Ludziom nowu coś odwala? chcą powrotu do kapitalizmu?
Nic się nie sypie. Przeciwnie, Chavezowcy odnieśli ogromne zwycięstwo - mają 3/4 struktury terytorialnej. A niektórzy przepowiadali, że będzie pół na pół.
Z ogromną satsfakcją powtarzam za Wenezuleńczykami. Niestety w niczym innym nie mogę im pomóc. Ale czy oni tego potrzebują? Doskonale sobie radzą w budowie demokratycznego socjalizmu z ludzka twarzą. To raczej oni za niedługo w tym dziele będą innym pomagać. Tylko zazdrościć. A jednak jednostka w tworzeniu historii coś znaczy...
Uspokoiłeś mnie w TV coś gadali że opozycja zaczyna rosnąć powoli w siłe ale ja nieufam TV no ale wytłumacz mi czemu w stolicy przegrali Ćhavezowcy?
A jak poszlo Rewolucyjnym Gejom??
chavezowcy przegrali jednak w stolicy i dwóch podobnież najważniejszych stanach.
Why?
Czerwony Adam: A kiedy w Wenezueli obalono kapitalizm? Możesz podać datę?
Każdy kto zna historię i sytuację polityczną Wenezueli, wie że utrata Caracas to poważna porażka, a hurraoptymizm i propaganda tutaj nic nie pomoże (mnie to przypomina trochę zaśpiewkę kibiców "Nic się nie stało"). Trudno zresztą żeby było inaczej, skoro wielu co rozsądniejszych zwolenników Chaveza widzi, że facet zafiksował się na punkcie władzy, i nie głosując na opozycję, jednocześnie nie chodzi na wybory. Widać lewica skazana jest na powtarzanie w kółko tych samych błędów, a miało być tak pięknie...
Dotąd "opozycja" siedziała w ciemnej dziurze, zdezintegrowana. Idiotyczne poprawki konstytucyjne w zakresie koncentracji władzy prezydenckiej, które wprawiło w osłupienie sporo chavistów mamionych przez lata "demokracją uczestniczącą", "ludową" i innymi szczytnymi hasłami, a tu jak wczytali się w tekst, wyszły takie kwiatki.
To był prezent na złotej tacy dla tzw. opozycji. Teraz zamiast wyciągnąć wnioski z błędu Chavez brnie dalej. Kto się teraz nie obudzi jutro albo będzie zaprzeczał rzeczywistości, albo będzie miał twarde z nią zderzenie.
No i co z tego, że przegrali w stolicy? (nawet jeśli). Wygrali za to w innych miejscach, w sumie jest to 3/4 kraju. Stolica to nie wszystko - i każdej daleko do takiej pozycji. Zresztą gdyby w niej wygrali, to "demokratyczna" opozycja twierdziłaby, że przyczyniły się do tego głosy rządowej biurokracji. Albo wymyśliliby sobie coś tam innego.
Czerwony Adamie - na serio wierzysz burżuazyjnym mediom???
krytyka z perspektywy anarchistycznego fotela nie pozwala ci dostrzec, że gadki-szmatki o "przebudzeniu" (cokolwiek to znaczy, mam wrażenie że nie masz nic konkretnego na myśli, bo niby co?), można sobie w realiach wenezueli, czy w ogóle w ameryce łacińskiej, opowiadać do snu...przed polityczną (i nie tylko) egzekucją z rąk prawicy. nie wiem kiedy ty widziałeś zdezorganizowaną opozycję w wenezuli? opozycja ma się tam bardzo dobrze, jedyny problem na jaki cierpi to...brak poparcia ludzi. to, czy burmistrz caracas przygotuje grunt pod nowy pucz przeciwko chavezovi, to w dużej mierze zależy jedynie od...chaveza.
oprócz średniej krajowej, zamieszkują w każdym państwie najbogatsze klasy społeczeństwa. Stąd biorą się bardzo dobre wyniki PO (a dawniej UW) w Warszawie. I dlatego też ci, którzy na reformach Chaveza nic nie zyskują (bogaci) naturalnie na niego nie głosują.
Z fotela można tez popierać Chaveza. Co czyni twój fotel lepszym od mojego?
Może to Chavez tym razem pucz przygotowuje, kto wie - raz mu się nie udało, ale teraz ma w rękach jak by nie patrzeć, resorty siłowe.
To że opozycja jest niezorganizowana wykazała nawet żałosna próba zamachu stanu, a od tamtego czasu straciła wiele wigoru.
Rozumiem że ta burżuazja która zamieszkuje masowo Caracas, dotąd głosowała na Chaveza, ale zmieniła zdanie, tak? A porównywanie sceny politycznej w Wenezueli do Polski to już jest doprawdy zabawne.
Widzę, że tutaj takie pitu-pitu jak zwykle. Niewiele wiemy, ale coś powiemy. Swoją drogą niesamowite, jak niektórzy na tym forum potrafią wypowiadać się na każdy temat. Ilość jednak nie zawsze przechodzi w jakość.
Po części odpowiedź jest w filmie "Przebudzenie"
Część 1:
http://pl.youtube.com/watch?v=E9UXxK1wazw
Część 2:
http://pl.youtube.com/watch?v=l_hw4cKSyz4
ty za to, jak na wytrawnego analityka przystało, wyciągasz generalne wnioski na podstawie wyborów burmistrza Caracas. Rządzenie zużywa, nikt temu nie zaprzecza. Ale czy naprawdę wydaje ci się, że konstytucyjne poprawki przekładają się na wynik lokalnych wyborów? Coś ci się chyba pomyliło.
Sytuacja w Wenezueli nie wygląda zbyt różowo już od jakiegoś czasu - 30% inflacja i spadek ceny baryłki ze 147 do 50$ na pewno Chavezowi nie pomogą. A ludzie wybaczyliby mu nawet te caudillowskie zapędy, gdyby bardziej poprawiła się ich stopa życia. Tak więc między bajki można włożyć twoją tezę o zemście "zdradzonego ludu" itd.
xavier, odpowiadając ci bardzo życzliwie, muszę stwierdzić, że różnica w zajmowanych "fotelach" byłaby taka, że z mojego fotela ocena chaveza i przemian w wenezueli może iść w dwie strony ("jest źle, bo..."; "jest dobrze bo..."), natomiast z twojego punktu widzenia można jedynie powiedzieć, że jest do dupy i będzie do dupy, bo nadal mamy w wenezueli państwo, administrację i lidera. to tak w kwestii foteli.
rzecz druga, to nie pozuj na super-znawcę tematu "chavez", bo uwierz, że ludzie potrafią czytać po angielsku i hiszpańsku; a jak sam wiesz w necie jest tego od cholery (od serwisów po blogi). ja zlewam zupełnie bezkrytycznie pro-chavezowskie portale, tak samo jak zlewam strony skrajnych przeciwników chaveza w wenezueli, bo zazwyczaj są po prostu śmieszni w tych swoich przestrogach, apelach, tak jak śmieszni są ci, którzy z chaveza robią świętego, itp., itd. - istnieje przynajmniej kilka serwisów nt. tego co się dzieje w ameryce łacińskiej, gdzie możesz mieć prawie pewność, że autorzy nie próbuje zrobić ciebie w jajo, itd.
xavier, co do puczu chaveza w tym momencie, to chyba byłoby to trochę nielogiczne. nie wiem jakie kalkulacje brałeś pod uwagę, ale na mój gust to chavez nadal jest przy władzy, więc musiałby chyba obalać samego siebie. chyba jakoś tak, prawda? co innego jeżeli prawica spróbuje strategii po linii "boliwijskiej", czyli "przestanie" walczyć o cały kraj i skupi się na poszczególnych regionach, zacznie bredzić o autonomii prowincji, itp.; pewnie jacyś naiwniacy się na to nabiorą.
A tak szczerze. Faktem jest że opozycja wygrała w 5 prowincjach, a poprzednio w 2. Ale faktem jest także, że od ostatnich wyborów 5 gubernatorów popieranych przez PSVU, zdradziło rewolucję i przeszło na stronę opozycji. Tak więc de facto - to opozycja straciła 2 fotele gubernatorskie. Co mnie bardziej martwi, to to że Chavez stracił poparcie nie tyle Caracas, co najbiedniejszej jej części - slumsów. Widać że propaganda zrobiła swoje...
I jeszcze jedno. Kiedy polska propaganda przestanie Chaveza nazywać dyktatorem???? Bo jeszcze nie widziałem dyktatora, który 'jak leci' akceptuje wszystkie wyniki wyborów... I to nawet takie, w których wystarczyłoby minimalnie sfałszować wynik, żeby je rozstrzygnąć na swoją korzyść...
Dobra Xavier ale konkretnie: co zyskali pracownicy wenezuelscy dzieki dzialaniom Chaveza a co dzieki dzialaniom weneuzelskiego ruchu anarchistycznego?
Bierzesz pod uwagę burżuazyjną propagandę, a zwłaszcza jej polską odmianę?
wojtas: w Wenezueli o ile mi wiadomo nie ma rewolucji anarchistycznej, tylko rządy chavistów. Jakby była rewolucja anarchistyczna to byśmy mogli nad tym debatować czy idzie w dobrym dla robotników kierunku czy nie. Poza tym ujawniasz mentalność autorytarną pisząc: "co anarchiści zrobili dla...", anarchiści dla nikogo nic nie robią - twierdzą wręcz przeciwnie, jeśli sami, pracownicy, nie zaczniemy "czegoś robić" w swoim interesie to nikt nam nic z nieba nie da.
jra: "ty za to, jak na wytrawnego analityka przystało, wyciągasz generalne wnioski na podstawie wyborów burmistrza Caracas. Rządzenie zużywa, nikt temu nie zaprzecza. Ale czy naprawdę wydaje ci się, że konstytucyjne poprawki przekładają się na wynik lokalnych wyborów? Coś ci się chyba pomyliło."
Problem w tym, że "rządzenie zużyło" Chaveza już jakiś czas temu i nie wyciągam bynajmniej wniosków co do tendencji jedynie po tych wyborach, co można uznać za wypadek przy pracy, ale to wpisuje się w cały ciąg wydarzeń, a referendum konstytucyjne było chyba kroplą która przelała czarę goryczy. Problemem jest w państwie Chaveza wszystko co wiąże się z powstawaniem nowo-starej elity chavistowskiej - korupcja, przestępczość, (tutaj akurat nie różni się to od innych krajów ameryki poł., ale chaviści przecież obiecali że będzie inaczje) niedotrzymywanie obietnic i pustosłowie. Ponadto podciąganie się pod chavizm wielu podjerzanych typów. Ludzie to widzą, przecież demonstracje pod ministerstwem mieszkalnictwa nie brały się znikąd. Dochodzi do tego odsuwanie przez Chaveza ludzi którzy byli projektodawcami całego pomysłu "socjalizmu XXI w." i "demokracji uczestniczącej" od władzy i stawianie na ich miejscu pułkowników - co nawet Domosławski w replice do tekstu tego półgłówka Stasińskiego zauważył.
I tu przechodzimy do tego co napisał rote:
Chavez ma władzę, ale w ramach konstytucji burżuazyjnej. Otaczanie się ponowne pułkownikami może oznaczać, że szykuje się do puczu np. w celu likwidacji kompetencji samorządu terytorialnego (w projekcie konstytucji była wyraźna tendencja w kierunku ograniczenia kompetencji samorządu i o tworzenia specjalnych stref wojskowych które mogłyby przejmować kompetencje władz lokalnych). Może na to się nie zdecydować, bo to by było zbyt "brutalne" ujawnienie swoich intencji.
"natomiast z twojego punktu widzenia można jedynie powiedzieć, że jest do dupy i będzie do dupy, bo nadal mamy w wenezueli państwo, administrację i lidera. to tak w kwestii foteli."
Cóż, można by odpić piłeczkę, że ty zawsze będziesz pisał że w Polsce jest do dupy i będzie do dupy bo rządzą liberałowie :-). Ja się z tym zgadzam, tyle że różnica pomiędzy tobą a mną jest taka, że ja uważam, że jak przyjdą socjaliści (dajmy na to z twojej ulubionej ostatnio PPP) to znacznie lepiej nie będzie, a istnieją przesłanki że może być gorzej (!). Staram się jakoś to co piszę uzasadnić, natomiast twoje odpowiedzi na ten temat są wiecznie te same jak kataryna: "XaViER racji mieć nie może, bo to anarchistyczny dogmatyk". Ok. Biorę pod uwagę to że mogę nie mieć racji, ale proszę cię - wysil się na jakieś bardziej oparte na jakichś faktach argumenty.
"Chavez stracił poparcie nie tyle Caracas, co najbiedniejszej jej części - slumsów. Widać że propaganda zrobiła swoje..."
Niestety CHE, mimo że w przeciwieństwie do wielu powyższych wpisów przynajmniej starasz się odnosić do jakichś faktów, to tutaj się zagalopowałeś. Trochę to pachnie taką socjalistyczną arogancją - jak ludzie nas nie popierają, to bałwany dały się zwieść wrogiej propagandzie. No to jak ci biedni skołowani ludzie mają zrobić rewolucję, skoro są takimi idiotami? No i jak to jest, że sytuacja w mediach zmieniła się od czasów puczu i obecnie media prochavistowskie i neutralne mają większość?
A może po prostu widzą co się dzieje lepiej niż niektórzy kawiarniani lewicowcy w Polsce? Może nawet widzą lepiej niż Chavez na samej górze? Problem z socjalistycznymi (i każdymi innymi) projektami państwowymi polega na tym, ze informacja nie rozchodzi się dostatecznie szybko i efektywnie (tak samo zresztą jak mało efektywnie, choć z nieco innych powodów rozchodzi sie w chaosie rynkowym - o czym liberałowie też lubią zapominać). W ten sposób zanim sensowna informacja dotrze na samą górę hierarchii może być już za późno. To jest wielki minus wszelkich politycznych projektów wertykalnych.
a nasze media już ujadały że "komuna" upadnie,nasz mędrzec wał ęsa doradzał a tu nic
{nie tylko w kontekście chaveza)
dokładnie o tym mówiłem! mam ten komfort, że widzę pewne kwestie nie tylko z perspektywy krytyki ideologicznej. oczywiście masz rację, w polsce jest do dupy, bo rządzą liberałowie i tylko w tym punkcie się zgadzamy.
xavier, wiem, że jak każdy anarchista lubisz uogólniać (bardzo wygodna postawa!), ale właśnie w tym problem, i w tym tkwi twój "fotel", czyli kastracja działania politycznego już w samym puncie wyjścia (przyjmując, że działanie polityczne zakłada pewną formę kompromisu). natomiast oczywiście możesz czuć się bardzo komfortowo w swoim radykalizmie etycznym, ale nic poza tym, nic się z tego konstruktywnego nie urodzi, prócz nowej kombinacji sloganów powtarzanych jak mantra (i stąd właśnie ten komfort - nie możesz przegrać, bo nie grasz; nie grasz, bo mantra zastępuję ci działanie; itd.).
nie wiem co to znaczy, że jak wygrają socjaliści to "znacznie lepiej nie będzie, a może być gorzej" - gwiezdna perspektywa, gwiezdny sąd. to jest wróżenie z kart, którymi tylko ty potrafisz grać.
co to znaczy "znacznie lepiej"? "gorzej"? czyli jak...? potrafisz napisać "jak"? śmierdzi mi to jakimś politycznym romantyzmem na tandetnie utopijną nutę a'la debord. TO SĄ TE TWOJE ARGUMENTY??? [ciągle piszesz o argumentach, prosisz o rzeczową dyskusję...tylko, że sam zazwyczaj operujesz hasłami...].
np. dla mnie sukcesem, który sprawiłby, że żyłoby się znacznie lepiej byłaby obrona kodeksu pracy przed liberałami, to raz, a dwa, np. pro-pracownicza reforma kodeksu pracy (jeden z postulatów właściwie wszystkich polskich socjalistów). taki przykład na szybko. wiesz, dla ciebie to betka, a np. dla mojego ojca, który nie wie nawet o istnieniu ppp to byłby wieli sukces....i można by tak dalej wymieniać.
pozdrawiam!
"xavier, wiem, że jak każdy anarchista lubisz uogólniać (bardzo wygodna postawa!), ale właśnie w tym problem, i w tym tkwi twój "fotel", czyli kastracja działania politycznego już w samym puncie wyjścia (przyjmując, że działanie polityczne zakłada pewną formę kompromisu)."
Pisząc "jak każdy anarchista", sam uogólniasz :-D. Ile razy ja już to od ciebie słyszałem. "każdy anarchista to", "anarchista tamto". Wyjmij sobie z głowy tego anarchistę, bo ci przesłania widok.
Poza tym wskaż gdzie uogólniam - piszę o konkretnej sytuacji w konkretnym kraju.
"co to znaczy "znacznie lepiej"? "gorzej"? czyli jak...? potrafisz napisać "jak"?"
Takie pytanie, PPP (jakimś cudem) wygrywa wybory i co twoim zdaniem dzieje się na giełdzie, co dzieje się z ceną złotówki i co robi zagraniczny kapitał? Mnie się wydaje że ucieka, giełda i złotówka spada, rośnie bezrobocie i mamy generalny chaos. Polska to nie Wenezuela ani nawet Boliwia. Nie śpimy na ropie ani na gazie i polityki chavistowskiej w Polsce - kraju półperyferyjnym, poza węglem bez kluczowych surowców, zależnym od widzimisię zagranicznych inwestorów i banków - robić się nie da. Tutaj jest możliwe - albo ruina taka jak jest, albo rewolucja z przejęciem przez pracowników środków produkcji. Socjaldemokratyczne rozwiązania raczej tutaj nie przetrwają ani jednej kadencji, bo KAPITAŁ na to nie pozwoli. Nie mówiąc już o tym że kapitał w ogóle PPP do władzy dojść nie pozwoli. Do dojścia drogą parlamentarną do władzy (podkreślam do WŁADZY, a nie paru stołków w parlamencie, co już nawet Ikonowiczowi się udało) trzeba czegoś więcej niż Trybuna Robotnicza. Na to PPP kasy nie ma i mieć nie będzie. Albo pójdzie na takie kompromisy że przestanie się wiele różnić od poprzedników, albo będzie gnić w wiecznej opozycji pozaparlamentarnej, albo na paru stołkach w parlamencie. Polityka jest sztuką kompromisu powiadasz, zgadza się, pytanie jednak jest takie: gdzie kończy się kompromis a zaczyna oportunizm. SPD to też była wielka partia socjalistyczna - czy podoba ci się kompromis na jaki poszła z rzeczywistością? I dlaczego PPP nie miałaby pójść tą samą drogą - spróbuj mnie przekonać.
"dla mnie sukcesem, który sprawiłby, że żyłoby się znacznie lepiej byłaby obrona kodeksu pracy przed liberałami, to raz, a dwa, np. pro-pracownicza reforma kodeksu pracy (jeden z postulatów właściwie wszystkich polskich socjalistów)."
Dla mnie sukces będzie wtedy jak nie będzie kapitalizmu i pracy najemnej, bo inaczej żadne trwałe sukcesy są raczej niemożliwe do utrzymania na dłuższą metę. Nie mówiąc już o tym, że Chavez próbując lawirować zderzył się z tą samą rzeczywistością budowy socjalizmu przez parlament co inni przed nim - zamiast socjalizmu, ma rozrost biurokracji i nepotyzmu, każdy przy kasie z ropy chce się pożywić.
Dodatkowo wprowadzenie regulacji cen podstawowych produktów spożywczych spowodowało powstanie czarnego rynku i "socjalne markety" istnieją co prawda, ceny są niskie, problem w tym że towaru w nich brakuje, bo wypompowywany jest na czarny rynek. Tak działa połowiczne rozwiązanie problemu - pozostawienie podstaw kapitalizmu nietkniętym i próba jedynie jego poprawy. Tutaj trzeba przebudować radykalnie cały system produkcji i dystrybucji, zmienić sposób zarządzania gospodarką na bardziej horyzontalny, a nie wprowadzać tylko odgórną regulację cen, bo to już było przerabiane dziesiątki razy i zawsze prowadziło do tego samego - ceny są niskie, towaru brak. I znowu liberałowie mogą się śmiać - ot, socjaliści znowu sknocili gospodarkę.
To jest typowa mentalność socjalizmu państwowego - zdobyć władze w państwie, wprowadzić słuszne ustawy i one same z siebie spowodują, że ludzie będą żyć lepiej. Weźmy kodeks pracy - co z tego że nawet teraz istnieje. Jeśli jest wysokie bezrobocie, to choćbyś miał idealny kodeks, ludzie będą się "pod stołem" dogadywać z pracodawcami, bo będą bali się stracić pracę. To akurat wiem z własnego doświadczenia, bardzo rzadko ludzi korzystają z ochrony prawnej, a czasem bywa i tak, że pojawia się kontroler z PIP i "magicznie" nie zauważa przekrętów, niezapłaconych nadgodzin itd. (jak to mówią, kasa wręczona w odpowiednim momencie czyni cuda). Albo co z tego że jest ustawa o związkach zawodowych, chroniąca niektóre osoby, jeśli przy próbie jego założenia wylecisz z pracy w ciągu godziny.
Cała ta obrona Kodeksu jest może istotna z propagandowego punktu widzenia, ale tak naprawdę jest maskowaniem tego że cała lewica jest w ostrej defensywie i broni prawa do resztek z pańskiego stołu, które mają marginalne znaczenie praktyczne.
zejdź na ziemię, zejdź chociaż na księżyc, wpłyń choćby w rejony drogi mlecznej... na razie lewitujesz gdzieś na obrzeżach wszechświata polityki, i co gorsza nazywasz to "radykalizmem". wybacz, że nie wejdę w polemikę - nie pozwalasz na to, naprawdę (musiałbym zabawić się w retorykę próbując cię przekonać). ciężko rozmawia się z zero-jedynkowcami - to po prostu jest niemożliwe.
czekam na rewolucję anarchistyczną. Zdążycie przed moją emeryturą?
http://cia.bzzz.net/wenezuela_ataki_prawicy_na_instytucje_publiczne
Tak Xavier jestem znanym autorytarysta. Ale wiesz co chyba wiem czemu jeszcze nie ma w Wenezueli rewolucji anarchistycznej - bo ludzie dobrze wiedza, ze g...o z niej beda mieli. Bo anarchisci nie sa w stanie ludziom kompletnie nic konkretnego zaoferowac.