I Kongres Międzynarodówki Socjalistycznej w 1951 roku przyjął dokument: "O celach i zadaniach socjalizmu demokratycznego".Zadeklarowane tam tezy nie zaprzeczają, że socjalizm demokratyczny wyrasta między innymi z marksistowskiego podłoża ideologicznego. Odrzucono jedynie słynne dogmaty Marksa o konieczneści rewolucji w celu wprowadzenia rządów proletariatu, oraz walki klasowej. Zmieniono tylko formę społeczno-ekonomiczną, reszta zaś; jak autorytaryzm i totalitaryzm pozostały bez zmian. A to już przerabialiśmy w latach 1970-1989.
Autor owego wykładu najwyraźniej uznaje myśl Lenina za niemarksistowską czy wręcz antymarksistowską. Ciekawe jak uzasadnia takowe stanowisko...
Czy doprawdy sądzisz, że Marksowi chodziło o stworzenie systemu, który przyczynił się do śmierci głodowej kilku milionów ludzi, a jednocześnie bezczelnie używał słowa "socjalizm"?
Czy doprawdy sądzisz, że wrażenie na kimkolwiek zrobią takie tanie slogany ?
Śmierć głodowa kilku mln ludzi to Twoim zdaniem tani slogan?
Tani slogan to obwinianie leninizmu o miliony ofiar głodu. Swoją drogą zabawne jest, gdy socjaldemokraci przeciwstawiają Marksa Leninowi, zaś przy tym ochoczo wtórują burżuazyjnej propagandzie, że leninizm i stalinizm to w istocie to samo.
kto śmie twierdzić iż leninizm jest antymarksistowski czy niemarksistowski? tylko tacy "socjaliści" co socjalizm mają tylko w nazwie...
Totalitaryzm rządów Międzynarodówki Socjalistycznej budził grozę w całym wolnym świecie (tj. w Chile i Singapurze). Krwawe dyktatury Palmego w Szwecji, Mitteranda we Francji, Brandta w Niemczech czy Callaghana w Wielkiej Brytanii nie mogą się powtórzyć!
to jeszcze za Lenina z głodu zginęło kilka milionów ludzi.
http://pl.youtube.com/watch?v=N6SILja8m1g
Choćby tego, że Rosja bolszewicka padła ofiarą napaści 14 (czternastu!) państw, które tuż wcześniej posyłały swych żołnierzy na bratobójczą walkę, już pod uwagę rzecz jasna nie bierzesz. Na tej samej zasadzie, na której oskarżasz Lenina o kilka milionów ofiar głodu, można oskarżyć iracki ruch oporu o całe zło w Iraku...
sowiecka chorągiew parodiuje czerwony sztandar, a po jej drugiej stronie znajduje się dwugłowy, carski orzeł. Miał starzec świętą rację w roku 1920, a jego WRN-owscy następcy przez całą II wojnę światową.
RB, a chodziły pogłoski, iż porzuciłeś komunizm na rzecz PPS. Chyba nareszcie wracasz do "formy" po odejściu z LBC.
Saint_Just, pozdro od Twojego ulubionego "kryptocliffowca"!
Zapewne owi najeźdźcy rozsypywali stonki :)
bo odwołuje się do wszystkiego co dobre i słuszne, tak samo jak lewicowe PPS, którzy chcieli współpracować z komunistami czy walczyli w słusznej sprawie, tak samo marksizm i leninizm.
Do postu PMB należy dodać iż te 14 krajów zaatakowały biedną i głodną Bolszewicką Rosję tydzień tuż po Rewolucji Październikowej, a przypomnijmy do tego jakie straty przyniosła pierwsza wojna światowa z której bolszewicy po przejęciu władzy jako pierwsi na świecie się wycofalili.
ze glod spowodowany przez wojne to jedna z przyczyn rewolucji w Rosji. No ale to pewnie tez wina Lenina. Ah; biedna legalna lewica; ktora musi na kazdym kroku zaznaczac (my nie leninisci my europejskie socjaldemokraty;
W przeciwieństwie do tzw. cywilizowanej lewicy nie potępiam bezkrytycznie bolszewizmu, ale zwróćcie uwagę, że:
- po rewolucji październikowej w Rosji toczyła się przede wszystkim wojna domowa. Interwentów zagranicznych było tylu, co kot napłakał
- kraje bez komunizmu wojennego wielokrotnie prowadziły długotrwałe wyniszczające wojny i nie dochodziło tam do masowej śmierci z głodu.
- tłumaczenie gospodarczych niepowodzeń komunizmu tym, że istniał on w krajach zniszczonych przez wojnę, jest nietrafne. Korea Północna ostatnią wojnę prowadziła prawie 60 lat temu, Kuba - podobnie.
Nie zawsze tak można powiedzieć. Gdy ktoś jednak sugeruje zrównanie Kuby z Koreą Płn. (choćby formalnie takiego sądu nie wypowiadał), to chyba nie ma przeciwwskazań, by tak go skwitować.
a czy ja cokolwiek zrównuję? Zasugerowałem tylko, że ustrój powstały z rewolucji październikowej nie okazał się produktywny gospodarczo. Obojętne, jaka była skala jego "blędów i wypaczeń". Osobiście tego żałuję.
[...] takich wypadków jak Rewolucja Francuska nie wolno rozpatrywać w skali "kilku lat". Bez wielkiej rewolucji cała nowa Francja nie byłaby możliwa [...].
Jeszcze większego dystansu historycznego wymaga Rewolucja Październikowa. Obwiniać ją o to, że w ciągu 12 lat nie dała powszechnego pokoju i zamożności, mogą tylko beznadziejne matoły. Jeśli wziąć skalę niemieckiej reformacji i rewolucji francuskiej, stanowiących dwa etapy rozwoju społeczeństwa burżuazyjnego, oddzielone okresem prawie trzech wieków, to wyrazić należy zdumienie, że zacofana i osamotniona Rosja, po 12 latach od przewrotu, zapewnia masom poziom życiowy nie niższy niż w przededniu wojny. Już choćby to tylko jest swego rodzaju cudem. Ale naturalnie, nie na tym polega znaczenie Rewolucji Październikowej. Jest ona próbą nowego ustroju społecznego, który będzie się zmieniał, przekształcał może nawet od podstaw. Będzie nosił całkiem inny charakter, oparty na fundamencie najnowszej techniki. Ale po całym szeregu dziesięcioleci, później zaś i stuleci, nowy ustrój społeczny oglądać się będzie na Rewolucję Październikową tak samo, jak ustrój burżuazyjny ogląda się na niemiecką reformację czy Rewolucję Francuską. Jest to tak jasne, tak bezsporne, tak niewzruszone, że nawet profesorowie historii to zrozumieją, coprawda, po upływie porządnej ilości lat.
Lew Trocki, Moje życie. Próba autobiografii.
Nic dodać i nic odjąć od tych słów, dlatego więcej nie zabieram głosu pod tym newsem. Dodam tylko przy okazji, że pamiętam o swoich zobowiązaniach wobec pewnej innej osoby biorącej udział w niniejszych dyskusjach, choć być może do momentu ich realizacji minie... porządna ilość tygodni. Ale nie jest to tak jasne, tak pewne, tak niewzruszone, jak: falsum in uno, falsum in omnibus.
trzeba czytać nie na kolanach, a z głową.
W Zdradzonej rewolucji, Trocki pisał, że Związek Radziecki wygrał walkę o swoją legitymimizację historyczną "w języku produkcji" (kilowatów energii, stali, cementu itd.)
W jego czasach była to diagnoza w pewnym stopniu słuszna.
Warto jednak zwrócić uwagę, że w cytowanej książce dużo miejsca zajmuje analiza właśnie gospodarczych niepowodzeń ZSRR (konfrontowanych z optymizmem oficjalnej propagandy).
Trocki, jednakże, dość naiwnie tłumaczy te niepowodzenia negatywnym wpływem biurokracji. Wbrew - jak powiedziałby Lenin - "abecadłu marksizmu", stawia zatem czynnik polityczny ponad ekonomicznym.
Trocki był na tyle uczciwy intelektualnie, że gdyby jakimś cudem dożył końca wieku XX, przyznałby, że radziecki socjalizm przegrał w produkcji, a wtórnie - w polityce.
To akurat Lenin miał skłonność do takiego wulgarnego ekonomizmu (choć w marksizmie bardzo obecną, nie przeczę). Samo rozdzielenie sfery polityki i gospodarki uważam za co najmniej wątpliwe. Czy decyzje gospodarcze dot. produkcji, potrzeb konsumpcyjnych, cen i płac podejmują pojawiające się i znikające nie wiadomo gdzie leśne duszki, czy ludzie funkcjonujący w swoich zbiorowościach, które są jakoś i przez kogoś (choćby ich samych zusammen w ramach rady lub samorządu) rządzone? Czy absurdy ekonomiczne np. gierkowskiego PRL-u nie miały związku z chorą strukturą "Zjednoczeń" i ambicji ich szefów ("przerób"!)?
Dlaczego przez większość rządów Chruszczowa i Gomułki udało się utrzymać tempo wzrostu i zarazem względnie stabilny poziom konsumpcji? Jak sam przyznałeś w jednym z wcześniejszych wątków, realny socjalizm został dobity przez kredytowe uzależnienie od Zachodu (którego nb. nie byłoby gdyby nie inwestycyjny zaj... gierkowców i wzrost apetytów konsumpcyjnych, a zarazem - męczący gospodarki Zachodu problem nadprodukcji).
Coraz więcej analiz (Tittenbruna, Staniszkis, późnego Moczulskiego i jego komilitonów, hehe) przemawia za tym, że o upadku ZSRR, PRL itd. zadecydowały przede wszystkim decyzje i działania nomenklatury, które doprowadziły do osłabienia systemu od wewnątrz. A gdyby "socjalizm realny" miał inną strukturą polityczną i społeczną (czyli - upraszczając - mniejszą i bardziej zależną od społeczeństwa warstwę biurokratyczną)?