na temat Kornwalii (mało interesują mnie te strony), ale nie miałby nic przeciwko temu, by Zachód zaczął się sypać skoro przyłożył ręki do rozpadu Czechosłowacji, Jugosławii, ZSRR - organizmów mogących stać się zalążkami Wszechsławii.
"Według sondażu MORI z 2003 roku blisko 45 proc. mieszkanców Kornwalii opowiada się za powstaniem lokalnego parlamentu. Rok wcześniej postulat ten popierało tylko 46 proc."
To jest raczej bez sensu (procenty).
Poprawione. Powinno być oczywiście 55 proc. w 2003 roku (i 46 proc. rok wcześniej).
potrzebna jest komuś Wszechsławia?
Podsyfiają separatyzmy albo odwrotnie - popierają niewolenie narorodów - zależnie jak im pasuje. Pouczają, a sami podsyfiają gdzie można. Wielka Brytania to kraj z haniebną historią i o dziwo świetnym public relation. Źle są na przykład postrzegane Niemcy, Rosja. Anglicy są OK. Tymczasem: pierwsze obozy koncentracyjne - Anglia w AMeryce i Południowej Afryce. Większość konfliktów zbrojnych w panstwach III świata - poskolonialne granice układane z linijką na mapie przez Angoli. Oliagrchia bankowa rzadzaca światem? Londynskie City jest tu jedną z jej melin. Podboje? Mało kto tak popodbijał jak Anglicy. Okupacja? Nadal okupują cześć Irlandii. Konflikt Bliskowschodni? To Wielka Brytania podarowała syjonistom cudzą ziemię. Kubły pomyj (po czesci zasłużonych) lecą na kilka państw, ktore miały nieprzyjemnośc przegrać wojny z Anglią, ale Anglii też się należy. To kraj bandycki jakich mało. XIX wieczna Anglia to centrum nauki, kultury i przemysłu, kraj bogaty. Wielu myśli, że skoro kraj jest bogaty, to automatycznie jego podboje muszą być inaczej traktowane. On przecież neisie kaganek oświaty, edukacji i cywlilizacji...Czyż nie? W ten sposób postrzegana jest teraz hegemonia USA. I odwrotnie. Jak jakiś kraj jest biedny, albo wrecz niedemokratyczny, to opinia publiczna uznaje za uzasadnione jego zniszczenie oraz wymorodwanie tubylczej ludności.
To chyba jeszcze jednak nie koniec...Wielkiej Brytanii...
Na przykład po to, że rosyjskiego, czeskiego czy serbskochorwackiego nie trzeba się uczyć, by móc się dogadać. A jeśli już - to dla nas są one milard razy łatwiejsze w nauce od angielszczyzny.
PS.
Poza Angolami najwyżej na drabinie społecznej w USA stoją Holendrzy, Niemcy, Skandynawowie. Wyjaśnienie tego stanu rzeczy jest proste - przenikalność języków. Gdyby taką rolę jak USA pełniła w świecie Rosja, to w uprzywilejowanej sytuacji bylibyśmy my Polacy.
w świecie nie dominuje. Nie chcę życ w państwie zamordystycznym, z prezydentem-carem na Kremlu i ze śmiertelnymi wrogami mówiących jednym językiem (Serbowie i Chorwaci).
Ciekawa koncepcja. A co by było gdyby wzięli przykład z Kosowa i ogłosili autonomię. Amerykanie by w to weszli, polski rząd pewnie też. Przecież w polityce liczy się konsekwencja.
Tyle trzeba do własnego parlamentu, autonomii a co za tym idzie pomocy gospodarczej z centrum? Ludzie, u nas wiele gmin jest większych i lepiej zaludnionych. Emigrantów z krajów arabskich jest znacznie więcej, to może też powinni zażądać też dla siebie szeroko idącej autonomii. Oczywiście musi w takim celu zaistnieć ich jakaś grupa na danym terytorium bo autonomia nie może być rozproszona, ale już teraz są miejsca w królestwie gdzie jest ich więcej niż miejscowych, więc wszystko przed nami. Wielkie narody, walczą za siebie, potem gdy stają się imperiami walczą o "wolność" innych narodów (i za siebie), gdy przestają nimi być walczą znowu o siebie, bo narody, które niegdyś "nieśli cywilizację" teraz zaczynają walczyć o siebie. Imperium przestaje istnieć, koniec końców UK stał się protoplastą rozwiązania ZSRR, i przydupasem USA. Te wszystkie atrakcje (poza byciem przydupasem USA, ale to chyba tak działa niewolnicza podświadomość po ZSRR, obecni przywódcy podświadomie naśladują stare wzorce, chyba tylko bardziej groteskowo) jeszcze przed nami.
Do kolegi co pisał o Rosji:
Demokracja jest kwestią wewnętrzną, w sprawach polityki zagranicznej jest znacznie słabiej odczuwalna (przecież nie rozmawiasz z całym narodem, kiedy negocjujesz umowy, tylko z ludźmi przez nich wybranymi), generalnie sprowadza się do ideologicznych formułek o "wolnym świecie" w domyśle cała reszta jest w jakiś sposób niewolna, trzeba ją wyzwolić, po za tym jest to mierzenie wszystkich swoją miarą, co prowadzi nas do takich kwiatków jak Irak. Po za tym, Rosja okcydentalizowała się w XVII i XVIII wieku głównie przez zlatynizowane terytorium Białorusi i Ukrainy, ostatecznie radykalnie reformatorskie poglądy Piotra I zrodziły się podczas jego wizyt w niemieckiej słobodzie, ale nie bez znaczenia było to że jego matka z rodu Naryszkinów pochodziła z najbardziej zokcydentalizowanych rodzin w ówczesnej Moskwie. Napływ zachodniosłowiańskich, niemieckich i innych zachodnich elementów Rosję okcydentalizował. Z całą pewnością robił to lepiej niż sojusz z Chinami. Więc wydaje mi się, że z czasem nie staniemy przed problemem jak Rosję powstrzymywać, tylko jak powstrzymać Chiny, w tym względzie Rosja będzie jednym z czołowych sojuszników. Ta idea nie narodzi się w Polsce. Najpewniej narodzi się w USA, kiedy Chiny zaczną mocno wchodzić amerykanom na odcisk. Rosja może się zokcydentalizować, Chiny też, ale Chiny czują się mocne i są realnie mocne, a nie uczysz się od kogoś jeśli nie musisz.
Piszesz, że nie chcesz żyć w państwie zamordystycznym - Rosji, Wszechsławii itp.
Mieszasz pewne wieczne idee z bieżącą sytuacją polityczną. Jakby ktoś 70 lat temu usłyszał, że będziemy w UE, to mógłby zaprotestować z powodu jej najwiekszego obecnie członka. A jakby spytać polskiego szlachciurę z XVI wieku czy by sie integrował z zachodem, to by krzyczał, ze tam nie ma przecież demokracji - królowie i zamordyzm.
Z resztą problemem Rosji nie jest żaden Car-Putin, ale mafia, kultura, normy społeczne, sądownictwo, przepisy, korupcja. To jakoś naszym rodzimym obrońcom wolności zwisa. Wystarczyłoby aby Putin nie tykał oligarchów, był spolegliwy wobec USA i już byś słyszał zewsząd, ze w Rosji jest demokracja.
Poza tym stan demokracji u partnerów nie ma znaczenia dla nas. Dla przykładu. USA generalnie mają dobre standardy u siebie (tzn. wybory są farsą, media korporacyjne - ale wolność słowa, sądy - są w miare w porządku), ale bez wahania obalają demokracje za granicą jeśli tylko im się to opłaci, np. w Iranie w 1953, w Ameryce Południowej non stop...U nas USofile jakoś niespecjalnie garną się do referndum w sprawie "tarczy", F16 wybraliśmy na tej samej zasadzie co niegdyś Mig 29. Sojsuzniczy żołnierze są ponad prawem. Gdzie tu demokracja? Chyba w telewizorni.
nacjonalizmu, syfu, łapówkarstwa, pogromów mniejszości. Panslawii pragnie jakiś ułamek promila Słowian, nie wiem tylko po co.
Potem Walijczycy, Szkoci itp. nie będą chcieli utrzymywać Londynu częścią swoich podatków i powstanie kilka państw o być może niższych podatkach i lepszych warunkach życia. Już teraz zasady dotowania studiów czy załatwiania i wypłaty emerytury różnią się nieco w poszczególnych częściach UK. W Szkocji nawet funty są inne (wyglądają inaczej niż szterlingi, ale nie wiem na czym polega różnica, wiem tylko że poza UK są niewymienialne). Czy te fakty zapowiadają rozpad UK, czy może UK pozostanie najbardziej zdecentralizowanym, ale jednak dalej zjednoczonym państwem Europy? To się okaże w najbliższych latach
To raczej bogata Anglia dopłaca do biedniejszej Szkocji, nie na odwrót.