i nie mam na myśli Pinocheta, z którego garściami czerpali chłopcy z Pis-u i LPR-u...
Boliwia i Wenezuela - nieźle. Jak tak dalej pójdzie, to poza Izraelem tylko Polska będzie lizała do końca tyłki Amerykanom.
Rządzący w Polsce zorientują się, że postawili na niewłaściwego konia, chyba dopiero wtedy, kiedy chcąc wypłacić z konta dolarowego kasę, usłyszą w okienku: taka waluta już nie istnieje...
Faktycznie, tym odpowiednim koniem jest Chavez. Chyba raczysz żartować.
i polska elita też
Tylko Polska liże tyłki Amerykanom, Izrael stawia warunki, a USA Busha nie śmie odmówić. Jest różnica?
mozesz nienawidziec Chaveza, ale przyznaj, ze w kwestii prowadzenia suwerennej polityki zagranicznej (i nie tylko zagranicznej) kolejne rzady polskie moga sie od niego wiele nauczyc...
My też prowadzimy politykę suwerenną. Możemy robić to co chcemy. Nasi politycy uważają, że sojusz z USA jest ok. Chavez uważa, że sojusz z Kubą jest ok. to i kuma się z Fidelem. Polska i Wenezuela prowadzi tak samo suwerenną politykę zagraniczną. Oczywiście do czasu, bo zaraz będziemy mieć wspólną politykę UE.
Zawsze w interesie ludzi pracy. Prawdziwy ich przywódca. Życzę mu, żeby również ta decyzja skończyła się jego sukcesem.
I bardzo dobrze zrobił
jankesi zachowują się w nie swoich krajach jak zwykłe chamy, robiący chlew w domu gospodarza. A co to, jacyś gubernatorzy czy co?
Zdaje się, że ostatnio to ten pierwszy daje wiatr w żagle drugiemu...
Moim zdaniem to świetna decyzja zarówno Moralesa jak i Chaveza. Przed wyborami w USA będzie to świetny punkt wyjściowy do rozmów z nowym gabinetem.
Oczywiście masz rację. To był skrót myślowy ( bynajmniej nie Macierewicza ), aby zanadto nie przedłużać tekstu. Historia lizania tyłków pomiędzy Izraelem, a USA to temat rzeka, jak nie ocean...
Kwak:
Nie napisałem, że trzeba stawiać na Chaveza, ale od niego, a przede wszystkim od ruchów wolnościowych Ameryki Południowej Polska mogłaby się niejednego nauczyć.
A czego możemy się uczyć od Chaveza? Chavez z wolnością ma tyle wspólnego co krzesło z krzesłem elektrycznym. Poza tym polityka zagraniczna Chaveza doprowadziła do tego, że jego jedynymi przyjaciółmi jst starzec Fidel, oszołom Morales i karzeł Putin. Ten ostatni chyba nawet przyjacielem nie jest, a jedynie znajomym.
Młodzieniec Bush, zrównoważony Olmert i dwumetrowy Saakaszwili. O ile w którymkolwiek z tych przypadków ktokolwiek - nie tylko Polacy - może mówić o przyjaźni...
podaj jakies fakty z zapedami antywolnosciowymi chaveza?wsadza przeciwnikow politycznych do wiezien?torturuje?urzadza inwazje na jakis kraj i zabija ludnosc z kraju okupowanego,kradnie surowce innym krajom,rozpetuje wojny?jakos ja nie moge sie dopatrzec takich dzialan.moze chodzi o referenda ktore urzadza?tia i na dodatek jak je przegra to uznaje porazke....rzeczywiscie straszny z niego dyktator.co do jego popularnosci...wystarczy zobaczyc jaki aplauz zbiera na forum onz jak przemawia o czym bush,brown nie wspominajac o kaczynskim czy tusku moga co najwyzej pomarzyc.zreszta z nim wbrew pozorom wiele krajow rozmawia i traktuje powaznie w przeciwienstwie do polski ktora sluzy tylko do podsmiewania.nawet usa jaja sobie robia z swojego "najwiekszego" sojusznika traktujac ja jak jakies terytorium powiernicze.to juz rzad iracki powazniej traktuja.
Świetna odpowiedź. Dzięki. Ja już nie mam siły odpowiadać na takie beznadziejne, nie poparte żadnymi dowodami, teksty.
Na temat torturowania opozycjonistów nie możemy nic powiedzieć. Ty wierzysz, że tego nie robi, a wierze że to robi. Każdy dyktator to robi. Jego poparcie dla Farc w Kolumbii - udowodnione (pamiętasz pewnie znalezione laptopy przy jednym z przywódców FARC) wskazuje, że ingeruje w funkcjonowanie innych państw i chce mieć na nie wpływ. Ba, ta ingerencja jest ingerencją zbrojną. Bez pozorów wiele państw, poważnych państw, się nie zacieśniła stosunków z Wenezuelą.
A poza tym, ropa już po 100 dolarów za baryłkę, zaraz Wenezuelczycy zaczną przymierać głodem tak jak na Kubie. Ale spoko, nastąpi realizacja jego hasła socjalizm albo śmierć. Tyle tylko, że śmierć wygra.
Zanim coś napiszesz, zapoznaj się z dowodami.
Na przykład akcja z laptopami jest tak grubymi nićmi szyta, że tylko ktoś kto ma naprawdę złą wolę, albo ograniczone horyzonty myślenia, jest zdolny w nią uwierzyć. Przeczytaj ze dwa rzetelne artykuły na ten temat, to się przekonasz, że jest tam chyba jeszcze więcej sprzeczności i wzajemnie wykluczających się treści, niż w przypadku 11 Września.
Zapraszam do lektury nim cokolwiek napiszesz. W innym wypadku polemika nie ma najmniejszego sensu - przypomina bowiem rozmowę z pustą ścianą.
prosze podaj przyklad tych "powaznych" panstw?moze masz na mysli polske albo litwe?:) kurcze ,ja za powazne to uwazam francje,rosje,niemcy,indie,brazylie,rpa,chiny,hiszpanie,japonie korea pld. itd...a dziwnym trafem one wszystkie pchaja sie do wspolpracy z wenezuela.
"Na temat torturowania opozycjonistów nie możemy nic powiedzieć." wlasnie ze mozemy nie przypominam sobie raportu zadnej znaczacej organizacji ktora by zarzucila wenezueli wiezienie opozycji czy jej torturowanie.oczywiscie nie zamierzam ingerowac w twoja wiare poniewaz uważam ze wierzyc mozna nawet w istnienie krowek dajacych spirytus zamiast mleka.jest to wybor indywidualny i nikt nie ma prawa komus narzucac czegos w tak delikatnej materi.ja w krowki produkujace spirytus jak i w tortury opozycji wenezueli na razie nie wierze z prostego powodu braku dowodow.
jezeli chodzi o slynne laptopy farc,coz myslalem ze nikt rozsadny raczej juz tego humbugu nie bedzie wyciagal na swiatlo dzienne.tak ze ingerencja militarna w sprawy innych krajow raczej tez odpada(chyba ze rzeczywiscie zdecyduje sie pomoc moralesowi kiedy sytuacja w boliwi wyjdzie po za kontrole choc watpie armia boliwijska jest po stronie prezydenta po odsunieciu starej kadry oficerskiej).przy tym chcialbym przypomniec ze napisalem "urzadza inwazje na jakis kraj i zabija ludnosc z kraju okupowanego" a nie ingerowaniu.rany cala polityka polega na ingerowaniu tylko ingerencja metodami dyplomatycznymi osiaganie kompromisu lub jezeli brakuje woli odkladanie go na polke nie oznacza jeszcze powodu do bombardowan i wyrzynania ludnosci kraju sprzeciwiajacego sie naszej wizji polityki lub broniacego swoich interesow.
polozenie najubozszych w wenezueli zaczelo sie radykalnie poprawiac jeszcze przed osiagnieciem ceny 100dolarow za barylke ropy.o ile sie nie myle przed nacjonalizacja i kiedy wenezuela jeszcze sie dusila w spirali zadluzen spowodowanych polityka mfw i banku swiatowego jak i poprzeniej ekipy.wtedy akurat rzeka zyskow zmienila kierunek przeplywania :)tak wiec jezeli co jest oczywiscie nieprawdopodobne cena powroci do 30 dolarow to wiele nie zmieni w polozeniu "glodujacych" wenezuelczykow.tym bardziej ze zyski z podwyzek cen ropy poszly na splate dlugow i nacjonalizacje a wiec wenezuela i tak bedzie do "przodu".
podsumowujac:znow nie podales zadnego faktu ale tylko przyklady swojej wiary ja jak napisalem powyzej ingerowac w czyjas wiare nie mam sily i nie czuje sie kompetentny.
Przyjmijcie wreszcie do wiadomoci, że Kwak uwielbia tylko tych, którzy służą pełnym brzuchom, i nie nawidzi tych, którzy służą biedakom. Dla niego więc USA będzie zawsze godna popracia, nawet gdy zniewala całe narody i gdy morduje ich przywódców, i na potępienie załugiwał zawsze będzie Chavez, bo działa i chce działać w stopniu takim, jak może, na rzecz biednych narodów i ludzi. Wasze starania zatem są daremne, bo sympatii w nim do Chaveza nie wzbudzicie. Pozostańcie przeto przy swoich przekonaniach, które w pełni też podzielam podzielam.
Kwak ma wyjątkowego pecha. Od kilku miesięcy także Polska mocno zabiega o dobre stosunki z Wenezuelą. Okazuje się, że oba kraje są bardzo "kompatybilne" gospodarczo. Chodzi jednak o to, że Wenezuela ma ropę, a USA kryzys oraz wybory, i Polska może skorzystać z chwili. Co - z pewną nieśmiałością - ale jednak robi.
Polskim Pinochetem to był przede wszystkim niesławny Jaruzelski,co wreszcie przed sądem za swe zbrodnie stanął.PiSiory LPR zwłaszcza mieli pobobne ciągoty,ale,na szczęście nie mieli takiej odwagi i siły...A twardą politykę wobec USA oczywiście popieram.