Jak na takie stosunkowo niewielkie Krosno (poniżej 50 tys.) liczba 1600 osób jest spora.
Donald.Jest zato powtórka z historii dokładnie roku 2000 gdy nagle wszyscy mieli za dużo pracowników.teraz to samo umnie tez są zwolnienia cóż kapitalizm po koniunkturze przycgodzi recesja
Realnie liczba mieszkancow Krosna jest o pare tysiecy nizsza. Sadze ze moze to byc kolo 40 tys, albo mniej. Znaczne czesc zameldowanych tam mieszkancow faktycznie mieszka w wiekszych miastach albo w Anglii/Irlandii.
ale wydaje mi się, że mówisz w tej chwili jak forumowicz gazety.pl. Gdyby zagadnienie owo rozpatrywać w proponowany przez ciebie sposób, to np. liczba mieszkańców Warszawy musiałaby fluktuować w zależności od pory doby. Liczba mieszkańców, czyli wielkość miasta, to po prostu liczba zameldowanych w danym miejscu. W sytuacji zaś podobnej do Krosna są rzecz jasna wszystkie polskie miasta, zresztą te parę tysięcy nie robi tu różnicy.
Znam Krosno bardzo dobrze. I nie trzeba byc wielkim geniuszem, zeby wiedziec, ze w tego typu miescie i w takim regionie znacznie wieksza liczba mieszkancow faktycznie juz w nim nie mieszka, choc jest zameldowana z kilku przycyzn:
1) brak wiekszych uczelni akademickich (studenci zameldowani sa w rodzimym miescie, ale fkatycznie juz w nim nie mieszkaja)
2) brak miejsc pracy (choc akurat w Krosnie nie jest tak znowu najgorzej)- faktycznie przeniesienie sie wielu mieszkancow np. do Rzeszowa
3) relatywnie ubozszy od innych region powodujacy, ze znacznie wieksza liczba mieszkancow wybrala emigracje zarobkowa na Zachod
Analogicznie we wspomnianej Warszawie jest znaczna nadreprezentacja faktycznie mieszkajacych tam osob w stosunku do zamedlowanych poniewaz ogromna rzesza pracuje tam i mieszka wynajmujac prywatnie mieszkania bez zameldowania.
Z problemem tym zmagaja sie teraz wszystkie mniejsze miejscowosci, szczegolnie w ubozszych regionach. Pierwszy lepszy przyklad z Internetu:
"§ 10 pkt. 6 przyjmuje następujące brzmienie:
liczba mieszkańców o której mowa w § 10 pkt. 4 będzie aktualizowana po każdym kwartale wykonywania umowy, wg danych Wydziału Ewidencji Ludności Urzędu Miejskiego w Pszczynie ę
Na dzień dzisiejszy trudno zamawiającemu określić faktyczną liczbę mieszkańców Gminy Pszczyna , ponieważ jest duża liczba osób studiujących i pracujących po za terenem Gminy, które nie dopełniły jeszcze obowiązku meldunkowego. Dlatego zamawiający podał przeliczeniową liczbę ludności potrzebną do podania ceny oferty i rozstrzygnięcia przetargu.
------------------
Pisze to sama Rada Gminy, ktora przyznaje, ze nei jest w tym momencie ustalic faktycznej liczby mieskzancow.
Czemu zwalniają? Można ewentualnie zrezygnować z pracy w piątki. Można zrezygnować z III zmiany. Oczywiście prezes też by musiał mieć dzień wolny. Dziwne. Z wymienionych firm kojarzę tylko PZL WSK.
"Znam Krosno bardzo dobrze"
A ja nie. Zresztą co to w ogóle znaczy - znać jakieś miasto? W jakim sensie je znasz? W sensie struktury społecznej? Czy np. topografii (wiesz gdzie w tym przypadku znajduje się Turaszówka, a gdzie Polanka). Wiem natomiast, że region ten - wbrew burżuazyjnym mądrościom - nie jest żadną Polską wschodnią i tym samym jako część byłej Galicji NIE MOŻE być wrzucany do jego wora z Lubelskiem czy Białostockiem.
"Z problemem tym zmagaja sie teraz wszystkie mniejsze miejscowosci"
Nie rozpatrywałbym tego jako problemu. Migracje były zawsze. Choć rzecz jasna teraz są wymuszane przez system, w interesie którego leżą.
"szczegolnie w ubozszych regionach"
W tym co mówisz wyraźnie pobrzmiewa echo prosystemowych przekaziorów. Mimo 20-letnich wysiłków kapitału, Polska wciąż jest krajem jednolitym. W rzeczywistości nie ma bowiem żadnych bogatszych czy uboższych "regionów". Są ewentualnie miejsca - jak Warszawa - gdzie łatwiej jest uzyskać pracę, zarówno jakąkolwiek, jak też dobrze płatną. Z drugiej jednak strony samo posiadanie pracy nie decyduje o zamożności mieszkańców. Tylko takie są w Polsce różnice.
> Pisze to sama Rada Gminy
He, też mi wyrocznia. Rada gminy może sobie pisać co tam tylko chce, natomiast aktualne dane odnośnie wielkości miast podawane są przez GUS. Owszem, dotyczy to zameldowanych na stałe, ale trudno by było inaczej. Trudno, by np. wyliczać i w przypadku Krosna odejmować, a w przypadku dajmy na to Rzeszowa dodawać liczbę studentów. Co miałoby to na celu?
A i Krosno znam wlasnie w ten sposob ze znam troche ludzi z Krosna i wiem ilu z nich wyjechalo.
Nie wiem czemu ma sluzyc ta dyskusja i nie jestem do konca pewien czy sobie przypadkiem jaj nie robisz.
Niemniej jednak pozwole sobie zapytac o podstawowwa kwestie - miales kiedys do czynienia z demografia ( na studiach czy gdziekolwiek)?
Zauwazylem najzupelniej oczywista dla kazdego rzecz, ze migracja odbywaja sie z mniejszych miejscowosci do wiekszych i z regionow biedniejszych do bogatszych, co w znacznym stopniu eni jest rejestrowane z powodow o ktorych mozna sie dowiedziec na podstaowym kursie demografii. A Ty tu pleciesz cos o jakis demokratach.pl i ze jestem prosystemowy.
Co do bogatszych i biedniejszych regionow,no coz: średnia płaca w Podkarpaciu (gdzie jest Krosno) 2190 (brutto!), srednia placa w Mazowieckiem: 3591 brutto. To tyle a propos jednolitosci. Rozumiem, ze roznica 40% (bioerac jeszcze pod uwage relacje np. samej Warszawy a nie calego wojewodztwa bedzie znacznie wieksza) Twoim zdaniem nikogo nie sklada do migracji?
Nie rozumiem, z czym tu mozna dyskutowac. Jasne jest, ze w wiekszych miastach jest wiecej pracy (tak czy nie?) jest lepiej platna (tak czy nie?) i sa uczelnie wyzsze (tak czy nie), co sklania liczne kategorie osob do migracji, co wiecej z racji nieslychanie zawyzonych cen mieszkan tego typu migracje nie sa nigdzie odnotowane, bo sa to osoby stale zameldowane w rodzimej miejscowosci a wynajmujace mieszkania w tej w ktorej mieszkaja. Np. ja sie zaliczam do takich osob i wszedzie widnieje jako mieszkaniem miejscowosci rodzinnej, choc nie bylem tam od Bozego Narodzenia.
Zeby nie byc goloslownym: pochodze z podobnej wielokosci, co Krosno miejscowosci w tym samym wojewodztwie. Z mojej klasy w szkole sredniej jedynie 5 osob na 36 zostalo na stale w rodzinnej miejscowosci. Cala reszta mieszka teraz w duzych miastach lub w Anglii. Byc moze nawet wszyscy nadal zameldowani sa u rodzicow, bo nie sadze, zeby ktokolwiek z nich kupil juz mieszkanie. Dla poirownania - wlasnie spytalem sie kolegi pochodzacego z Lodzi jak bylo z jego klasa ze szkoly sredniej - otoz w Lodzi zostali niemal wszyscy oprocz kilku osob ktore przeniosly sie do Wwy i kilku do Anglii.
Mam tez inne zestawienie -0 jako student musialem robic badania kwestonariuszowe w takim projekcie badajacym osoby w wieku 20-29 lat w Tomaszowie Mazowieckim. Podstawa doboru proby byl oczywiuscie fakt zameldowania. Na kilkadziesiat osob, jakies 20 faktycznie nadal tam mieszkalo. Dla porownwnia w w analogicznych badaniach w Lodzi nadal mieszkajacych osob w miejscu zamieszkania jest dwukrotnie wiecej.
Coz, z pewnoscia Rada Gminy Pszczyny falszuje statystyki odnosnie liczby mieszkancow zeby wzmocnic panowanie burzujacji. Wez wyluzuj czlowieku. Chcialem Ci unaocznic na przykladzie umowy Rady Gminy z firma oczyszczajaca, ze sama Rada Gminy stwierdza, ze dysproporcja miedzy faktycznie zameldowanymi osobami w miescie, a faktycznie mieszkajacymi jest ogromna i nie da rady stwierdzic, ile osobn tam mieszka, co jest wazne z punktu widzenia wykonywania uslug usuwania smieci. A Ty tu o jakis spiskach..eh szkoda gadac.
ale prawie każda twoja wypowiedź potwierdza jak bliskie ci jest burżuazyjne status quo.
W glowe zachodze i naprawde nie moge pojac w jaki sposob moja wypowiedz opisowa, w ktorej utrzymuje, ze ludnosc z mniejszych miejscowosci migruje do wiekszych ma utrzymywac panowanie burzuazji :-)))
Oj ziomki, ziomki. Zle w naszej Galicyji kochanej...Pocieszajacy jest fakt, iz w Rzeszowie jest dosyc niska stopa bezrobocia. Chwala Ferencowi, ze trzyma w miare mozliwosci brudne Pisuarskie pyski za mordy!
a myslalem ze amatorow takich trunkow recesja nie dopadnie