Niedługo cała lewica będzie się ze sobą komunikować za pomocą listów otwartych ku uciesze prawicy od NOP po PO. Grzegorz nazywa się Pisalski panie redaktorze.
"Szanujemy (...) doprowadzenie do rozmów przy Okrągłym Stole"
Nie mam więcej pytań. Proszę szukać jeleni gdzie indziej, z góry dziękuję.
No to znamy już mniej więcej przekrój poglądów młodej lewicy na osobę gen. Jaruzelskiego i stan wojenny. Na tym można śmiało zamknąć tą debatę i wrócić do działalności pożytecznej.
Młodzi esdepeelowcy, bardzo zacni, niektórzy nawet sympatyczni popełnili świadomy/nieświadomy plagiat z "czerwonej książeczki" niejakiego Sierakowskiego. Może nie czytali? Z przywołanych autorytetów brakuje chyba tylko Abramowskiego i w głowę zachodzę, czym mógł podpaść.
Kluczową osobą jest w tej paradzie wielkich przodków jest Jacek Kuroń. Jego ocena jest - jak mniemam, może się mylę bardzo niejednoznaczna. Dla młodych socjaldemokratów autorytetem nie jest oczywiście Jacek Kuroń - lider drużyn walterowskich czasu stalinizmu ani Jacek Kuroń piszący wraz z Modzelewskim prawie trockistowski list do partii, ale oczywiście Jacek Kuroń - minister pracy tłumaczący ludziom, że musi być gorzej, aby kiedyś było lepiej i z gestem rozdający zupki. Czyli Jacek Kuroń budujący kapitalizm, Jacek Kuroń - przyboczny minister Balcerowicza.
Tylko po co ta ekwilibrystyka - zarówno u Sierakowskiego, jak i młodych socjaldemokratów prościej, uczciwiej byłoby wprost ogłosić Leszka Balcerowicza patronem tego osobliwego gatunku lewicy.
No tak, pelni rozsadku, taktu i opanowania mlodzi dzialacze SdPL stwierdzaja zatem, ze "prawdziwa lewica" nie powinna ani potepiac stanu wojennego, ani tez na przyklad chwalic wywlaszczen bez odszkodowania, ktore PRL zafundowala burzujom i wlascicielom ziemskim - w ogole nie powinna chwalic jej osiagniec spolecznych. No to w takim razie jestem podwojnie, a nawet potrojnie, nieprawdziwym lewicowcem.
I mam nadzieje, ze podwojnie i potrojnie nieprawdziwi lewicowcy dowioda jeszcze, jaka moc wywrotowa moze jeszcze posiadac pamiec o PRL, okresie dalekim od rzeczywistego idealu komunistycznego, ale i tak najlepszym w historii Polski!
Myślę, że interesująca nas lewica uważa profesora Leszka Balcerowicza za postać w rodzaju hinduistycznego Brahmana, a więc za źródło wszelkiego dobra.
Lecz tak, jak z Brahmana wyłoniły się postacie bogów w porównaniu z nim nieco podrzędnych, lecz za to bardziej określonych - Wisznu, Sziwy, Kriszny, Kali itd. - tak samo z Balcerowicza narodzili się np. Radek Sikorski, czyli patron cywilizowanej prawicy. Ale z Balcerowicza powstał również Jacek Kuroń, bedący z kolei ojcem nowoczesnej i proeuropejskiej lewicy.
Tak pojęty politeizm jest teologiczną przesłanką pluralistycznego pola dyskursu młodej demokracji liberalnej.
Mimo wszystko znalazlo sie w tym jedno sensowne zdanie:
"Obrona generała Jaruzelskiego nie jest wyznacznikiem lewicowości i każde działanie zmierzające do stworzenia takich pozorów, jest manipulacją."
Michnica projaruzelska przeczytała w Gazecie Wyborczej, że Generał jest człowiekiem honoru.
Natomiast michnica antyjaruzelska wzruszyła się wyborkowymi czytankami o tym, że KOR walczyl o wolność dla nas wszystkich, a tymczasem zła "wrona" go za to prześladowała.
Oczywiście, obydwie frakcje michnicy łączą się w kulcie dla swego Montsalvatu: Okrągłego Stołu, gdzie spotkały się ich konkurencyjne absoluty, czyli KOR-owcy i ludzie Generała.
z jednej strony autorzy przyznają, że "za niedopuszczalne uważamy wykorzystywanie historii w politycznej walce". Z drugiej- uważają, że "obrona Jaruzelskiego nie jest wyznacznikiem lewicowości". Więc co, lewicowiec nie ma obowiązku bronić człowieka przez "niedopuszczalnym wykorzystywaniem historii w politycznej walce"????
Cóż, trzeba się określić zdecydowanie, po której stoi się stronie!
Z perspektywy czasu widzę to, czego nie widziałem 20 lat temu.
Gdyby 20 lat temu na miejscu Jaruzelskiego i Kiszczaka byli bracia Kaczyńscy, nie oddali by tak władzy. Prędzej by zrobili wojnę domową niż doprowadzili do Okrągłego stołu.
Masz rację. Tylko, że u nas jest dokładnie odwrotnie jak w Argentynie, gdzie prawica broniła Pinocheta a lewica go atakuje, a u nas prawica broni Pinocheta a atakuje Jaruzelskiego, mimo że ten nie wykończył kilku tysięcy ludzi a kilkudziesięciu (za to znacznie więcej internował, ale nie wiem ile osób uciekło z Argentyny po zamachu stanu). Lewica zaś nie wiedząca gdzie szukać swych historycznych źródeł jest niejako wymuszona bronić Polski Ludowej (normalnie obroną przeszłości zajmuje się prawica, bo lewica działa według schematu postęp-reakcja, najlepiej to jest widoczne w książkach historycznych- polecam Historię powszechną 1789-1918 Bazylowa, kwintesencja marksistowskiej metodologii). Lewica jaką mamy obecnie nie jest siłą rewolucyjną, taką rolę pełni prawica. Lewica w Polsce mimo wszystko w swej polityce historycznej przyjmuje pozycje konserwatywne, zaś prawica rewolucyjne.
- broni Generała, bo to lewicowy bohater,
- broni esbeckich przywilejów emerytalnych, bo to prawa nabyte;
- nienawidzi PiS-u nawet, gdy ten przywraca Fundusz Alimentacyjny i broni służby zdrowia przed prywatyzacją,
- nienawidzi Kościoła Katolickiego, którego doktryna społeczna jest niemal identyczna z założeniami Marksa i Engelsa.
Brawo SLD: wypraliście mózgi "lewicowemu" elektoratowi!
to ty jeszcze nie wiesz, że to, co robią młodzi z SdPl jest kwintesencją nowomowy GW? Oni najzwyczajniej w świecie porządnie odrobili lekcje!
To, co inni robią to jest niedopuszczalne, polityczne, ideologiczne, partykularne, zaś my głosimy tylko bezwzględnie naukową oczywistą oczywistość, której wszyscy muszą przyznać rację pod zarzutem banicji z cywilizowanego świata, no powiedzmy z Polski.
Zarzut sprzeczności wewnętrznej też jest - z tego punktu widzenia niepoważny. Jeśli w ich myśli da się zauważyć jakąś sprzeczność, to jest ona dowodem głębi, świadectwem tego, że ich myślenie odzwierciedla skomplikowaną istotę złożoności bytu. Klasyczna pozycja "Jak być konserwatywno-liberalnym socjalistą?"
Oczywiście nie dotyczy to sprzeczności w Twoim myśleniu lub w myśleniu kogokolwiek z "nie-ich", wtedy bowiem taka sprzeczność jest jedynie kolejnym dowodem Twojego nieuctwa, prymitywizmu, oszołomstwa, zaściankowości, uleczalnej poprzez zażywanie dożywotnio tylko Gazety Wyborczej, Przekroju i TVN24.
doprawdy nie rozumiesz różnicy między lewicą a "współczującym konserwatyzmem". A różnica jest fundamentalna na tyle, że jak ktoś jest przesiąknięty konserwatyzmem- to nie jest w stanie tej różnicy pojąć, niestety... Dlatego zreszta uważam, że wiele lat nie będzie w Polsce masowej lewicy, a co najwyżej właśnie jakaś "współczująca prawica", oczywiście tylko współczująca :)
I walczą o esbeckie przywileje?
Brawo Luke - jako doradca ministra neoliberalnego rządu wiesz najlepiej, jak to jest mówić jedno a robić drugie.
A Ty moglbys nam te roznice wyjasnic?
Takie bedą Rzeczypospolite - jakie jej młodzieży chowanie mawiał przed wiekami hr Zamoyski. gen W. Jaruzelski był komuchem, popełniał tak jak ówcześni decydenci socj. mase błędów, ale był patriotą w czasach wojny i wziął na siebie brzemię odpowiedzialnosci za ratowanie kraju przed sowiecką interwencją i za to małe ludziki z IPN go dziś próbują stłamsić na lawie oskarżonych....a łudziliśmy się że IPN bedzie też sądził NSZ- wców za zabójstwa chłopów, bo się odważyli wziąć ziemię z reformy rolnej. Młodzi zacznijcie myśleć,fakt - historią manewrowano za PRl- a teraz nie? Dlaczego nie obchodzimy pamięci ponad 400 ofiar zamachu majowego . Tam nie ma wątpliwości kto wydał rozkaz by Polak strzelał do Polaka.
od kiedy Zamoyski był hrabią? I jakim, bo nie przypominam sobie?
napisałem, że dopiero postanie "współczująca prawica", a jeszcze jej nie ma. Poza tym ona będzie współczuć, ale wybranym, a nie wszystkim którym dzieje się krzywda... Bo takie jest to prawicowe współczucie...
koledze się chyba pomylił hetman Jan Zamoyski z hrabią Maurycym Zamoyskim kontrkandydatem Narutowicza.
niespecjalnie narzekam na swą sytuację, ale mimo wszystko bardzo chciałbym tak cierpieć, jak Kiszczak, Jaruzelski, Maleszka, ks. Czajkowski i reszta im podobnych.
Za przywrócenie pielęgniarkom pałką policyjną świadomości, ze może korzystać z funduszu alimentacyjnego w przeciekającym namiocie pod PRM, który PiS przywrócił na dzień przed wyborami. Kochajmy PiS za cuda and urnami, gdy zabił lewicę pozaparlamentarną ordynacją wyborczą z blokami. Za wyczyn, który najbardziej bananowym państwom się nie udaje: ultralewicową LIKWIDACJĘ PODATKU SPADKOWEGO. Za instytut "pamięci o całym źle PRL-u" i "amnezji narodowej" o likwidacji analfabetyzmu, nędzy, bezrobocia, mieszkania zakładowe i edukację dla wszystkich. Za loty po 150 tysięcy złotych i miliony na katolickie świątynie-muzea. Za Rozpudę, marsze solidarności po równości i dyscyplinę klubową w czasie głosowania o inwazji an Irak. Za prosocjalne mundurki i nowe podręczniki oraz lektury, na które cudem rozmnożone pieniądze znalazły się niby w kieszeniach rodziców. A może za politykę gospodarczą, której efektem jest średni wzrost produktów żywnościowych o 50%. A może za lawinowy wzrost cen energii i gazu, też powinniśmy kochać Kaczyńskiego co najmniej z taką żarliwością, jak on sam nienawidzi Rosjan? Kochajmy, głosujmy, wybierajmy lewicowe mniejsze zło-PiS.
Pielęgniarkom nikt nie kazał strajkować wspólnie z korwinowcami z OZZL. Zakaz marszu równości w Poznaniu klepnęli tamtejsi samorządowcy z PO i SLD. Rospuda nie dość, że inaczej się pisze, to była niestety planowana do zalania betonem od lat i gdyby nie kary z UE to taką samą trasę zblatowałby rząd PO - w końcu z tej partii pochodzi proautostradowy lobbysta, w cywilu będący burmistrzem Augustowa (co nie znaczy, że teraz nie bawią, a wtedy nie smuciły mnie ostre odloty JaroKaczki, że blokada obwodnicy to dzieło ruskiej V kolumny). W sprawie Iraku PiS, PO i SLD głosowały 5,5 roku temu tak samo. W prawie każdym zdaniu Twojego wpisu jest półprawdy, z wyjątkiem jednego - kwestii podatku spadkowego. Tutaj się z Tobą zgodzę - ale czy Kwaśniak i SLD nie liberalizowały np. podatków dochodowych? Już o kodeksie pracy i złodziejskiej prywatyzacji nie wspominam - w tych punktach PiS niczego z przeszłości nie naprawił, ale też i nie zepsuł, w przeciwieństwie do wcześniejszych (w praktyce) i obecnego (w planach) rządu.
w prawie każdym (...) "jest pół prawdy" albo ewentjuel "są półprawdy".
PiS przyśpieszył prywatyzację m.in. przychodni (wcześniej dokonał m.in. lokautu w kilku państwowych firmach w naszym regionie)polmosu i tak akurat przypadkiem tu gdzie mieszkam i nadal to robi bo niestety pisowski samorząd mamy i zdecydowanie przyśpieszył reprywatyzację. A czego nie ma już zawsze nadrobi jakąś kamienicą czy ziemią.
Co to pielęgniarek to podpucha z twojej strony. Wiesz dobrze jak było. Byłeś w białym miasteczku?
ale czego z tej listy nie zrobił za swoich rządów SLD?
ja niejednokrotnie bywałem w "białym miasteczku". Pałek policyjnych tam nie widziałem. Za to senatora PO Kazmierza Kutza w towarzystwie gwiazdek TVN i bardzo bogato ubranych liderek strajkowych - tak.
Ludzie! A od kiedy to PZPR , szczególnie ta z lat 80-tych była lewicą???!
Cały jej ówczesny program to jeden wielki liberalny bełkot. Poczynania również.
I rozkład socjalistycznego państwa też.
Warto również sobie przypomnieć "towarzysze", że w schyłku jej istnienie zarządzało nią wyłącznie jej liberalne skrzydło.
No i do tego jeszcze generalisimus Wojtuś.
Czy nie pełnił on takiej samej funkcji jak jego kolesie generalisimisi z południowo amerykańskich junt.
I podobnie jak oni nie stał on na czele jednego , wielkiego liberalnego bagna?
Dlatego wciąż i niezmiernie dziwi mnie, że młodzi socjaliści i ci "lewicowcy" odnoszą swoje istnienie do tych prawicowych korzeni.
Bo przecież ten ich korzeń to czyściutka prawica.
Może więc i dlatego u nas nie może powstać lewica.
Bo jak widać prawica (czytaj PZPR)od ponad 50 lat ubiera się w jej piórka.
Święte słowa, dzeus.
W sobotę miałem okazję rozmawiać z kilkoma "twarzami" tej prawicy. Symboliczną postacią jest tu prawicowa do bólu Krystyna Cała. W PZPR w latach 1948-89 od początku do końca. Mogę wymieniać dalej. Takich ludzi są tysiące.
Jeszcze o prawicy. Red. Agnieszka Wołk-Łaniewska startowała do sejmu z sąsiedniego okręgu w Bydgoszczy z rekomendacją Wojciecha Jaruzelskiego. Młodsze pokolenie nie pamięta, ale była taka działaczka prawicowej PPS, pisała w ultrakonserwatywnych: Trybunie, Robotniku i NIE.
Twoją orientację w rozmaitych układach, ale w polityce definicje kształtują się m.in. na skutek ocen skutków podejmowanych systemowo działań, a nie tego, kto kogo kiedyś polubił.