kabaret starszych panów, kółko emerytów politycznych, kawiarniane pieprzenie liberalnych bzdetów. Towarzycho pierwszej klasy. Ale lepiej niech gadają o byle czym nizby mieli wódę na cmentarzach chlać.
to nic sensownego z tego niewyniknie
Pan Majchrowski jest w porządku.
Może i stowarzyszenie samo w sobie będzie apolityczne i ma służyć jako przechowalnia dla Majchrowskiego (bo nie może mieć kolejne reelekcji), ale bardziej mi się wydaje, że będzie jego odskocznią do polityki. Może na prezydenta kraju, co byłoby ciekawym pomysłem.
Abstrahując już nawet od tych przekrętów, a z drugiej strony mając w pamięci bardzo sympatyczne zachowania Majchrowskiego (kontakty z administracją palestyńską, oskarżenia Busha) - sytuacja, w której odnowicielem lewicy w Polsce miałby być działacz Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego to jakieś kuriozum.
będą zapewne zapraszać na spotkania organizacyjne do celów rozrywkowo-szklanych. Wsparcie ogniowe dla lewicy = Pershingi?
Ja tam Majchrowskiego w ogole nie cenie, nawet za ta akcje z Bushem. Natomiast przesada jest stwierdzic, ze jest on "dzialaczem" Klubu Z-M. Zdaje sie dostal honorowe czlonkostwo za jakas ksiazke czy cos takiego.
Planktonizacja lewicy postępuje, każdy chce mieć swój własny bajzel, w którym będzie prezesem :/
nam uciekł, to tylko dwa słowa gwoli wyjaśnienia. Sytuacja gospodarcza latem 1980 r. rzecz jasna była "zasługą" ekipy gierkowskiej. Natomiast "Solidarność" dołożyła do tego absurdalne postulaty podwyżek płac i ciągłe strajki, co rzecz jasna rozłożyło do końca ledwie zipiącą gospodarkę.
Takie to sa konsekwencje braku elementarnych zasad demokratycznych. Skoro pracownicy (i w ogole obywatele) nie mieli mozliwosci decydowania o czymkolwiek, chociaz o najbardziej elementranych zasadach gospodarowania w panstwie, chocby poprzez wybory, to logiczne, ze traktowali wlodarzy panstwa, tak jak pracownik firmy prywatnej traktuje pracodawce, a wiec starajac sie jak najwiecej uszczknac dla siebie. To jest wiec wina komunistow, a nie SOlidarnosci.
do macierzystej firmy. Na szczęście przygniatająca większość pracowników jest normalna i z faktu, że nie są właścicielami zakładu pracy, nie wyciągają wniosku, że należy ten zakład rozpieprzyć.
nie pisalem o jakims rozpieprzadniu, ale o domaganiu sie od pracodawcy jak najwyzszych mozliwych swiadczen. I to jest prawda w stosunku do kazdego pracownika najemnego. No chyba, ze sugerujesz, ze znasz pracownikow duzych zakladow, ktorzy nie zabiegaja o podwyzsze, bo zalezy im na lepszej kondycji zakladu :-))))))
kraje dawnego bloku socjalistycznego, które nie miały Solidarności, doszły do tego samego punktu: do neoliberalnego kapitalizmu. Trudno więc zarzucać Solidarności, że zniszczyła socjalizm, bo bez niej wszystko potoczyłoby się tak samo.
A gdyby Solidarność, opierająca się przecież nie na prywaciarzach, tylko na państwowych fabrykach, wygrała w roku 1981? Może wtedy byłaby szansa na demokratyczny socjalizm z gospodarką mieszaną?
West: mogę podpisać się pod postem ABCD (aż dziw, biorąc pow uwagę autora, że coś takiego machnął).
Zresztą, te "absurdalne żądania podwyżek" miały na ogół na celu przede wszystkim skorygowanie ich o wskaźnik inflacji.
Wojtas: Majchrowski już w czasach PRL i później badał naukowo myśli polityczną konserwatystów i endeków, będąc formalnie członkiem PZPR (chyba w stanie wojennym złożył legitymację, ale nie jestem pewien). Wg moich znajomych z tamtych stron - lewicowcem (socjaldemokratą, komunistą, łotewa) z przekonań nie był on nigdy, także w okresach PZPR-owskich i SLD-owskich i wg tych samych źródeł klimaty zachowawczo-konserwatywne są mu znacznie bliższe (do czego oczywiście ma prawo, ale po cholerę ta maskarada z kolejnymi już organizacjami odwołującymi się do lewicowości?).
Poza tym nie czarujmy się - czy np. Kracauer, Bloch albo Adorno zgodziliby się na honorowe członkostwo w organizacji neonazistowskiej albo odwołującej się do klimatów prusko-militarystycznych, widząc w tym docenienie ich naukowych studiów nad faszyzmem?
(Uprzedzając: oczywiście nie utożsamiam KZ-M, endecji ani Stańczyków z NSDAP w treści ani w formie, historycznie ani obecnie - chodzi mi o mechanizm. Zaznaczam też, że chodzi mi właśnie o polityczny konserwatyzm, arystokratyczny elitaryzm i monarchizm - a nie np. pozytywne odwołania do religijności czy patriotyzmu, które jak wiadomo nie kłócą się "same z siebie" z lewicowością; występowały i występują na lewicy).
tylko że spowodowała gospodarczą katastrofę. I dlatego, choć faktycznie wszyscyśmy w końcu wylądowali w kapitalizmie (co zresztą pewnie było nieuniknione) to jednak Polska dotarła do 1989 r. w gorszej kondycji niż sąsiedzi, wystarczy przypomnieć że poziom dochodu narodowego z 1979 r. został osiągnięty dopiero w końcówce PRL. To efekt porównywalny z efektem wojny.
z Państwową Wytwórnią Papierów Wartościowych. A towary (tak, te, których brakowało) produkowano w fabrykach (tych właśnie, które strajkowały) a nie na plenach KC. A w Solidarności było dostatecznie dużo ludzi wykształconych, żeby o tym wiedzieć.
do wolnego rozwoju kraju w latach 80-tych przyczyniły się rożne czynniki. Między innymi, fatalny pomysł wprowadzenia komisarzy wojskowych do sfery produkcji. Mało kto zna się na gospodarce tak słabo, jak zawodowy oficer.
Dodajmy do tego względnie masową emigrację ludzi aktywnych i powszechne zniechęcenie, które było ubocznym efektem stanu wojennego.
Z drugiej strony, w NRD po roku 1953 chyba nie było poważniejszych strajków. Osiągnięto tam wyższy poziom efektywności gospodarczej niż w innych krajach bloku. I co to dało? Po zjednoczeniu, Treuhand sprzedawał tamtejsze zakłady za bezcen.
Najbardziej istotny po zmianie ustroju był wybór kierunku reform. Gdyby do roku 1989 przetrwał u nas masowy ruch robotniczy, to pewnie też wylądowalibyśmy w kapitalizmie, ale może byłby to kapitalizm socjalny, a nie neoliberalny.
W ZSRR nie bylo w ogole zadnych strajkow. Ciekaw jestem jak imponujacy byl wzrost gospodarczy w latach 80ych.
(choć pośrednio to też grało rolę), tylko za gwałtowny spadek w 1980 i (przede wszystkim) w 1981.
polska gospodarka była produktywna, to po roku 1981 łatwo poradziłaby sobie z takim spadkiem.
A wydarzenia rewolucyjna nie wpływają korzystnie na gospodarkę. Potrafią jednak przynosić pozytywne skutki na dłuższą metę. U nas to się, oczywiście, nie stalo, bo rewolucję zduszono.
Tak jak pisalem: Solidarnosc wysuwaja jakies roszczenia, ale to wlodarze calego panstwa powinni wiedziec, ze skoro nie dopuszczaja obywateli do wspoldecydowania, to tez ci obywatele nie musza czuc sie odpowiedzialni za calosc.
Nota bene inna sprawa, ze akurat Solidarnosc odpowiedzialnosc czula i wysuwala plany ratowania sytuacji.
Związek zawodowy musi bronić pracowników strzyżonych zarówno na poziomie zakładów pracy, jak i przez drastyczne podwyżki cen. Decyzje gospodarcze podejmowano wtedy na szczeblu administracji rządowej, więc adresat był właściwy.
Co do politykierskich kalkulacji CZĘŚCI kierownictwa związku, zwłaszcza większości doradców (nb. nie wybranych w demokratycznej procedurze wyborczej, tylko zawdzięczających swoje miejsce umizgom do Wałęsy) - nie mogło to zniszczyć istoty tamtej "Solidarności", która była autentyczną reprezentacją b. szerokiej warstwy społeczeństwa (10 milionów w momencie największego rozkwitu, hamowanie po prowokacji bydgoskiej i haniebnej ugodowości Wałęsy).
Majchrowski, Kwaśniewski, samorząd, kwestia kobieca, kwestia żydowska, Bliski Wschód, religia.... wciąż ci sami, wciąż to samo, wciąż tak samo, bez względu na pretekst, jaki daje pozorny temat dyskusji... Panowie dyskutanci, jeszcze się Wam nie znudziło? Bo mnie okropnie - obawiam się, że na całej lewicy, zarówno tej sejmowej, poza-sejmowej, prasowej i internetowej nastąpiło jakieś przeraźliwe wyjałowienie myślowe. Erudycja nie jest dowodem znajomości sprawy ani sprawności umysłowej, kto mi nie wierzy, niech poczyta abp.Życińskiego. Słownictwo nie przysparza słuszności wywodom, nawet nazwanie Kautskiego renegatem nie dowodzi nam dziś nieomylności W.I.Uljanowa - Lenina, prawda? Znajomość tzw. brzydkich wyrazów dowodzi tylko, że nie wychowała nas mamusia naszego Gargamela, ale do żoliborskiej ani innej inteligencji nie daje przepustki. Więc może zmieńcie Panowie styl, słownictwo i temat tej waszej nudnej pseudo-dyskusji.
Wolter się żalił, że po wymianie poglądów z panem X ma kompletną pustkę w głowie.Ja nie mam, bo nie wymieniam tu poglądów.