Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Rosja: Wzmocnienie współpracy wojskowej z Wenezuelą

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

Po prostu...

Rosjanie w ten sposób oświadczyli, że nie uznają zasady, co wolno wojewodzie, to nie tobie...Postanowili więc korzystać z tych samych praw, co inni. Czym to zaś sie skończy, trudno przewidzieć, bo znów, podobnie jak na Kakazie, w grę wchodzi ropa. A wiadomo, kto jej najwięcej pożera... Ciarki przechodzą. Z drugiej strony trzeba przyznać, że Rosjanie szybko odzyskali wigor i to w skali światowej... Niestety, nasi poliotycy tego nie przewidywali.

autor: steff, data nadania: 2008-09-09 21:39:29, suma postów tego autora: 6626

steff,

"nasi" politycy zarzucają Rosji chęć bycia imperium. A wiadomo przecież, kto ma na to patent.

autor: Bury, data nadania: 2008-09-09 23:35:28, suma postów tego autora: 5751

hm...

rozumiem taktyczne wzgledy tej wspolpracy w kontekscie swoistej polisy ubezpieczeniowej przed amerykanska inwazja, ale paktowac z katami Czeczenii...
Rewolucji boliwarianskiej beda bronic zoldacy majacy na koncie gwalty i tortury (o ile przerzuca tez piechote), czy chocby bombardowanie obiektow cywilnych (lotnictwo).
Viva! :(

autor: MJ, data nadania: 2008-09-10 15:21:11, suma postów tego autora: 1280

MJ,

Tym razem masz wiele racji. Proponuję lekturę dwóch pozycji z International Viewpoint:
http://www.internationalviewpoint.org/spip.php?article1514
http://www.internationalviewpoint.org/spip.php?article1515

Sam, w dyskusji na Lewica.pl, pisałem w kontekście ostatniej wojny rosyjsko-gruzińskiej o konkurencji dwóch imperializmów. Z drugiej strony, trzeba jednak pamiętać, że decyzja o wspólnych manewrach z konkurencyjnym mocarstwem imperialistycznym (nawiasem mówiąc, występuje tu dodatkowa sprzeczność - Rosja odgrywa rolę imperialną, zarazem pozostając na dobrą sprawę krajem peryferycznym) podyktowana jest z pewnością m.in. przez reaktywację Czwartej Floty USA, mającej "patrolować" wody wokół Ameryki Łacińskiej i Karaibów. Evo Morales nazwał tę flotę "Czwartą Flotą interwencji".

Warto przypomnieć taki cytat - choć wcale się nie upieram co do politycznej celowości owych manewrów:

Kapitan francuski Sadoul, w słowach sympatyzujący z bolszewikami, w istocie zaś służący całą duszą imperializmowi francuskiemu, przyprowadził do mnie francuskiego oficera de Lubersaka. "Jestem monarchistą, jedynym moim celem jest klęska Niemiec" - oświadczył mi de Lubersac. To rozumie się samo przez się - odpowiedziałem. Nie przeszkodziło mi to wcale "pójść na ugodę" z de Lubersakiem co do usług, jakie pragnęli nam okazać specjaliści-minerzy, oficerowie francuscy, w wysadzaniu torów kolejowych, ażeby przeszkodzić inwazji Niemców. Był to wzór takiej "ugody", jaką zaaprobuje każdy świadomy robotnik, ugody w interesie socjalizmu. Ściskaliśmy sobie dłonie z monarchistą francuskim, wiedząc, że każdy z nas powiesiłby chętnie swego "partnera". Ale nasze interesy były chwilowo zbieżne. Przeciwko nacierającym drapieżcom niemieckim myśmy wykorzystali, w interesie rosyjskiej i międzynarodowej rewolucji socjalistycznej, równie drapieżcze kontrinteresy innych imperialistów.

Lenin, 20 sierpnia 1918.

autor: PMB, data nadania: 2008-09-10 15:34:38, suma postów tego autora: 1628

PMB


Znakomity cytat, wyjaśniający rozumowanie w takich właśnie sytuacjach. Snując zaś idealistyczne projekty, możnaby też powiedzieć, że nie godzi się korzystać z tej samej broni, z której ten czy ów mordował naszych sojuszników, np. kałachów, M-16 itp., kupować ich od tego, czy owego, do tego nielegalnie itd.
Ale przytoczony cytat znakomicie to wyjaśnia.

autor: krik, data nadania: 2008-09-10 16:08:36, suma postów tego autora: 1649

Krik,

Równocześnie, Róża Luksemburg w swej pracy "Rewolucja rosyjska" napisała niezwykle mądre zdanie, którego sens był taki, że apologetyczne laurki to coś, na co Lenin i Trocki liczyliby najmniej. Arytmetycznie, ta praca Luksemburg jest oczywiście w większości błędna, jednak to nie wyczerpuje przecież sprawy - najważniejsze dla mnie w tej pracy jest to, że w 1918 Róża, wyrażając swój podziw dla wydarzeń w Rosji oraz dzielnego i dalekowzrocznego kierownictwa rewolucyjnego, zarazem dowiodła, że Rewolucję Październikową (i, co za tym dla mnie idzie, również inne rewolucje) można popierać tyleż silnie, co krytycznie. Jak sądzę, główna myśl jej pracy - która przy wszystkich błędach, z których nieraz potem Róża pospiesznie wycofywała się rakiem, nadal pozostaje pracą świadczącą o geniuszu - jest taka: nawet najlepsze kierownictwo w warunkach takiej izolacji, zmasowanej obcej interwencji, wojny domowej, odziedziczonego zacofania kraju, nawet takie kierownictwo nieuchronnie popełni błędy, które będą wiele ważyć i które w danym momencie MUSZĄ zagrozić ciągłości procesu rewolucyjnego, muszą przywieść ze sobą widmo kontrrewolucji.

Lenina nie cytowałem zatem z myślą o rozwiązaniu, lecz o postawieniu problemu. Gdybyś zapytał mnie o całe to żelastwo - karabiny, samoloty, łodzie podwodne - jakie Chavez nazakupywał od Rosji, to powiedziałbym tylko, że bezwarunkowo temu przyklaskuję. Ale z innymi sprawami, mam już więcej bólu głowy. Wspólne manewry z Rosją - to z jednej strony potężny cios w północnoamerykański projekt Czwartej Floty; ale z drugiej - ryzyko popadnięcia w pewne, mniejsze czy większe, niemniej jednak uzależnienie od konkurencyjnego imperializmu.

I nie jest to przecież pierwszy duży problem, którego jednoznaczne rozstrzygnięcie wymaga niezwykle skomplikowanej i rzetelnej analizy. Niedawno Chavez stał się obiektem bardzo ostrego, płomiennego ataku ze strony Jamesa Petrasa, który w bardzo przekonujący sposób dowodził, że zaangażowanie Chaveza w próbę osiągnięcia rozejmu między rządem kolumbijskim a partyzantkami w tym kraju równoznaczne jest z groźbą dokonania przez prawicowe siły paramilitarne rzezi - w szczególności partyzantów FARC. Niedługo potem także na burżuazyjnych portalach można było znaleźć zdjęcia Chaveza obściskującego się z Uribe.

Ale jestem pewien, że Chavez miałby bardzo mocne argumenty na odparcie zarzutów Petrasa, więc sprawy nie rozstrzygam. I być może, na biurku Chaveza leży właśnie ów cytat z Lenina o pertraktacjach z de Lubersakiem.

autor: PMB, data nadania: 2008-09-10 18:06:41, suma postów tego autora: 1628

PMB


Mogę tylko jedno potwierdzić - Chaveza postrzega się na ogół jako działacza, a nie badacza, analityka, a są to dość odmienne i - wydawałoby się - wykluczające się, czy sprzeczne postawy.
Tymczasem Chavez uczy się, uczy się nieustannie, do tego niesamowicie szybko i znakomicie łączy owe dwie postawy. Ale nie manifestuje tego, nie popisuje się wiedzą, przeciwnie - wydaje się że nader często udaje bardziej niepojętnego, niż jest w rzeczywistości. Natomiast nawet pobieżna analiza jego kolejnych publicznych wystąpień dowodzi, że naprawdę ma w zanadrzu wiedzę, wiedzę gruntowną, opartą na ogromnej ilości przeczytanych książek, w tym klasyki. Do tego ma niesamowitą pamięć. No i prawdziwy talent do przekładania teorii na nową, w dużej mierze odkrywczą (z oczywistej konieczności) praktykę, do weryfikowania teorii w praktyce i na podstawie tej praktyki formułowania kolejnych teoretycznych zagadnień czy wyzwań.

A tak generalnie, to chodzi o to, by nie było jak w tej anegdocie: "Operacja się udała, choć pacjent zmarł". Operację można uznać za udaną, jeśli pacjent przeżyje i będzie po niej zdrowszy. Czy też, wedle Lenina rewolucja jest tyle warta, do jakiego stopnia potrafi się obronić.

Co zaś do wspomnianych wspólnych manewrów - pewnie, że jest w tym oczywiste ryzyko! Chavez jest jednak na tyle przebiegły, że wyśle jakiś polityczny sygnał dystansujący go od mocarstwowej polityki Rosji. Nie chce być rosyjskim satelitą. Ma zdecydowanie INNE i większe ambicje, więcej nawet niż regionalne.
Wydaje się że bardzo dobrze umie sztormować, tj. korzystać z nawałnicy w sumie nie zbaczając z kursu, na który składają się niezbędne lewe i prawe halsy.

autor: krik, data nadania: 2008-09-10 23:10:10, suma postów tego autora: 1649

Dodaj komentarz