Ta książka powinna wywołać duży ferment ideowy-miałem przyjemność ją czytać, recenzować i uważam że jest tego warta. Dawid Jakubowski
Przyszedł czas na odkrywanie zakurzonych kart historii rewolucyjnego ruchu robotniczego.
I tak wydaje się że pomimo iż mija prawie dwadzieścia lat od przejścia Polski z powrotem do ustroju o mechanizmach gospodarki kapitalistycznej to unika się także na lewicy tematów "drażliwych" by uniknąć ze strony różnej maści prawic spotkania się z zarzutem o myśleniu w kategoriach ortodoksyjnego marksizmu aniżeli w poprawnie socjaldemokratycznych czy też socjalliberalnych.
Takie prace jak te o okolicznościach z jakimi musiał się zmierzyć międzynarodowy robotniczy ruch rewolucyjny w Rosji tuż po obaleniu carskiego porządku są jak najbardziej potrzebne.
PS.
W tym roku przypada 90 rocznica powstania KPRP.
Poza opracowaniami na temat działalności tej partii napisanymi w czasach...PRL-u to już we współczesnej kapitalistycznej Polsce jakoś również i na lewicy poświęca się rzadko uwagę tej partii w myśl takiej przyjętej obiegowej oceny że to była jawna agentura tej tak samo zawsze ohydnej Rosji, pomijając przy tym to jak tą partię niszczył (bo raczej nie wzmacniał) i w końcu zlikwidował aparat stalinowskiej biurokracji.
polecam wszystkim którzy się nie boją myśleć
Warto żeby przeczytali ją myślący ludzie-co oczywiście wyklucza prawicowców
, jeżeli chce uchodzić za wiarygodnego historyka , powinien dostępne i poświadczone dzięki otwarciu archiwów rosyjskich dane na przykład o ilości więźniów w 1923 roku przynajmniej cytować rzetelnie . Zdanie , że cytuje : " W 1923 r. liczba więźniów w ZSRR, mimo że był to okres bezpośrednio po potwornej wojnie, była dwa razy niższa niż w Rosji carskiej " jest nieprawdziwe , ponieważ odnosi się do statystyki samej RSFSR . Rzeczywiście w lipcu 1923 w samej Federacji Rosyjskiej przetrzymywanych było 80 000 tysięcy w więzieniach podległych NKWD , plus około 7 tysięcy w więzieniach i łagrach bezpośrednio podlegających policji politycznej GPU ( w tym 2600 w słynnym łagrze sołowieckim ) - czyli w sumie 87 tysięcy więźniów . Warto przy tym zauważyć , że ta liczba uwięzionych z lipca 1923 jest najniższą liczbą przetrzymywanych w całej historii RSFSR , wynikającą z jednej strony w dużej mierze z kłopotów ekonomicznych państwa i otwarcia polityki NEP-u , z drugiej organizacyjnej i kompetencyjnej reformy całego sytemu więziennictwa w państwie w połowie 1922 roku , czyli wyjęcia go z nadzoru narkomatu sprawiedliwości i przekazanie w całości pod zarządzanie przez narkomatu spraw wewnętrznych - kroku prawnego, który z liberalizacją niewiele miał wspólnego i natomiast w dalszej perpektywie stworzył podwaliny pod przyszłe bezprawie i potęgę "archipelagu GUŁAG " ( ale przy którego okazji trochę ludzi jednak wtedy zwolniono ) Trzy lata później w 1926 w ciupach i łagrach wciąż tej samej Federacji Rosyjskiej siedziało już 155 000 tysięcy i zarówno koszty systemu penitencjarnego , jak i wyżywienie takiej liczby więźniów zaczęło stanowić gigantyczny problem ekonomiczny dla państwa . Stąd się wziął pomysł masowej amnestii z 1927 roku na 10 lecie rewolucji październikowej - zwolniono wtedy w RSFSR 60 tysięcy więźniów ( jak z tego widać nie tylko Leninowi , ale także Stalinowie zdarzało się ludzi z więzień wypuszczać ) , niestety organy NKWD i OGPU też nie próżnowały , i już w 1928 roku w więzieniach znajdowało się więcej ludzi niż przed amnestią.
Ale ja w zasadzie nie o tym , tylko o arytmetyce Pana Witkowicza . Przyjął najniższy stan przetrzymywanych w więzieniach w historii Federacji Rosyjskiej -czyli około 90 tysięcy w 1923 , porównał z historycznie maksymalną liczbą przetrzymywanych w więzieniach całego Imperium Romanowych -184 000 w 1912 roku ( dla porównania 142 000 - w 1916 i tylko 36 500 przed samą rewolucją październikową we wrześniu 1917 roku ) i sformułował tezę , że "liczba więźniów w ZSRR, była dwa razy niższa niż w Rosji carskiej " Po pierwsze jeżeli już , to nie w całym ZSSR , a tylko RSFSR ( zresztą ZSSR została powołana formalnie dopiero 30 grudnia 1922 ) - ta statystyka nie obejmuje bowiem , ani Ukraińskiej SSR , ani Białoruskiej SSR , ani wszystkich zakaukaskich i azjatyckich republik autonomicznych gdzie ludzi w zamkniętych w turmach także przecież nie brakowało - w 1926 roku było to na przykład około 65 tysięcy więźniów ( interesujące , że system więziennictwa w republikach autonomicznych był odmienny od tego który obowiązywał w Federacji Rosyjskiej ; na przykład na początku lat 30-tych , niestety co prawda na bardzo krótko , administrowanie więziennictwem wymknęło się tam z rąk NKWD i wróciło z powrotem do resortu sprawiedliwości - taki komunistyczny eksperyment :) ) Po drugie , maksymalny stan więzień imperium z 1912 roku ( czyli te 184 000 ) , w oczywisty obejmuje także wszystkich ówczesnych poddanych cara - Polaków , Finów , Łotyszy , Litwinów , Estończyków . Gdyby do liczby uwięzionych w 1923 roku Federacji Rosyjskiej , dodać wszystkich osadzonych w pozostałych republikach ZSSR i jeszcze kryminalistów ( nie mówię o więźniach politycznych ) z państw którym po rozpadzie państwa carów udało się wybić na niepodległość , to okazałoby się , że tezę o niesłychanym liberaliźmie i pobłażliwości rewolucyjnego wymiaru sprawiedliwości przed nastaniem rządów Stalina trudno jest jednak obronić .
Uczciwa i oparta na materiałach praca.Brak zacietrzewienia ala IPN
Właśnie z powodu tego, że inne republiki i prowincje wprowadzały szalejący terror, Lenin i Dzierżyński mieli projekt, by te terenowe Czerezwyczajki zlikwidować.
Co do amnestii Stalina-przecież wówczas w 1927 r. było to czysto populistyczne zagranie,podobnie postąpił zresztą w 1938, kiedy Beria na jego polecenie polepszał warunki życia więźniów, po to by skutecznie wykonywali swą niewolniczą pracę, jeżowszczyzna została potępiona, Jeżow i jego ludzie straceni i przeprowadzono na chwilę propagandową amnestię.
Za Stalina amnestie to już tylko pokazówki. Pisałem więcej na ten temat. W każdym razie ani Curzio Malaparte, zbierający w Rosji świadectwa o Leninie burzące nieco stalinowski wizerunek Lenina tuż po jego śmierci, wypytując ludzi którzy go dobrze znali, ani patriarcha Tichon, który nazwał go bardzo dobrym człowiekiem o duszy w rzeczywistości chrześcijańskiej, ani znający go dobrze polscy komuniści i zesłańcy syberyjscy tacy jak np.Bronisław Lelewel, jak też ci którzy wpisali dzieła Lenina na listę światowych zabytkow UNESCO nie bardzo zgodziliby się z Twoim rozumowaniem.
Praca Andrzeja Witkowicza przeciera szlak do rzetelnych badań historycznych w Polsce i nie ma co jej dyskredytować.
Dawid Jakubowski
Autor poważnie twierdzi, że terror frankistowski był większy od terroru bolszewickiego?
Skłonny jestem bronić pewnych elementów leninizmu, bolszewizmu oraz ich roli w historii XX wieku, ale taka "lewicowa historiografia" może tylko ośmieszyć cele, których osiągnięcia się podejmuje.
Ofiary terroru frankistowskiego liczą się w najgorszym dla Franco razie na dziesiątki tysięcy, gdy w przypadku bolszewików - i to już za Lenina - w grę wchodzą miliony.
- uważam , że wielka amnestia na 10 lecie rewolucji , była podyktowana nie tyle względami propagandowymi, co pragmatycznymi i nie ma co przesadnie intencji Słoneczka Narodów demonizować , bo po pierwsze i bez tego jest dostatecznie straszny , a po wtóre , takie przecenianie roli jednostki w historii jest podejściem wybitnie niemarksistowskim :) . Zarówno Lenin w 23 roku, jak i Stalin pięć lat później , znaleźli się po prostu dokładnie w tej samej sytuacji co niedawno nasz kochany minister Ziobro ; może chętnie by ludzi do więzień jeszcze powsadzali , tyle że z pustego to i Salomon nie naleje - krótko mówiąc , tych miejsc w więzieniach jeszcze wtedy nie było . "Archipelag Gułag " nie od razu zbudowano , ani też nie zbudował się sam . Zresztą tak po prawdzie to w 1922 , czy 1923 roku nawet nie było jeszcze gdzie go ulokować, ponieważ na Syberii zasiedziały się - mniej więcej do konca 1923 roku właśnie - oddziały
japońskich "interwentów " .Oczywiście można było przez jakiś czas wykorzystywać w charakterze łagrów , jak się zresztą czyniło podczas wojny domowej i tuż po rewolucji, wybudowane dla żołnierzy austro-węgierskich i niemieckich duże obozy jenieckie , ale w obliczu zagrożeń powstaniami chłopskimi , czy nawet wystąpieniami możliwymi kontrewolucjyjnymi trzymanie dłużej ludzi w takich zazwyczaj słabo strzeżonych obozach w centralnej Rosji mogło być zwyczajnie niebezpieczne .
A o tym , że amnestia w 1927 była robiona , z punktu widzenia władzy - nazwijmy to tak " w dobrej wierze" , niech najlepiej świadczy fakt , że już wkrótce , bo w latach 1928 - 1930 system penitencjarny w ZSSR po prostu się całkowicie załamał .Zerwanie z polityką NEP-u i wolnością handlu , walka z odchyleniem prawicowym w samej partii , przymusowa kolektywizacja i "rozkułaczanie" wymagały nowych wolnych miejsc w więzieniach , a ich zwyczajnie brakowało . Jedyną metodą zagwarantowania tychże było , nie tylko wypuszczanie na wolność prawdziwych kryminalistów i zamknięcie tam zamiast nich nowych więźniów politycznych , ale zupełnie nowa konieczność : rezygnacji z wykonywania kary więzienia i jej zamiana na roboty przymusowe ( bez pozbawienia wolności ) dla większości nowych skazanych oskarżonych o przestępstwa stricte kryminalne. Dzięki temu w 1928 roku uniknęło więzienia 23 procent skazanych , a w 1929 już ponad połowa ( 63 000 z ogółu 133 000 skazanych - w tym co szczególnie szokujące : aż co piąty zabójca i co trzeci gwałciciel ) Zorganizowanie przez OGPU na początku lat trzydziestych wielkiego sytemu obozów koncentracyjnych na Syberii , nie było zatem wynikiem patologicznych cech charakteru Stalina ( choć nikt nie wątpi , że on takie cechy miał ), tylko wynikało z abberacyjnych "strukturalnych " potrzeb i logiki samego sytemu . Bez łagrów nie byłaby zapewne możliwa ani likwidacja wolnego rynku , ani masowa i przymusowa kolektywizacja , ani nawet warunkowana terrorem społecznym i ekonomicznm szybka industralizacja ZSRR - a w końcu głównie o zaniechanie i spowolnienie tych właśnie przedsięwzieć miał pretensję do Stalina Trocki , kiedy jeszcze w czasch NEP-u nazywał go biurokratą i oskarżał że zdradził rewolucję. A to , że już za kilka lat ,te nowe łagry zaczną się zapełniać samymi komunistami ( w tym zwolennikami Trockiego ) tu już całkiem insza inszość.
Wracając do porówanania systemu represyjnego ZSRR i imperium Romanowych którą przeprowadził pan Andrzeja Witkowicz i zarazem nawiązując do wzmiankowanych pochlebnych opinii o Leninie polskich zesłańców syberyjskich , to może się warto zastanowić, który ze skazanych więźniów politycznych w dekadzie Lenina , nie mówiąc już o czasach Stalina mógł mieć tak dobrze jak sam Lenin podczas swojego zesłania w Szuszenskoje . Przyszły wódz rewolucji chadzał na polowania , czytał zakazane książki , korespondował z towarzyszmi partyjnymi ,władze policyjne pozytywnie rozpatrzyły prośbę , aby przeniosła się do niego z Ufy nie związana z nim jeszcze formalnie "sympatia" Nadieżda Krupska , zezwoliły także na ślub obojga . To był jednak zarówno świat , jak i represję w trochę innym, jeszcze XIX wiecznym stylu . Świat zarówno sprzed strasznej wielkiej wojny , jak i krwawej rewolucji , która zmieniła , bo musiała zmienić wrażliwość ludzi. :(
w jednym tym zdaniu demaskuje swój zideologizowany 'warsztat'
"represje bolszewickie były odpowiedzią na krwawą przemoc kontrrewolucji"
a KTO zaczał owa rewolucje w pazdzierniku 1917????
z logiki pała Witkowski!
biali odpowiadali siłą na terror ZAINICJOWANY przez bolszewików!!!
Przez 300 lat panowania romanowów nie zginelo tylu ludzi (wliczajac wojny!) ile wymordowałi Trocki Lenin Dzierzynski I Stalin
Dla ludzi, którzy utożsamiają się z naprawdę lewicowymi wartościami, różnica między terrorem rewolucyjnym a kontrrewolucyjnym jest oczywista. Pierwszy, rewolucyjny, służy budowie bardziej sprawiedliwego świata i jest używany przez uciskanych. Drugi, kontrrewolucyjny, używany przez tych, którzy korzystają z ucisku, służy utrzymaniu świata pełnego niesprawiedliwości, świata skrajnych nierówności. Pierwszy wyrasta z protestu na zło, drugi jest wyrazem powrotu do "dobrego starego porządku".
-----------------------------------------
jak Kali zabic -OK, jak Stas- zbrodnia
W swojej tendencyjnej książce "Gułag" pani Applebaum, wpływowa na zachodzie żona Radosława Sikorskiego,popełniła pewien błąd i ujawniła,że właśnie z aprobatą Lenina i Dzierżyńskiego do 1929 r. Czerwony Krzyż miał prawo wizytować więzienia i miejsca odosobnienia, a także wpływać na los uwięzionych. Czy Stalin zwalniał kogoś z tą samą motywacją jak Lenin i Dzierżyński, że ktoś wprawdzie ma poglądy kontrrewolucyjne i dopuścił się jakiegoś czynu, ale czynił to...z dobrego serca?
Wiele książek i wspomnień pokazuje pewną jakościową róznicę pomiędzy tymi dwiema epokami-za Stalina-i to wynika zarówno z książki Applebaum, jak i z porównania materiałów filmowych, wynika że o ile do czasu gdy Stalin nie doszedł jeszcze do władzy i nie poczuł się dość silny, ludzie w obozach jeszcze uczyli się różnych rzeczy,nie byli traktowani jak niewolnicy, o tyle za Stalina ta sytuacja ulega radykalnej zmianie-a materiał filmowy mający propagandowo ukazać szczęśliwych ludzi pokazuje obozowy "raj" w lekko teatralny sposób, mówiąc najdelikatniej.
Wujku Włodku, widzę że wiesz lepiej-nie wszystkie nazwiska wymieniłeś słusznie w jednym ciągu-ale za terror odpowiadają zarówno ludzie po białej i czerwonej stronie.
Dekret o rozstrzeliwaniu na miejscu przestępstwa przegłosował na wniosek Trockiego Zjazd Rad po tym gdy znaleziono pod bramą ciała zakłutych i zgwałconych przed śmiercią delegatek bolszewickich.
Poniżej masz zaś takie ciekawe fakty, które umieszczę w którymś z kolejnych tekstów. Kiedy wreszcie odpolitycznimy historię a zaczniemy wyciągać wnioski?
Jakow Peters – Jakobin proletariacki
„Zdarzyło się np., że jakiś przybłęda, lotnik, z gromadką koleżków urządził w restauracji hotelu
« Mied'wied' » w imieniu WCzK rewizję u bawiących się burżujów i zabrał im, niby z polecenia tow. Dzierżyńskiego, kosztowności i pieniądze. Osobnik ten nie miał nic wspólnego z WCzK i był po prostu hultajem i rabusiem. Mimo to Sztajnberg* , dowiedziawszy się o tym wypadku, dostał takiego ataku szału, że tow.Dzierżyński musiał stracić sporo czasu i sił na dowodzenie, że walka z hultajstwem i bandytyzmem wchodzi w obręb zadań WCzK.
A przybłędów było wtedy niemało. Tak np. w kilka dni po utworzeniu Rady Komisarzy Ludowych został aresztowany z fałszowanymi blankietami i pieczęciami Sownarkomu, CIK, WCzK i Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych były książę Eboli**, który sfałszowawszy sobie mandat WCzK urządzał rewizje i przywłaszczał sobie znajdowane przy tej okazji kosztowności i pieniądze.”
*Isaac Steinberg, ludowy komisarz sprawiedliwości w pierwszym rządzie radzieckim, potem na emigracji wydał szkalujące Lenina i innych bolszewików wspomnienia -D.J .
** Eboli był pierwszą osobą aresztowaną przez organa WCzK -zdaniem opracowań prawicowych-”pierwszą ofiarą”-D.J.
Jakow Peters- Jakobin proletariacki , w: Towarzysz Józef. Wspomnienia o Feliksie Dzierżyńskim. Książka i Wiedza, Warszawa 1977, s..229.
„W dniu zabójstwa Uryckiego Lenin zadzwonił do CzeKa i zaproponował Dzierżyńskiemu, by natychmiast wyjechał do Leningradu* w celu wyświetlenia okoliczności zabójstwa.Wieczorem nastąpił zamach na Lenina. Ten bezczelny, zdradziecki cios w plecy rewolucji proletariackiej, zadany przez socjalrewolucjonistów, wstrząsnął całym krajem. Bez jakichkolwiek dyrektyw z centrum zaczęły napływać z okręgów wiadomości o bezwzględnej rozprawie z kontrrewolucjonistami, poczynając od eserowców, a kończąc na generałach białogwardyjskich. Do WCzK przychodziły bardzo często depesze z doniesieniem, że w takim a takim miasteczku walne zebranie, omówiwszy sprawę zamachu na Lenina, postanowiło rozstrzelać tylu a tylu kontrrewolucjonistów. WCzK musiała hamować to wzburzenie mas pracujących i kierować walkę przeciw rozzuchwalonym agentom obcego kapitału we właściwe łożysko.”
*Do śmierci Lenina miasto to nosiło nazwę Piotrogród -D.J
Nie ma co, niezly "historyk". Wszystko wyjasnia sobie prostymi formulkami w rodzaju: "Rządy Lenina to tak naprawdę próba organizowania rządów rewolucyjnego proletariatu; rządy Stalina to panowanie biurokracji państwowo-partyjnej." Jakiez to proste!
Szkoda tylko ze juz od poczatku rzadow Lenina strzelano do owego proletariatu, ktory zdaniem naszego "historyka" "panowal".
Wojtas, nie pojmujesz że Witkowicz mówi o kierunku, który Lenin chciał nadać rewolucji-a nie temu co się udało. Żadna grupa mająca władzę nie jest jednolita. Rozmawiałem niedawno z pewnym sympatycznym spartakusowcem, który czasy Trockiego i Lenina, przeciwstawiał "zdegenerowanej" Kubie - ze zdziwieniem dowiedział się ode mnie, że tak naprawdę Fidel stał po stronie strajkujących studentów w "betonowych" nawet najbardziej latach 70, choć duża część jego partii szerzyła przeciw nim kampanię nienawiści, włączając w to media-rzecz jest opisana w dzienniku z Kuby z 1971 r. późniejszego profesora Marcina Kuli zawarta w jego książce "Komunizm i po komunizmie" wydanej w 2006 r.
Otóż wystarczy by w obozie władzy, tak jak w obozie Lenina znalazło się kilku ludzi pokroju Martyna Łacisa i cała demokracja i humanitaryzm obraca się wniwecz-jeśli lud jest żądny krwi, na prowincji jest jeszcze trochę "książątek", które dorwały się do władzy, jest także równie bezwzględna opozycja, współpracująca nawet z obcymi interwentami napadającymi kraj i szajkami zwykłych rzezimieszków-i do tego taki Łacis i takie książątka, mają swoje wtyki w całym kraju, dające gwarancję, że nawet gdy Łacis pokaja się przed Leninem, co miało miejsce, machina terroru będzie nadal działać w tym samym kierunku.
Pewnoe ze masz racje. I wszystko byloby OK, gdyby to wszystko byloby spowodowane zadnym krwi Lacisem i Stalinem, zas Lenin przywolywal ich do porzadku. Ale tak nie bylo, to Lenin w kolko kazal rozstrzeliwac i ganil innych za "miekkość" to Lenin rozpetal wszelkie "wojny przeciwko wsi" kosztujace tysiace ofiar.
Owszem spuścizna po Leninie jest potwornie załgana przez stalinistów-to miało służyć temu by była podkładka do realizowania ostrzejszego kursu-popatrz na Bułgarię po wojnie-było dokładnie tak samo. W pewnym momencie nie da się zdyscyplinować całej rzeszy ludzi pragnących krwi.
Oczywiście że Stalin początkowo udawał liberała-bo jeszcze niektórzy pamiętali innego Lenina-ale "liberalizm" pierwszych lat władzy Stalina-przy równoczesnym szukaniu podkładek do innej polityki nie jest także odosobniony w historii-podobnie wyglądał początek rządów Ceausescu ( pierwszych 10 lat) czy pierwsze 8 lat rządów Żiwkowa, nie wspominając już "gulaszowego socjalizmu" Kadara, który miał w ten sposób wkupić się w łaski społeczeństwa po krwawym stłumieniu powstania Nagy'a przy własnym aktywnym udziale.
To Lenin był autorem powiedzenia "kto nie przeciw nam, ten z nami"-do tego hasła odwołał się, by umocnić swe panowanie i traktując je czysto instrumentalnie Kadar.
Ho Chi Minch też nie chciał represji, a pomimo to, na prowincji dochodziło do lokalnych porachunków na dużą skalę. Nie zawsze akurat ten przywódca o którym najwięcej się mówi jest odpowiedzialny za eskalację przemocy, choć zawsze ktoś-czasami nie starczyłoby czasu ani środków do "uspokajania" zapału takich Łacisów, niewolników myśli nieczajewowskiej-gdy jest ich po prostu za dużo.
jako lewicowy antykomunista, uważam, że rewolucjoner ma sporo racji. Tzn. uważam, że na manowce prowadzi personalna analiza takich zjawisk jak rewolucja październikowa czy powstanie ZSRR. Sprowadzanie problemu do tego, że Lenin był "krwiożerczy", że "osobiście wydawał rozkazy" itd. nic nie wnosi do sprawy. Ale wyciągam z tego wniosek dokładnie odwrotny niż rewolucjoner. To nie Lenin był demonicznym sadystą - to bolszewickie ruchawki, tzw. rewolucje i inne formy siłowego przejmowania władzy zawsze prowadzą na manowce, zawsze obfitują w "błędy i wypaczenia", zawsze kończą się zamordyzmem. I to właśnie to je kompromituje i czyni bezużytecznymi a wręcz przeciwskutecznymi, a nie "krew na rękach" tego czy innego wodza. 45 lat temu Adam Ciołkosz trafnie określił wydarzenia roku 1917 jako "kontrrewolucję bolszewicką" - i to jest właśnie sedno sprawy.
Ty Durango jesteś przykładem takiej ale kapitalistycznej kontrrewolucji która na lewicy robi więcej szkód niż pożytku.
za uznanie: nic mi nie sprawia takiej przyjemności jak skuteczne drażnienie komunistycznej agentury na lewicy.
A ja nie jestem -istą dla bycia ...istą-bo nie jestem Przybyszewski twórca hasła "sztuka dla sztuki";)-nigdy nie zakładałem niczego a priori. Moim zdaniem współcześnie jest właśnie więcej nadziei na stworzenie komunizmu opartego na humanizmie i na tym o co faktycznie w komunizmie chodzi-komunizm nie jest tylko dla robotników i chłopów-jest dla każdego człowieka dobrej woli.Demokracja pośrednia staje się przeżytkiem a kapitalizm ma coraz mniej mechanizmów chroniących go przed nieuchronnym upadkiem-zawiera bombę samoniszczącą generującą światowy kryzys. Jeśli komuniści, socjalisci i wszyscy ludzie dobrej woli-ja nawet postuluję powołanie nowoczesnego ZBOWiD-u zjednoczą wysiłki, stworzymy razem coś o wiele bardziej wartościowego niż udawało się w przeszłości a raczej nie udawało tym spośród przywódców i bohaterów którzy mieli dobrą wolę ale niedostateczne jej wsparcie.
Osobno jesteśmy tylko samotnymi wysepkami kłócącymi się o nazwy-jaki praktykować -izm-przypominamy skłócony parlament polski w różnych epokach. Na tym wszyscy tracimy.
Przestańmy wreszcie dzielić się na anty i prokomunistycznych lewicowców, bo dla prawicy jedni i drudzy jesteśmy wrogami do wytępienia.
Czy kiedy jedni z nas będą tonąć, drudzy podadzą im rękę-albo potrzebować wzajemnie swej pomocy na bezludnej wyspie. Dość już podziałów.
Postuluję powstanie nowoczesnej i myślącej Lewicy bez Dogmatu- kto jest za, niech się do mnie zgłosi.
rewolucjoner: W jaki niby sposob stalinisci zalgali spuscizne Lenina? To kim byl i czego dokonal wyziera juz z jego dziel. To nie ja ani stalinisci sobie wymyslili projekt jednopartyjnych rzadow, to nie Stalin ale Lenin osobiscie rozpoczal kampanie przeciwko wsi np.
Durango: Niby prawda. Ale badz, co badz bolszewizm jest w ogromnej mierze wytworem jednej osoby. Malo kto mial w historii mozliwosc samodzielnie wcielac w zycie wlasna idee w takim stopniu, w jakim mogl robic to Lenin. I dlatego nadzwyczaj irytujaca jest bajeczka o zlym Stalinie i dobrym Leninie. Fakty mowia sa siebie.
Nie twierdze, ze analiza osobowosci Lenina wyjasni nam czym byl ZSRR, ale tez nie wyjasni stalinizmu analiza osobowosci Stalina. Sek w tym, ze to, co wydarzylo sie w ROsji w duzej mierze naszkicowal Lenin juz znacznie wczesniej w swoich dzielach. To on od poczatku wymyslil pomysl jednopartyjnych rzadow, likwidacji opozycji, czy wreszcie likwidacji wszelkich innych instytucji. I tak tez wygladala Rosja Radziecka w dzien smierci Lenina. Ze zl;ikwidowanymi wszelkimi niezaleznymi strukturami (chociazby zwiazkami zawodowymi) totalitaryzm stalinowski byl tylko logiczna kontynuacja.
Jeszcze przed śmiercią Lenina Stalin wynajął towarzysza Towstuchę-szczegóły odnośnie tej kampanii można wyczytać w książce Radzińskiego "Stalin" - choć autor jest podobnie dogmatyczny jak Ty, drogi Wojtasie, pewne jego odkrycia są na wagę złota.
http://antykapitalista19171959.salon24.pl/98614,index.html
Znaczy tyle masz do powiedzenia, ze "jestem dogmatyczny" i zebym sobie przeczytal jakas ksiazke????!!
Tych książek jest dużo więcej. Jest też recenzja.
Moim zdaniem w niej odpowiadam na dużą część Twoich pytań.
Co do terroru, moim zdaniem wynikał on tyleż z natury wielu ludzi co z zapału fanatyków pokroju Łacisa i wykonawców ich poleceń-wiernych naśladowców Nieczajewa, pragnących wychować miliony automatów do zabijania. Jak kiedyś pięknie wyraził się Lenin w liście do Gorkiego o Trockim: " Jest w nim coś niedobrego - coś z Nieczajewa". Moim zdaniem wszyscy fanatycy nieczajewowscy tylko szkodzą sprawie socjalizmu-bądź tak dobry i przeczytaj na razie recenzję- P.S-a co nie wolno już lektur polecać??
złośliwy, ale jeśli marksiści tłumaczą procesy i zjawiska historyczne cechami charakterów ludzi biorących w nich udział, to można umrzeć ze śmiechu na widok takiej dziecinady.
Rewolucji w sensie marksistowskim nie powinno się utożsamiać z jakimiś ambicjonalnymi interesami czy interesikami partyjnych przywódców a z interesem klasy robotniczej.
Należy mieć na uwadze że Lenin dawał szansę Trockiemu do wykazania się na płaszczyźnie organizacyjnej co według mnie było dobrym posunięciem zważywszy iż Trocki posiadał umiejętności w organizowaniu jak i zdolność przekonywania na rzecz celów rewolucji.
Daleki jestem od poparcia takiego twierdzenia iż Trocki bardzo zabiegał o władzę i wręcz uporczywie próbował utrzymywać że był tym jedynym właściwym kandydatem nadającym się na objęcie schedy po Leninie.
jest (z perspektywy historii świata w XX w.) bardziej dodatni niż ujemny, nie widzę powodów ani w pomniejszaniu liczby ofiar cywilnych, ani właśnie w takim dziwnym psychologizowaniu postaci liderów rewolucji. Parafrazując jeden z wcześniejszych postów Durango, paradoksalnie się z nim w tym ostatnim punkcie zgodzę. To chore, że lewicowi historycy rewolucyjnej Rosji tak bardzo koncentrują się na portretach psychologicznych i kolekcjonowaniu anegdotek, tracąc z oczu poziom syntezy procesu dziejowego, że dochodzą do roztrząsania, kto był "lepszym", kto "gorszym" a kto już dokumentnie "złym człowiekiem" (sic!).
Zresztą przywołanie Kuli juniora jest znamienne - wystarczy porównać go z jego ojcem, Witoldem (zestawiając format historyka i myśliciela), by dostrzec równie pochyłą lewicowej polskiej historiozofii.
Znakomicie rozumiem, co masz na mysli. Ja bede mial okazje - chetnie ksiazke przeczytam. Ale przyznasz, ze przytoczylem pare argumentow, na ktore Twoja odpowiedzia bylo podanie tytulu ksiazki i nazwanie mnie dogmatykiem. Rownie dobrze, ja moge podac Ci tytul ksiazki z mojego zestawu i tak dyskusja bedzie trwala w nieskonczonosc, bo nie sadze, zeby kazdyz nas biegal do ksiegarni i od razu zaopatrywal sie w ksiazke. Zamiast tego, propobuje, zebys korzystajac ze swej wiedzy zdobytej w licznych lekturach wyjasnil, dlaczego to okres leninowski byl tak wspanialy.
PS: Durango - obiegles mnie, mialem napisac to samo :-)
Znaczenie jednostki w różnych procesach dziejowych jest dziś często nadmiernie nawet także i przez lewicę podkreślane.
Nie sposób jednak uznać że Stalin chociażby poprzez swój wrodzony cynizm i umiejętne odnajdywanie się w sytuacji wydawałoby się bez wyjścia, mógł zrobić to co zrobił czyli zdradzić rewolucję i wymordować dzięki oczywiście oddanemu mi aparatowi władzy, najbardziej ideowych komunistów w tym polskich z KPP.
Wypadałoby główny nacisk położyć na ten właśnie aparat zbiurokratyzowanej władzy w głównej mierze przez stworzony dzięki jednak woli Stalina.
Rany-ani Durango ani Michał ani Wojtas nie rozumiecie w czym leży sedno sprawy-to nie chodzi o "psychologizownie"-tylko o pokazanie prawdy historycznej-po to by uczyć się i wyciągać wnioski na przysżłość-choćby tak przezabawnie trywializowanej w argumentacji was obu rzeczy-że najbardziej humanitarny lider nie powstrzyma zezwierzęcenia w społeczeństwie po takim huraganie jak I wojna światowa-rany co do lektur nawet czytając "Doktora Żiwago" by dostrzec pewne zjawiska i procesy. Wyobraźcie sobie sytuację przedłużającej się wojny-coraz młodsze roczniki mężczyzn idą na front-wielu nie wraca. W miastach panuje głód.
W tym momencie obalenie caratu-niech żyje demokracja!-a kuku, demokracja okazuje się fasadą dla kliki rekinów i potentatów od lat zajmujących miejsca pierwsze w rankingach najbogatszych ludzi w Rosji-przerwanie wojny nie leży w ich interesie, dobierają sobie pajaców Milukowa i Kiereńskiego do dekoracji-polityków, którzy jak chorągiewki na wietrze powieją zawsze tam gdzie jest władza. Jak kiedyś wyraził się Milukow "opozycja nie jest skierowana przeciw carowi-ma być opozycją po stronie cara".
Wojna wyniszcza naród. Tymczasem Lenin nawołuje rząd do pokojowego przekazania władzy radom-ostrzega że jeśli tak się nie stanie nikt nie zdoła powstrzymać potwornego rozlewu krwi i zezwierzęcenia wszystkich stron-ale tak się nie dzieje. Na co więc czekać?-Na to aż dziedziczący carskie długi zagraniczne-głównie zaciągnięte u Francji, Anglii i USA-"demokratyczny" rząd, posiadający także swoich krwawych fanatyków, którzy tych, którzy nie są gotowi "ochotniczo" wstąpić do armii gotów jest karać śmiercią, nie będzie miał już nad kim panować?
Rewolucja wybucha-nie wszyscy bolszewicy zachowują się w niej jednakowo godnie, a nade wszystko szaleje lud głodny zemsty. Wzmaga to uliczny bandytyzm panoszący się od I wojny, ciężka sytuacja ekonomiczna, obca interwencja i odwet burżuazji.
Tak pokrótce wygląda sytuacja historyczna która doprowadziła do tego, że jedynie można współczuć garstce ludzi, którzy usiłowali temu zapobiec-ci którzy ten proces podsycali są godni jedynie takiego uczciwego osądu jaki winien mieć kontrowersyjny dorobek Aleksandra Macedońskiego, Piotra Wielkiego, Napoleona Bonapartego i wielu innych postaci splamionych krwią.
Zrozumieliście już o czym wogóle mówimy?
- Trocki przejmuje schedę po Leninie i już w 1924 wciela w czyn swoje hasło "uderzmy w kułaka, nepmana i biurokratę " ( personalnie trochę mało prawdopodobne , z uwagi na krótki staż w partii i bardzo małą popularność Trockiego w szeregach "starych bolszewików" – ale dajemy się ponieść fantazji ) Jeszcza raz wybucha czerwony terror , usiłuje się skolektywizować wieś , a walec permanentnej rewolucji przetacza się przez Polskę do Niemiec . Zakładam , że skoro Władimir Antonow-Owsiejenko był nacenniejszym i najwierniejszym sojusznikiem Trockiego w sporze ze Stalinem w latach 1922-1927 , to zostałby także jego najbliższym współpracownikiem w wypadku liderowania Krajowi Rad ( no i całej światowej rewolucji :-)) . Poniekąd słusznie , ponieważ od Owsiejenki wszystko się zaczęło - to właśnie on zorganizował i kierował od strony wojskowej rewolucją październikową i szturmem na pałac Zimowy .Jego dalsza kariera też wygląda bardzo ciekawie : dowódca Armii Czerwonej i komisarz na spływającej krwią Ukrainie , a w 1921 kat chłopskiego powstania na Powołżu ( m.in. odpowiedzialność zbiorowa eksterminacje całych wsi , niszczenie wiosek ogniem artylerii , obozy koncentracyjne , rozstrzeliwanie na miejscu każdego kto nie potrafi się wylegitymować ) - sumienie Włodzimierz Aleksandrowicza tylko z tego tytyłu podobnych wyczynów w guberni tombowskiej było obciążone 250 000 tysiącami istnień ludzkich . Na początku lat 20-tych Stalin w porównaniu z tym rewolucyjnym ludobójcą , mógł się wydawać jeszcze wszystkim prawdziwym niewiniątkiem
Myślę zresztą , że Antonow- Owsiejenko szybko zastąpiłby swojego patrona i zamiast stalinizmu moglibyśmy mieć antonowszczyznę - był nie tylko sprawniejszym organizatorem niż Trocki , ale chyba także zdecydowanie bardziej trzeźwym i zręcznym politykiem . Po XV zjaździe partii w grudniu 1927 , kiedy przekonał się, że dla tak zwanej lewicowej opozycji w łonie partii komunistycznej nie ma po prostu miejsca , natychmiast pokajał się i pogodził z gensekiem . Służył Stalinowi wiernie - w połowie lat trzydziestych , kiedy w łagrach siedziało już 15 milionów ludzi piastował funkcję prokuratora generalnym ZSSR ( choć jego własna żona została aresztowana już w 1929 , a w 1936 w więzieniu popełniła samobójstwo ) , a na początku wojny domowej w Hiszpanii został konsulem generalnym w Barcelonie . To właśnie w dużej mierze dzięki jego zakulisowym zabiegom i intrygom w połowie 1937 komuniści krwawo rozprawili się o ironio - z trockistami z POUM i spacyfikowali lewicowe grupy anarchistów w Katalonii. Za hiszpańskie zasługi został mianowany szefem resortu sprawiedliwości - jednak kiedy tylko wrócił do ZSRR , niemal natychmiast go aresztowano , ....oskarżono o trockizm ( Stalin w takich sprawach miewał jednak bardzo specyficzne poczucie humoru ) i szybko stracono. Jego syn został najpierw katorżnikiem , a później dysydentem i pisarzem -historykiem , który popełnił kilka popularnych - wydanych także w Polsce - demaskatorskich książek o zbrodniach stalinowskich i samym Stalinie. Ciekawe , czy gdyby historia potoczyła się trochę inaczej , to może któryś z synów syn Stalina pisałby podobne książki , ale o zbrodniach Antonowa-Owsiejenki ?
widać że dla ciebie zbrodnią jest sama rewolucja jakoś mnie to nie dziwi. system który sprawił że ta rewolucja była niezbędna już zbrodnią nie jest.
był tak "mało sprawnym organizatorem", że zorganizował Armię Czerwoną.
Gdyby Trocki był tak kiepskim organizatorem, jak twierdzisz, nie miałby tak wielkiego udziału w stworzeniu armii.
rewolucjonerze: Piszesz bardzo ciekawe rzeczy. Otoz jesli, jak twierdzisz, demokracja stala sie fasada dla "rekinow i potentatow", to co ja mam powiedziec o okresie NEPu? To wtedy powstawaly najwieksze fortuny.
Bardzo bym CIe tez prosil o wskazanie w jakiz to niby sposob np. taki Kierenski ulegal carowi i jakiz to niuby wplyw na cokolwiek mial car za rzadu Kierenskiego.
Szczytem demagogii jest oskarzenie rzadu Kierenskiego o praowdzaenie wojny i wprowadzenie kary smierci za dezerterow, skoro to Lenin and co. wpedzila Rosja w wieloletnia wojne i to napastnicza (napadajac m.in. na Gruzje). A o karze smierci to w ogole szkoda gadac, skoro za Trockiego obowiazywala odpowiedzialnosc zbiorowa i za ucieczke z armii karano nie tylko dezertera, ale i rodzine.
I na koniec. Demokracja po rewolucji lutowej moze idealna nie byla, ale przygotowane byly wybory i jesli ludziom nie podobaly sie wladz e- mogli sobie wybrac inne, czego nie mozna powiedziec o bolszewikach uzurpujacych sobie prawo do rzadzenia calym krajem przez 70 lat.
Argument, ze bylo ciezko za Kierenskiego mialby sens, gdyby bolszewicy poprawili sytuacje w jakimkolwiek zakresie, ale niestety wszedzie tylko wywowali regres. To, co wywalczono po reowlucji lutowej - wolne zwiazki zawodowe, 8 godzinny dzien pracy, swoboda zrzeszania sie, wolne wybory - wszystko to zniszczyli bolszewicy.
Michal: zadziwiasz mnie. Dlaczgeo uwazasz bilans rew-pazdz za dodatni? Kto na niej zyskal?
yona: tym, co napisalas rownie dobrze mozna legitymizowac np. nazizm.
To przez aż 70 lat w ZSRR rządziła ciągle ta sama kadra "bolszewików".
Coś nie do pomyślenia a ...może jednak.
- ja uważam , że o talentach organizacyjnych Trockiego , lub ich braku ,najlepiej świadczy jego działalność po wyjeździe z ZSSR , czyli słabość organizacyjna i niemoc polityczna IV Międzynarodówki do wybuchu wojny. Ten człowiek , poza wszystkim , nie potrafił współpracować na dłuższą metę z nikim , kto nie zgadzał się z nim osobiście i z jego doktryną w stu procentach , a w dodatku często zrażał swoją doktrynerską apodyktyczności , lub obrażał się na nawet najbardziej zaufanych zwoleników ( jak wspomniany nieszczęsny przywódca POUM Andres Nin ) . Trockiści często sami przyznawali , że Stalin po "zwrocie lewicowym" w 1929 roku przechwycił i przejął większość ich haseł poza najważniejszym -demokracji wewnątrzpartyjnej . Pytanie tylko czy w otoczeniu samego Trockiego po śmierci Lenina kiedykolwiek było miejsce na demokrację wewnątrzpartyjną- czyli po prostu na inne niż jego samego o poglądy ? Niestety nic na to nie wskazuje :(
Trzeba też zauważyć , że Trocki podczas rewolucji i wojny zachowywał się trochę inaczej i kiedy wybuchał spór pomiędzy nim i Leninem , zawsze potrafił schować do szuflady swoje pryncypia i bez żadnego "ale" z reguły podporządkowywał się wodzowi rewolucji . Tak było w wypadku zawieszenia polityki "komunizmu wojennego" i wprowadzenia NEP-u , traktatu z Polską w Rydze w 1921 , czy jeszcze wcześniej zawarcia pokoju z Niemcami w Brześciu w marcu 1918 . Także pomysł organizowania Armii Czerwonej w oparciu o kadry specjalistów – czyli carskich oficerów zawodowych ( Jukums Vacietis i Siergiej Kamieniew dwaj naczelni dowódcy RKKA w latach 1918-1924 , byli pułkownikami carskiej armii jeszcze przed wojną ) jest świadectwem swoistej realpolitik i elastyczności Trockiego w owych czasach .
Ja nic takiego nie twierdziłem odnośnie Kiereńskiego drogi Wojtasie-Kiereńskiego uważam raczej za mało znaczącego działacza politycznego.
Co do bogacenia się w okresie NEP, wiesz dobrze że w kraju panował głód i trzeba było zrezygnować z komunizmu wojennego, który Lenin zaakceptował, podporządkowując się woli większości, choć nie był jego zwolennikiem.
Stanowisko Lenina w sprawie Gruzji jest łatwe do poznania bo pisałem na ten temat w paru tekstach nawet na polecanym tu moim blogu, przywołując źródła. Moim zdaniem widzisz to co chcesz widzieć. Co nie znaczy że wszyscy po stronie bolszewickiej mieli jednakowo czyste intencje i sumienie.
Jednak dogłębniejsze badania pokazują że to biały terror sprowokował okrucieństwa czerwonych. Taka jest prawda-i to bardzo smutna-a nie wyidealizowany, uspokajający mit.