za krytyka społeczna, która nie szuka nowych tematów, tylko w koło zajmuje się np. biedą miejską i jej "stygmatyzacją"?
W takich tekstach z góry wiadomo, o czym będzie.
"dotykająca te obszary niełaska opinii publicznej wywołuje dewaluację poczucia własnego "ja" u tamtejszych mieszkańców i korozję więzi społecznych. W odpowiedzi na zniesławienie ich okolicy, mieszkańcy uciekają się do strategii wzajemnego dystansu i oczerniania; wycofują się w sferę rodzinnej prywatności albo wyprowadzają z danej dzielnicy, jeśli mają taką możliwość."
Jakbym widział sytuację w Polsce jako całości - Polsce będącej "dzielnicą" w "metropolii" UE.
Polska już zmierza ku jednemu wielkiemu gettu europejskiemu...
Wywiad jak na mój gust napisany trochę zbyt hermetycznym językiem socjologicznym, ale dobrze diagnozuje i pokazuje zjawisko degradacji społecznej tych zainfekowanych dzielnic. A światełka nie widać...
.
Co ciekawe, najbardziej znane podparyskie getta w Europie powstały w kraju uważanym za jedno z najmniej... neoliberalnych.
Po 1989 roku Polskę zaczęto usilnie stygmatyzować na A i B. Podział taki sztucznie lansowano wedle klucza geograficznego: A jako zachodnia, czyli niby lepiej rozwinięta, zaś B jako wschodnia, czyli ta rzekomo gorsza. Tymczasem o ile co do Polski zachodniej w sensie kulturowym (Poznańskie, Kaszubia, Górny Śląsk, Cieszyńskie) takie postawienie sprawy ostatecznie może jeszcze mieć jakieś uzasadnienie, o tyle dołączanie doń terenów, które zachodnie są wyłącznie w geograficznym rozumieniu (Wrocław, Szczecin, Koszalin), najlepiej świadczy o politycznym wymiarze tych tendencji: po pierwsze usilnej, szybkiej, natychmiastowej chęci zbudowania w Polsce niezbędnych dla funkcjonowania kapitalizmu nierówności, jakichkolwiek, wedle jakiegokolwiek klucza, po drugie zaś zwyczajnego skłócenia Polaków, nastawienia ich przeciwko sobie (co do pewnego stopnia niestety udało się, vide forumowe boje między np. "Lublinem" a "Wrocławiem"). Tym bardziej to sztuczne, że w rzeczywistości obszary Polski wschodniej jako całość były i wciąż, mimo nachalnego faworyzowania np. Wrocławia, są na wielu płaszczyznach lepiej rozwinięte od "Zachodu" wokół przykładowo Płotów czy Świdwina.
Nie będzie Polski A i B. Z połączenia tych dwóch powstanie Polska C, takie żałosne getto w środku Europy. Zaplecze taniej siły roboczej, biednych kurw i imigrantów ze Wschodu...
.