jak "Krytyka Polityczna" ponoć łączy sprawy obyczajowe z ekonomicznymi. Ano tak, że na siłę wrabia Marię Dąbrowską w homoseksualizm, ale ani słowem nie wspomni, że była to wieloletnia wybitna działaczka lewicy socjalnej, propagatorka spółdzielczości, teoretyczka reformy rolnej itd.

autor: Durango 95, data nadania: 2008-08-26 22:26:27, suma postów tego autora: 3848

Nieprawdą jest,

że homoseksualizm polskich twórców był ukrywany czy to przez nich, czy to przez krytykę.
Wątki homoseksualne są obecne w szeregu opowiadań Iwaszkiewicza (np. Zygfryd), jak również w libretcie Króla Rogera.
Szymanowski był bohaterem szeregu utworów literackich (np. Sławy i chwały Iwaszkiewicza), gdzie siłą rzeczy wątek jego homoseksualizmu nie mógł zostać pominięty.
O homoseksualizmie Gombrowicza pisał wnikliwie Sandauer.
Homoseksualizm Lechonia omówił w paryskiej Kulturze K.Jeleński. Sporo na ten temat ujawnił też konserwatysta(!) K.Wierzyński (rozszyfrowując np. wątek przyjaźni z Aubreyem w Dzienniku Lechonia).
Publikacje Jeleńskiego, Sandauera i Wierzyńskiego pochodzą sprzed 40-50 lat!!!
Słowem, rzekomi pogromcy brązownictwa nie serwują żadnbych rewelacji ani nie obalają żadnych tabu.

autor: ABCD, data nadania: 2008-08-26 23:27:17, suma postów tego autora: 20871

Andrzejewski

wątki homoseksualne są trochę kamuflowane w Ciemności kryją ziemię, ale już jawne w Idzie skacząc po górach
I gdzie "prawda z ukrycia"?

autor: ABCD, data nadania: 2008-08-26 23:32:54, suma postów tego autora: 20871

Można

się też zastanawiać, czy koncentrowanie się na tzw. tożsamości seksualnej twórcy zawsze jest płodne poznawczo. Na przykład, Bach był ojcem 14 dzieci, ale nic zapewne nie zmieniłoby się w jego dziełach, gdyby był starym kawalerem. Tout proportions gardees, ta sama uwaga stosuje się np. do Konopnickiej i Dąbrowskiej. Wątki lesbijskie mogą występować w ich biografiach, ale na twórczość się nie przełożyły.

autor: ABCD, data nadania: 2008-08-27 08:52:19, suma postów tego autora: 20871

A tych 14-ro dzieci to właściwie o czym miałoby świadczyć ?


Ojciec francuskiej opery Jean-Baptiste Lully miał z swoją ostatnią żoną dzieci 10-ro , a i tak pewnego dnia został przyłapany w łóżku z młodym paziem. Już wtedy ponad 50 letni Lully nie stracił przez ten skandal głowy tylko dlatego, że Ludwik XIV był jego autentycznym przyjacielem.

O orientacji seksualnej Jana Sebastiana wiemy więc tak naprawdę równie mało , co o życiu erotycznym jego równie wielkiego rówieśnika i rodaka Jerzego Fryderyka Haendla . Ten drugi nigdy się co prawda nie ożenił , przez wiele lat mieszkał z przyjacielem i zapisał mu w testamencie swój pokaźny majątek , ale nie bądźmy może tacy powierzchowni i nie sądźmy genialnego muzyka po pozorach .

Wracając do Jana Sebastiana – to z całą pewnością pewien skandal o podłożu homoseksulnym w najbliżej rodzinie Bacha , mógł mieć jakiś wpływ na jego karierę . Starszemu o trzy lata bratu Janowi Jakubowi podczas okupacji Saksonii w 1704 roku tak spodobali się blondwłosi
najeźdźcy z północy, że niemal z miejsca postanowił zaciągnąć się do szwedzkiej armii jako oboista . ( Jan Sebastian uczcił jego wyjazd napisanym w stylu francuskich klawesynistów stosunkowo mało znanym Capriccio BMV 992 z podtytułem „ Na pożegnanie najukochańszego brata” , którym mamy okazję wysłyszeć piękną z imitacją odgłosów dzwoneczków odjeżdżającego dyliżansu pocztowego . Przykład muzyki ilustracyjnej , więc spora rzadkość w stylu J.S )
Już podczas przemarszu przez Polskę , przy okazji jakiegoś popisu regimentu brat Bacha wpadł w oko gustującemu w ładnych chłopcach Karolowi XII i trafił na dwór szwedzkiego monarchy , jako kapelmistrz jego skromnej kapeli . Młody Bach związał się w zasadzie do końca swojego życia , Karol nie zapomniał o uratowaniu ulubionego muzyka kiedy rejterował spod Połtawy, przez kilka ładnych lat byli razem wspólnie internowani w Turcji , pózniej znów razem uciekli z niej , przez całą Europę , do Szwecji .

Obecność w rodzinie brata - zdrajcy , a co gorsze zarazem domniemanego "sodomity" "a pewno nie pomogła Janowi Sebastianowi w karierze . Katoliccy władcy Saksoni dobrze pamiętali o tym pierwszym fakcie , natomiast protestanccy współbracia jeszcze długo nie mieli ochoty zapomnieć o drugim. W jego sytuacji -załóżmy , gdyby miał jakieś skłonności homoseksualne - pozostawanie w stanie starokawalarskim , mogło się bardzo smutno dla niego zakończyć Na początku XVIII wieku na taki tryb życia stać było tylko tylko najbardziej cenionych i zarazem najbogatszych myzyków - jak Haendel , czy Corelli . Natomiast znacznie mniej znany , zagrzybany na głębokiej prowincji J.S Bach musiał się przez całe życie liczyć z plotkami i ze zdaniem swoich purytańskich współobywateli . Szczególnie w lipskim okresie życia , kiedy " straszni mieszczanie " byli w końcu nie tylko jego sąsiadami , ale także bezpośrednimi pracodawcami .

autor: osman, data nadania: 2008-08-27 18:40:34, suma postów tego autora: 72

osmanie,

dziękuję za ciekawy przyczynek do historii rodziny Bachów.
Myślę jednak, że przeceniasz zakres i moc kontroli nad zachowaniami homoseksualnymi w Europie ancien regime`u. Może w protestanckim Lipsku jeszcze się jako tako kontrolowali. Ale w katolickiej Saksonii? Myślisz, że August der Starke i jego syn nie trzymali "sodomitów" na swoim dworze? Że sami nie popróbowali ich praktyk - choćby z ciekawości, jeśli już ze skłonności? Że ich przykład się nie udzielał?
Mniejsza o historyczne anegdoty. Jeżeli udowodnisz, że Bach nie ukończył XIV kontrapunktu Sztuki fugi, bo ręce zaczęły mu się trząść ze strachu, iż ktoś mu wypomni brata-homoseksualistę, wtedy zacznę uważać dociekania nad tożsamością seksualną Bacha za coś interesującego.

autor: ABCD, data nadania: 2008-08-27 19:10:47, suma postów tego autora: 20871

taka książka to żaden postęp...

homoseksualizm nie jest żadnym wstydem i ujmą, WRĘCZ PRZECIWNIE! Przecież to jest przypadłość "ludzi wybitnych"! I tak to jest utrwalone w naszej kulturze... Owszem, o tej "przypadłości ludzi wybitnych" nie mówi się zbyt głośno, ale pokazanie tego oficjalnie niewiele zmienia.

Książka Tomasika nie jest żadnym postępem, a nawet przeciwnie, niestety, utrwala ten stereotyp, że "homoseksualizm jest zarezerowany dla ludzi wybitnych". Przecież biografii, w szczególności homobiografii, nie pisze się "szarym ludziom"...

Tak to właśnie, niestety, KP wpisuje się w konserwatywną strategię wobec homoseksualizmu- rezerwowanie go dla elit, a zwykli ludzie dalej muszą zmagać się z tym "problemem" w swoich środowiskach...

autor: Luke, data nadania: 2008-08-27 22:57:40, suma postów tego autora: 1782

jednakowoż

Wydaje się mię, iż w przedmiotowej recenzji autor jej uwypuklił był, że nie rozchodzi się o to, kto był homoseksualista a kto nie. I z drugiej strony, w obliczu pojawiających tu sie głosów, zaznaczyc trzeba że faktycznie nie jest sensowny program badający wpływ uhomoseksualnienia na tfurczość. Z tym Bachem, czy nie dokonczyl Kunst der Fuge und so weiter. Natomiast sensowny jest oczywiście program badajacy sposob traktowania tematu lub też obchodzenia się z nim jako ze zgniłym jajem, nawet przez samych zainteresowanych. To znaczy lupa skierowana nie na pościel i odnośne organy płciowe (bo każdy je wkłada gdzie ma ochotę, jesteśmy w koncu wszyscy obyczajowymi liberałami nieznającemi pruderii) ale na teksty i rozmaite taktyki w nich sie odbijające.

autor: Sławuś, data nadania: 2008-08-29 21:35:41, suma postów tego autora: 14

Luke

Teraz to naprawde blysnales. Ja myslalem, ze ludzi trzeba traktowac rowno, niezlaeznie od jakis tam orientacji seksualnych, a tu prosze : "WRECZ PRZECIWNIE.

autor: wojtas, data nadania: 2008-09-04 07:34:45, suma postów tego autora: 4863

Brawo, Sławusiu!

Napisałeś jedyny jak dotąd sensowny, utrafiający w sedno komentarz. Cała reszta to pisane ze złą wolą popisy erudycyjne, mające udowodnić, że problemu w ogóle nie ma. A nawet że go nigdy nie było - he he (sarkastyczny śmiech).

Bo ten pisał... a inny coś przemycił... Pewnie, że ten i ów pisał i przemycił. Ale proszę mi z łaski swojej nie wmawiać, że jeśli ten i ów wystawił nogę spod kołdry albo się rozkopał, oznacza to, iż kołdra nie istnieje. Istniała i istnieje, i to jeszcze jaka gruba!

A tak przy okazji... Czy panowie, którzy mają na liczniku po parę tysięcy komentarzy, i to nierzadko b. długich, to sami emeryci? Skąd wy na to macie czas? A może to wasz sposób zarabiania na życie?

autor: zielona, data nadania: 2008-09-14 00:09:24, suma postów tego autora: 861

To proszę

o dowody, że "problem był".
Bo wyżej pokazałem, że ujawnianie homoseksualizmu w biografii i twórczości Andrzejewskiego, Gombrowicza czy Iwaszkiewicza jest wyważaniem drzwi otwartych.

autor: ABCD, data nadania: 2008-09-14 12:27:03, suma postów tego autora: 20871

Drogi ABCD,

cokolwiek można by o Tobie powiedzieć, to na pewno nie to, że jesteś tępy. Nie rozumiem więc, dlaczego uporczywie zdajesz się nie pojmować, że ani w recenzji, ani - jak z niej wynika - w książce, której dotyczy, nie chodzi o to "kto był, a kto nie". Tylko o to, jak sobie z tym radziła i krytyka, i sami zainteresowani - zarówno ci, którzy o tym pisali, jak i ci, którzy to przemilczali.

Odsyłam Cię raz jeszcze do tekstu uroczego klasyka Sławusia:).

autor: zielona, data nadania: 2008-09-16 12:59:36, suma postów tego autora: 861

Dodaj komentarz