to do prezydenta.
Po niepowodzeniu swoich akcji protestacyjnych, Sierpień 80 liczy już tylko na L.Kaczyńskiego.
apeluje do innych związków zawodowych o strajk genralny, a sam zawarł bardzo kompromisowe porozumienie z pracodawcami na Śląsku.
nei jest niespodzianko kto wali wpisy na każdy news o PPP i Sierpień 80. Facet siedzi w chacie i czeka na nowego newsa i natychmiast pisze ! Zobaczcie godzinę wpisó i ile upłyneło od zamieszczenia newsa.
Nie ma znajomych, rodziny i życia.. życje nienawiścią. Nie jest w stanie zrobić nic produktywnego...
zwnou kłamiesz każdyy moze sprawdzić, że ten aple to powtórka wcześniejszego pisma do Prezydenta, a nei wynik niepowdzenia (twoim zdnaime) akcji.
dzięki za rzeczową polemikę.
Jak oceniasz szukanie protekcji u Kaczyńskiego przez Twoje ugrupowanie?
Co jest zlego w pisaniu prawdy?
supliki do dobrego cara to robotnicy składali, za złą radą, popa Gapona, na początku roku 1905.
Od tego czasu trochę się zmieniło.
związek "Sierpień '80" stwierdza, że "W obecnym konflikcie rządu ze środowiskami pracowniczymi nie można stać pośrodku tego konfliktu, lecz zdecydowanie opowiedzieć się po jednej ze stron. Można być albo po stronie pozbawianych swoich praw pracowników, albo po stronie uderzającego w interesy ludzi pracy i społeczeństwa rządu".
Innymi słowy, jeśli tylko Jego Wielmożność Lech Kaczyński zawetuje ustawę, to może nie tylko stanie po stronie pozbawianych swych praw pracowników, ale wprost stanie się liderem lewicy, prawdziwym working class hero!
Czyżby Ziętek - po konflikcie z RLS - chciał zająć pozycję lewicy PiS-owskiej?
Solidarnosć OPZZ i FZZ nie szukaja proteksnji u Kaczyńskiego apelujac o to samo? Zwiazek zaapelował a ty nazywasz top szukaniem protekcji i nienawisc to twój problem.
w moim przeświadczeniu nie ma nic złego w zachowaniu związku zawodowego, gdy pisze on list do Kaczora związany z działaniami na rzecz obrony grup zagrożonych utratą pomostówek. W sytuacji, gdy mamy liberalny rząd i umiarkowanie chadecko-socjalny ośrodek prezydencki to jedno z dopuszczalnych rozwiązań. Problem widzę gdzie indziej - od miesięcy sympatycy tego związku na naszym portalu przekonywali, że różni się on zasadniczo od silnych central związkowych, których związki należałoby ponoć zaprowadzić na Powązki. Okazuje się, że spełnia się moja hipoteza z innego wątku - S'80 kopiuje działania silniejszych i znienawidzonych przez swoich ludzi związków. Delegacje FZZ, OPZZ, S i chyba też ZNP spotykają się w Pałacu prezydenckim z Kaczorem, niezaproszony na to spotkanie Sierpień pisze do niego list.
Na moje oko teorie jedynie słusznego, bojowego związku miały zawsze posmak stalinowskich wywodów o socjalfaszyzmie, któremu radę dadzą tylko czerwone związki zawodowe. Ale schodząc z teorii na praktykę - było się tak napinać, zamiast rzetelnie i lojalnie jednoczyć ruch związkowy?
Nie z ZNP, tylko OZPiP, pardon.
pełna zgoda, w tej sytuacji odwoływanie się do weta Kaczora to żaden wstyd, choć przy pomostówkach sytuacja jest patowa - albo likwidacja wetem wszystkich pomostówek albo zdanie się na bardzo niepewny w takich sprawach Trybunał Konstytucyjny, a przy ustawach zdrowotnych nic nie zablokuje prywatyzacji szpitali przez platformerskie - i ni tylko - samorządy.
Problem w tym, że komplementy sformułowane w adresie Sierpnia 80 są mocno przesadzone, bardzo na wyrost, ale widać jak się nie jest wpuszczonym na salony, to trzeba przesadzać jak na bliskowschodnim bazarze.
Napinka w stosunku do związkowej konkurencji to dowód naiwnej wiary w to, że idzie wielka fala protestów, wobec czego trzeba przelicytować konkurencję (casus "Budryk") i wtedy zgarnie się całą pulę, "stare związki na Powązki". Nie pierwsze to kiepskie wyczucie sytuacji w dziejach Sierpnia/PPP. Jak się nie wyciągnęło wniosków z "Budryka" (bajeczka o zwycięskim strajku) to wkomponowało się to w ciąg dalszych bajek o nadchodzącej fali strajkowej, na której Sierpień będzie surfował. Fala przyszła i przeszła, pech chciał, że w tej fali najwięcej dniówek strajkowych miał ZNP.A teraz to podpisywało się pospiesznie kwity z Guzem, który jednak nie był tak naiwny, by uprzeć się i poprowadzić Ziętka do prezydenta.
A z tą międzyzwiązkową nienawiścią to trochę przesada, nie wszędzie i nie zawsze ta choroba związkowych bonzów podzielana jest przez masy członkowskie.
Właśnie! Aby uratować zarówno "platformerskie", jak i przynajmniej część "starych" pomostówek, Kaczka - wetując - musiałby jednocześnie automatycznie przepchnąć nowy projekt, ale chyba (jeśli się mylę, proszę mnie poprawić) nawet szybka ścieżka legislacyjna nie zagwarantowałaby wyrobienia przed końcem roku. Wydaje mi się, że optymalnym rozwiązaniem ze strony Kaczora byłaby kombinacja: weto ust. zdrowotnych - podpisanie pomostówek + prezydencki projekt ich poszerzenia o grupy istniejące tam w wersji dotychczasowe oraz te, które podpadają pod definicje pracy w szczególnych warunkach, ale nikt dotąd ich nie dołączył.
Czytając ostatnie zdanie Twojego postu nie wiem, co o tym myśleć, mając w pamięci oskarżenia rzucane przez niektórych na ogół central związkowych in gremio. To tytułowy związek ma aż tylu bonzów i wszyscy logują się na forum dyskusyjnym lewicy.pl!?
ci "logujący się tu związkowcy" to ani bonzowie, ani członkowie, tylko personel polityczny PPP, ze związkiem mający dość luźny związek, zapośredniczony osobliwą konstrukcją polityczną PPP właśnie.
Do skłócenia związkowców z Sierpnia z innymi w związkowcami doszło w "Budryku", ale nie mam powodów przypuszczać, by teraz tych związkowców - nawet w "Budryku" - dzielił stosunek do pomostówek czy losów służby zdrowia.
w sobotę był KPL podono było ciekawie - czemu nie ma sprawozdania tutaj? Czy Racja poparła już współny strat w ramach KPL?
no i co z nowym ugrupowaniem jest czy nie?
Urzędnicy Kaczyńskiego zapowiedzieli specyficzny manewr - podpisanie ustawy o pomostówkach i skierowanie tej ustawy do oceny przez Trybunał Konstytucyjny. Manewr, z prawnego punktu widzenia, wydaje się ciekawy, zwłaszcza że w polityce liczy się SKUTECZNOŚĆ, czyli umiejętność osiągania swoich celów.
NIEPODPISANIE przez prezydenta ustawy (czyli jej zawetowanie) oznaczałoby, że WSZYSCY pracownicy od stycznia 2009 r. zostaliby pozbawieni uprawnień do przechodzenia na wcześniejsze emerytury. Nie tylko ci, którym przygotowana przez PO ustawa to prawo odbiera, ale WSZYSCY jak leci, z górnikami włącznie.
A to dlatego, że od 1999 r. - czyli od momentu wejścia w życie reformy emerytalnej przygotowanej przez ówczesny rząd Jerzego Buzka (AWS-UW - poprzedniczka tak PO, jak PiS) - żaden z kolejnych rządów tego problemu nie rozwiązał (czyli: AWS-UW w latach 1997-2001, SLD-UP w latach 2001-2005, PiS-Samoobrona-LPR w latach 2005-2007). Reforma emerytalna z 1999 r. zakładała zmiany zasad przechodzenia na wcześniejsze emerytury do 2009 roku najpóźniej. Wynikało to wprost w ówczesnej reformy. Mieli to przygotować następcy, ale nie zrobili. A jednocześnie NIE PODWAŻYLI ZASAD ÓWCZESNEJ REFORMY. DOPÓKI żaden z kolejnych rządów a także ŻADNA z sił opozycyjnych (parlamentarnych czy poza parlamentarnych) NIE NEGUJE reformy z 1999 r. wszelkie protesty w tej sprawie należy ocenić jako działania POZORNE. Czas na wypracowanie rozwiązań ws. wcześniejszych emerytur (dla osób zatrudnionych w szczególnych warunkach) właśnie mija.
Jeśli ktoś dzisiaj krytykuje wprowadzane na chybcika zmiany PO, nie może - o ile UCZCIWIE walczy o prawa ludzi pracy - zapominać o reformie z 1999 r. Nie można ograniczać się jedynie do krytykowania procesu ograniczania uprawnień do wcześniejszych emerytur bez podważenia TAMTEJ reformy, bo to nielogiczne i niekonsekwentne. To tak, jakby oceniać dokonania czy błędy ludzkości na podstawie ostatnich 5 lat, ale bez elementarnej znajomości historii i ciągów przyczynowo-skutkowych! Nie wystarczy skrytykować pomysł PO, gdy zapomina się, co jest jego źródłem i że FAKTYCZNYM problemem jest reforma z 1999 r.!
Decyzja o podpisaniu ustawy i skierowaniu jej zaraz do Trybunału Konstytucyjnego może być skuteczniejsza niż samo weto, które - wziąwszy pod uwagę arytmetyke sejmową - Sejm może obalić. Weto zamykałoby drogę do skierowania krytykowanych przepisów do oceny przez TK. Trzeba troszkę znać KOnstytucję i procedury, żeby rozumieć takie działanie. A nie działać na oślep na zasadzie "jestem przeciwko, bo to się ludziom nie podoba". W ten sposób celów się nie osiąga, choć może to zależy, co jest faktycznym celem.
Skierowanie ustawy o pomostówkach do TK daje większe szanse zablokowania obowiązywania tej ustawy - albo chociażby części jej przepisów - niż z góry skazane na porażkę w Sejmie weto prezydenckie. Tu akurat L.Kaczyński i jego otoczenie zaproponowali optymalne i bardzo zręczne rozwiązanie. Ale żeby to zrozumieć, trzeba mieć trochę wiedzy z zakresu prawa konstytucyjnego, którego - jak widzę - wielu ludziom brakuje. Może warto więc się troszkę dokształcić, zanim się palnie coś, co w ostateczności wygląda jak cięcie gałęzi, na której się samemu siedzi...
Czy to się komuś podoba, czy nie, w każdym cywilizowanym państwie demokratycznym (lub jak chcą niektórzy nieskuteczni i naiwni "rewolucjoniści" nie liczący się z rzeczywistością - demokracji burżuazyjnej) obowiązuje ciągłość prawna. Każdy kolejny parlament i rząd są, siłą rzeczy, zobowiązani prawem, uchwalonym przez poprzedników. Nie da się tego przemienić samym dojściem do władzy. Jeśli chce się być SKUTECZNYM, należy działać wedle obowiązujących reguł ale tak, by osiągnąć swoje cele. Jeśli zaś się tych reguł nie akceptuje, należy o tym otwarcie mówić. Nie wystarczy dostać się do parlemantu, bo nawet zdobywszy zdecydowaną większość, nie zmieni się w ten sposób obowiązującego prawa, czyli całego SYSTEMU rozwiązań i przepisów. To mozolna i ciężka praca, WYMAGAJĄCA porządnej i uczciwej wiedzy oraz doświadczenia. Jeśli się tego nie wie, to mogiła dla antysystemowej opozycji, bo gdy dochodzi ona do władzy na zasadach systemu, od razu ma związane ręce obowiązującymi zasadami i przepisami. Jeśli nie chce ich sobie wiązać, a zdobyła władzę, to MUSI sięgnąć po dyktaturę. A jeśli krytykuje system jako taki, to od początku - otwarcie i uczciwie - nie może się podporządkowywać regułom krytykowanego przez siebie systemu. Jeśli chce tego większość społeczeństwa, to nie ma powodu, by wiązać sobie ręce, wszak działanie wbrew woli większości społeczeństa niewiele ma wspólnego z demokracją. Tą prawdziwą. Warto by się więc zdecydować. Bo trzymając się reguł będzie zobowiązana kontynuować "dzieło" poprzedników, a tym samym będzie nieskuteczna (z punktu widzenia woli większości) i tak czy inaczej stanie się z czasem elementem establishmentu. Albo rybki, albo akwarium...
Albo działa się w myśl obowiązujących reguł (walka o głosy wyborcze i stołki parlamentarne) i wtedy MUSI się szanować prawa ustalone wcześniej i zmieniać je powoli i systematycznie (co wymaga WIEDZY), albo chce się zmieniać świat i prawo, a wtedy działa się oddolnie, starając się zmienić nie tylko drobne prawa, ale system jako taki. W polityce brak idei, wartości i konsekwencji prowadzi jedynie do koniunkturalizmu. A tego chyba nie chcielibyśmy?
Co za brednie i ignorancja. Co Ty wiesz o prawie konstytucyjnym? Zapewne nic jako politolog:)
Prezydent moze skorzystac z obydwu srodkow. Moze najpierw ustawe zawetowac, a jesli veto nie przejdzie, moze ja pozniej przekazac TK by zbadal jej zgodnosc z konstytucja, ale przeciez nie tylko konstytucja (dla wyjasnienia - Trybunal Konstytucyjny to tylko taka nazwa, nie zawsze chodzi o zgodnosc z konstytucja, ale zawsze o zgodnosc z aktem prawnym wyzszego rzedu - Od gory do dolu hierarchia w skrocie wyglada tak - Konstytucja - ustawa zwykla - rozporzadzenie - zarzadzenie). W zaden sposob nigdzie w Konstytucji te srodki nie sa traktowane jako alternatywne. Kto Ci takich glupot naopowiadal i jeszcze zadzierasz glowe - "trzeba sie znac na konstytucji" ?
Przeciez sens istnienia takiego Trybunalu jest wlasnie taki by korygowac to co wyprawiaja matoly w sejmie, ktore o prawie i jego zlozonosci pojecia nie maja. Kazdy akt prawny i na kazdym etapie mozna przekazac do zbadania przez TK, z tym tylko, ze uprawnionych do wniosku jest niewielu:). Chodzi o to, żeby nie bylo mozliwe przeglosowanie przez matolow np. tego ze ziemia jest kwadratowa. Bo niby po odrzuceniu veta ta ziemia bylaby juz kwadratowa? Ha ha co za bzdura dawno nie czytalem takiego popisu ignorancji. Konstytucja mowi, ze prezydent moze wystapic z takim wnioskiem kiedy tylko zapragnie. Moze przed podpisaniem ustawy i wtedy przy stwierdzeniu tej zgodnosci nie ma juz mozliwosci nie podpisania ustawy, lub po i czekac miesiacami na werdykt. Wiesz ze dzwonia, ale nie wiesz w ktorym kosciele. JEST TAK, ZE JESLI SEJM ODRZUCI VETO PREZYDENTA, MUSI ON PODPISAC USTAWE. TZN, ZE NIE MOZE JEJ PRZEKAZAC DO TK W TRYBIE ART. 122 UST.3. Tzn. w trybie, ktory pozwoli mu przedluzyc czas na podpisanie uchwalonej ustawy. W zaden sposob jednak po ODRZUCENIU VETA i bedac zmuszonym podpisac ustawe, nie traci prawa do przekazania podpisanej ustawy do TK!!! To wyklucza sie tylko w odwrotnym kierunku. Gdyby najpierw przekazal do TK. Tam stwierdzono by, ze nie ma racji, to z VETA nie moglby juz skorzystac. Jeszcze raz lopatologicznie :) 1 wariant. Kaczor przekazuje ustawe do TK. TK nie podziela jego watpliwosci. Prezydent musi podpisac. A wiec nie moze juz zawetowac czegos co podpisal:) 2 wariant - Prezydent daje veto. Sejm odrzuca. Ustawa co prawda i tak wchodzi w zycie, ale nadal moze ja uchylic TK jesli na wniosek Kaczora stwierdzi, ze ma on racje. TK uchyla ustawe i jego orzeczenia sa ostateczne!!!!
I jeszcze jedno do tej Twojej pokretnej logiki i ignorancji dodam. Zarowno veto w tej chwili jak i przekazanie ustawy do TK przed podpisaniem, spowodowalyby, ze nikt nie otrzyma emerytur pomostowych. Naprawde ta konstytucje przeczytaj a nie opowiadaj, ze cos gdzies slyszalas. Kaczor zreszta nie mowi, ze nie podpisze i przekaze ustawe do TK, ale wrecz odwrotnie, podpisze i dopiero potem przekaze do TK. A to oznacza, ze po 1 stycznia ta ustawa juz zacznie obowiazywac i emerytury pomostowe dostanie tylko te 250 000. I bedzie ona obowiazywac do momentu gdyby uchylil ja TK. Przekazanie do TK nie ZAWIESZA DZIALANIA USTAWY!!! Oczywiscie pozostali tez moga na skutek pozytywnego werdyktu TK te emerytury w pozniejszym okresie otrzymac, ale czas na to TK ma niemal nieograniczony. A nawet uchylajac ustawe, moze okreslic termin utraty jej mocy obowiazujacej nawet do 18 m-cy!!!! Czy kolezanka "konstytucjonalistka" o tym wiedziala? :)))
ze veto jest nadal najskuteczniejsze. Moze sie uda, moze nie. Bedziemy patrzec kto jak glosowal. Jesli sie nie uda to i tak mozna ustawe do TK wyslac. Jesli sie uda to pilka bedzie po stronie rzadu. Jesli w trybie nadzwyczajnym nie przedluzy poprzedniej ustawy, to bedzie mial jeszcze wiecej gotowych na strajk generalny, bo dolaczy tez te 250 tys, ktore kase mialo dostac. Malo wazne, czy akurat ci beda winic za to prezydenta. Protestowac i tak przyjda pod sejm i URM
Wojny i podchody personalne, partyjne i osobiste... Tak trzymać LEWICO!
Lewicowość zostaje pogrzebana w wirtualnym świecie, ględzeniem i nic nie robieniem!
A swoją drogą apelowanie do "Cholery" by przeciwstawiała się "Dżumie", to też nie najlepszy pomysł !
Pozdrawiam "działaczy" ! :(
Nie jest to ruch przypadkowy. W kontekście zapowiedzi przez Ziętka na 9 grudnia strajku generalnego petycję należy uznać za wyraźny krok wstecz. A zatem mamy do czynienia z cofaniem się WZZ "Sierpień'80" na z góry upatrzone pozycje.
Związek, skarcony przez związkową konkurencję, wraca do szeregu. Ba, wpisuje się w "mapę" związkowych protestów.