także zwykłe sklepy detaliczne ciągle poszukują pracowników, więc z tego wynika, że nie mogą ich znaleźc...
Tylko w mojej okolicy ( Warszawa) ogłoszenia wiszą nawet w małych sklepach czy restauracjach kilka miesięcy, niekiedy rok ,,Przyjmiemy do pracy itd...''
Notabene też zarabiam minimalną pensję, a jestem po podobno dobrych studiach, ale nie narzekam, licze że podwyżki przyjdą z nabytym stażem i doświadczeniem w zawodzie, podobno na początku zawsze zarabia sie mało;)
Biorąc pod uwagę panujące stosunki pracy w tego typu zakładach zatrudnienia nie dziwie się ludziom że nie są chętni sprzedawać swoją pracę tym wyzyskiwaczom.
Pieniądze na umowe/zlecenie przy kasie są dość żenujace, a warunki pracy kiepskie. Stąd przeważnie ludzie wolą pracować na działach, nawet za ciut niższe pieniądze. Pozostaje czekać, czy hipermarkety dalej będą liczyć na frajerów z umowy/zlecenie czy pójdą po rozum do głowy i zaproponują jakąś sensowną podwyżkę i polepszenie warunków na tym stanowsiku...
Widziałem w polskich hipermarketach pracowników z Afryki i Europy na wschód od nas. Wielu nie mówi po Polsku. W tym czasie Polacy wyjeżdzają na zachód. Tak pojmowany kapitalizm rozbija rodziny, niszczy społeczeństwa, doprowadza do wędrówek ludów, zjawiska de facto sierot i półsierot pozostawionych w kraju przez rodziców wyjezdzajacych za pracą. Ciekawe czemu osoby deklarujące "konserwatyzm", ba, czasem nawet "nacjonalizm", tak murem stoją za kapitalizmem. Kapitalizm - OK, ale nie jako cel sam w sobie. A może na wzór pseudolewicowych rządów ostatniego półwiecza nazywajacych kraje "socjalistyczna republika..." zacznijmy tworzyć kraje z "kapitalistyczny" w nazwie?
Polska Rzeczypospolita Kapitalistyczna
Związek Kapitalistycznych Stanów Ameryki Północnej
Walka o kapitalizm z ludzką twarzą.
Kapitalizm albo śmierć!
Na logo zamiast sierpu i młota, sejf bankowy i krawat.
...od jakiegos tygodnia mam rozmowy kwalifikacyjne. Firma sie rozwija a my nie wyrabiamy sie z obowiazkami. Pomyslelismy ze zatrudnimy 4-5 osoby (to dosc duzo jak dla nas bo obecnie pracuje 10 osob). Zamiescilem ogloszenia no i sie zaczelo... Teraz juz mysle, zeby zatrudnic choc te 2 osoby... Tak z 1/4 cv to mozna odrzucic za balagan. Lepiej juz zeby zdjecia przy cv nie bylo niz jakies z wakacji na tle palmy, maila mozna sobie zalozyc z imieniem i nazwiskiem, a nie: ...boss@... krzysiu...@... bledy ortograficzne itd. Ludzie, ktorzy przychodza na rozmowe nawet nie wchodza na nasza strone internetowa (a jest podana przy ogloszeniu). Nie wiedza czym sie zajmujemy i z jakimi firmami wspolpracujemy. Ale maja jeden plus... wyksztalcenie wyzsze (czyli licencjat, zaocznie w prywatnej Wyzszej Szkole...). Generalnie wiekszosc tych zarzutow dotyczy mezczyzn. Panie nie spoznily sie ani razu, panowie generalnie co trzeci, czwarty. Narazie wyglada to tak ze wytypowalem 2 dziewczyny po nietechnicznych (sam jestem po nietechnicznych studiach), panstwowych studiach. Moze nauczenie sie roznych rzeczy zabierze im wiecej czasu, ale przynajmniej widac bylo u nich entuzjazm. Poza tym na rozmowie patrzy sie na schludnosc i uporzadkowanie osoby. Tutaj caly festiwal (wykasana koszula w krate, brudne paznokcie, nieuczesany- ten akurat byl z kaskiem od motoru,). Pytanie o zarobki (moge zdradzic, ze na okres probny jest to 1800 do reki plus rozne dodatki). Niektorzy nawet bez wyksztalcenia i doswiadczenia itd podaja 3-4 krotnosc tej kwoty... do tego jakies kretynskie pytania jakie mamy telefony i samochody w firmie... eee? Panie maja troche inne problemy, ale te da sie jakos przezwyciezyc. Jedna z dziewczyn powiedziala ze ona by sie bala jechac do innego miasta spac w hotelu itd. To jednak da sie jakos rozwiazac bo mozna z nia pojechac raz drugi i nie bedzie to dla niej klopot.
Narazie wyszlismy z zalozenia, ze lepiej zatrudnic te 2 sensowne osoby. Spodziewalem sie, ze takie podejscie jak one prezentuje w zasadzie kazdy kto szuka pracy.
Jakiś czas temu szukaliśmy do firmy dziewczyny przynieś-podaj-napisz pismo (pardon, to się teraz nazywa asystent). Chętne były, a jakże, ale pytanie "Czy umie pani pisać bezwzrokowo na komputerze" było witane ze zdziwieniem a na pytanie o znajomość stenografii padały odpowiedzi świadczące o tym, że kandydatki nie bardzo wiedzą co to takiego.
to ja jestem jeszcze lepszy... Chcielismy byc fajni i zatrudnic w stowarzyszeniu osobe z grupa inwalidzka, zakladalismy, ze moze byc osoba starsza (wolniej sie niby uczy, ale przynajmniej nie ma pfiu bzdziu w glowie w rodzaju ciezkich przypadkow Lalka i oczekiwan, ze w organizacji pozarzadowej zarobi 1800 na reke...). Generalnie do prostych prac administracyjno -biurowych. Zarobki kiepskie, jak to w NGO'sach, ale nie o o to chodzi. w ogloszeniu, w tym do Urzedu Pracy, wpisalismy czarno na bialym BIEGLA znajomosc office'a i internetu (i prawie nic wiecej).
I zaczely sie zglaszac panie po genialnych kursach komputerowych robionych za nasze podatki w Urzedzie Pracy...
Jedna, gdy po wstepnej rozmowie zaprosilem ja do komputera, zrobila wielkie oczy: Jak to, tak BEZ PRZYGOTOWANIA??? Druga 15 minut szukala polaczenia kolejowego Poznan - Warszawa... Stracilismy tydzien na rozmowy (jakies 20 godzin razy 2 osoby, oczywiscie wolontarystycznie...) i nie zatrudnilismy nikogo:(
Kurcze, to naprawde bylo przykre- najgorsze to komus odmowic:(
Brud za paznokciami ? Skandal ! Polecam jeszcze dokładnie sprawdzić, czy wszystkie guziki w koszuli zapięte, czy w rajstopach oczko nie poszło no i czy kandydat ma piękny, śnieżnobiały uśmiech.
licencjatem z biznesu i hotelarstwa, wydanym przez Wyższą Szkołę Wieczorową Dresiarstwa i Tipsiarstwa. Gdybyście wiedzieli jaką wiedzę z zakresu historii czy geografii posiadają ci "absolwenci" to nie zatrudnilibyście ich nawet do odbierania telefonów w call center.
Przypomina się dobrze znane hasło: "Wykształcenie nie piwo - nie musi być pełne". Znakomita większość obecnych studentów powinna zakończyć edukację na technikum gastronomicznym (względnie fryzjerskim), bądź na zawodówce.
piszesz, że spędziliście 20 godzin na całej procedurze rekrutacji. Dla mnie to trochę bez sensu, bo ile zajęłoby przyuczenie takiej pani do korzystania z jakiegoś tam pakietu office? godzinę? jeśli potrzebna była tylko praca z edytorem tekstu i arkuszem kalkulacyjnym. Chyba nie chcieliście, żeby pisała wam jakieś ambitniejsze makra? Albo składała tekst pod LaTeX.
Może 2 godziny, w tym jedna na psychoterapię,jeśli była by bardzo zdenerwowana i po tym całym kursie nabyła przekonania, że jest to jakaś niesamowicie ważna i skomplikowana wiedza.
Ewentualnie w wersji skróconej można było poradzić: "proszę wziąć dobre okulary i poszperać sobie w poszczególnych podmenu na pasku zadań - wszystko tam jest napisane i nic nie trzeba wiedzieć wcześniej na pamięć. " Tę wersje short wypróbowałam z dobrym skutkiem na mojej mamie.
wszystko, co potrafię na komputerze zawdzięczam dzieciom. A trochę umiem, mimo że ze mnie głąb techniczny. Pokażą, zademonstrują, przypomną...
Kursy są ino po to, by się wyrwać w świat, nabrać trochę ogłady i łyknąć kilka nowinek. Zwykle są za krótkie, by nauczyć czegokolwiek dogłębnie. One jedynie sygnalizują ogrom wiedzy (jakielkowiek0 do dalszego ogarnięcia...
Dlatego wybór Lalka i spółki jest słuszny. Te panie na zicher dadzą sobie radę oraz podołają obowiązkom i wymaganiom. Tylko cierpliwości...
.
"Lepiej juz zeby zdjecia przy cv nie bylo niz jakies z wakacji na tle palmy"
Nie neguję tego co napisałeś, ale po kij wam zdjęcia? Piszesz "lepiej juz zeby nie bylo" - to znaczy, ze zdjęcie jest na plus. O co chodzi? Nie chcecie zatrudniać zezowatych, grubych, murzynów? Jakiś idiotyczny zwyczaj z tymi zdjęciami. Pewnie rodem od biznesmenów oblechów szukających sekretarki...
( ukończone z wyróżnieniem)
znam dobrze 2 języki i piszę bezwzrokowo i zarabiam pensję minimalną:):)
Chodzi o to, ze lubie u kobiet duze, wyraziste usta i zielone oczy. Jasne?
I nie boję się hoteli!!!
(*_*)