Wierze że niema tu żadnej propagandy
SdPL będzie miała w sejmie tylu posłów, ilu Hramada ma obecnie w białoruskim parlamencie.
Dokładnie SDPL ma w Polsce taką siłę polityczną co Hromada na Białorusi...
Ma koło parlamentarne, szefa komisji ds. Białorusinów za granicą i trzech eurodeputowanych. Burmistrzów, radnych i wiceprezydentów miast na całej Białorusi...ktoś tu chyba żyje w niezłym kosmosie... Co zamknięto LBC?
Istotnie kosmos. Nie wiadomo czy to SdPl ma tych burmistrzów na Białorusi, czy Hramada eurodeputowanych. I tak też jest z tą lewicowością pana Borowskiego, ogólnie jest ważne żeby miał, ale co? To już mniej istotne, może być i na Białorusi..
Lepiej mieć tylu wyborców, posłów i radnych to SDPL dziś, niż tylu wyborców co "jedynie prawdziwa lewicowa lewica" od 1991!
Wiem,że najmocniej w dupę kole SDPL "prawdziwych komunistów" z Sosnowca, Grudziądza, Łodzi czy Piły. Ale niestety te historyczne bastiony lewicy głosują wbrew lewicowej prawdzie i pięknu. Na brzydki zakłamany SDPL. Fuj.
Czas krzyknąć gromko: Idioci! Lenina i Mao poczytajcie to już nigdy na SDPL nie zagłosujecie! Z pozdrowieniami od słońca Karpat (i słodszego od malin).
dlaczego niby lepiej, co z tego dobrego wynika "dla sprawy"?!
Poza tym, z ciekawości przejrzałem sobie wyniki wyborów do sejmu. Oto moje spostrzeżenia:
2005
SLD/UP+SDPL+PD 2 083 tys. z 11 804 tys. 17,65 %
sama SDPL 459 tys. 3,89 %
2007
LiD 2 123 tys. z 16 334 tys. 13,15 %
I dla otrzeźwienia:
2001 - SLD/UP 5 343 tys. 41,04 %
1997 - SLD 4 427 tys. 27,13 %
UP 621 tys. 4,74 %
A dla porównania wyniki Polskiej Partii Pracy:
2005 - 91 tys. 0,77 %
2007 - 160 tys. 0,99 %
Może i ta "jedynie prawdziwa lewicowa lewica" nie ma powodów do zadowolenia(bo w statystykach nie istnieje), ale to Twoje zadowolenie z osiągnięć parlamentarno-etatystycznej pseudolewicy to już jakieś groteskowe nieporozumienie :-)
Ile z tych głosów padło na Ziobrę, Borowskiego, Uszoka i innych? Niezły kabaret. Nie udawaj, że nie wiesz. Wystawcie w następnych wyborach Wojtyłę, Tuska i Owsiaka to kolejne 0,22% Wam podskoczy! Serio!
w sile struktur terenowych czy poparciu społecznym między ideową lewicą a SDPL się zaciera. "Poważny" SDPL miał w czasach świetności 4,4 tys członków (zapisanych). Obecnie zapewne z 1-2 tys. Można zaryzykować twierdzenie że członków PPS, PPP, KPP i innych grup lewicowych razem wziętych jest w Polsce więcej. Jeśli SDPL to ma być poważna siła którą w imię jej "znaczenia" mamy popierać według "lewicowych" technokratów, to można jedynie mieć z tego niezły ubaw.
Może jednak szansą "poważnej lewicy" jest wymiana SDPL z Białorusinami - radni na Białorusi w zamian za eurodeputowanych. :)
to gra na lepszą pozycję w przyszłych targach koalicyjnych z SLD. Cwane lisy z SdPl to nie są ciule tylko starzy wyjadacze i wiedzą że bez sojuszu nie wejdą ale lepiej się podąsać żeby dostać to jedno miejsce więcej.
Drogi Teutonicu, zadałem Ci proste pytanie w kwestii najistotniejszej, ale Ty je pominąłeś. Nie posądzam Cię o złą wolę, bo wiem, że po prostu żadna zadowalająca odpowiedź na takie pytanie nie istnieje. W tym wypadku martwi mnie jednak Twoja ekscytacja przeliczaniem poparcia na stołki, pysznienie się w zasadzie miernym wynikiem SdPl i satysfakcja ze słabej pozycji ugrupowań ideowo pokrewnych. To jasno wskazuje o co tak na prawdę w chodzi.
Cisza. Ilość aktywnych działaczy takich partii jak SdPl jest zależna od wyników wyborczych. Bo co tam można innego robić poza "obsługą" tych wszystkich "zasiadających"? Na wycieczki jeździć?
A. Warzecho. Zawód: polityk. I wszystko jasne.
Myślałem, że to takie retoryczne pytanie w stylu: gdyby SDPL miała większość bezwzględną to czy by coś zrobili "dla sprawy?" z domyślnym "nie" na końcu.
No może to, że w debacie o prywatyzacji szpitali będzie te kilka głosów przeciw, będzie kilka samorządów wstrzemięźliwych więcej, będzie kompetentny poseł, który zrobi merytoryczną kampanię informacyjną i dzięki swojemu autorytetowi wpłynie na proprywatyzacyjne postawy, w jakiś sposób je osłabi.
Może to, że w debacie o komercjalizacji kolejnych obszarów świadczeń społecznych wystąpi przeciw, wystąpi przeciw w głosowaniu o zwiększenie pensum nauczycielom a za podniesieniem nakładów na naukę czy oświatę.
Doskonale opisał to Zizek. "Prawdziwa i jedyna" lewica nawołuje do absurdalnych i mijających się z oczekiwaniami społecznymi rewolucyjnych zmian, które na starcie są skazane na porażkę, a przez swoją ekscentryczność również na wyśmianie i kompromitują całą lewicę. "Prawdziwi" chcą zmieniać wszystko tak aby nawet najmniejsze nigdy nie mogło być zmienione. Socjaldemokracja ma zmieniać powoli małe, ale istotne dla konkretnych ludzi w konkretnym miejscu, nawet mikroskopijnym, aby po pewnym czasie coraz więcej się zmieniało.
Można żądać dla wszystkich złotych sedesów i mercedesów od dziś. A można żądać darmowych podręczników i biletów na posiłek dla dzieci ze wsi od nowego roku szkolnego. Czyje działanie jest bardziej użyteczne? 10 osobowy happening w Warszawie żądający 35 godzinnego dnia pracy, co jest same w sobie miłe dla ucha i miałoby pozytywne efekty, czy inicjatywa radnych Grudziądza, Piły, Leszna czy Sosnowca wprowadzająca darmowy obiad i basen dla dzieci z patologicznych rodzin. Ja wiem, że wy chcecie zmienić świat cały, całkiem i naraz. Ja natomiast po kawałku. Ot różnica.
poseł z "ałtorytetem"? :)))))
Zrzucam winę na kaca ;-)
"Myślałem, że to takie retoryczne pytanie w stylu: gdyby SDPL miała większość bezwzględną to czy by coś zrobili "dla sprawy?" z domyślnym "nie" na końcu."
Nie, to pytanie dotyczyło poniższej Twojej wypowiedzi:
"Lepiej mieć tylu wyborców, posłów i radnych to SDPL dziś, niż tylu wyborców co "jedynie prawdziwa lewicowa lewica" od 1991!"
Chodziło mi konkretnie o tę "kosmiczną" różnicę jakościową pomiędzy SdPl a "prawdziwą i jedyną", czyli jest to pytanie o jakieś szczególne dokonania tej pierwszej ustawiające poprzeczkę powyżej możliwości drugiej.
Nawiasem mówiąc, SLD(a w tym i członkowie obecnej SdPl!) miał możliwości, więc owo domyślne "nie", byłoby jak najbardziej uprawnione. Bo nie możesz wymagać, by wszyscy uwierzyli w mit założycielski Twojej partii.
Ponadto przy takich wynikach wyborów SdPl może sobie mieć najwyżej dobre chęci, ale do tego nie potrzeba zasiadać w parlamencie. Zejdźmy na ziemię, wpływ tej partii na politykę państwa jest znikomy i nikt raczej nie będzie padał na kolana tylko dlatego, że partia lewicowa zaproponuje czasem coś lewicowego. Choć po "dokonaniach" SLD niektórzy chyba na to liczą..
"Doskonale opisał to Zizek. "Prawdziwa i jedyna" lewica nawołuje do absurdalnych i mijających się z oczekiwaniami społecznymi rewolucyjnych zmian, które na starcie są skazane na porażkę, a przez swoją ekscentryczność również na wyśmianie i kompromitują całą lewicę."
Całą lewicę skompromitowała właśnie ta "poważna lewica" parlamentarna, która nawet w słowie nie potrafiła być choćby umiarkowanie lewicowa. Najpewniej było to dla niej zbyt "eksCENTRYCZNE" a zatem "absurdalne"..
"Ja wiem, że wy chcecie zmienić świat cały, całkiem i naraz. Ja natomiast po kawałku. Ot różnica."
1) "My" czyli kto?
2) Wiem, wiem, "Ruch jest wszystkim, cel jest niczym". I sporo racji w tym, bo różnorakie prowizorki potrafią być najtrwalsze, a zarazem skuteczne, ale ciekawość nie pozwala mi nie zapytać: jaki jest ten cel współczesnej socjaldemokracji? Bo ja odnoszę wrażenie, że każdy z osobna kieruje się w swoją stronę, a to już trochę inna kategoria...