z systemu opieki nad dziećmi, na ile zaś są "robione" przez kolorowych imigrantów. To może znacząco zmienić obraz, niestety.
A tak w ogóle to znam lepsze metody na poprawę wskaźników demograficznych niż wypychanie każdego dwulatka do żłobka. Trzeba przeciwdziałać nadmiernemu i nieuzasadnionemu zatrudnieniu kobiet, promować zatrudnianie kobiet w niepełnym wymiarze godzin, przywrócić "bykowe", zlikwidować państwowe dofinansowanie środków antykoncepcyjnych, umacniać prorodzinny charakter polityki socjalnej (ulgi podatkowe), promować budownictwo jednorodzinne itp. itd.
Komentator WEST wyraznie za pozno sie urodzil. Gdyby go posluchac efekt bylby, i zreszta w Polsce jest, przeciwny do zamierzonego. Dofinansowania srodkow antykoncepcyjnych nie ma od kilkunastu lat.
Istnieje smieszna wiara w to, ze mozna kobiety zmusic do rodzenia dzieci. W Polsce teraz rodza sie dzieci np z powodu becikowego tyle ze w srodowiskach patologicznych. Jezeli o to chodzilo naszym genialnym poslom z LPR i PiS no to efekt jest. Coraz wiecej patologii, coraz wiecej dzieci uposledzonych i porzuconych, coraz wiecej agresji w szkolach...
Wracam do artykulu. W czasie obrad grupy kobiet Die LINKE uslyszalam spostrzezenie zwiazane z podniesieniem w Niemczech w tym czasie zasilkow skutkujacych jeszcze wiekszym zatrzymywaniem kobiet - matek w domu. Oburzone kobiety podkreslaly, ze pozbawia to dzieci bodzcow intelektualnych, ktore zapewniaja dobre przedszkola z wykwalifikowanym personelem. Sytuacja jest tym gorsza im nizszy poziom intelektualny kobiety, a te przede wszystkim zostaja w domu z powodu niskich kwalifikacji zawodowych. Ten system umacnia podzial klasowy spoleczenstwa. Trudno nie przyznac im racji.
Teresa Jakubowska
RACJA PL
przypomnieć, że ekipa idola europejskiej lewicy, Jose Luisa Rodrigueza Zapatero, starając się przeciwdziałać kryzysowi demograficznemu, sięga po narzędzia kojarzone zwykle z ugrupowaniami konserwatywnymi, a więc na przykład po premię materialną za urodzenie dziecka. Słowem, demografia wymusza odejście od dziecinnej i naiwnej ideologii walki z rodziną. Chyba, że ktoś upiera się być zaślepionym na fakty.
bodźców ekonomicznych w ogóle nie jest w stanie wpłynąć na zachowania ludzi. Z takim przykładem skrajnego...jak to nazwać, liberalizmu? - nie spotkałem się nawet u libertarian.
jest też argumentacja, że natychmiastowe i obligatoryjne przejmowanie opieki nad dziećmi przez żłobki i przedszkola spowoduje, że dzieci będzie więcej.
Jeżeli potencjalnej matce narzuca się imperatyw samorealizacji zawodowej, to - z tego punktu widzenia - już sama ciąża i poród są niefunkcjonalne, bo przeszkadzają w pracy zawodowej. To samo, oczywiście, dotyczy opieki nad małym dzieckiem, której instytucje państwowe nie przejmą w 100%-ach.
W sumie, niezbędne jest odwrócenie obowiązującej w ostatnich dekadach w Europie hierarchii wartości społecznych. Reprodukcja pokoleniowa społeczeństwa jest ważniejsza niż zwiększanie podaży siły roboczej (której i tak jest za dużo). Rolę matki i domowej wychowawczyni powinno się uważać za potrzebniejszą - i odpowiednio do tego premiować ją wyższymi bodźcami psychospołecznymi - niż wykonywanie zawodu.
Zarowno WEsT jak i ABCD wmawiaja mi poglady, ktorych nie wyrazilam a potem z nimi z zapalem polemizuja.
Mysle, ze ten portal powinien zobowiazywac do utrzymywania pewnego poziomu debaty.
wpływać na chęć do posiadania dzieci za pomocą bodźców ekonomicznych? Skoro można, to po co te komentarze w stylu "istnieje śmieszna wiara w to, ze można kobiety zmusić do rodzenia dzieci"? Ano można, oczywiście że można! To kwestia odpowiedniego doboru instrumentów polityki gospodarczej.
Biorąc jednak pod uwagę że środki antykoncepcyjne są obecnie śmiesznie tanie, można by rozważyć np. wprowadzenie jakiejś formy akcyzy.
dane demograficzne nie każą przyznać, że trochę racji miał wyśmiewany i znienawidzony "krk" czyli "kościół kat."? Mówił on, że państwo musi prowadzić socjalną polityką prorodzinną, zaś aborcję i antykoncepcję należy traktować jako zło, które co najwyżej może być dopuszczane w pewnych ściśle określonych sytuacjach.
dali, wzorem swoich wschodnich kolegów, przykład wiernym. Może wtedy byliby bardziej wiarygodni?