Barack Obama i Biden to super druzyna!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Congratulations
Ameryka i świat na lewo, tak trzymać.
"W wyborach kandydaci Partii Demokratycznej zdobyli kilka dodatkowych miejsc w Senacie USA, powiększając swoją przewagę nad Republikanami (GOP) w wyższej izbie Kongresu.
W stanie Karolina Północna urzędująca republikańska senator Elizabeth Dole, żona byłego kandydata na prezydenta Boba Dole'a, przegrała walkę o reelekcję z kandydatką Demokratów, Kay Hagan. Dole nie pomogły oskarżenia Hagan, że ma ona rzekomo bliskie powiązania z miejscowymi ateistami."
http://wiadomosci.onet.pl/1857060,477,item.html
teraz naszym prezydentem będzie cały BARACK...
Dzisiaj podsłuchałam rozmowę:
- Fajnie, że prezydentem będzie Barack, no nie?
- Ee, tam... Taki sam jak Busz, albo i gorszy, bo czarny...
.
Jedyne co mi sie nie podoba to slogany o blogoslawienstwach
bozych bo w koncu nie tylko wierzacy glosowali na niego i jakby nie bylo niewierzacy tez sa obywatelami tego kraju.
McCain i Obama: Wrogowie klasowi robotników i wszystkich uciskanych
Wybory w 2008 r.: Kryzys gospodarczy i wojna imperialistyczna
Precz ze zgniłym systemem kapitalistycznym!
O partię robotniczą, by walczyła o rewolucję socjalistyczną!
Przedruk z: Workers Vanguard nr 923, 24 października 2008 r., numer zamknięty i podpisany do druku 21 października.
http://fdsizmlkwp.nethit.pl/topic52.html
Od "reformy opieki zdrowotnej" do edukacji i polityki podatkowej, Obama promuje się jako polityk, który będzie bronić interesów "ciężko pracujących rodzin". W rzeczywistości jego zadaniem będzie kierowanie amerykańskim kapitalizmem i utrzymywanie ludzi pracy, Czarnych, imigrantów i wszystkich uciskanych na samym dnie. Popatrzmy tylko na licznych czarnych demokratów, którzy zostali wybrani na merów w większych obszarach miejskich. Oni służyli egzekwowaniu środków oszczędnościowych przeciwko wyzyskiwanym i uciskanym, odgrywając rolę zawartą w oświadczeniu byłego mera Nowego Jorku Davida Dinkinsa: "Oni mi to zabiorą". Obama stara się po prostu zostać nadzorcą dla całej plantacji.
Niemniej jednak możliwość wyboru pierwszego czarnego prezydenta, niezależnie od jego rzeczywistej polityki, napędziła przytłaczającą większość czarnych wyborców do poparcia Obamy.
od świtu beczą, że wygrał pro-aborcjonista..... jak miło się słucha tego katolickiego beczenia!
Nie wiem jakim prezydentem będzie Obama, ale dziś słucham beczenia katoli z Ryja i jest mi przyjemnie!
Życzę wszystkiego najlepszego prezydentowi Obamie!
(jak we Francji przegrała pani Royal; to był ból; dziś wygraliśmy!)
Na pohybel watykańskim zdrajcom Polski!
Ay! Carmela!
Zamiast cynicznej i tępej twarzy bandyty, ma teraz twarz
szczerego i mądrego człowieka dobrej woli.
Tylko czy zmieni także postępowanie.
Amerykanie także uratowali twarz, swoją.
Dobra wiadomość, bardzo się cieszę.
Nie jest źle. W stanach Wschodniego i Zachodniego Wybrzeża już nawet oskarżenia o powiązania z ateistami nie przeszkadzają zdobyć fotela senatorskiego.
Bardzo dobrze, że Obama wygrał. Wolałbys McCaina?
Tak samo jak Tony Blair :).
Gratuluję sukcesu, towarzysze.
Obama jest bardziej na lewo od Blaira, ktory i tak w polskich warunkach bylby na lewo od SLD.
No coz, czekajmy teraz na reforme sluzby zdrowia, podwyzki podatkow dla bogaczy i wprowadzenia praw propracowniczych. Jest szansa, ze Ameryka skreci w lewo. Rewolucji sie nie spodziewajmy, ale juz samo odrzucenie neoliberalnych dogmatow jest krokiem w dobra strone.
Ani Obama ani McCain. Tym, co jest niezbędne, jest walka o rewolucję socjalistyczną w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie.
Retoryka demokratów o "nadziei" i "zmianie" jest przeznaczona do odnawiania złudzeń, że powierzchowna gra burżuazyjnej polityki wyborczej może działać w interesie mas pracujących. I, rzeczywiście, frekwencja wyborców demokratycznych w trakcie wyborów, także wśród Czarnych i młodzieży, była bardzo wysoka. Jednak podczas gdy republikanie cieszą się, powodując cierpienia ludzi pracy i wszystkich uciskanych, demokraci robią przyjemniejszy wyraz twarzy i robią to samo. Jak ujął to Lenin w swojej pracy z 1917 r. "Państwo a rewolucja": "Raz na kilka lat decydować, jaki członek klasy panującej będzie ujarzmiał i dławił lud w parlamencie - oto na czym polega rzeczywista istota burżuazyjnego parlamentaryzmu".
Senator z Delaware Joseph Biden, wybrany przez Obamę na kandydata na wiceprezydenta i przewodniczący Komitetu Stosunków Zagranicznych Senatu, został trafnie opisany przez radykalno-liberalnego felietonistę Alexandra Cockburna - zwolennika prawicowego libertariańskiego republikanina Rona Paula! - jako "sługa korporacyjny" (wraz ze swoim nowym szefem Obamą) i "człowiek tak doskonale symbolizujący wszystko, co jest niezmienne i beznadziejne w naszym systemie politycznym, że komputery zapytane o wzór senatora związanego z polityka korporacyjną Kongresu w ciągu nanosekundy odpowiedziałyby: "Biden"" (CounterPunch Diary, 23-24 sierpnia). W swoim przemówieniu na konwencji demokratycznej 27 sierpnia Biden przedstawił imperialistyczny plan obozu Obamy:
"Nasz kraj jest mniej bezpieczny i bardziej izolowany, niż kiedykolwiek w najnowszej historii: (...) pojawienie się Rosji, Chin i Indii jako wielkich potęg; rozprzestrzenianie śmiercionośnych broni, brak bezpiecznych dostaw energii, żywności i wody; wyzwanie zmian klimatycznych i powrót do fundamentalizmu w Afganistanie i Pakistanie, na prawdziwie głównym froncie walki z terroryzmem. (...) Już po raz kolejny widzieliśmy konsekwencje tego zaniedbania w wyzwaniu Rosji dla wolnego i demokratycznego kraju - Gruzji. Barack Obama i ja położymy kres temu zaniedbaniu".
Świecie, uważaj!
Dajcie spokój z tymi "zmianami", "nadzieją" i innymi wyborczymi bzdetami. Gdyby wybory miały coś zmienić to byłyby zakazane. Wot i wsjo.
Roux - pełna zgoda.
a ja mam przeczucie, że teraz musi się coś istotnie zmienić.
Neoliberalna ekonomia > koziego rogu utknęła w nim i dalej nie pójdzie.
Coraz więcej ludzi odczuwa jej skutki ( do rozumu przez skórę ).
Coraz więcej ludzi potępia politykę hegemonii i światowy bandytyzm USA.
Jeśli Obama okaże się marionetką w rękach tych samych kół zainteresowań to może dojść do rewolucji, zwłaszcza że kryzys będzie nie do uniknięcia.
No chyba, że uda im się przedtem wysmażyć wojnę światową.
Blair jest na lewo od SLD, a Obama na lewo od Blaira, jakby robić taką oś lewicowości:)
zaraz zaraz, czyli Obama to Lech Kaczyński!
Teraz rozumiem, dlaczego z wyboru Obamy najbardziej cieszą się lewicowcy, prenumerujący Gazetę Wyborczą. Neoliberalne media od dawna promowały swego kandydata.
to już bzdury gadasz.
Obama to żaden mój ulubieniec, ale w porównaniu z McCainem i i innymi neokons...
PS. Nie prenumeruję GW:)
zacytuje:
"Ameryka zmieniła twarz
Zamiast cynicznej i tępej twarzy bandyty, ma teraz twarz
szczerego i mądrego człowieka dobrej woli."
pięknie napisałeś!
aby tylko Obama nie zdradził, jak Miller.... oby tylko nie zdradził! Jak Obama nie zdradzi to będziemy już za kilka dni w innym świecie - w świecie gdzie np. Rosja i USA i Chavez są razem....
oby nie zdradził!
Pozdrawiam Ciebie towarzyszu! Za takie słowa warto zaglądać na www.lewica.pl - bo serce rośnie!
Pozdrawiam Towarzyszu!
gabriela
USA mają szansę zmiany na lepszę dzięki Obamie. Jestem naiwny, ale wierzę w to.
ale niewiele niema się czym podniecać
W komentarzach na onet.pl, na które z zasady nigdy nie wchodzę (zrobiłem wyjątek i wszedłem) rózni "inteligenci" nazywają Obame, albo amerykańskim Tuskiem, albo komunistą/marksistą/trockistą (ta druga opcja częściej).
Właśnie dlatego staram sie unikać portalu onet.pl.
"Gdyby wybory miały coś zmienić to byłyby zakazane."
Nie do końca się zgadzam, ale chyba niestety też coś w tym jest.
biskup z Kenii to lewica też będzie się nad nim rozpływać w zachwytach?
Bo do tego można porównać wybór Obamy.
Ciekaw jestem wyniku Ralfa Nadera?
Według jeszcze niepełnych wyników Nader ma 0,53 proc. głosów.
Zgadzam sie z Wami. Zły policjant wyszedł z pokoju przesłuchań, a my z robitym nosem radośnie witamy dobrego policjanta. Ten dobry tak miło gada, krytykuje tego złego policjanta. Jest taki ludzki. Jemu możemy zaufać, z nim będziemy współpracować!
Nie mam nic przeciwko postepowemu papiezowi z Kenii. A co do gazwyb, to znowu pudlo. Nie prenumeruje, ale czytam i nie zauwazylem poparcia dla Obamy.
Jednego nie jestem w stanie pojąć. Jeśli w jakimś kraju jest system monopartyjny, to jest to dyktatura i totalitaryzm. A jeśli od zarania dziejów rządzą dwie partie, nie różniące się od siebie zasadniczo programem, które tylko wymieniają się władzą, to jest to demokracja. Zdumiewające, że ludzie są na tyle głupi, że w to wierzą...
Jedyną przełomową rzeczą w tej prezydenturze będzie kolor skóry nowego gospodarza Białego Domu.
http://edition.cnn.com/ELECTION/2008/results/president/
My przypomnijmy 2000 rok i ukradzione wybory, z powodu których nie żegnamy dzisiaj tego, którego powinniśmy żegnać jako 43 prezydenta USA - Ala Gore'a. Oto ustalenia Grega Palasta - dziennikarza śledczego BBC:
http://www.youtube.com/watch?v=qy48bRHpGwo&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=w0Cu6ab_jSE&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=955Y3NJTRIE
Nie mam złudzeń co do osoby Baracka Obamy i uważam wręcz że ta sympatia wyrażana dla niego przez pryzmat tego iż podobno ma być on bardziej "lewicowy" czy "prospołeczny" to dość spore niezrozumienie realiów gry jaka co kilka lat ma miejsce w USA.
Na CIA:
http://cia.bzzz.net/obama_na_ciezkie_czasy
Dla władców Stanów Zjednoczonych wybór na prezydenta Obamy, syna Kenijczyka i białej Amerykanki, jest do zaakceptowania, bo to odrestauruje zaszargany wizerunek imperializmu amerykańskiego. Obama służy jako potężna broń propagandowa dla burżuazji, mówiąc Czarnymi i uciskanym, aby byli cicho i przestali się skarżyć, bo, widzicie, "amerykańskie marzenie" działa! Były zwolennik Busha i były redaktor "New Republic" Andrew Sullivan zauważył, promując Obamę:
"Co on oferuje? Przede wszystkim: swoją twarz. Jest to najbardziej efektywny potencjał odzyskania marki przez Stany Zjednoczone od czasów Reagana. Takie odzyskanie marki to nie jest byle co - ma kluczowe znaczenie dla skutecznej strategii wojennej". (Atlantic Monthly, grudzień 2007 r.)
Martwe Zło II: Bohaterowie Obamy
Obama powiedział na forum Chicagowskiej Rady Spraw Globalnych w 2007 r., że Stany Zjednoczone potrzebują "pierwszego prawdziwego wojska XXI wieku. (...) Musimy utrzymać najsilniejsze, najlepiej wyposażone wojsko na świecie". Oświadczył w marcu, że "powróci do bardziej "tradycyjnych" wysiłków polityki zagranicznej kraju za dawnych prezydentów, takich jak George H.W. Bush, John F. Kennedy i Ronald Reagan". Ta "tradycja" obejmuje inwazję w Zatoce Świń za Kennedy'ego, tajne wojny przeciwko Nikaragui i Salwadorowi w latach osiemdziesiątych XX w. za Reagana oraz inwazję Panamy i wojnę z Irakiem 1990-91 za Busha starszego.
Koteria Obamy od polityki zagranicznej obejmuje demokratycznych doradców Zbigniewa Brzezińskiego i Madeleine Albright. Brzeziński jest antykomunistycznym dr. Strangelove, który służył jako doradca ds. bezpieczeństwa narodowego u demokratycznego prezydenta Jimmy'ego Cartera i jako ojciec chrzestny afgańskich reakcyjnych mudżahedinów podrzynających gardła finansowanych przez CIA przeciwko Armii Radzieckiej, która interweniowała w Afganistanie pod koniec 1979 r. w obronie południowej flanki ZSRR i po stronie elementarnego ludzkiego postępu.
Madeleine Albright była sekretarzem stanu za demokraty Billa Clintona. Na pytanie o blokadę głodową Stanów Zjednoczonych przeciwko Irakowi, która zabiła półtora miliona ludzi, powiedziała: "Uważamy, że była warta takiej ceny". Była także kluczowym graczem w katastrofalnej lotniczej wojnie USA i NATO za Clintona przeciw Serbii 1999 r., popieranej wówczas przez liberałów i wielu reformistów jako tego rodzaju interwencje dla "praw człowieka", których Strany Zjednoczone powinny dokonywać.
czy obama czy nie obama wiele nie zmieni,moze tylko obama bedzie bardziej zreczny niz mc'costam.ja prawde mowiac wolalbym mc'costam i z jeszcze 2 wojenki w "imie demokracji i praw czlowieka" co by pograzylo jankesow juz kompletnie.jakiejs zmiany w polityce zagrancznej i wewnetrznej nie przewiduje co najwyzej mocno naglosnionych kosmetycznych zabiegow.
choć wiem, że Ameryki nie przeorze, że będzie służył jej kapitałowi, choć pamiętam, że to właśnie jej demokratyczny prezydent kazał bombardować Jugosławię i że nie zbuduje raju na ziemi itd, itd, to jednocześnie wiem, że już zrobił dużo, bo uświadomił miljony Amerykanów, że każdy z nich ma prawo do bogactw, jakimi ich kraj dysponuje, że obowiązkiem władzy jest sprawiedliwszy podział tych bogactwa. A to już jest wiele, to już jest postęp nawet, gdy tylko część z tych zapowiedzi wykona.
W sumie się cieszę. Nawet bardzo. I gratuluję (usłyszy?). Musi być jednak jakieś jednak. Patrzę na niego, a widzę ... Condolizę. Nie, żeby był kobiecy. Tak jakoś.
"ja prawde mowiac wolalbym mc'costam i z jeszcze 2 wojenki w "imie demokracji i praw czlowieka" co by pograzylo jankesow juz kompletnie."
No cóż, każdy ma jakieś marzenia. Ale czemu tak skromnie? Tylko dwie wojenki? Nie sądzisz, że cztery pogrążyłyby ich jeszcze solidniej? Ty byś przecież nie ucierpiał, co najwyżej musiałbyś wyprodukować trochę więcej przenikliwych wpisów na forum.
"Ty byś przecież nie ucierpiał, co najwyżej musiałbyś wyprodukować trochę więcej przenikliwych wpisów na forum."
a skad wiesz zebym nie ucierpial czy juz nie ucierpialem?
a skromnie dlatego ze 2 albo i 1 wystarczylyby.historia uczy ze jak jankesi dostaja w tylek to robia sie prawie istotami ludzkimi a tego im zycze z calego serca.jak ich troche wiecej zginie moze beda mniej skorzy do zabijania innych.
że, jak wskazują dotychczasowe doświadczenia, na zabitego żołnierza amerykańskiego przypada zwykle dużo więcej zabitych tej czy innej strony przeciwnej - żołnierzy, albo i, co gorsza, cywilów. Dlatego twoje życzenie - gdyby potraktować je serio - wydaje mi się ... jak by tu rzec... cokolwiek rozrzutne. Cieszę się, że zszedłeś już do jednej wojny. Ale może jednak ostatecznie byłoby lepiej, żeby nie wszczynali już nawet tej jednej?
- ile jaj ma prezydent USA?
- _oba_ma_!
ze jankesi jak dostaja w tylek to zaczyna u nich sie tzw zmiana wladzy ktora udaje ze z poprzednia nie miala zbyt wiele wspolnego.jezeli tak sie przejmujesz ofiarami cywilnymi wojny to moze pochyl glowe nad zmarlymi z glodu,od chorob lub braku podstawowej opieki lekarskiej?jest ich wiecej niz ofiar wojen.chyba ze tak ci szkoda zabitych angoli lub jankesow.mnie jako irakijczykowi nie jest ich szkoda i z pacyfistycznych ciagotek dawno sie wyleczylem.zycze im jak najgorzej i zaden obama mnie nie przekona ze nagle oni sa tacy humanitarni i ludzcy.kiedy przeprosza,pochyla glowe i zmienia polityke moze przestane zyczyc im zaglady.