jeśli przegrał, to z neoliberalizmem.
Z czego więc się cieszy lewicowe pismo?
PS. Kościół katolicki, mimo wszystko, nadal ma ogólnoświatowe struktury i blisko miliard wyznawców. A lewicy - pomijając socjaldemokrację, która do tradycji lewicowej odwołuje się niemal wyłącznie na poziomie symbolicznym - już prawie nie ma.
stan lewicy w ogóle,lewicy rewolucyjnej w szczególności jest kiepski, marny, można nawet ogłosić konkurs na odpowiednie umniejszające przymiotniki. Ale przecież nikt poważny nie mówił, że będzie inaczej, że lewica ma prostą drogę do szczęścia, że wolą stalinowskiej przepowiedni czeka nas ciąg nieustannych sukcesów, gdyż po jednej formacji musi podobno nastąpić lepsza.
Tyle jesteśmy warci, ile nas próbowano. To jest czas próby, gdy weryfikują się dotychczasowe wielkości i wyrastają nowe. Sprawdzają się, bądź nie, zarówno przywódczy, jak publicyści, działacze, szeregowi bojownicy, po prostu wszyscy. Jeśli nie zniknął powód dla istnienia lewicy rewolucyjnej to trzeba radykalnie przemyśleć warunki jej działania, zrozumieć dynamikę procesu historycznego, wyciągnąć stosowne wnioski, nie marnotrawić wątłych sił i działać mądrze. Tylko tyle i aż tyle.
Brzmieć będzie nam stara piosenka "dziś niczym, jutro wszystkim -my". Jesteśmy w znanym punkcie wyjścia.
Któż by śmiał zabrać głos przed Czterema Literami..?! Nawet ja - nie! I któż inny wymyśliłby ogólnoświatowe struktury polskiego kościoła katolickiego? I stwierdził stanowczo, że polska lewica w istocie nie istnieje?
O, Wspaniały Erudyto, o, Dostojny Autorytecie! Bez ciebie nie byłoby się czym cieszyć po lekturze tego zasmucającego artykułu.
to rzeczywistym wyzwaniem jest wybór drogi, przed jakim staje kościół katolicki. Jest niewątpliwą pokusą modernizm, taki synkretyzm religijny, próba ideowego dostosowanie się kościoła do feminizmu, równouprawnienia gejów itp. Taki trochę New Age Roman Catholic Church z wyświęcaniem kobiet na kapłanki, zniesieniem celibatu i małżeństwami gejów jako sakramentem. To mógłby być ogromny sukces komercyjny, oparcie się na nowych, prężnych i zasobnych grupach społecznych. Ale z drugiej strony całkowite przerwanie rozmowy z prawosławiem i islamem, uzasadnienie ich skrajnie konfrontacyjnej ewolucji i groźba utraty znacznej części dotychczasowych żarliwych zwolenników na rzecz lefevrystów czy nawet islamu.
Watpie czy przejscie na modernistyczne pozycje byloby sukcesem. Komercyjnym - niewatpliwie. Ale nie sadze, aby nagle zaczely chocic do kosciola osoby, ktore dotychczas z pozycji postepowych obyczjowo kosciol krytykowaly. Dlatego tez, sadze, ze Benedykt dobrze wie co robi, kiedy podtrzymuje cale dotychczasowe nauczanie KNS.
Co do tekstu - niestety skazony jest (co nie wypada w takim pismie jak LMD) europocentryzmem. To nie w Europie jest wiekszosc katolikow. I to moze nie europejskie zmienne mody powinny dyktowac nauczanie kosciola, ale reaklne potrzeby np. mieszkancow Ameryki Lacinskiej, czy krajow 3 Swiata. Tam kosciol wciaz sie rozwija, a wiec oferuje tym ludziom cos waznego.
że raczej islamizacji, a ją będzie znacznie trudniej zsekularyzować niż więdnące chrześcijaństwo, dość powiedzieć, że udało się to samym z siebie tylko Turkom a i to nie do końca.
Podejrzewam bowiem, że ABCD, to jakiś katolicki co najmniej biskup. Gdyby nim nie był, to nie piałby z zachwytu z powodu światowych struktur katolickich,które są przeważnie w kolizji z owym miliardem wiernych. Struktury niewiele znaczą, gdy nie wyrażają przekonań mas. Zupełnie niedawno doświadczyły tego funkcjonariusze struktur, co prawda nie światowych ale jednak, PZPR, KPZR itd, itd. Czy funkcjonariuszy podziwianych przez ABCD czeka to samo? Wszystko wskazuje, że tak...
Kościół katolicki nie jest dziś wrogiem lewicy, a nawet jeśli - to na pewno nie pierwszorzędnym.
K.K. nie jest dziś wrogiem lewicy - powiadasz. A kto?
Strzeż mnie, Boże, od przyjaciół w rodzaju np. generała dywizji Sławoja Leszka i dyrektora-rektora redemptorysty, to z wrogami już sobie jakoś poradzę.
ABCD drogi, religie mają mnóstwo wyznawców, ale nie przesadzajmy, lewica też miewa się dobrze w różnych krajach, choć nie nad Wisłą. Weźmy takich tow. tow. Chaveza i Moralesa: robią dobrą robotę i mają ogromne poparcie.
Zauwaz jednak, ze w tych samych krajach Kosciol tez ma sie calkiem dobrze.
Z drugiej strony - w krajach o postepoujacej sekularyzacji, zanika ideowa lewica. Ciekawe?
Może i parafie pustoszeją, ale wspólnoty katolickie- skrajnie konserwatywne rosną na potęgę! Np. Opus Dei, Bractwo św. Piusa X i V