będzie wspólnie z Krytyką polityczną organizował szereg spotkań dyskusyjnych.
Właściwy człowiek na właściwym miejscu.
Balicki to człowiek kompetentny i dość popularny. Byłoby szkodą dla lewicy gdyby zrezygnował z polityki. Mam też nadzieje na to, że nie ulegnie propozycjom platformy. PO z łatwością mogłaby go uczynić np. wiceministrem zdrowia nawet jutro. Oby tak się nie stało...
To ten co chciał wprowadzić płatne studia?
balicki, kwaśniewski, cimoszewicz - i to byłoby na tyle, jeżeli chodzi o lewicową wyobraźnię KP...tfuuu, pomyłka, jaką lewicową - oczywiście centrolewicową.
tak, to ten. ale wiesz, kierowała nim prawdziwie egalitarna logika: dlaczego tylko bogaci mieliby płacić za studia? to niesprawiedliwe - niech płacą wszyscy...żenada...w tym całym cyrku obwoźnym tzw. centrolewicy z KP na czele (awangarda), brakuje jedynie tresowanych słoni - bo politycznych kuglarzy, iluzjonistów i błaznów tam od cholery i jeszcze trochę.
Pogadaliby z Ikonowiczem, prawdziwą awangardą lewicy. Tak już widzę jak "prawdziwy" problem polskiej "lewicy" czyli geje i lesbijki interesują problemy pracowników marketów. To jest parodia. Ta cholerna trzecia droga... ta cholerna TINA...
co tak skromnie - wśród przyjaciół Krytyki Politycznej są przecież jeszcze m.in. Rokita i Sikorski, o balcerowiczowcach z Gazety Wyborczej i Fundacji Batorego nie wspominając. Centro? Owszem, ale prawica.
nie wiem po cholerę mieszać gejów do balickiego i reszty dinozaurów (nie trzeba powtarzać, że walka o prawa pracownicze nie wyklucza się z walką o np. prawa mniejszości). tu chodzi o politycznych rumpli, którzy przyklejają się do środowisk takich jak KP (i vice versa) i kleją gadkę na "lewicę" i "centrolewicę" i tym podobne bzdury, a niektórzy ludzie dają się na to nabrać...
To teraz panowie powiedzcie gdzie pracujecie i do jakich związków zawodowych należycie?
a co to jest "świat pracy"? w każdym razie ja nie jestem rzecznikiem "świata pracy", ale samo słowo gdzieś słyszałem - może to było w jakimś spocie reklamowym sld parę lat temu? coś mi się obiło o uszy; to jakieś poważne rzeczy muszą być skoro kojarzy mi się to z mordą millera.
No nie moi drodzy, akurat Balicki to szalenie inteligentny facet, ktorego slucham zawsze z przyjemnoscia. Nie sadze tez, aby kiedykolwiek zdradzil idealy socjaldemokracji, w odroznieniu od Kwasniewskiego czy Cimoszewicza, ktorzy sa zwyklymi centrowymi fundamentalistami.
Balicki jest chyba jedyna osoba na tak zwanej polskiej lewicy, na ktora moglbym zaglosowac bez wahania.
Centrolewica, centroprawica...zaraz dojdzie do takiej interesującej sytuacji, że koledzy z "Obywatela" zaczną wyzywać "KP" (w której, o ile mnie pamięć nie myli, pan redaktor naczelny sam coś kiedyś opublikował) od faszystów, tak jak ich samych szkalowała kiedyś garstka troków. Zapomniał już wół jak cielęciem był, Durango?
Zamiast skupić się na tych działaniach Sieraka i spółki, z którymi zgodzić się może każdy na tym portalu - wielkim supporcie i pomocy w organizowaniu Białego Miasteczka, artykułach i spotkaniach przeciwko prywatyzowaniu służby zdrowia (cokolwiek nie mówić o lewicowości Balickiego, on również jest przeciw), poparcie dla strajku w Budryku i przeciwko prywatyzacji kopalni - wy wolicie kopać feministki, tak jakby tylko przez nich ten kraj nie był jeszcze rajem na ziemi. Udajecie, że "obyczajówka" nijak ma się do ekonomii, a tymczasem jest dokładnie na odwrót. Bez obyczajowego '68 kobiety nadal siedziałyby w domach i potrzebowały pozwolenia męża na podjęcie pracy, założenia konta w banku (tak jak to było we Francji czy Hiszpanii). Prawda, na zachodzie istnieje radykalny odłam feminizmu, który jest zupełnie oderwany od rzeczywistości - ale postulaty "KP" nie mają z nim nic wspólnego! Chodzi o absolutne minimum.
Na marginesie dodam, że jeśli uważacie, że "KP" nie zajmuje się wystarczająco sprawami socjalnymi, to nic prostszego, jak tylko wysłać gotowy artykuł czy zgłosić się do nich z pomysłem na jakieś inne działanie. Najłatwiej siedzieć na d... i tylko komentować, że zajmują się tylko kilkoma sprawami, a nie tym, co najważniejsze. Durango redaguje własne pismo, i dobrze, ale co robi reszta?
zapewne powinniśmy całować Sierakowskiego po rękach, a może nawet nogach za poparcie "Białego Miasteczka", czyli protestu lekarzy-prywatyzatorów z OZZL i naiwnie służące im pielęgniarki, wszystko to pod egidą TVN i Gazety Wyborczej oraz PO. O strajku w Budryku taktownie zamilczę, bo jak ktoś popiera taki blamaż, to nie powinien się z tym obnosić.
Muszę cię też zmartwić - nie będziemy KP przypinali łatki faszyzmu, bo faszyzm to ideologia głupia i szkodliwa, ale politycznie niepoprawna, zaś KP to salonowe ciepłe kluchy, które nic politycznie niepoprawnego nie zrobią. Będą natomiast się przymilali do Balickich, Kwaśniewskich, Smolarów i całej reszty tego towarzystwa, któremu zawdzięczamy w Polsce taki neoliberalizm, jaki widać gołym okiem.
No i na koniec - a popieraj sobie kogo chcesz i wierz w co chcesz (nawet w te ahistoryczne bajki o feminizmie i walce ekonomicznej, które nam serwujesz). Ale za rozliczanie kogoś z tego, co robi czy nie robi bierz się mój drogi wtedy, gdy najpierw powiesz nam, co sam zdziałałeś. Bo ja w tej kwestii nie mam sobie nic do zarzucenia - od jakichś 15 lat zrobiłem społecznie wystarczająco dużo, by nie mieć kompleksów wobec chłopaczków z warszawki, dostających po kilka tysiaków za każdy swój bojowy i rewolucyjny artykuł o Żiżku, zmianie dyskursu itd. Poza tym tak się jakoś dziwnie skład,a że gdy od 2 lat prowadzimy szkolenia dla członków rad pracowników z zakładów pracy w całej Polsce (są to w zasadzie wszystkie większe zakłady w kraju), to nikt z tych ludzi nie zna KP i nie doświadczył jej działań na rzecz świata pracy.
owszem, opublikowałem kiedyś tekst w KP, jakieś 4 czy 5 lat temu - do dziś zachował aktualność, bo przewidziałem w nim dokładnie dalszą, jeszcze bardziej "salonową" ewolucję tego środowiska. Polecam lekturę.
można przeczytać ten tekst?
efekt fatalnie przygotowanego i źle zorganizowanego strajku w Budryku, który (wbrew demagogii jego liderów) został przegrany - w niedawnym referendum strajkowym w tej kopalni wzięło udział 7% uprawnionych, bo załoga ma dosyć słowa "strajk".
Efekt Białego Miasteczka - psychologiczne przygotowanie prywatyzacji służby zdrowia.
Dlaczego KP poparła te szkodliwe społecznie protesty? Czy nie z tego powodu, że wiedziała, iż z punktu widzenia jej mocodawców: Sikorskiego, Palikota, Michnika, Baczyńskiego its. są one korzystne?
wyjaśnij mi jeszcze tylko, dlaczego "KP" zaprasza na debatę neoliberała Gadomskiego z "GW", następnie miażdży go przy pomocy Balickiego i ogłasza to z satysfakcją na swojej stronie internetowej? Jaki interes ich "mocodawców" tu dostrzegasz?
no jeszcze tego by brakowało, żeby środowisko ogłaszające się lewicowym, i to podobno radykalnie, nie miażdżyło Gadomskiego. Problem w tym, że KP "miażdży" nie tylko Gadomskiego Balickim, ale "miażdzyło" też np. Leppera przy pomocy sloganów michnikowo-"demokratycznych". Po to właśnie KP jest - żeby oligarchia mogła pokazywać światu także swoją ludzką, lewicową twarz. Kuronia zabrakło, trzeba było stworzyć jego odpowiedników.
w trzecim.
dyskursywne polemiki Balicki-Gadomski naprawdę nie mają wpływu na rzeczywistość.
Nie mówiąc już o tym, że Balicki też jest neoliberałem, który różni się od Gadomskiego w jakichś drugorzędnych kwestiach (np. nie podoba mu się, że Gadomski był za zwolnieniem Leszka Maleszki i jest przeciwko prawu do adpocji dla par jednopłciowych).
A jakie to za przeproszeniem neoliberalne recepty promuje Balicki?
No i wyszło na to, że SdPL to ostoja socjalizmu, a kumpel Cimoszewicza jest gwarantem państwowej służby zdrowia w jej egalitarnej postaci.
Historycznie lewica była opcją zaprawioną w demaskowaniu liberalnej propagandy, powiązań miłych i sympatycznych facetów z ich gębami pełnymi troski z wielkim kapitałem i jego interesami, w przedkładaniu konkretów nad frazesy. Dziś kryzys lewicy nie polega na słabych wynikach w walce wyborczej, lecz na tym, że w jej szeregach mamy kogo mamy. Mnie to nawet już nie oburza, a wyłącznie śmieszy. Niechże za lewicę robią Sierakowski, Balicki, Domosławski, Szczuka, Dunin, Żakowski i kto tam jeszcze nagle w samym sercu neoliberalnej dżungli odkrył w sobie nagle "wrażliwość społeczną". Skończy się to tak, jak skończyło już raz, gdy wczorajsi "obrońcy robotników" i "lewicowcy laiccy" okazali się najwierniejszymi sojusznikami Balcerowicza i najgorliwszymi głosicielami neoliberalnych dogmatów. Mam tylko nadzieję, że ofiary kolejnej ideologicznej błazenady nie będą już tak spolegliwe jak robotnicy z lat 90. I że tym razem nie dadzą się nabrać na słodkie minki i miłe hasełka, lecz zrobią takiej "lewicy" z d... jesień średniowiecza, obojętnie w imię jakich haseł i pod obojętnie jakimi sztandarami. Dopóki tego nie zrobią, dopóty co pokolenie lub pół pokolenia będziemy się kręcili w zaklętym kręgu cwaniaków i zapatrzonych w nich frajerów.
Rzecz w tym, iż taki chociażby Kuroń miał w swoim czasie spore poparcie społeczne. Tak samo - przebrani na lewicowo neoliberałowie o inmnym rodowodzie: Kwaśniewski i Cimoszewicz.
Natomiast obecna generacja podróbek lewicy nie jest w stanie wygrać wyborów nawet w niewielkiej partii. Dla przykładu: niktr ze srodowiska KP nie zajmuje stanowiska wybieralnego u demokratów, w SdPl lub SLD.
A w skali kraju - centrolewica ma 6%.
Mam nadzieję, że sezon sprzyjający przebierańcom definitywnie się skończył.
Balickiego pamiętam jeszcze z czasów, kiedy był w Unii Wolności. Zawsze był typowym liberałem, wyróżniającym się ze swego obozu najpierw antyklerykalizmem w stylu Labudy (tyle że ostrożniejszym), a potem pewnymi sympatiami do (najwyżej) Blairowskiego modelu socjaldemokracji.
Wiecie co? Widze jednak roznice jakosci pomiedzy Balickim a takim dajmy na to cwaniaczkiem Zakowskim, Kwasniewskim, Cimoszewiczem, o Szczu(t)c(z)e nawet nie wspominajac.
Jezeli chcecie przywolywac biografie, to z tego co pamietam, Balickki byl senatorem z ramienia Unii Pracy i jako zywo nie przypominam sobie z jego strony zadnych neoliberalnych odchylow.
też członkiem liberalnej frakcji Unii Wolności. M.in. z Labudą i Dołowym.
zgoda, ja też widzę te różnice. Ale nadal nie rozumiem, dlaczego Balicki z jego przeszłością polityczną i uwikłaniami środowiskowymi ma być "twarzą" konsekwentnie lewicowego projektu w kwestii służby zdrowia czy młotem na liberałów. Z oczywistych względów wolę Sierakowskiego niż Pawła Piskorskiego, tak jak wolę Dunin niż Bochniarz, ale myślę, że historia polskiej neoliberalnej "transformacji" dobitnie wykazała, że w kluczowych kwestiach znacznie ważniejsza jest oligarchiczna wspólnota interesów niż drugorzędne publicystyczno-ideowe różnice w jej łonie. Engels mógł sobie być burżujem, ale nie był burżujem powiązanym z kapitalistyczną grupą decyzyjną - a tu się próbuje nam wmawiać, że na straży lewicowych wartości i rozwiązań będą stali ludzie zależni, także finansowo, od czołowych środowisk kapitalistyczno-liberalnych, zasłużonych w utrwalaniu w Polsce antyspołecznego modelu gospodarki. Jest to oczywiście możliwe na gruncie jakiegoś daleko posuniętego romantyczno-idealistycznego chciejstwa, ale raczej mało realne, gdy analizujemy problem w kategoriach klasowych i strukturalnych.
jakie oznaki neoliberalnego myślenia widzicie u Sierakowskiego. Jakieś konkrety? Bo że u Balickiego czy Celińskiego, za którym nie przepadam, takowe są - nie przeczę i nigdy nie przeczyłem.
Mimo wszystko będę twierdził, że wrzucanie wszystkich do jednego wora - tak jak liberałom najwygodniej jest robić z wami, zwracam się tu do ABCD i Durango - jest prymitywne. Poczytajcie sobie czasem teksty Sieraka, a znajdziecie tam całkiem sporo gorzkiej ironii pod adresem UW, "GW" et cohortes. To nie jest ktoś, kto będzie pozwalał "GW" napuszczać siebie na środowisko "Dziennika" czy "Rz" w kulturowych wojenkach, w których tak naprawdę chodzi tylko o ego Michnika.
Na ostatnim spotkaniu w Krakowie, gdzie Sierakowski dyskutował z Kwaśniewskim, zjechano "GW" za neutralizowanie fali ludowego niezadowolenia w postaci PiS gadkami o putnizmie, pełzającym zamachu stanu itd. Takie bluźnierstwo nie uszłoby na sucho nikomu z "GW". Dlatego też uważam, że KP=GW to uproszczone równanie.
tyle to już każdy średnio rozgarnięty obserwator "dyskursu" jest w stanie zaobserwować a i sama "GW" musi odnawiać przekaz, żeby nie zanudzić czytelników i nie skurczyć sobie targetu :-)
Mnie się widzi, że w tym cąłym odświeżaniu dyskursu made by KP chodzi o to, żeby "sfabrykować coś niby-nowego, żeby nie powstało coś naprawdę nowego" jak pisała pewna Francuzka a propos bodajże antycznych peregrynacjach myślowych Foucaulta (a jakże).
... coś mniej więcej jak konserwatoria Stefana Bratkowskiego w PRL-u, tylko jeszcze bardziej mętne :-)))