Represje dla związkowców, nasyłanie na pielęgniarki prokuratora, łamanie prawa pracy (bezkarne), Vobro, pomysły z zakazem strajku itd. Można by długo wymieniać. Przecież nie o to walczyły wolne związki zawodowe?
Niedługo zaczną strzelać do strajkujących w tej cudownej """wolnej""" Polsce, a na 1 maja wysyłać policję ze słynną już bronią gładkolufową. Przecież to jakaś dyktatura, a nie wolna Polska, którą w końcu bym chciał (i nie tylko ja).
Ale co się dziwić, jak idolem dla wielu polityków jest Pinochet i Reagan.
Nestle jest właścicielem Coca- Coli
Biurokracja kadry zarządzającej na zakładzie ma swoje "potrzeby".
Dopóki proletariat w Polsce nie będzie zorganizowany w silną klasową partię robotniczą, zorientowaną na zburzenie ustroju urządzonego przez reakcje to rządy fabrykantów nadal będą się miały dobrze.
Jacek Kotula nie tylko jest związkowcem w Alimie, ale także jednym z nieformalnych liderów ogólnopolskiej inicjatywy na rzecz rozwoju rad pracowników, tworzonej od ponad 2 lat przez środowisko "Obywatela" i Instytutu Spraw Obywatelskich. Jacek zaczął mieć problemy w pracy po tym, jak skierował do sądu pozew przeciwko utrudnianiu przez szefostwo firmy działalności rady pracowników, a jego sprawa ma szansę zostać precedensem prawnym. I prawdopodobnie to jest głównym powodem problemów Jacka.
to dlaczego na lewica.pl nie zamieszczono stanowiska Solidarności, tylko jakiejś "Inicjatywy Pracowniczej"?
Facet od lat zajmował się w pracy wszystkim poza pracą, ale nie można go legalnie zwolnić.
Oczywiście, swoją związkową działalność prowadził na koszt NESTLE.
Ja na prawdę nie rozumiem. Dlaczego ci wszyscy związkowcy nie założą podobnej do Nestle firmy i pracują na swoim. Wtedy mogliby strajkować, zajmować się działalnością związkową na maxa.
ponieważ zauważyłem Twój nowy wpis o bombach kasetowych postanowiłem jednak Ci odpowiedzieć. Niestety tamten wątek już odchodzi w niebyt, więc wklejam tekst tutaj.
Marcin
Skoro nie raczyłeś zadać sobie pytania, czy byłbyś w stanie pracować w zakładzie produkującym bomby kasetowe, a dalej toczysz rozważania teoretyczne w stylu: ile aniołów ( ewentualnie demonów ) mieści się na łebku od szpilki, pozwól, ze zacytuję Ci fragment wiersza Romana Śliwonika pt. "Łatwo być mądrym...":
"...omińmy głupców
którzy aby zrozumieć
muszą widzieć własną oberwaną nogę".
"Ja na prawdę nie rozumiem. Dlaczego ci wszyscy związkowcy nie założą podobnej do Nestle firmy i pracują na swoim. Wtedy mogliby strajkować, zajmować się działalnością związkową na maxa."
bo zwiazkowcy nie są na tyle naiwni by na serio wyznawać w głoszone przez siebie postulaty w stylu "fabryki w ręce załóg". W końcu kto chce partycypować także w ryzyku prowadzenia firmy? Lepiej domagać sie jedynie udziału w zyskach, a o ryzyko niech martwi sie kto inny.
Pracownicy a jakze, ponosza, w razie spadku koniuktury wylatuja na bruk.
Odpowiedź masz pod tamtym artykułem.
Przeczytałem - oniemiałem!
Po tekście: "Byłbym w stanie pracować w zakładzie produkującym bomby kasetowe. W warunkach wojny wyobrażam sobie nawet dobrowolne zgłoszenie się do takiej fabryki i pracę poniżej dotychczasowej pensji. Byle tylko zrobić miazgę z wroga, zanim on zrobi ze mnie." Życzę Ci zatem miłych snów, kiedy to robisz miazgę z wroga - wroga, który będzie tym okrutniejszy, bardziej podstępny i bezwzględny, im broń której używasz będzie okrutniejsza, bardziej podstępna i bezwzględna. Każda akcja rodzi reakcję, co doskonale widać teraz, kiedy to ludzkość stoi na krawędzi zagłady ekologicznej. A jest tak, ponieważ realizowała przez ostatnie tysiąclecia bardzo podobną do Ciebie wizję "rozwiązywania konfliktów". I nie trzeba być koniecznie pacyfistą, żeby dostrzec, że jeszcze chwila a nie będzie już z kogo "zrobić miazgi". Trzeba za to mieć koniecznie choć trochę instynktu samozachowawczego, który to mają wszystkie zwierzęta w przeciwieństwie do znacznej części ludzkości. Bowiem Polska, czy jakikolwiek inny kraj nie jest odrębną planetą, którą da się uchronić, ale częścią Ziemi i przy obecnej zaawansowanej technologii w zglobalizowanym świecie, wcześniej czy później, "miazgą" będziemy prawie wszyscy. I nie uchroni nas, ani cudowna tarcza antyrakietowa, która to jest - co wykazały testy - zwykłym badziewiem, ani bomby kasetowe, ani inne podobnie kretyńskie wynalazki.
Śnij dalej, a jak się obudzisz np. bez nogi - czego Ci oczywiście nie życzę - trafiony jednym z licznych odłamków bomby kasetowej, to jak przeżyjesz, może spojrzysz na sprawę nieco inaczej!!!
Wyśpij się, zjedz śniadanko, napij się czegoś ciepłego (pamiętaj: nigdy zimne na kaca) i możesz odpowiedzieć pod tamtym artykułem.
Nie będę przenosił niczyich wypowiedzi stamtąd tutaj, w szczególności wyrywał ich z kontekstu.
Artykuły w lewica.pl nie 'odchodzą w niebyt', a tylko spadają ze strony głównej, pozostając nadal dostępne pod swoimi adresami (w tym wypadku: http://www.lewica.pl/?id=17311), można je również znaleźć klikając link "Więcej..." u dołu strony.
Nie piję alkoholu, więc kaca nie miewam - w przeciwieństwie co do poniektórych tu piszących.
Nie wyciągnąłem nic z kontekstu - zacytowałem długi fragment Twojego tekstu, nie pomijając ani jednego słowa.
Nie chce mi się więcej gadać z kimś, kto jest tak potwornie krótkowzroczny, historia ludzkości nic go nie nauczyła, a przede wszystkim mającego poziom empatii równy poziomowi omawianej bomby kasetowej.
Jeszcze raz polecam wiersz Śliwonika - chyba napisał go specjalnie dla ludzi prezentujących podobne do Ciebie nacechowane "olbrzymią mądrością i współodczuwaniem" - podejście do rzeczywistości.
Pozdrawiam - bez odbioru.