a czy zamiast zwolnień nie dałoby się obniżyć czasowo wyśrubowanych norm pracy? Czy nie dałoby się zostawić tych do zwolnienia ale choćby na minimalnym wynagrodzeniu w okresie kryzysu? Przecież ci ludzie stracą nie tylko dochody, ale i składki emerytalne, staż do emerytury itd.
Mówienie przez stronę związkową jedynie o zminimalizowaniu redukcji zatrudnienia w sytuacji gdy stabilność wypłacania emerytur jak i ich wielkość będzie znacznie mniejsza niż to rządy prognozowały, jest w pewnym sensie niczym jak już złagodzeniem podłoża do negocjacji i pójściem na kompromis z właścicielem zakładu pracy.
Kraśnik Fabryczny, Stalowa Wola, Starachowice, Pionki - miejsca o pięknej, polskiej i industrialnej historii. Nóż otwiera się w kieszeni widząc co zrobiła z nimi ta cała transformacja.