I co z tego. I tak PiS jest tak samo neoliberalny jak PO.
Bezideowcy z PSL jak dotychczas przebili w korupcji SLD i Samoobrone,teraz przyswajając sobie neoliberalną frazeologie ta partia bezideowych aparatczyków wprowadza mieszanke nepotyzmu i zamordyzmu
Grunt to zablokować dotacje z budżetu dla KUL-u i Świątyni Opatrzności Bożej. Postępowa lewica nie interesuje się Komisją Trojstronną i niekorzystnymi dla pracownika zmianami w Kodeksie Pracy. To przeżytki.
Grunt to walić w katabasów.
A PiS był jeszcze gorszy, bo w swym neoliberalizmie reaktywował Fundusz Alimentacyjny, słusznie zlikwidowany w czasach rządów tow. Millera.
Pamiętajcie: samotne matki i pracownicy już dawno przestali nas interesować. Liczy się walka z Kościołem i prenumerata "Faktów i Mitów".
Kto zasiada w komisji trojstronnej?
Rzad, pracodawcy i pracownicy.
A ja sie pytam dlaczego, jakim prawem, oni spiskuja przeciw konsumentom? Rozgonic te mafie.
Pracownikiem jest sie 8h/24, natomiast konsumentem od urodzenia do smierci.
Roznicy mi nie robi czy to producenci, czy pracownicy, czy rzad wyciska ostatnie zlotowki z mojego portfela. Efekt ten sam.
To hipokryci!Komisja Trojstronna zagrożona?Niech działa jak Komisja Wspólna Rządu i Episkopatu.Zero zagrożenia.Ziobro odwołań od decyzji.Grunt to walić w lewicę i jej podobnym.Ten Naród nie ma Sumienia!A na tego p_osła to se można porzygać:"Była żona szefa klubu PiS Przemysława Gosiewskiego walczy z nim w sądzie o zwiększenie alimentów na dziecko - informuje "Dziennik". Gosiewski wypowiadał się na temat Ludwika Dorna i płaconych przez niego alimentów."Tfuuu!!
powtarzasz, chyba bezmyślnie, głupie frazesy.
Zastanów się, kto i za co ma kupić produkowane przez przedsiębiorstwa dobra?
Co jest wart rynek bez konsumenta?
Jakie są szanse by bezrobotni napędzali konsumpcję?
Jak odpowiesz na te pytania, to zadam Ci kilka następnych.
O rany zapowiada sie groznie.
Chcesz od genezy? Tzn od prehistorii gdy nie bylo pieniadza? Obstawiam ze nie, wiec bede opisywac na realiach zblizonych do polskich.
Zakladam ze istnieje cos takiego jak wlasnosc. Zakladam ze istniej cos takiego jak wolnosc: jesli czyn nie jest zakazany prawem, to moge, go zrobic, zas nikt nie ma prawa mnie przymusic do czegos wbrew mej woli. Znowu: w granicach prawa.
Okresleniem producent nazwe kogos kto cos tworzy: piecze chleb, sprzata ulice, zas konsument to ktos kto zjada chleb i korzysta z czystej ulicy.
>Zastanów się, kto i za co ma kupić produkowane przez
>przedsiębiorstwa dobra?
Konsumenci. Konsument zamienia jedne dobra na inne. Najczesciej pieniadze ze zywnosc.
>Co jest wart rynek bez konsumenta?
Nie ma rynku bez konsumenta. Nie ma rynku bez producenta. Rynek, jesli by chcec go zdefiniowac do przestrzen dokonywania transakcji. W wolnym rynku transakcje sa dobrowolne.
>Jakie są szanse by bezrobotni napędzali konsumpcję?
Bezrobotni musza jesc i mieszkac, korzystac ze sluzby zdrowia itd. wiec napedzaja konsumpcje.
Fajnie byloby wyjasnic taka kwestie:
Dlaczego bezrobotni sa bezrobotni? Czy sa bezrobotni bo nie moga pracowac? Np. obloznie chorzy? Czy tez nie pracuja bo nie ma pracy dla nich.
A co oznacza stwierdzenie "nie ma dla mnie pracy"? Czyz nie "nie ma pracy ktora przynosilaby mi takie zyski"? Czy tez "nie ma pracy ktora moge wykonac"?
Troche nie rozumiem pytania: dlaczego konsumpcja ma byc napedzana? Bo nie chodzi chyba o to zeby naklaniac ludzi do nabywania pewnych rzeczy po to by producent mial co robic. Mi sie wydaje ze to w druga strone dziala: producent ma za zadanie jak najlepsze spelnienie potrzeb konsumenta. Czyli to on jest w trudniejszej sytuacji: musi w jakis sposob wykoncypowac jakie beda moje preferencje gdy inwestycja jakiej sie podjal zacznie produkowac towar.