raczej trudno uważać za wzorzec demokracji i dobrobytu.
chyba nie przez to, że jest dużo kobiet w polityce.
ma znaczny deficyt mężczyzn ze względu na wojny Tutsi i Hutu.
Sądzę, że zaprezentowane powyżej rozumowanie może być chybione, jako że konflikty etniczne są konfliktami totalnymi - nie giną tylko uzbrojeni i umundurowani mężczyźni, ale całe plemiona, bez względu na płeć czy wiek. W takich konfliktach nie jest celem zniszczenie zasobów militarnych wroga (czyli zmaskulinizowanego wojska), ale zniszczenie wroga jako takiego, w każdym jego aspekcie i przejawie.
Wyjaśnień rwandyjskiego fenomenu poszukiwałbym gdzie indziej niż czyni to ABCD. Gdzie? Może akurat Rwanda jest (kolejnym?) przykładem na to, że rozwiązania parytetowe oddziałują na świadomość społeczną. Może...
Rwanda jako pozytywny przykład średnio pasuje.
no ale przyznasz, ze mezczyzn sie jednak czesciej w takich konfliktach zabija, a kobiety okalecza, czy gwalci- i czesciej generalnie puszcza wolno - to widac np. w Darfurze, gdzie jest wsrod uchodzcow zdecydowanie wiecej kobiet, niz mezczyzn, bo pierwsze byly ofiarami bestialstwa, ale przezyly, a drudzy nie mieli nawet tego watpliwego szczescia...
A z innej beczki- czy mezczyzni w Rwandzie nie powinni domagac sie batrdzo demokratycznego parytetu plciowego? Panowie, czas na maskulinizm!