Premier poinformował o zmienie siedziby swego biura poselskiego, nie podał jednak jej adresu. Wręczyli go w tym związkowcy. Świadczy to niewątpliwie o ich kulturze i życzliwości wobec interesantów posła Tuska, którym zaoszczędzili trudu poszukiwań jego biura. Na wyspę napewno nie pojadą ale przynajmniej nie będą błąkać się po Warszawie
dla Wałęsy i FRycha.
odwołania protestu? Bo okazał się bezpłodny? Czy może skończył się czas przeznaczony na reklamę Sierpnia 80? Bo nie widzę, żeby coś wywalczono.
osmieszono Tuska który zamiast rozmawiać zwiał.
foty link. http://pl.fotoalbum.eu/fotokrzycho/a180124 .. foto z dnia 14-11-2008
Durango, jedni kończą protest by zebrać siły w perspektywie długofalowej walki klasowej, inni zaś by zgarnąć kasę od korporacji i kręcić interes na "konserwatywnym antyglobalizmie". Mówi ci to coś?
Tusk nie zwiał, bo od dawna nie używał tego biura.
A żeby zmusić Tuska do rozmów, trzeba znacznie większych kozaków niż działacze niewielkiego związku.
rek.
Poseł Tusk po raz kolejny pokazał, gdzie ten rząd ma ludzi pracy.
Przypomnijcie sobie Pawlaka, który uciekał przed konfrontacją z żonami górników z "Budryka".
co ma sens... chyba tylko walka, a niewinne ofiary, a czy prokapitalisci mysla o niewinnych ofiarach, nigdy, dla nich to tylko zombi. Walesa mowi, mamy demokracje, w demokracji walczy sie srodkami demokratycznymi, a co to za srodki panie eks. zwiazkowiec, koncesjonowane na wszelkie sposoby massmedia, skumulowany kapital, lobby, "autorytety" za kesz takie jak pan... zepsute organizacje zwiazkowe... otake pluralistyczna polske walczyles ?
nie wystarczy napisać frazes "długofalowa walka klasowa", żeby faktycznie reprezentować jakąkolwiek klasę.
wśród tych wymienionych są tacy, którzy "kręcą biznes" społecznie i za frajer oraz tacy, którzy są "radykalnymi bojownikami" na związkowej pensji w wysokości dwie średnie krajowe od wielu lat. Mówi ci to coś?
zapowiadając na 8 grudnia strajk generalny zorganizowany przy udziale innych central związkowych. Z góry wiadomo, że taki strajk się nie odbędzie, bo ani NSZZ Solidarność, ani OPZZ na to nie pójdą. Zwłaszcza, że likwidacja większości emerytur pomostowych jest pomysłem słusznym. Z góry widać, że akcja Solidarności 80 była nieprzemyślana, a radykalizm uczestników obrócił się przeciwko nim - z góry uznano ich za partnera nie wartego rozmowy. No i Tusk przerobił Ziętka, nie dopuszczając w ogóle do starcia. Czy to pomoże PPP w sondażach? Wątpię.
Piszesz: Zwłaszcza, że likwidacja większości emerytur pomostowych jest pomysłem słusznym. i pielęgniarki zarabijące rzekomo po 3 tys. zł.
Czy nie przechodzisz przypadkiem na pozycje liberalne? Byłoby to, w dzisiejszych czasach, delikatnie mówiąc dziwactwo.
"Sierpień 80", a nie "Solidarność 80" oczywiście.
Pielęgniarki po prostu tyle zarabiają. Nie wiem co ma wspólnego z pozycjami liberalnymi stwierdzenie faktu na podstawie dokumentów wystawionych przez kilka różnych szpitali, które widziałem.
Dziewczynom marzącym o zawodzie modelki czy prawniczki nie pozostaje nic innego jak tylko zostać pielęgniarkami. Czyżby? A ile z tego dostają na rękę? za ile nadgodzin? Rozumiem, że w w stolicy zarabiają pewnie po 5 tys. i więcej?
Ja z kolei widziałem np. kwitki z pensji początkującej prawniczki po studiach, pracującej w sądzie w dużym, byłym mieście wojewódzkim. Nie zarabiała więcej od Twoich pielęgniarek. Po co się męczyć latami i studiować medycynę czy prawo, skoro po liceum pielęgniarskim można tyle zarabiać?
uzasadniony sprzeciw wobec neoliberalizmu nie polega na obronie wszystkich przywilejów branżowych, które jaruzelska "wrona" rozdawała, żeby przekupywać grupy zawodowe, których się obawiała.
Nie ma też sensu popieranie wszystkich żądań powyżek płac - również takich, z którymi występują grupy brażowe, które (jak pielęgniarki) mają się porównawczo lepiej niż większość innych.
Absurdalne jest wreszcie sprowadzanie swego programu do mantry "państwo powinno zapewnić" (wszystkim, cokolwiek chcą, bez różnicy).
Neoliberalizmowi nie szkodzi też praktyka polityczno-związkowa, której przewodzi hasło "warto dymić" (wszystko jedno, gdzie i po co).
"Dymię, więc jestem", posługuje się gracz polityczny, a nie socjalista.
Znacie się z Pawłem? Od kogo to pielęgniarki mają lepiej? Od salowych i sprzątaczek? Czy ich postulaty podwyżek i ewentualny strajk byś w końcu poparł?
I na co ci to ironizowanie? 3 tys. złotych dla początkującej prawniczki to całkiem nieźle. Pielęgniarka już nie będzie zarabiać dużo więcej, a prawniczka i owszem. Zwłaszcza jeśli zrobi aplikację adwokacką lub radcowską. A swoją szosą trudno jest realizować się lewicowo, jeśli nie ma się pojęcia o sytuacji różnych grup społecznych lub zawodowych. W Radomiu, mieście 20 proc. bezrobocia, w branży budowlanej płacą osobie bez kwalifikacji na wejściu 2 tys. zł netto. Pracownik budowlany z doświadczeniem zarabia 3-4 tys. zł netto, a i tak zatrudniciele mają problemy ze skompletowaniem zespołu pracowników, bowiem wiele osób wypada np. za pijaństwo. Na drugim końcu kija są młode kobiety z tytułem licencjata lub magistra ekonomii i pokrewnych kierunków, które nie mogą znaleźć pracy innej niż w hipermarkecie lub za pensję minimalną. Rynek pracy (zaraz mi się pewnie dostanie za to stwierdzenie) ma różne końce, ale bardzo często zupełnie różne niż tu się głosi. A wy wolicie się modlić do bonzów związkowych, którzy na brak środków do życia nie narzekają.
Drogi Pawle, pochodzę z rodziny robotniczej. I wiem ile zarabiali i zarabiają moi rodzice. Jeśli zaś chodzi o mnie, to po studiach i 12 latach pracy w instytucji publicznej zarabiam na rękę nieco więcej już Twoje pielęgniarki. Czy Ty również jestreś uczulony na tego jednego bonza? Bo zarabia 5 tys.?
Gratuluję 5 tys. zł pensji w instytucji publicznej.
Tak. Dokładnie tak. Ten knur, drobny kapuś i kukiełka burżuazji, walczył dokładnie "otake Polskie".
Paweł Kończyk wcale NIE PRZECHODZI na pozycje wrogów ludzkości.
"Na drugim końcu kija są młode kobity z tytułem licencjata lub magistra ekonomii i pokrewnych kierunków, które nie mogą znaleźć pracy innej niż w hipermarkecie"
No, Szanowny Panie Pawle, powyższa praca jest chyba najodpowiedniejsza do tak dogłębnego "wykształcenia".
Cieszę się, że zostałem łagodnie potraktowany. Na razie, zdaniem moich czcigodnych dyskutantów, przechodzę na pozycje donkowsko-liberalne. To jest, mimo wszystko, mniejszego kalibru przestępstwo niż bycie naziolem i agentem kaczystów. ;)
Dziękuję za rzeczową polemikę.
Najwięksi wrogowie ludzkości to moim zdaniem dziś właśnie neoliberałowie. Źle skojarzyłeś z dość wyświechtanych, acz zupełnie słusznym określeniem "wróg ludu" sprzed kilkudziesiąciu laty.
Jeszcze jedno - na marginesie. Co ty określasz jakże wyszukanym mianem "pipidówy"? Jedlnię czy Radom?
Niech zatem będzie: wróg ludzkości. Czy największymi wrogami ludzkości są neoliberałowie? Być może. Pamiętam jednak, że swego czasu największymi wrogami ludzkości byli agenci PiS-u we własnych szeregach, czyli tzw. wrogowie wewnętrzni.
po dwu dniach protestu okupanci biura Tuska uprowadzili tabliczkę na Śląsk. Nie przypominam sobie by to był zasadniczy postulat protestujących, ba, by był to w ogóle jakiś postulat!
Teraz można deklamować sobie, że dalej będziemy walczyć o emerytury, najlepiej przy pomocy strajku generalnego. Problem w tym,że nikt rozsądny nie uwierzy w to, że gdy jakakolwiek siła polityczna jest w stanie przeprowadzić skuteczny strajk, zwłaszcza generalny, rozpoczynałaby działanie od tandetnego strzelania z kapiszonów, jakim była ta okupacja.
Samą okupację dałoby się pociągnąć, dodać trochę nowych Sierpniowców i sojuszników, rozpocząć głodówkę. Ale widać sił i pomysłów w Sierpniu było mniej niż się z zewnątrz wydawało. Stąd groteskowa rejterada okraszona buńczucznymi, mało wiarygodnymi w tym kontekście wywiadami.
myślę, że protest skończył się nie z braku pomysłów. Po prostu przed jego rozpoczęciem Ziętek nie przewidział, że skończyła się polityka miłości wobec białych i czarnych miasteczek i że teraz nie będzie już herosem, lecz chłopcem do bicia w liberalnych mediach. A media jak to media - lubią ciekawostki i zaczęły węszyć w kwestii przeszłości Ziętka i Sierpnia. Więc lepiej było się zwinąć do domu i wyciszyć temat.