chyba 90. rocznica powstania rządu.
Witos został uwzględniony, jako minister w rządzie lubelskim ale nigdy nie przyjął tego stanowiska. Sam rząd zaś podporządkował się władzy Piłsudskiego, który 10 listopada wrócił do Warszawy. Potem Piłsudski chciał, aby stanął na czele rządu ale ostatecznie zrezygnował z tego planu i miejsce Daszyńskiego zajął Moraczewski.
Warto chyba w tym miejscu podkreślać wagę rządów ludowych, które wybitnie przyczyniły się do utrwalenia w Polsce systemu demokratycznego i zatrzymania procesu radykalizacji społeczeństwa.
Niestety założona 11 listopada 1918 w Warszawie Rada Delegatów Robotniczych przy współudziale SDKPiL i PPS-Lewicy niezbyt długo istniała w głównej mierze "dzięki" reformistycznemu skrzydłu ruchu robotniczego.
Podobny los spotkał inne RDR, Rady Delegatów Robotniczych i Chłopskich, powstających na fali rewolucyjnych nastrojów klasy robotniczej i mas chłopskich...
Zatrzymanie procesu radykalizacji społeczeństwa - to cała "zasługa" tego rządu.
Ale by nie popaść w drugą skrajność - może rzeczywiście z pragmatycznych względów jakoś tam zasadne jest wydobywanie takich wydarzeń.
To ciekawe, ze w tym radyklanym spoleczenstwie jakos nikt z otwartymi ramionami nie przywital Armii Czerwonej...
byli tacy, co witali :)
rząd ludowy powstaje w 1918 r., główna fala najazdu bolszewickiego to 1920 r.
Po rządzie lubelskim jest jeszcze gabinet Moraczewskiego, który wydaje szereg dekretów o charakterze socjalnym. Dla niektórych, w tym dla mnie, niedopuszczenie do radykalizacji i utrwalenie modelu demokratycznego to zasługa. wolałbym nie znaleźć się pod rządami komisarzy radzieckich, ale niektórzy widocznie by woleli.
no chyba nikt by nie chciał
ciągle straszy...
Nie komplementuj sobie zbytnio. Marks mawial, ze kazde zjawisko historyczno raz pojawia sie jako tragedia, raz jako komedia. W sam raz pasuje to do bolszewii.
Nic tak bardzo nie denerwuje tzw. polityków i stojących za nimi "biznesmenami" opór stanowiący nawiązane przynajmniej w tej merytorycznej sferze do spuścizny Marksa i innych rewolucjonistów.
Swoją drogą jest coś w tym że dla części polskich reformistów pragnących bardziej "socjalnego kapitalizmu", niema nic złego w powoływaniu się na Marksa ale tylko wtedy gdy oni to robią.
Jednocześnie odrzucają oni główne pryncypia jego myśli politycznej i filozoficznej a przecież "filozofowie rozmaicie tylko interpretowali świat, idzie jednak o to, aby go zmienić"
WRACA (lub ew. powtarza się).
No i tragikomiczna farsa się się powtarza...z Lechem Wałęsą w tle...
Co za roznica? Przeciez nie cytowalem.
W "18 brumaire'a" rzeczywiście jest, że zjawiska "występują", a nie "wracają".
("Dwukrotny powrót" znaczyłby, że coś pojawia się w sumie 3 razy: raz, a potem dwukrotnie powraca.Ale u Karola tego nie było, toteż zwracam cześć)
To... wojtas ma jakąś cześć????
bez przesady.
Wydaje mi się, że poglądy Twoje, Wojtasa i m.in. moje wiele łączy (Ciebie z Wojtasem różni np. stosunek do komunizmu i PPS-owskiego socjalizmu). Ale żyjemy dziś, a nie w 1918 r. i azymut kształtuje się inaczej - nie ma więc powodu definiować swoich tożsamości i układów odniesienia według różnic ocen historycznych dot. pokolenia naszych dziadków (to znaczy trzeba je znać, ale nie opierać się wyłącznie na nich).
Nie dzielmy się na czwartorzędnych sprawach, skoro wiele rzeczy dostrzegamy podobnie!