Miejscami ciekawy artykul, sporo faktow lecz brakuje ich powiazania w ciag przyczynowo skutkowy. Ogolny chaos i brak mysli przewodniej.
Sluszny jest postulat zapewnienia bezpiecznej przestrzenie do dzialalnosci gospodarczej.
Diagnoza przyczyn wielu zjawisk przeprowadzona przez Autora jest bardzo pobiezna:
Odpowiedzmy sobie dlaczego zdarzaja sie "runy" na bank. Odpowiedzmy tez sobie skad pojawiaja sie cykle koniunkturalne.
Poniewaz system bankowy calego swiata cywilizowanego to piramida finansowa ktora opiera sie na zaufaniu, to nic dziwnego ze w koncu zaczyna sie walic.
W wolnym rynku bank dziala tak samo jak inny podmiot na rynku: np bank zboza. Niestety finansjera oraz politycy dla realizowania wlasnych celow postawili system na glowie.
Odpowiedz na przyczyny cyklu koniunkturalnego zalezc mozna w pracy pana Hayeka, ktory za opis mechanizmu cyklu dostal nagrode Nobla w dziedzinie ekonomii.
Rozumowanie z przyczyn oczywistych skroce i pomine pewne niuanse.
Przyczyna cyklu jest naplyw pieniadza ze strony banku centralnego, w rezultacie dochodzi do krotkoterminowego wzrostu gospodarczego, zas gdy inwestycje zostaja zakonczone okazuje sie ze wiekszosc z nich nie ma nabywcow, i konczy sie to krotka recesja.
Podsumowujac, nie ma znaczenia czy bank jest prywatny czy pnstwowy: podstawy dzialania systemu bankowego w nowoczesnych panstwach sa chore.
Cykl koniunkturalny nie jest cecha kapitalizmu, jest on wywolany przez polityke monetarna.
Ci ktorzy wytrwali do konca wywodu, oraz zastaniawiaja sie nad rozsadnym rozwiazaniem, to wg mnie jest tylko jedno:
zniesienie systemu rezerw czastkowych, oraz wprowadzenie stopy zlota.
Wprowadzenie regulacji, jak to np. proponawone przez Nadzor Bankowy w Polsce sprawia ze nierownisci spoleczne sie poglebia: bogaci beda mieli dostep do nisko oprocentowanego kredytu, natomiast biedni na zasadach rynkowych.
Brawo! Pieniądz oparty na powietrzu wymuszony przez aparat przemocy państwa to NIE JEST KAPITALIZM. Deregulacja w tym wypadku oznacza jedynie okradanie Kowalskiego podatkiem inflacyjnym przez finansistów i kredytobiorców, bo oni ten pusty pieniądz generują. Niestety tylko szkoła austriacka chce zniesienia tego złodziejskiego systemu www.mises.org www.mises.pl
będą należały do SF tak długo, jak długo Chińczycy nie będą potrafili SAMODZIELNIE wyprodukować czegoś bardziej skomplikowanego niż młotek. A na razie nie umieją. Co więcej, mimo iż starają się już od dziesięcioleci, a nic im w tym względzie nie wychodzi, mocno podejrzewam że rzecz jest uwarunkowana kulturowo.
to znowu są to niczym nie poparte bajeczki. Przecież oni sami nawet tych surowców wydobyć nie potrafią (może poza Rosją, do pewnego stopnia).
Panowie, czemu Wy tu ciągle o tym kapitalizmie? Podobno on nie istnieje :-))
Prawda jest taka, że nie tylko "magiczna" polityka pieniężna sprawiła problemy, ale też i ludzie, którzy mieli kontrolę nad przerastającymi ich wyobraźnię zasobami..
Osobiście sądzę, że w wynurzeniach panów " austriaków " kryje się sporo prawdy, niestety problem w tym, że nie są oni w stanie, bądź nie chcą, udźwignąć ciężaru konsekwencji własnych myśli i w dużej mierze pozostają one oderwane od rzeczywistości.
Mianowicie, sama waluta nie jest w stanie zapewnić stabilności. Potrzeba jeszcze dość równomiernego jej rozłożenia w społeczeństwie, tak by wyeliminować możliwość zaistnienia niepokojów na tle ekonomicznym. Zauważcie, że w kraju ogarniętym wojną czy rewolucją złoto jest niewiele warte. Co innego bułka..
Druga rzecz, to zagadnienie własności prywatnej. Samo jej istnienie nie rozwiąże wszystkich problemów jeśli nie będzie ona właściwie skorelowana z miejscem i ludźmi ją użytkującymi. Jeżeli własność prywatna miałaby powodować, że ograniczone zasoby są lepiej i bezpieczniej dla ludzi i środowiska wykorzystywane, to będzie tak tylko wtedy, gdy właściciel i użytkownik będzie jedną i tą samą osobą. Rzucającym się w oczy przykładem niech będzie zagrażający wszystkiemu co żywe, a także samym pojazdom styl jazdy tzw. samochodami służbowymi. Podobnie jest praktycznie ze wszystkim. Motywacja pracowników najemnych też nie jest i nigdy nie będzie optymalna.
Absurdalnym jest, że to nie rzemieślnik jest właścicielem użytkowanych przez siebie narzędzi, że to nie on wynajmuje sobie ludzi, którzy będą pozyskiwali dla niego zlecenia, lecz odwrotnie. Osoby pełniące funkcje de facto pomocnicze stają się postaciami pierwszoplanowymi, a ich przysłowiowa wręcz niekompetencja doprowadza do różnorakich strat, z zagrożeniem dla życia włącznie.
Nie jest to wprawdzie mój manifest ideologiczny, ale byłbym skłonny pójść z Wami na taki kompromis :-))
west. To akurat świadczy o ich rozsądku :-)) Faktem jest, że Chińczycy opierają się na obcych rozwiązaniach, bo tak jest taniej. To daje im doskonałe podłoże dla rozwoju bazy naukowo-technicznej i spore zyski. Na własne rozwiązania mają jeszcze czas..
@Miś_Bucharin
>Mianowicie, sama waluta nie jest w stanie zapewnić
>stabilnośc (...) w kraju ogarniętym wojną czy rewolucją
>złoto jest niewiele warte. Co innego bułka..
Przepraszam, ale wszystkie moje przemyslenia dotycza sytuacji Polski, SZA, badz zblizonej. To chyba oczywista oczywistosc ze ekonomia w czasie wojny czy rewolucji nie kieruje sie wolnorynkowa kalkulacja: kozystniej jest jesli gospodarka zostanie podporzadkowana produkcji militariow
Powtarzam sie, ale trudno:
1) Stabilny pieniadz zapewni stabilne podwaliny dzialalnosci obywateli, zarowno producentow i konsumentow.
2) Kontrolujac gospodarke monetarna panstwo ma aparat nagradzania bogatych tanim kredytem i karania biednych podatkiem inflacyjnym
>Samo jej istnienie (wlasnosc prywatna) nie rozwiąże
>wszystkich problemów jeśli nie będzie ona właściwie
>skorelowana z miejscem i ludźmi ją użytkującymi. Jeżeli
>własność prywatna miałaby powodować, że ograniczone
>zasoby są lepiej i bezpieczniej dla ludzi i środowiska
>wykorzystywane, to będzie tak tylko wtedy, gdy właściciel
>i użytkownik będzie jedną i tą samą osobą
Chyba nie ze mna polemizujesz, ja nie wspomnialem slowem o prawie wlasnosci.
Jesli jest to zacheta do mego zdeklarowania sie, to moje stanowisko jest takie ze bez poszanowania prawa wlasnosci nie ma wolnosci jednostki: poczynajac od zagwarantowania ze sam jestem wlasciecielem swojego ciala, do zagwarantowania prawa do korzystania z owocow mego dzialania.
Kwestia jakosci wykorzystania srodkow nie moze rozsadzac kto ma byc jej wlascicielem, inaczej moje pieniadze powinien posiadac finansista, samochod taksowkarz, zas mieszkanie lepiej wykozysta na pewno przedszkole.
> (..) Osoby pełniące funkcje de facto pomocnicze stają
> się postaciami pierwszoplanowymi (...)
Przyznam ze nie wiem o co chodzi i nie skomentuje tego akapitu.
Okay, misiu, to jedziemy:
>>czemu Wy tu ciągle o tym kapitalizmie?
>>Podobno on nie istnieje :-))
Nigdzie nie ma 100% wolności gospodarczej, najbliżej są Hong Kong i Singapur, blisko 90%. http://www.heritage.org/Index/
Jeżeli z tego że nikt nie jest idealnie dobry wynika że dobro nie istnieje, to zgadzam się kapitalizm nie istnieje. To logika tych którzy mają upośledzone procesy myślenia abstrakcyjnego.
>>nie tylko "magiczna" polityka pieniężna sprawiła
>>problemy, ale też i ludzie
Gospodarka to wymysł człowieka więc problemy gospodarki to problemy stworzone przez ludzi. Zmuszasz ludzi do używania pieniądza opartego na powietrzu, a potem mówisz że bańki spekulacyjne "sprawili ludzie". Tak, na tej samej zasadzie dając wszystkim na ziemi możliwość odpalenia głowicy nuklearnej, powstałą katastrofę "sprawili ludzie". Uprawiasz tautologiczny bełkot bez cienia informacji.
>>by wyeliminować możliwość zaistnienia niepokojów
>>na tle ekonomicznym
Artykuł jest o cyklu biznesowym, nie ma on żadnego związku z nierównościami dochodowymi w społeczeństwie.
>>w kraju ogarniętym wojną czy
>>rewolucją złoto jest niewiele warte. Co innego bułka..
Chyba że złotem można kupić bułkę. Nie było jeszcze wojny gdzie złoto straciło na wartości, jest dokładnie odwrotnie, to rządowe pieniądze papierkowe traci zupełnie na wartości, a złoto wartość zyskuje.
>>styl jazdy tzw. samochodami służbowymi
Niebezpieczna jazda nie wynika z używania samochodu służbowego. Efekt tzw. "moral hazard" o którym w istocie mówisz tak samo występuje przy każdym rodzaju ubezpieczenia, także w przypadku prywatnych samochodów. Niebezpieczna jazda wynika z tego że sprawcy wypadków nie są zmuszani do całkowitego zadośćuczynienia szkód ofiary.
Chiny, zaraz po młotku, wyprodukowały statek kosmiczny.
właśnie Chińczycy wrócili na młotku z Kosmosu i szczęśliwie wylądowali na mongolskiej pustyni.
połowy lat 60-tych. Rzeczywiście, osiągnięcie nie lada :-)
Jak by nie patrzec, ale w obecnych realiach metoda na sukces jest specjalizacja a nie samowystarczalnosc. Chiny nie musza byc liderami innowacji by byc fabryka swiata.
Z innej beczki:
Jest wazna, malo zaakcentowana teza postawiona przez Autora:
>Europejska lewica musi rozpoznać (...)odrzucić zarówno
>politykę neoliberalnej globalizacji, jak i
>protekcjonizmu. (...) nadszedł czas, aby zaoferować
>rzeczywistą alternatywę dla czającej się groźby
>protekcjonizmu, nacjonalizmu i militaryzmu.
Co prawda brzmi to troche jak pobozne zyczenie, ale tu sie zgadzam w 100%, ze ostatnia rzecz jakiej obywatelom Polski potrzeba to protekcjonizm.
Twierdzeniem, że Chiny dopiero teraz osiągnęły poziom techniki radzieckiej/amerykańskiej lat 60. - strzelasz sobie samobója. Bo tak rozumując, można stwierdzić, że tego poziomu (wyjście w otwarty kosmos) nadal nie osiągnęło żadne z państw zachodnich, prócz USA. A piszesz o tym w kontekście - cytuję: "utraty znaczenia Zachodu (szeroko rozumianego) na rzecz Chin".
Sugerowanie zaś, że indolencja wynalazcza Chin to "jest uwarunkowana kulturowo" może tylko rozbawić. Przypomnę, że to "w kulturze chińskiej" wynaleziono i proch, i druk (z ruchomymi czcionkami) i tysiące innych rzeczy, które z kilkusetletnim opóźnieniem zostały zaadaptowane, bądź wtórnie wynalezione na Zachodzie. Rzecz jasna "szeroko rozumianym". :-)))
Indolencja adaptacji wynalazków przez Chiny wynika oczywiście z braku wolnego rynku (choć oczywiście przez ostatnie 30 lat zrobili duże postępy). Jeden czy dwóch oryginałów zawsze się znajdzie aby coś wynaleźć, tak samo było u nas w PRLu, ale tylko przedsiębiorcy i wolny rynek jest w stanie wprowadzić nowe produkty do powszechnego użytku. To dlatego dopiero po odrzuceniu religijnego socjalizmu wczesnego średniowiecza Europa zaczęła adoptować chińskie wynalazki a potem po zaakceptowaniu liberalizmu w XVIII wieku rozpoczęła się rewolucja industrialna która zostawiła resztę świata daleko w tyle.
Zgodnie z twoim tokiem rozumowania, jedynie "religijny socjalizm wczesnego średniowiecza" nie pozwalał Europie do czasu triumfu "wolnego rynku" na adaptację ziemniaka, pomidora, czy kukurydzy, prawda? Takie czynniki, jak odkrycie Ameryki, nie miały tu pewnie nic do rzeczy.
Łajka w kosmosie, potem Gagarin i teraz technologia Shenzou 7, jak też operacja wyjścia człowieka w otwarty kosmos - wszystko to też pewnie było albo ukradzione, albo też na cichej licencji któregoś z państw "wolnorynkowych"?
Powiem tak: nikt rozsądny nie kwestionuje dziejowego znaczenia epoki społeczeństwa mieszczańskiego. Choć są kraje, które w kombinowanym rozwoju epokę tę niemal w całości "przeskoczyły" (choćby Japonia). Jednak poprzestawanie na epoce wczesnoburżuazyjnej w postrzeganiu rozwojowej perspektywy dla ludzkości ("koniec historii"?) ma w sobie coś właśnie głęboko religijnego. A dzisiejszy strukturalny dramat Stanów Zjednoczonych powinien budzić przynajmniej wątpliwości. Jeśli kogoś do nich nie skłania - jest najwidoczniej religijnym fanatykiem.
Tak to już jest, że rozwiązania zdające egzamin w mikroskali, są katastrofą w skali makro. I odwrotnie. Stąd też twoje "rynkowe" uwagi byłyby dziś jeszcze całkiem na miejscu w odniesieniu do finalnych transakcji kupna-sprzedaży rzeczy powszechnego użytku. Ale handel dachem nad głową, handel ludźmi - do tego w skali światowej - to już coś całkiem innego.
To brutalne zestawienie ma oczywiście jedynie skłonić do refleksji, opamiętania się. Bo np. arytmetyka - to tylko jedna z gałęzi matematyki. Najstarsza, lecz nie jedyna. No i żadna arytmetyka nie pozwala dla dowolnej liczby rzeczywistej na dokładne jej zapisanie. Również ta ulubiona przez ciebie arytmetyka dziesiętna. To wskazuje na nader istotne jej ograniczenia.
Podobnie jest z wyznawaną przez ciebie ekonomią, która - od biedy - przydatna jest dziś na poziomie ekonomiki przedsiębiorstw. Ale przeniesiona na większą społeczność - region, czy państwo - okazuje się całkiem niedorzeczna. Bo ekonomia jest nauką SPOŁECZNĄ, a nie objawieniem, zesłanym przez Wszechmogącego.
Program kosmiczny to coś w rodzaju współczesnych piramid. Obie rzeczy były/są konsumpcją urzędników państwowych za dobra wymuszone na Kowalskim. Poziom i rodzaj takiej konsumpcji jest zależny od poziomu życia osiągniętego przez wolny rynek. Nie wyślesz promu kosmicznego z opodatkowania bandy obdartusów.
Oczywiście że rachunkowość to nie ekonomia, i rachunkowość nie ma zastosowania w skali makro. Nistety mylą te dwie rzeczy właśnie socjaliści, ich wiara w centralne zarządzanie całą gospodarką jest w pewnym sensie wiarą w ponadnaturalną moc księgowości.
Podrzucę ci ciekawostkę: u Marksa sprawa centralnego - ścisłego! -planowania/zarządzania nie jest oczywista. W Rosji radzieckiej zostało to wymuszone wojenną koniecznością i późniejszą izolacją. A w epoce stalinowskiej zostało to uznane za "socjalistyczny" dogmat.
Radku, Ja twierdzę, że "stabilny pieniądz" nie wystarczy. Tutaj chodzi mi głównie o warunki, w których nikt nie będzie czuł potrzeby dokonywać zamachu na ową "stabilność". Wojna to oczywiście najskrajniejszy wypadek, zazwyczaj wystarczają politycy, prawda?
Co to znaczy posiadać własne ciało?! "Halo! Pogotowie! Posiadam nóż. Tak, nóż! Nóż we własnym ciele posiadam!" :-))
"kwestia jakosci wykorzystania srodkow nie moze rozsadzac kto ma byc jej wlascicielem, inaczej moje pieniadze powinien posiadac finansista, samochod taksowkarz, zas mieszkanie lepiej wykozysta na pewno przedszkole."
A dlaczego nie? Przecież to jest właśnie logiczne. O wiele bardziej niż to, że z faktu posiadania ciała powinny wynikać gwarancje posiadania zasobów, których się tym ciałem dotknęło..
Ciekaw też jestem dlaczego ów wspaniały "wolny rynek" nie miałby się sprawdzić w czasie wojny? :-))
jliber.
O! Dobrze wiedzieć, że kapitalizm jednak istnieje. To oznacza, że - jak każdy realny twór - również i on posiada wady, wbrew natchnionym mowom liberałów, którzy wszystko co złe w tym ustroju nazywają socjalizmem.
"Magiczna" polityka pieniężna - w skrócie oznacza tę właśnie politykę, którą uznałeś za przyczynę problemów. Myślałem, że zrozumiesz. Natomiast "sprawili ludzie" to sugestia, że bardzo prawdopodobnym jest, iż bankierzy dowiedzieli się od jlibera na czym ten szwindel polega, a mimo to nie zrezygnowali z niebezpiecznej w takiej sytuacji działalności. Tego oczywiście mogłeś nie zrozumieć.
Wojna oczywiście nie sprawia, że 1 zwykła bułeczka jest warta o wiele więcej złota niż wcześniej! Jak to dobrze, że jestem pozbawiony owej zdolności "abstrakcyjnego" myślenia, bo zamiast kupić bułkę choćby za pół kilo złota, umarłbym z głodu zastanawiając się nad wartością papieru z podpisem urzędnika państwowego..
Szacunek dla służbowego auta jest znacznie mniejszy niż dla własnego. I to samo dotyczy młotka. Bardzo przepraszam, że jliber nie zrozumiał co "poeta miał na myśli". Ogólnie chodzi o to, że pewien argument przeciw własności państwowej jest również argumentem przeciw abstrakcyjnej własności prywatnej.
Histria uczy, ze wojny najczesciej wywolane sa z powodow ekonomicznych. "Jesli towary nie przekraczaja granic, zrobia to armie" ze pozwole sobie zacytowac pewnego Francuza.
Jednym z najpewniejszych sposobow zapewnienia Polsce bezpieczenstwa terytorialnego jest paradoksalnie otworzenie sie na obce rynki, zniesienie cel i wprowadzenie tajemnicy bankowej. W efekcie rozmaici bonzowie z krajow osciennych (i nie tylko) silnie beda lobbowac wlasne (mniej lub bardziej skorumpowane) rzady przeciwko jakimkolwiek probom destabilizacji naszego panstwa.
Zas co do roli stabilnego pieniadza i systemu bankowego, to widze ze Cie nie przekonam, szkoda. Rozni nas tez pojmowanie wlasnosci i wolnosci, tez szkoda.
Historia uczy również, że niezadowolony, z przyczyn właśnie ekonomicznych, lud prędzej czy później wyniesie do władzy osoby, których najmniejszym przewinieniem może być zamach na "stabilność pieniądza", a największym wywołanie wojny, bądź rewolucji.
Postulat "stabilności pieniądza", bez zapewnienia takich warunków by nikt nie czuł ochoty by tej stabilności zagrozić jest pustym frazesem. I to nie jest, jak pewnie przypuszczasz, zarzut przeciwko niej.
Zapewnienie bezpieczeństwa terytorialnego kosztem bezpieczeństwa ekonomicznego? To ma być ten złoty środek?
No cóż, czym jest socjalizm, przecież nie żadną spójną ideologią, ale tym co powie akurat Duch Historii, plus potrzeba chwili.
Nie bardzo wiem o jakiej wojnie mówisz gdzie nie można było kupić bułek za odpowiednią ilość złota. Wydaje mi się że mówisz o jakichś ekstremalnych sytuacjach gdzie np parę osób ląduje na bezludnej wyspie, tonący statek itp. W takich ekstremalnych sytuacjach rzeczywiście, socjalizm jest najlepszym systemem.
Zauważ że przejęcie kontroli nad pieniądzem umożliwia rządom praktycznie nieograniczone możliwości transferu dóbr na cele wojenne. Myślisz że to przypadek że dwie wojny światowe miały miejsce w latach zaraz po upowszechnieniu się banków centralnych? Np. FED - 1913