"Wyasygnowanie tak ogromnej kwoty oznaczać będzie dramatyczne powiększenie długu narodowego Stanów Zjednoczonych"- czy zwiększenie długu narodowego o 10% (obecnie wynosi on ok. 7 bln USD, 50% PKB) można nazwać "dramatycznym"?
w Dawnym ustroju... zajmowal się nie tyle bajkami o "nawałnicy" rewolucyjnej, wywołanej załamaniem wymiany gospodarczej, co rozwojem społeczeństwa mieszczańskiego w ramach feudalnego ancien regime`u. Stąd też jego teza , że rok 1789 był właściwie niepotrzebny, bo struktury mieszczańskiej rzeczywistości społecznej ukształtowały się już wcześniej.
Wieszczenie o kryzysie i rewolucji nie ma u de Tocqueville`a czego szukać.
nie mógł wyjechać do Ameryki Północnej pod wpływem Fenomenologii ducha, ponieważ Hegel tym kontynentem w ogóle się tam nie zajmował.
Pewne wzmianki o USA są w Estetyce i Filozofii dziejów.
Ale zainteresowanie się tematem demokracji amerykańskiej i tak nie da się potraktować jako wniosek z Hegla.
"ojciec tak wielu nowoczesnych dyscyplin humanistycznych, że trudno się w tym połapać"
"zasłużył się głownie dlatego, że chciał wiedzieć, czemu miał się urodzić bogaczem, a jednak tego nie zrobił"
"położył fundamenty pod nowoczesny liberalizm i ożenił się z córką bogatego angielskiego kupca"
"ropę się przynajmniej wydobywa, a nie zniewala"
"dzicy kapitaliści"
Trochę jak notka z bloga (ale takiego emocjonalno-ekshibicjonistycznego, a nie publicystycznego), trochę jak biogramy filozofów z "Na przełaj" czy "Promyczka" (ale chyba tam to było mniej infantylne), trochę jak humor zeszytów z dawnego "Przekroju". Wybaczcie, ale tego po prostu nie da się traktować poważnie jako tekstu publicystycznego.
Genialny tekst. Gratuluję!
Zadłużenie gospodarki amerykańskiej szacuje się na ok.10 bln
dolarów, ale do tego dochodzi drugie tyle ( jeśli nie więcej)
zadłużenia gospodarstw domowych. A to już nie są żarty.
Ameryka od dawna już nie ma możliwości pokrycia tych kwot,
które powstały przecież po to by utrzymać mit Ameryki o społeczeństwie sytym i szczęśliwym. Ale teraz nie ma
kto pokryć strat i czekają nas naprawdę burzliwe czasy.
zadłużenie gospodarki USA to 40 bln USD (budżet+gospodarstwa domowe+przedsiębiorstwa), jeżeli już chodzi o ścisłość... I nie jest to zadłużenie nadzwyczaj duże, zważywszy na wysokość PKB i niskie stopy procentowe (1%). Na przykład sam budżet jest zadłużony w wysokości 55% PKB, podczas gdy Japonia ma dług 200% PKB...
To kraje rozwijające się, a potem Europa, muszą bać się o regulowanie swoich długów- bo Ameryce zawsze będzie świat pożyczał, co pokazał nawet obecny krysys- największe zaufanie świat ma do państwa USA (dolar mocno wzrósł w ciągu kilku ostatnich miesięcy).
jeżeli USA jest zalane towarem chińskim, i ma w Chinach ogromne zadłużenie, a nie jest odwrotnie, to co to za sztuka magika z tymi dobrze wyglądającymi cyferkami w USA? Gdzie są te ich wspaniałe amerykańskie towary- wyprodukowane wg najnowszych technologii- do kupienia? Bo chińskie są wszędzie. Czy płacenie każdemu za towar przy pomocy F16 to jest cała tajemnica i genialne rozwiązanie tej zagadki? Z życia przykład biorąc to np. wiele osób jest na papierze małżeństwem w celach praktycznych i statystycznie wygląda to nieźle, choć w praktyce wiadomo,że raczej by sobie wbili nawzajem nóż w plecy i go jeszcze parokrotnie obrócili. Czy ta amerykańska statystyka to nie jest przypadkiem takie polskie katolickie praktykujące małżeństwo? Oczywiście są i wspaniałe i prawdziwie wierzące małżeństwa katolickie. Jako wyjątek potwierdzający regułę.
przemyśle elektronicznym (Intel, Apple, Microsoft, IBM, Sun Microsystems etc.), środków transportu, przemyśle ciężkim, petrochemicznym, branży kosmicznej, o Hollywood w końcu itp. itd.
Gdyby te wszystkie wspaniałe firmy,o których wspomina p.WEST,
były na rynku konkurencyjne, to sytuacja nie wyglądałaby tak
rozpaczliwie dla Stanów. Ich problem polega z grubsza na tym,
że nikt nie wie jaką cierpliwością wykażą się zwykli ludzie,
zagrożeni gwałtowną pauperyzacją.
Jeżeli dla kogoś sytuacja wygląda rozpaczliwie w Stanach, to dla amerykańskiego podatnika i konsumenta który zapłaci za dotowanie kapitalistów poprzez interwencjonizm państwowy.
jednakże z tego co wiem - również ze słyszenia - to produkują one nie tylko podzespoły w Chinach i krajach z tanią siłą roboczą. Cóż to więc za amerykańskie firmy? W zasadzie cała gospodarka i nawet, a może przede wszystkim, to Holyłud bazuje na naukowcach i ludziach podkupionych w Europie.
Branża kosmiczna jak wiadomo powstała dzięki szybkiej reakcji dzielnych wojaków amerykańskich w II wojnie zgarniających von Brauna oraz jego współpracowników łącznie ze sprzątaczkami i zawartością koszy na śmieci do Ameryki, by tam najpierw trzymać von Brauna jako więźnia, a następnie stopniowo dawać mu coraz więcej wolności i w końcu nawet obywatelstwo.
Z tzw. gwiazd holyłudzkich większość to talenty napływowe i niemal każda z nich za sławę zapłaciła niejedną tragedią życiową. Poza tym filmy amerykańskie służą głównie propagandzie, zakłamywaniu nawet ich własnej historii i straszeniu ludzi a to mrówkami monstrualnymi, a to wieżowcami co się palą, a to samolotem co jest porwany albo się pali, a to innymi nieszczęściami. Badziewie bez głębszego sensu. Jedyną uciechą dla ludzi wynikającą z oglądania tego jest, iż jest to tylko film i wychodząc z kina-drzewiej- czuli ulgę.Tylko po cholerę szli do niego dawać się straszyć?
Środki transportu mają faktycznie niezłe; ich samochody palą sto na sto więc nawet dla Amerykanina nie ma problemu obliczyć zużycie paliwa.
Wiesz, West, rozumiem o co Ci chodzi. Nie chcę się jednak z Tobą zgodzić, bo mi na to nie pozwala duma Polki. Mój Stary poznał niedawno ludzi, którzy mu opowiadali o wizycie ze Stanów przed chyba dwudziestu paru laty. Była to jakaś odleglejsza rodzina tych ludzi. Przywieźli ze sobą ogromne walizy butów. Na pytanie gospodarzy, po co im tyle butów odpowiedzieli,że to dla nich, bo w Polsce ludzie chodzą boso. Tak im powiedzieli.
Oni mogą sobie tam nawet spłukiwać kible złotem w płynie, ale ja nie muszę uznać tego za wyższość nad nami i tego nie uznam. Mam prawo być zadowolona z naszych rodzimych osiągnięć i mam prawo kochać własny kraj. I nie muszę chcieć od nich tych ich butów.
Szanowny Panie Tarak, dla mnie jest Pan homeopatą, który bardzo oszczędnie dozuje tu swoją wiedzę. Mamy wszyscy tak dużo czasu przed sobą, czy co?
Michał, mądralo, nie było takiego czasopisma jak "Promyczek". Był "Płomyczek".
Z grubsza wszyscy się tu zgadzamy co do sytuacji w Stanach,
różnice polegają jedynie na tym, czy Ameryka poradzi sobie czy nie.Ekonomia to nie jest wiedza ścisła ,niestety,i różnie można interpretować publikowane wskaźniki. Świat jeszcze nie zetknął się z taka skalą deficytu i zawodzą wszelkie analogie.Osobiście uważam,że biorąc pod uwagę ogromną paliowożerność amerykańskiej gospodarki oraz to, że już w połowie lat 60-tych utraciła samowystarczalność w tej dziedzinie, to bez wielkich ofiar w wizerunku Ameryki nie objedzie się. I to mogłoby być najmniejszą stratą jaką poniosą. Bo koszty zdobycia ropy są coraz wyższe, gdyż rozwijające się Chiny i Indie kupują jej coraz więcej.
A zapasy na świecie się kurczą i między bajki można chyba
włożyć doniesienia o odkryciu nowych, wydajnych złóż.
I chyba tylko dlatego Putin jest be, że ma własne i nie chce się z nikim nimi podzielić.
Związek braku samowystarczalności energetycznej Ameryki
z nie konkurencyjnością jej gospodarki jest chyba dla wszystkich oczywisty.
Super tekścior! Gratuluję!
Ta obrazowość, dosadność, klarowność, jędrność... Zaczynam nareszcie lepiej ogarniać przyczyny poprzednich kryzysów i rozumieć fikcyjność i krach wirtualnej "ekonomii" jankeskiej opartej na wirtualnej "produkcji" (*_*)
Nawet jliber nie czepia się i nie ględzi jak zwykle tylko nareszcie rozumnie stwierdza, że: "Jeżeli dla kogoś sytuacja wygląda rozpaczliwie w Stanach, to dla amerykańskiego podatnika i konsumenta który zapłaci za dotowanie kapitalistów poprzez interwencjonizm państwowy".
A przemówić jliberowi do libertariańskiego móżdżku, to sukces niebywały!
(*_*)
Masz u mnie plus dodatni za ten "Płomyczek". Czytałaś na bieżąco, czy numery archiwalne po rodzicach?
.
tylko nie tłumacz mi, że zamiast "interwencjonizmu państwowego" w gospodarce powinna mieszać "niewidzialna ręka rynku"... Właśnie jesteśmy świadkami jak ta wirtualna ręka miesza w tym światowym nocniku pełnym jankeskich gówien...
.
Dziękuję za korektę. "Płomyczków" było w szkolnej czytelni od cholery, a nam szybko wydał się zbyt dziecinny i szukaliśmy czegoś poważniejszego, czyli wtedy np. "Na przełaj" albo "Świata Młodych", próbując tym (jako zuchy) zaimponować starszym (czyli takim pod 14-stkę albo 15-stkę) instruktorkom z "dużego" harcerstwa.
Nie było wtedy natomiast blogów w internecie. Ale teraz są, więc autorka mogłaby spożytkować taką przestrzeń a nie marnować jej w piśmie niby to "z ambicjami" (na wyrost).
.
Niepotrzebnie używa Autorka i nadużywa słów "uczonych", ze słownika wyrazów obcych, ale dawno nie czytałem wypowiedzi z takim żarem, tak zwięźle i - mimo wspomnianego zastrzeżenia - czytelnie napisanej. Poglądami Czterech Liter proponuję nie przejmowac się zbytnio. Jeżeli w jakiejś książce, powiedzmy o biologii pierwotniaków, nie wspomina się o Ziemi Ognistej, to znaczy, że tam ich niema, czy że mają tam inną biologię? Po przeczytaniu, co Lew Tołstoj sądził o wojnie z Napoleonem umiałem sobie wyobrazić, co tołstojowcy naogół sądzili o WSZYSTKICH WOJNACH, n' est ce pas?