żeby na drobnych błędach polityków Platformy Obywatelskiej nie skrzystali prawicowi populiści, którym marzy się powrót do policyjnego państwa PiS.
fundamentalistów rewolucji moralnej nie naraża się tylko ten, kto grzeje stołek na państwowej posadce za głupie 10 tys. PLN.
A jak się potrafi coś robić, zawsze będzie się ofiarą resentymentów i frustracji, od których aż kipi pod pokrywą polskiego piekła.
Istotnie trudno zaprzeczyć, że najwięcej na krzyku stróżow moralności tracą ale zwykle małe płotki oraz a ujawniane są mikro-przekręty aż do idiotyzmów w rodzaju, ryby na koszt państwa za pięć złotych.
Prawdziwe „lody”, kręcone ze szkodą dla państwa, rzędu milionów i więcej przechodzą niezauważane, często bo trudno byłoby sobie to wyobrazić. Tego typu „zaradność życiowa” jednak powinna być ujawniana i karana ale to akurat jest skrzętnie skrywane, a wszelkie pomówienia mogą być odtrącone w majestacie prawa. Tego prawa ustanowionego przez szacownych „lodziarzy”. I to już nie jest kwestia moralności tylko naprawdę wymiernych strat.
I proszę żadnych pomówień. Zamiana PO na PiS to wymiana jednej choroby na drugą. PiS to prymitywna vendetta przez zakompleksionych cymbałow, PO to polakierowne i bardzo kulturalne g....o czyli nic serwowane z przekonaniem misji i nadzieją na dużą kapuchę. W obydwu przypadkach nerwowe obserwowanie słupków notowań i przekonanie słuchaczy o reprezentowaniu prawdziwej Polski i prawdziwych Polaków. Cokolwiek by to nie znaczyło...
tylko to, że potrafią oni godzić sprzeciw moralny wobec przekrętu (jeżeli był tu przekręt) na kilkaset tysięcy złotych z obojętnością wobec wydawania milionów z budżetu państwa na piramidy naszych czasów w rodzaju dworca we Włoszczowej, ogrzewanego chodnika przed pałacem prezydenckim, "muzeum" w Świątyni Opatrzności Bożej czy na banalne cotygodniowe loty pana prezydenta na trasie Warszawa-Gdańsk i z powrotem.
czy prezydent powinien z Warszawy do Gdańska chodzić pieszo i boso?
A dworce w niewielkich miejscowościach buduje się od dawna w Niemczech, bo to, wbrew pozorom, się opłaca.
Nie mów mi, że wymagały tego nie cierpiące zwłoki sprawy służbowe. A jeżeli już taka potrzeba zaistnieje, to nie widzę powodu dla którego nie można dla niego kupić biletu na rejs LOTem Warszawa Gdańsk. Koszty będą zupełnie nieporównywalne. Natomiast podróże prywatne powinien odbywać za własne pieniądze.
Co do Włoszczowy - nie krępujmy się. Skoro robimy nowy przystanek na trasie ekspresu Warszawa-Kraków, żeby zabrać paru pasażerów z małego miasteczka, nie widzę powodu dla którego nie można tam wybudować lotniska. Czego się w końcu nie robi dla obywatela, prawda?
iż zaczynający się spór o tyle będzie jałowy, że po lewej stronie nienawidzi się Kaczyńskich za ich stosunek do mowiąc hasłowo - lustracji i aborcji.
Od czasu do czasu, przypominając sobie słowa klasyka, że najważniejszy jest byt ekonomiczny, próbuje się tam jakoś wydziobać preteksty do atakowania Kaczyńskich i na tym polu.
Mało skutecznie.
Nigdzie na świecie prezydent nie łapie taksówek, żeby sobie zapewnić środek transportu.
A Niemcy doskonale wiedza, dlaczego budują bahnhofy nie tylko w Berlinie i Hamburgu.
Czy twoi ulubieni lewicowi politycy - Kiszczak i Jaruzelski, gdy byli u wladzy, cokolwiek robili za wlasne pieniadze?
Choć rzeczywiście Jaruzelski w porównaniu z braćmi Kaczyńskimi to człowiek przyzwoity. I kiedy był I sekretarzem jeździł samochodami klasy średniej wyższej (np. peugeot 505), podczas gdy obecni "demokraci" nie ruszą się bez opancerzonego S-klasse czy analogicznego BMW.
Co do meritum sprawy - czy ktoś potrafi uzasadnić dlaczego Kaczyński nie może polecieć na weekend do Gdańska rejsowym samolotem albo pojechać pociągiem?
ile dobrego dla zdrowia czytelników Nie robią rewelacje o jego rozrzutności.
i tyle. Nie sądzę żeby bracia Kaczyńscy nawet się nad omawianą kwestią zastanawiali.
Świetnie, to przecież znakomity sposób odwrócenia ludzi od walki klasowej...
lepiej byś PiSowskiej młodzieży wymyślił coś na miejsce "konDonka".
Czy potrafiłbyś, w oparciu o kryteria ekonomiczne, przeprowadzić lewicową krytykę kanclerza Hitlera?
Czy potrafisz wykazać, że z punktu widzenia ekonomii budowa włoszczowskiego peronu była nie tylko uzasadniona, ale i bardziej pilna niż inne czekające na doinwestowanie projekty "w tym zakresie"?
mógłbyś przypomnieć, ilu niewinnych ludzi zabili bracia K.?
warto sprawdzić, ile razy w historii tak się stało, że walka z korupcją nakręcala walkę klasową. Między innymi we Francji przed rokiem 1789.
oczywiście. Sens ekonomiczny nazimu: wojna zamiast nacjonalizacji.
kiedyś wyjdzie na jaw więcej takich afer- przecież PO to kontynuatorka słynnego KLD
Niestety media nie są zbyt chętne by ukazywać nieprawidłowości rządów PO- typowo ,,klasowy punkt widzenia''
tak jak u PiS "dezubekizacja zamiast nacjonalizacji"?
i działaniach PiS było tak: częściowe zatrzymanie neoliberalnego tornada plus ujawnienie jego sprawców z kręgu starej nomenklatury i Służby Bezpieczeństwa.
A propos: słyszałeś o grupie, która postuluje nacjonalizację?
Pis przecież zaplanował podatki wg stawek 18 i 32, a mógł wprowadzić liniowy, jak obiecywała PO. Serce na to tak mi rośnie, że się po lewej nie mieści i płucko lekko przytyka.
Jasne, że nikt (pomińmy plankton) nacjonalizacji nie postulował. Nie rozumiem jednak dlaczego nie można od strony argumentacji ekonomicznej zaatakować "nieco mniejszego zła".
PiS zastosował ten sam zabieg co NSDAP. Za niedociągnięcia systemu obarczył spiskujących "onych". Wystarczy pozbyć się wskazanych grup i jednostek, przeciąć domniemane powiązania, a wszystko zadziała ku chwale ojczyzny.
Żeby ten PiS sens przynajmniej jednej prywatyzacji rzetelnie zakwestionował, przyczyniając się do obalenia dogmatu o braku innego wyjścia. Nie zrobili niczego poza biciem piany i ustawianiem kolesi kosztem niekolesi.
Bo jest prezydentem 38 milionowego panstwa. Podobnie robia tez inni prezydenci, nawet znacznie mniejszych panstw.
Z jednej strony "Czesi od roku mają dwa nowoczesne Airbusy 319 CJ. Prezydent i premier nigdy, nawet w podróżach prywatnych, nie korzystają z samolotów rejsowych.". Z drugiej "Węgrzy rządowej floty na razie nie zbudowali - prezydent oraz premier latają Malevem" czy "Premier Gordon Brown po kraju jeździ niemal wyłącznie samochodem lub pociągiem. ".
Ważniejsze jest jednak co innego. Republika może zapewnić swoim funkcjonariuszom nawet drogie i wyszukane obiekty, środki transportu itp. - jednak powinny one być wykorzystywane do celów publicznych. Weekendowy wypoczynek prezydenta do takich, w moim przekonaniu, nie należy.