Czy warto w ogóle składać taką interpelacje do Komisji Europejskiej jeżeli jak dotąd wcześniej ta sama instytucja w zasadzie poza ogólnikowym wyjaśnieniem nic konkretnego w tej sprawie nie miała do powiedzenia.
Oczywiście jest to jakaś szansa na to że poruszenie problemu pasożytnictwa tzw. producentów mięsa sprawi że zostanie on dostrzeżony i być może stanie się przedmiotem debaty.
Nie wybiega jednak takie działanie poza próbę reformistycznego lobbowania co jest skazane na niepowodzenie biorąc pod uwagę układ sił w europarlamencie.
Dotacje UE (zarówno bezpośrednie jak i do eksportu) dla europejskich rolników prowadzą do zalewania krajów biednych sztucznie tanią żywnością, dokładnie dlatego liberałowie są za zlikwidowaniem Wspólnej Polityki Rolnej pochłaniającej 2/3 budżetu UE, czyli pasożytnictwa rolników na europejskim podatniku i konsumencie (cła dodatkowo powodują wyższe ceny).
Dokladnie! I wtedy powrocimy do zlotych lat skrajnego liberalizmu 50-70? :-))))))
Tak, ale bardziej 50-60. Pod koniec lat 60tych zaczęto już wszędzie budować welfare state, rządy było już wtedy stać na takie trwonienie pieniędzy dzięki wzbogaceniu się podczas względnie liberalnych lat 50-60. Po wojnie może i panował keynesizm, ale aby budować welfare state trzeba się najpierw wzbogacić. To dlatego np mimo że od lat 20tych w Szwecji rządziła lewica, do końca lat 60tych poziom wydatków rządu w PKB był tam podobny co w USA (ponizej 30%). Gwałtownie skoczył, do 50%, w latach 70tych dopiero, jak już byli bogaci, co oczywiście doprowadziło to stagnacji, stagflacji i wszystkich innych stag-.
Zwrócić uwagę należy na to że owe dotacje zostały zamrożone co wcale nie przyczyniło się do znacznej poprawy sytuacji afrykańskich rolników a wręcz odwrotnie, to kapitał zachodni zdobywa sobie tamtejsze rynki zbytu.
Należy mieć świadomość tego że rolnicy w Zachodniej Afryce nie będą mogli przyspieszyć produkcji i stać się bardziej równorzędnym partnerem dla producentów europejskich jeżeli będą rozproszeni i słabi.
Ale do tego potrzeba systemowych działań.
Także holenderskie rolnictwo musiałaby się zmienić.
Zostały zamrożone dotacje eksportowe, ale przecież rolnictwo UE dostaje też zwykłe dotacje.
A to ciekawe co piszesz. Wynika z tego, ze od 1932 do 1969 roku Szwecja byla krajem niskich podatkow i wolnorynkowej ideologii, i tak zupelnie nagle w latach 70-tych podniesli podatki do ponad 50% PKB, wprowadzili zasilki - oczywiscie tez nagle, oraz stlumili przedsiebiorczosc. Ciekawe. Wiesz drogi liberku, wzialem sobie do serca Twoje apele abysmy doksztalcili sie w dziedzinie ekonomii na stronach jedynych prawdziwych ekonomistow austryjackich; misses.org - i patrz na co natrafilem ;)
http://mises.org/story/2259
"Even in the early 1950s, Sweden was still one of the freest economies in the world, and government spending relative to GDP was in fact below the American level."
Z tego wynika, ze na poczatku lat 50-tych Szwecja byla ciagle jedna z najbardziej wolnorynkowych gospodarek na swiecie, z wydatkami rzadowymi mniejszymi od tych w USA ( nie podaje sie jednak, ze w tym samym czasie mial miejsce za wielka woda wielki eksperyment ekonomiczny zwany New Deal`em, czyli starym dobrym keynesenizmem )
Ale zaraz dowiadujemy sie, ze...
"But between 1950 and 1976, Sweden experienced an expansion in government spending unprecedented ( BEZ PRECEDENSU - tlum. ) during a period of peace, with government spending to GDP rising from about 20% in 1950 to more than 50% in 1975. Virtually ( FAKTYCZNIE - tlum. ) every year, taxes were increased while the welfare state expanded relentlessly, both in the form of a sharp increase in the number of government employees and ever more transfer payment benefits."
hahahaha
Z tego jasno wynika, ze podatki, wydatki rzadowe jak i sektor publiczny nie staly przez 30 lat w miejscu, zeby nastepnie radykalnie wzrosnac w latach 70-tych! Wprost przeciwnie. Przez te wszystkie lata prowadzona byla typowa polityka lewicowa stopniowego podwyzszania podatkow. Jak napisano na stronach misses.org, w okresie 1950-75 podatki podwyzszane byly w kazdym nastepnym roku. Zaczeto robic to z niskego poziomu, co jest chyba oczywiste, az dobito do tych mitycznych wysokich stawek. Jak widzisz na okres najwyzszego wzrostu gospodarczego w Szwecji naklada sie polityka podwyzszania podatkow, zwiekszania wydatkow rzadowych jak i rozbudowa sektora publicznego. Model szwedki nie zbudowal sie w kilka lat, ale powstawal wlasnie miedzy 1940 a 1975 rokiem. Gdybys raczyl od czasu do czasu zajrzec do ksiazek, natrafilbys pewnie na termin socjalnego keynesenizmu ( social keynesenism ), ktory byl odpowiedzia na Wielka depresja lat przedwojennych. Szwecja z okresu 1932-75 ze szczegolnym uwzglednieniem lat 1950-75 jest wlasnie klasycznym przykladem socjalnego keynesenizmu, czyli czegos wprost odwrotnego do wolnorynkowej ideologii!
Zerknij
http://cos.sagepub.com/cgi/pdf_extract/24/1-2/4
W tym czasie mialo miejsce w Szwecji wiele programow rzadowych ( a takze socjalistycznych eksperymentow ). Najbardziej znanym byl ten z 1964 w ktorym rzad zobowiazal sie wybudowac w ciagu 10 lat milion mieszkan. Nie dosc, ze wyrobili sie w terminie to jeszcze przekroczyli milion...
Jako ciekawostke z tym zwiazana, mozna przytoczyc malo znany fakt, ze wlasnie wtedy mala firma IKEA, stala sie potega. Budowa tylu mieszkan w tak krotkim czasie pociagnela za soba wielkie zapotrzebowanie na tanie i praktyczne meble, co Kamprad skrupulatnie wykorzystal, zbijajac majatek, aby nastepnie uciec do Szwajcarii.
Nie byloby dzisiaj IKEA bez interwencjonizmu panstwowego.
I jeszcze jedno. Kryzys lat 70-tych, nie byl kryzysem szwedzkim ale miedzynarodowym, a zwiazany byl z nagla pozwyzka cen ropy. Warto abys wiedzial, ze od 1976 az do 1982 rzadzila w Szwecji prawica. To wlasnie jej rzady obejmowaly czas kryzysu, obnizaniem podatkow jedynie ten stan rzeczy poglebila.
Przykro mi ale nie znasz podstawowych faktow. USA w latach 1930-76 byla krajem wysokich podatkow i wielkiego rzadu. To samo mialo miejsce w Wlk. Brytanii, ktora juz w 1945 roku zaczela budowac welfare state. Lata powojenne to czasy rozwoju, po kryzysie przedwojennym, wywolanym przez rzady konserwatywne. To samo dotyczy rowniez Holandii, Kanady, Belgii, Austrii, Francji, Danii, Finlndii i Norwegii. Nigdzie tam nie bylo neoliberalizmu, a welfare state zaczeto budowac juz pod koniec lat 40-tych, nacjonalizujac czesc przemyslu.
Widzisz keynesenizm polegal na tym, ze negowal ten stary dogmat, ze najpierw trzeba zarobic a dopiero pozniej wydac. W ekonomii tak jak w zyciu, zarabiamy, jednoczesnie czesc pieniedzy wydajemy inwestujac, na czym nastepnie zarabiamy.
Liber, jak widac nie dosc, ze probuje nam prezentowac alternatywna ekonomie, to rowniez stara sie pisac alternatywna wersje historii.
mimo to pzdr
Przypominam jeszcze, ze lewica rzadzic w Szwecji zaczela na dobre dopiero w 1932, aby nieprzerwanie sprawowac wladze az do 1976 roku.
Dodam, ze w zadnym podreczniku nie spotkalem sie z informacja aby po wojnie panowal w Europie ( nie liczac RFN ) liberalizm. Nawet przeciwnicy keynesenizmu zwracaja uwage, ze lata powojenne to rozrost zgubnego ich zdaniem interwencjonizmu.
Gdybyś, jliber, znał chociaż własnych mistrzów to wiedziałbyś, że źródeł "zła" szukali oni już niekiedy w I wojnie światowej, prowadzącej do militaryzacji gospodarki, a już najpóźniej w Wielkim Kryzysie lat 30. i następującym po nim interwencjonizmie.
Drobna tylko poprawka: "soziale Marktwirtschaft" w RFN nie było wprawdzie projektem socjaldemokratycznym ale z liberalizmem (leseferyzmem) też niewiele miało wspólnego.
>>lata powojenne to rozrost zgubnego
>>ich zdaniem interwencjonizmu
Zgadza się, ale Z JAKIEGO POZIOMU. Młody sportowiec ma lepsze wyniki niż stary nie dlatego że się starzeje, ale dlatego że jest młody.
I wojna światowa rzeczywiście spowodowała wzrost interwencjonizmu, przede wszystkim poprzez stworzenie banków centralnych, porzucenie oparcia pieniądza na złocie, co umożliwiło drukowanie pieniędzy na cele wojenne. Innymi słowy, obie wojny światowe możliwe były właśnie dzięki keynesizmowi (a dokładniej mówiąc, keynesizm to dorobienie teorii do praktyki I Wojny Światowej).
New Deal też miał duże znaczenie, w końcu przecież udało się mu wydłużyć Wielki Kryzys (sam spowodowany interwencjonizmem państwowym FED) na całą dekadę lat 30tych (na jej końcu bezrobocie było niewiele niższe niż na początku).
Liberalizacja po II wojnie światowej zmniejszyła drastycznie interwencjonizm państwowy do poziomów niższych niż przed wojną, co umożliwiło szybki rozwój światowej gospodarki lat 50-60, wychamowany dopiero postępującym coraz szybciej rozrostem welfare state, w szczególności w latach 70tych gdy poziom wydatków rządowych osiągnął w niektórych krajach ok 50% PKB.
Co do liberalnych RFN lat 50-60, wpisz sobie w google "era Adenauera".
Niemcy.
To prawda. Trzeba w tym miejscu dodac, ze sam problem niemieckiego cudu gospodarczego wzbudza wiele kontrowersji. Nasi liberalowie przywoluja go jako przyklad sukcesu mysli neoliberalnej, zapominajac, ze juz na poczatku lat 60-tych nastal w RFN pierwszy powazny kryzys gospodarczy. Jezeli porownamy to z nieustajacym rozwojem, jaki mial miejsce az do polowy lat 70-tych, w krajach ktore wybraly socjalny keynesenizm, to nie wyglada juz to tak kolorowo. Warto pamietac, ze caly sekret powojennych Niemiec polegal na uwolnieniu cen oraz utrzymywaniu ( tak, tak, przez rzad ) pensji pracownikow jak i menedzerow na bardzo niskim poziomie. Wielu ekonomistow zwraca uwage wlasnie na tania sile robocza ( czesto gastarbeiterow ), ktora umozliwila tak szybki wzrost. Jednak wspomniany juz wczesniej kryzys z polowy lat 60-tych, zmusil CDU do zawarcia pierwszej Wielkiej koalicji z SPD. W 1966 min. finansow zostaje socjaldemokrata Karl Schiller, zmienia polityke gospodarcza, zastepujac ordoliberalizm keynesenizmem i wyciaga gosp. z kryzysu. To wlasnie dzieki temu sukcesowi ekonomicznemu, SPD wygrywa nastepnie wybory i bedzie rzadzic przez dlugie lata. Malo ludzi pamieta, ze miedzynarodowy kryzys naftowy lat 70-tych ze wszystkich krajow europejskich, w Niemczech przebiegal najbardziej lagodnie. Byla to zasluga kanclerza Schmitta i odrzucenia neoliberalnych rozwiazan, na rzecz kontynuowania staromodnego juz wowczas keynesenizmu.
Nie bardzo wiem jak można nazywać "wyciągnieciem z kryzysu" sytuację stagnacji wzrostu gospodarczego lat 70tych.
Od momentu powstania banków centralnych cykl biznesowy tworzony przez nieustanny wzrost podaży pustego pieniądza (a więc także złą alokację kapitału) prowadzi do kryzysów co parę lat (najnowszy obecnie przeżywamy), dotyczy to nawet najbardziej liberalnych gospodarek świata, także RFN lat 50-60, może poza Szwajcarią gdzie frank oparty jest dalej na złocie.
Oczywiście świat rozwijałby się szybciej bez tego keynesizmu, gdyby zlikwidować złodziejski system rezerw częściowych (czyli: wymóg 100% rezerw) umożliwiający bankom prywatnym generację pustych pieniędzy, co zresztą prowadzi do w dużej mierze niezasłużonych zarobków bankowców, wraz z rządem okradających zwykłych ludzi podatkiem inflacyjnym.
Ale nawet z tym keynesizmem idziemy ciągle do przodu, po prostu Kowalski dotuje kredytobiorców, przeważnie duże korporacje, aby dokonywały ciągle mylnych inwestycji których opłacalność uzależniona jest od sztucznie zaniżonych stóp procentowych banku centralnego. Od czasu do czasu następuje oczyszczenie kryzysem, i tyle. Im bardziej rząd próbuje "ratować" przed kryzysem, tym jest gorzej. Do tej pory nie do pobicia jest Roosevelt, któremu udało się utrzymać Wielki Kryzys całą dekadę aż do II Wojny Światowej (pod koniec dekady bezrobocie było podobne co na jej początku).
Juz wiem moj drogi na czym polega Twoj sekret. Czytasz po rpostu bardzo nieuwaznie.
Napisalem, ze Schiller wyciagnal kraj z kryzysu jeszcze w latach 60-tych co pozwolilo W. Brandt`owi zostac kanclerzem jeszcze w tym samym dziesiecioleciu, zas w wiekszosci krajow europejskich lata 70- charakteryzowaly sie juz reformami neoliberalnymi. Tak bylo w Szwecji, jak rowniez w USA.
Po wojnie nie bylo zadnej liberalizacji, czego satny sa najlepszym dowodem. Cala Europa wybrala silny interwencjonizm atakze nacjonalizacje ( Austria, Holandia i kraje nordyckie sa tego klasycznym przykladem ), czego mozna dowiedziec sie chociazby z ksiazek Hayek`a, ktory przestrzegal przed socjalistami ze wszystkich partii i tym, ze po wojnie czuja sie oni bezkarni.
Demaskowanie twego nieuctwa jest po prostu nudne. Liberalizacja po II wojnie światowej? Gdzie - w Wielkiej Brytanii pod rządami Attlee nacjonalizującego kopalnie, kolej i energetykę? We Francji współrządzonej przez socjalistów, którzy do konstytucji wpisali, że Francja jest "republiką socjalną" i chroniącą pracę?
A może w RFN Adenauera? A wiesz ty, co to takiego ordoliberalizm? "Soziale Marktwirtschaft" opierała się na interwencjonizmie w zakresie: a) polityki antymonopolowej, b) stabilizacji koniunktury (zakupy interwencyjne), c) regulacji podaży siły roboczej (np. płaca minimalna), d) progresji podatkowej, e) dbaniu o jakość życia poprzez usługi publiczne i zabezpieczenia socjalne, a nawet w 1948 r. przejściowej egalitaryzacji dochodów.
I żebyś - uprzedzam - nie wyjeżdżał z kolejną porcją demagogii typu "ale kolejne rządy to zmieniły". Nie, guzik prawda. De Gaulle tworzył system tzw. "partycypacji pracowniczej" w zakładach a brytyjscy torysi pogodzili się (aż do czasów Thatcher) z większością labourzystowskich reform. No ale żeby to zrozumieć musiałbyś wiedzieć co to był "One Nation toryism" a to dla liberała za trudne. Nie zawracaj sobie tym swojej ślicznej małej główki.
"Lata 70te charakteryzowały się reformami neoliberalnymi".
KAŻDE lata charakteryzowały się reformami neoliberalnymi, tak samo jak KAŻDE lata charakteryzowały się reformami socjalistycznymi. Takie ogólniki nie przekazują kompletnie ŻADNEJ wiedzy. Będziesz mi próbował udowadniać że sprywatyzowanie tego czy owego to już ultraliberalizm. Fakty makroenomiczne to, lata 70te, rządowe wydatki to 50% PKB Szwecji, i niewiele się do dzisiaj zmieniło, więc to że sobie gdzieś tam coś sprywatyzowali pod koniec lat 70tych nie powoduje że Szwecja stała się wtedy nagle państwem liberalnym. Szwecja miała szybki rozwój gdy miała niskie wydatki rządowe (50-60) a stagnację (70-dzisiaj) gdy miała wysokie wydatki rządowe. To paranoja z tego wywnioskować że szybki rozwój 50-60 miała tylko dlatego bo dążyła do stagnacji lat 70tych!
Nie pisalem, ze Szwecja stala sie krajem liberalnym, ale, ze doswiadczyla liberalnych reform. Znowu przeinaczasz fakty tak, aby pasowalo to do Twej ideologii. Nieprzerwany rozwoj Szwecji mial miejsce od 1950 az do 1975 roku. Nie byla to zasluga niskich podatkow, ktore sie tam skonczyly w polowie lat 50-tych, ale reform socjaldemokratycznych. Gdyby w Polsce przez 30 lat podwyzszano podatki i wydatki rzadowe, to pierwszy bys krzyczal, ze socjalizm buduja i liberalizm zabijaja. Aby ocenic jaka polityka byla prowadzona trzeba patrzec na okres kilku lat i jakie w tym czasie reformy sa wprowadzane, jak zmieniaja sie wydatki, podatki czy sektor publiczny.
A tak swoja droga, po kryzysie naftowym staglacja w Szwecji wygladala tak, ze wzrost PKB spadl do...2%. Na tym wlasnie polegal kryzys. Dla nas taki wzrost czyms naturalnym, ale w tamtych czasach po okresie bumu gospodarczego trwajacego trzy dekady, wzrost na poziomie 2% byl traktowany jako tragedia.
Nie spodziewałem się że osiągniemy porozumienie a jednak, wygląda na to że obydwaj popieramy państwo libertariańskie z postępującą w ultrażłówim tempie polityką socjaldemokratyczną.