Przy całym szacunku dla Wałęsy jego słowa mnie nie dziwią....czegoż spodziewac się po człowieku który nawołuje do brutalnej pacyfikacji związkowych protestów....A z Dalajlamy to jestem dumny...przyjechał do kraju w którym na słowo marksizm reaguje się bardzo zle ale mimo tego nie bał się wyrazic tego co myśli.Polska klasa polityczna tak dumna z "osiągnięc" transformacji nagle usłyszała kilka gorzkich słów prawdy od tak wielkiego autorytetu.I niepotrzebnie autor tego tekstu bagatelizuje słowa Dalajlamy...one są naprawdę bardzo ważne dla lewicy na całym świecie....jeśli takie osobistości podzielają nasze idee trzeba się tym szczycic i używac jako oręż do walki z prawicą
jeszcze poważnie traktuje Lecha Wałęsę?
Wałesa jest taki niefajny, to czemu lewica go broni przez prawicowymi populistami?
Nie kop się z koniem i nie słuchaj "mądrości" pana W,brać na poważnie wypowiedzi pana W. to strata czasu i zdrowia,warto się czasami pośmiać ale lepiej ignorować
Dalajlama powiedział ciekawą rzecz o CHRL że to totalitarny reżim kapitalistyczno-neoliberalny
Kto broni Wałęsy?
Proszę o chociaż jeden przykład, który zaprzeczy słowom p. Wałęsy.
Bo jego prawicowi adwersarze są jeszcze bardziej nie fajni. Gdyby nie Kaczyński to Wałęsa nigdy by się nie odbił od dna.
Lewica powinna teraz wykorzystać autorytet Dalajlamy do promowania idei socjalistycznych. To była bardzo odważna deklaracja w kraju, w którym nawet socjaliści boją się określać, jako socjaliści.
proponuje nie zajmować się tym co on mówi,on wiele mówi ale mało z tego wynika
Niestety moim zdaniem komentarz Szymona jest zdecydowanie za daleko idacy i interpretuje rzeczy, ktorych Walesa nie powiedzial. Kazdy ma prawo miec takie, czy inne zdanie o marksizmie, a Walesa zadnych slowem nie sugerowal, ze chcialby nakazac wyrugowanie mysli Marksa z debaty. Podobnie tez nie sugerowal w ogole ze za zbrodniami jakimikolwiek stoi sam Marks. Napisal tylko, ze realizacja pomyslow "marksistow" jest niemozliwa. Naprawde nie rozumiem problemu.
"Czerwony Wieden." Poczytaj sobie o tym.
zareagują jego wielbiciele, znudzeni dobrobytem zachodnioeuropejscy filistrzy;)?
jak zareagują wolnościowcy z niezalezna.pl itp :). Walkę o wolność ograniczyli do Wolngo Kaukazu i Wolnego Tybetu, a tu takie zaskoczenie. Z Wolnego Tybetu trzeba będzie chyba zrezygnować.
dalajlama "marksista" i "bolek" dobre
najpierw pojechał do USA ze swoimi "marksistowsko-socjalistycznymi" przekonaniami, a teraz tu u nas się tak ogłasza? I Ameryka go wpuściła z takimi hasłami do siebie? Czy może w Ameryce głosił co innego a ta zagrywka u nas to wymienny handel na zapleczu dyplomacji? Aż tylu mamy buddystów,że się fatygował osobiście? Jestem przekonana,że nie z sympatii do naszego kraju nas odwiedził, a kryje się za tym interes polityczny. Czy dalajlama posiada jako cały majątek jedynie tą skromną szatę co to w niej się wszędzie pokazuje? Słuchy niosą,że zamieszkuje on gustowny i bogato urządzony pałac. Wiadomo,że wolno mu i ja mu na to grosza nie dałam. Ale czy ma ten pałac, czy nie?
i niestety każdą rewolucja, jaką marksizm postuluje, i dyktaturę proletariatu uważam za coś, co zniszczy dane społeczeństwo. Witkacy - Szewcy, pełna zgoda co do mechanizmów, zawsze tak było i będzie.
zapewne jesteś takim samym filistrem jak oni.
nie pojawił się w Gdańsku. Dlaczego nikt go nie zaprosił?
że "socjalizm to piękny ustrój, ale niemożliwy do spełnienia- świat musi być niesprawiedliwy, nierówny, bo to NATURALNY stan".
a to co mówi wałęsa miało kiedyś sens?
szkoda go słuchać
to jest co komentować - wypowiedź wałęsy, he, he.
Komentator Lewica.pl tego nie wyeksponował, ale Wałęsa powiedział coś znacznie gorszego. Otóż słuchałam transmisji tej konferencji prasowej w radiu i W. rzekł, że jedynym rozwiązaniem to "aby na świecie było trzy razy tyle kapitalistów co dzisiaj", bo wg niego powszechna prywatyzacja i własność prywatna to podstawa dobrobytu. A jak już będzie trzy razy więcej kapitalistów, to potem - powiedział Lechu - znowu trzeba tę liczbę potroić.
pampersy znowu czegoś nie doczytały.
Może teraz odkleją się od Dalajlamy i Tybetu.
Czcić przecież należy Generała, który powstaniu tych związków sprzeciwiał się pałką i kałachem.
Ważnej roli jaką odegrał
Marks w kształtowaniu się mysli lewicowej nie neguję.Ale odrzucenie myśli Marksa nie jest równoznaczne z odrzuceniem CAŁEJ my lewicowej tradycji intelektualnej.Pamiętajmy o Bakuninie,Proudhonie,Kropotkinie...
Nie ma co się podniecać marksizmem w wykonaniu Dalajlamy. Jeśli wziąć pod uwagę mainstreamowy (na radykalno-lewicowym marginesie życia politycznego) marksizm wolnościowy, to nie widać powodu, dla którego nie mógłby on pasować Dalajlamie, papieżowi, czy komukolwiek. Osławiona "wrażliwość społeczna" nie jest monopolem socjalistów, a z materializmem jako ideologią polityczną nowa lewica już dawno pożegnała się definitywnie, wystarczy poczytać Kendziorka. Tylko co to ma wspólnego z doktryną Marksa?
Zasadne wydają mi się wątpliwości części dyskutantów, co do wiarygodności przywódców mnichów buddyjskich, którzy żyją na koszt swych wyznawców.
znów przylazł obrazać,jak długo będziemy tu W NASZYM LEWICOWYM GRONIE,W NASZEJ LEWICOWEJ ENKLAWIE tolerować prawackich fanatyków,wyznawców kultu wodza W.
To co, mala cenzura by sie zdala?
Najsmieszniejsza jest nagla milosc Michnika i spolki do niego. Warto przypomniec, ze roznie miedzy nimi bywalo:
---------------
Płynący na fali antysemickiej fobii dyktator, bolszewik, pijany ojciec bijący żonę, zagrożenie dla demokracji i jej groteskowa karykatura, ten co zniszczył „Solidarność”, podobny do Lenina i Stalina – oto do kogo porównywała niegdyś Lecha Wałęsę „Gazeta Wyborcza”.
W ostatnich tygodniach jesteśmy świadkami wielkiej kampanii w obronie Lecha Wałęsy na łamach „Gazety Wyborczej”. Ale to nie pierwsza akcja dotycząca byłego lidera „Solidarności” na tych łamach. Do poprzedniej doszło w 1990 r., gdy Wałęsa głosił program przyspieszenia zmian, „Nowego Początku” i rozliczenia komunistów.
Przegląd ówczesnej publicystyki „GW” pokazuje nam wnikliwą charakterystykę Wałęsy: osobnika dość prymitywnego, akceptującego antysemityzm, pragnącego dyktatury, sprawcy agonii „Solidarności”. Zapewne młodsi czytelnicy „GW” przecierać będą oczy ze zdumienia. Zatem wróćmy do 1990 r. i przeżyjmy to jeszcze raz!
Dyktator, który zniszczy demokrację
Dyktatorem Wałęsa był właściwie od zawsze. Według Adama Michnika, dyktatorskich metod używał już w „Solidarności”, a to w celu zniszczenia wszystkich potencjalnych rywali. „Wałęsa podzielił »Solidarność«. Usunął tych wszystkich, którzy umieli mu się przeciwstawić i mogliby zagrodzić drogę. W tym celu uznał za pożyteczne określić ich publicznie mianem »jajogłowych« lub »Żydów«” – pisze Michnik (27.10.1990).
Zdaniem redaktora naczelnego „GW”, z powodu tych cech Wałęsa nigdy nie będzie głową państwa demokratycznego kraju: „Lech Wałęsa nie będzie prezydentem demokratycznej Rzeczpospolitej. Być może przegra powszechne wybory prezydenckie. Słuchając jego kolejnych deklaracji samochwalczych, łatwo można nabrać przekonania, że przewodniczący NSZZ »Solidarność« nie ma nic do zaproponowania poza własną osobą i potokiem sprzecznych ze sobą obietnic”.
Nie będzie nim także w sytuacji odwrotnej: „Być może Wałęsa zwycięży w wyborach prezydenckich. Ale i wtedy nie będzie prezydentem demokratycznej Rzeczpospolitej, lecz czynnikiem destabilizującym polityczny układ, wprowadzającym chaos, izolującym Polskę od świata”.
Władza Wałęsy skończy się likwidacją demokracji: „Wódz charyzmatyczny będzie ze złowrogą intuicją likwidował wszelkie odruchy niezależne, aż złamie kruchą polską demokrację”. Nawiązując do odebrania swojej redakcji znaczka „Solidarności”, Michnik pisze: „Nie odczuwam bowiem żadnej solidarności z ludźmi, którzy z symbolu wolności i nadziei uczynili znak konformizmu i knebla”.
Pijany ojciec, który może zbić żonę
To, co szkodzi dziś Polsce, to tolerowanie mitu Wałęsy rodem z lat 80. Michnik stwierdza: „Lech Wałęsa jest politykiem obdarzonym wielkim talentem skłócania ludzi i dlatego jest tak bardzo niebezpieczny. Jego wielkie zasługi przeobrażą się w swoje przeciwieństwo – staną się przekleństwem dla Polski”.
Do kogo porównać można Wałęsę? „Wałęsa może zwyciężyć w wyborach, jeśli zdoła utrzymać swój mit »ojca narodu«. Ojciec – jak wiadomo – może się upić i zbić żonę, ale dzieciom na ojca nie wolno podnieść ani głosu, ani ręki. Jeśli ten mit sparaliżuje polskie umysły i serca – wtedy Wałęsa zwycięży. Zwycięży, choć jasno zapowiada w swych wypowiedziach, że demokracja jest mu potrzebna jako instrument do objęcia steru rządów. A potem – obawiam się – demokratyczne będzie już tylko to, co on sam zadekretuje” – uważa Michnik (27.10.1990).
Wałęsa nie pasuje do demokracji. Dlaczego? „Wałęsa jest nieprzewidywalny. Wałęsa jest nieodpowiedzialny. Jest też niereformowalny. I jest niekompetentny. Nieprzewidywalność była zaletą w walce z totalitarnym komunizmem. I stać się musi katastrofą w demokratycznych strukturach współczesnego państwa” – definiuje Michnik.
Wałęsa – sprawca agonii „Solidarności”
„Idea »Solidarności« wkroczyła w fazę agonii. Za tę agonię odpowiedzialny jest Lech Wałęsa” – pisze Michnik. Podobnego zdania jest Jerzy Surdykowski: „Straszliwym błędem Gdańskiego Noblisty, błędem, za który płacimy i płacić będziemy ogromną cenę, jest wbicie klina pomiędzy inteligencję a robotników, zaatakowanie i zelżenie tego, co w »Solidarności« najcenniejsze: solidarności. To, co budowaliśmy przez kilkanaście lat, można paru nierozsądnymi wypowiedziami zniszczyć w ciągu kilkunastu dni. Tym bardziej że ludziom sfrustrowanym, tak biedą jak i kłótniami przywódców, łatwo podsunąć wizerunek wroga – »jajogłowego« intelektualisty, »warszawsko-krakowskiego salonu«. Oby nie gorzej...” (4.08.1990).
Wałęsa kłania się antysemickiej fobii
O jakie „gorzej” chodzi? Paweł Smoleński, relacjonując kampanię Wałęsy, pisze: „Wałęsa mówił, że jest Polakiem wtedy, gdy z tłumu padały pytania o Żydów: o krzywdy, jakich od nich doznał” (23.10.1990). Michnik wspomina dawną znajomość z Wałęsą: „Nie był nigdy populistą ani antysemitą. Jedno i drugie uważał za idiotyzm”. Ale teraz Wałęsa „wypowiadając nonsensy o »jajogłowych« i dzieląc ludzi wedle kryteriów rasowych na Żydów i nie-Żydów, złożył pokłon wyznawcom antyinteligenckiego populizmu i antysemickiej fobii. Ci ludzie będą teraz popierać dążenie Wałęsy do prezydentury”. Michnik precyzuje: „Mówi Wałęsa: »Jestem czysty Polak, tu urodzony«. Okazuje się tedy, że są jacyś Polacy »nieczyści«, urodzeni gdzie indziej” (27.10.1990).
wypowiedź Wałęsy doskonale pasuje do ideologii PPP, która niedawno - o czym tu czytaliśmy - nadgranicznych "mrówek". A czy z "mrówek", którym się poszczęści, nie wyrosną kapitaliści?
Wałęsa i PPP na równi chwalą kapitalizm - tyle, że nasz, mały i swojski (a nie międzynarodowy i korporacyjny). W dobie globalizacji - to przestarzałe poglądy.
lepsze prawackie bluzganie,na nacjonalista.pl czy prawy.pl zaden lewicowiec się nie utrzyma,nawet jeśli bez epitetów rozmawia a tu mamy "głupia lewica",'durni lewacy".
Co zrobili byście z gościem który na lewicowej konferencji zaczął by waz wyzywać od lewicowych miernot,durni tez byście pozwolili mu na bezkarne wypowiedzi,nie badźmi świętsi od....., prawacy i tak tego nie docenią
Sumienie Narodu nie powiedial nic obrazliwego o lewicy i nie uzyl zadnego epitetu. Po to jest forum, zeby na nim dyskutowac, dyskusja z osobami o tych samych pogladach jest nudna. Wiec jak Ci cos nie pasuje to powiedz to "prawakowi" dlaczego sie myli.
... że ten "klecha" jest marksistą ;-)
"wolne związki zawodowe"? Na pewno nie wolne od wpływów katolicko-narodowo-konserwatywnych neoliberałów...
Luke: zniosę już wszelkie Twoje teorie, ale błagam, nie przekręcaj historii. Jaki to niby "neoliberalizm" wyznawali twórcy Wolnych Związków Zawodowych w 1978 r. albo działacze związku, który przyjął program "Samorządnej Rzeczypospolitej". Neoliberalizm zaczął się w w połowie lat 80. w kręgu środowiska spółdzielni "Świetlik" i wczesnych, jeszcze podziemnych "Przeglądów Politycznych" (żeby było śmieszniej w 1981 r. Lewandowski i Szomburg byli autorami apologetycznych opracowań o samorządzie pracowniczym).
wojtas: faktem jest, że w czasie piątkowo-sobotniej konferencji zarówno Dalaj Lama, jak i Esquivel występowali z krytyką kapitalizmu jako systemu zarówno niesprawiedliwego społecznie jak i związanemu (w skali globu) z polityczną przemocą co najmniej porównywalną z "klasycznymi" totalitaryzmami - faktem jest też, że na taką krytykę Bolek raz po raz wracał do standardowo uwolskiej frazy, że system ma wady, ale wszystko inne skończy się głodem i/lub rzezią, przy czym jednoznacznie identyfikował tu marksizm, socjalizm i w ogóle lewicę z groźnym totalitarnym niebezpieczeństwem. Wpisuje się to zresztą w starsze (np. jeszcze z czasów prezydentury) wypowiedzi ("niezgodna z duchem narodu", "przy rządach lewicy naród zawyje" itp.). Bolek jest zwolennikiem tępienia jakiejkolwiek zorganizowanej politycznie lewicy (poza może postpezetpeerią) i dał temu wielokrotnie wyraz - także na "noblowskiej" konferencji.
Tak, pamiętam ten postulat-życzenie Wałęsy by była 3 X wiecej kapitalistów. Oczywiście prawdziwych kapitalistów z czasem jest coraz mniej, bo następuje akumulacja kapitału. Krąg osób korumpujących władze za pomocą kapitału utrwala się i umacnia. Onie nie lubią konkurencji. Może przybywać bogaczy, ale to nie są kapitaliści, tzn. ci co np. mogą zagrać na nosie OPEC i robić z ceną ropy co chcą, kredytuwać wojny, kolorowe rewolucje itp. Wałęsa to straszny prostak lubiący się mądrzyć.
Tybet to nadmuchany balon. Modnie jest się fascynować jego duchowością, ale tak naprawdę to była zgraja teokratycznych szuj niewolących naród. Pańszczyzna, niewolnictwo, zacofanie. DalajLama też jest trochę nadmuchany. O Wałęsie wygaduje takie same zakłamane pseudowolnościowe frazesy jak Sarkozy.
Podzielam większość Twoich zastrzeżeń co do feudalnego systemu tybetańskiego (jak również np. reprezentatywności przebywającego na emigracji Dalaj Lamy względem ogółu Tybetańczyków). Nie zmienia to faktu, że z medialnego punktu widzenia to dobrze, że pewna różnica w tej kwestii tu zaistniała i to na niekorzyść Wałka. Podobnie zresztą sądzę o incydencie z nagrodą dla saudyjskiego króla i reakcją (też dwuznacznej politycznie z uwagi na amerykańską presję na Iran) Ebadi - postać mająca raczej korzystny u tzw. opinii publicznej na Zachodzie wizerunek rzuciła w tę masową przestrzeń uwagę, że Arabia Saudyjska jest multum razy większym zamordyzmem (także wobec kobiet) niż Iran, co powiększa ogólne wrażenie zanurzenia "Mędrca" w żenadę.
Jeszcze inna rzecz, że Chiny są z perspektywy polskiej lewicy co najmniej takim zagrożeniem ekonomicznym jak Stany - (geo)politycznym. Wychodzi to np. przy zapowiedziach kontraktów budowlanych na Euro - w pewnym sensie polski rząd bierze udział w jawnym i bezczelnym dumpingu na rzecz ekonomicznego mocarstwa.
Bolek nie opowiada takich tez ani po raz pierwszy, ani nawet w najbardziej wyrazistej postaci. Oprocz niego identyczna teze mowi 90% publicznych osob w Polsce.
Co mnie denerwuje - na lewicy jest oburzenie, ze Walesa w ogole smial tak powiedziec. I co z tego? Niech mowi co chce. Co mi do tego?
tak bardzo kocha kapitalizm to po co zakładał związek zawodowy???
Mógł założyć Klub Konserwatywno-liberalno-monarchistyczny, żeby obalić Kongres Budowniczych Kapitalizmu Jaruzelskiego. Nie łatwiej tak było? Po co oszukiwać 10 mln ludzi "związkiem zawodowym"?
Walesa nie zakladal zadnego zwiazku zawodowego.
... Choćby wiadomość ,że ten moralno-religijny noblista pokojowy wleciał sobie do nas PRYWATNYM SAMOLOCIKIEM ! Potem przed kamerami mówił,jek to jego rodzinie było źle..., jak to się w ogóle źle dzieje na świecie... itd. To jest piękne ! ... Tylko ludzi trudno zarazić "myśleniem" !!!
Skrót myslowy, był jednym z liderów związkowych.
Solidarność powstała na bazie Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego strajków sierpniowych z 1980 r. Podczas sierpniowej fali strajków, komitety strajkowe zakładały w znacznym procencie osoby wcześniej działające lub w jakikolwiek sposób współpracujące z Wolnymi Związkami Zawodowymi, które w 1978 r. zakładał Andrzej Gwiazda i Krzysztof Wyszkowski (pod pierwszą deklaracją, złożoną zresztą na okoliczność 1 maja, podpisał się też Antoni Sokołowski, którego niemal natychmiast zaczęto na zmianę zastraszać i kusić rentą, która zresztą i tak od dawna mu się należała, przez co zrezygnował - co potem było przedmiotem dalszych manipulacji gierkowskiej propagandy).
W faktycznym składzie założycielskim było trochę więcej osób, m.in. brat Wyszkowskiego, mistrz żeglarski, Błażej, ale nie było tam Wałęsy, który pojawił się ponad miesiąc później i ogólnie ośmieszył wezwaniami działaczy WZZ do zamachów bombowych na komisariaty. W WZZ oddelegowany był tylko do rozprowadzania ulotek, a prowadzenie przez niego strajku w stoczni wynikało z faktu, że kilka lat wcześniej tam pracował i miało być tymczasowe. To, że w stoczni Wałęsa sam wysforował się na czoło i narzucił swoje kierownictwo, to inna sprawa. Na szczęście Solidarnością w latach 1980-1981 najwyższą władzą była Komisja Krajowa (Wałęsa był przewodniczącym krajówki a nie całego związku - taka funkcja wtedy tam nie istniała), więc granice jego ekspansji były ograniczone.
Natomiast masz rację, że konserwatywny liberalizm w wersji praktycznej to faktyczny światopogląd Wałęsy. Dał temu dowód po wielokroć, choćby swemu fanatycznemu uwielbieniu dla silnej władzy jeszcze w latach 70. Jako społeczny inspektor pracy w Stoczni Gdańskiej (pierwsza połowa lat 70.) zawsze tak rozsądzał spory między szeregowym pracownikiem a kierownictwem czy zakładem, żeby winę zrzucić na tego pierwszego (bo autorytetu władzy nie można podważać - tłumaczył tak to swoim kolegom już w WZZ!)
dzięki za te informacje.
Ja pomieszałem, "skróciłem myślowo".
Zauważ tylko, że ten mój komentarz dobrze ilustruje wiedzę 70% Polaków - Solidarność? Aa, no tak, oczywiście tylko Wałęsa! Prawda, że tak to wygląda?
Założeniem konferencji była rocznica Nobla dla Wałęsy, który otrzymał ją jako lider masowego ruchu pracowniczego. Flekowanie przez niego lewicowości i to w dobie wielopoziomowego kryzysu neoliberalnego kapitalizmu pogrąża jego i ośmiesza zapatrzone (albo przynajmniej próbujące go bronić) elitki, w tym część "lewicowych". Z uwagi na międzynarodową rangę imprezy ma to swoje znaczenie. Pełna zgoda, że Wałęsa wcześniej nieraz dużo mocniej jechał hard core'm, lecz nie zawsze miało to taki oddźwięk. Inna sprawa, że podczas piątkowo-sobotniej konfy było jeszcze więcej "smaczków" dla lewicowego ucha. Np. wg Bolka międzypaństwowymi kryzysami politycznymi powinien zarządzać światowy rząd poprzez wysyłanie w zapalne rejony specjalnych sił policyjno-wojskowych, które w ty miga załatwią sprawę. Kilku mówców ucieszyło się, że "na sali są ci, którzy powinni być, a reszta niech zostanie za drzwiami" - wszystkie spotkania, w tym to z "młodzieżą" były zamknięte dla publiczności z zewnątrz i np. Wyszkowski mógł dostać się na salę jedynie "na lewo".
Nie przesadzajmy z etykietkowaniem Walesy. On nie jest konserwatywnym liberalem tylko po prostu idiota. Ma pewna charyzme, ale generalnie to osoba, ktora jak sie jej tylko powie cos milego (vide liderzy PO), to bardzo chetnie staje sie malpa w cyrku mowiaca i robiaca co tamci tylko zechca. Zawsze taki byl i z SB i z PO. Ja nawet podejrzewam, ze on byl na serio przekonany, ze gra z SB w jakas wielka gre i ze jest w stanie rozpracowac cala ich strukture.
Co do drugiej kwestii. Masz w zasadzie racje co do jednego - dostal tego Nobla jako reprezentant calego ruchu, ale naprawde on nalezy do Solidarnosci i Walesa powinien o tym pamietac. Tu 100% zgody. Z drugiej strony - ma chyba prawo powiedziec o marksizmie (a nie o lewicowosci jako takiej!! - Michal nie przekrecaj!) to co naprawde mysli. Zwlaszcza, ze nie oszukujmy - akurat marksizm mial nikly wplyw ideowy na Solidarnosc.
Ktoś, kto PODOBNO jest religijnym przywódcą malutkiego, bardzo zacofanego narodu (a Panczen Lama? A inni przywódcy? A nowa inteligencja tybetańska? Tybetańscy robotnicy kolejowi?) i ktoś, kto przez ironię historii stał się personifikacją dążeń i poglądów, których nigdy NIE MÓGŁBY wyrazić, potem zbłaźnił się jako prezydent RP - oto dwóch ludzi, którzy wprawili w podniecenie tylu dyskutantów...
Swój "marksizm" deklarował już także Sukarno, pierwszy prezydent i pierwszy dyktator Indonezji, Nkrumah - Ghana i wielu innych. Czym się, Szanowni Dyskutanci, podniecacie?
Pustą gadaniną żywych marionetek, uruchamianych przez media i ich dysponentów dla dokuczenia Chinom, lewicy i jeszcze paru ośrodkom?
Podczas tej konfy mówił jednak również dosłownie o socjalizmie (utożsamiając go co prawda z PRL, ale w odpowiedziach na pytania Dalaj Lamy i Esquivela, których trudno posądzać o sympatię do tamtego ustroju), znane są jego jeszcze bardziej generalizujące sądy o lewicy w ogóle.
Chodzi o to, że na skutek wojenki z PiS część lewicy (zwłaszcza tej "lewicy") uznała, że Wałek jaki jest, taki jest, ale trzeba go bronić przed Kaczkami, "rozliczeniowymi frustratami" etc.
Co do konserwatywnego liberalizmu, pisałem wyraźnie o jego praktycznym wydaniu. W skrócie: kult prymitywnego dorobkiewiczostwa, powierzchownego przepychu i bizantyjskiego zadęcia oraz w ogóle siły i władzy (zarówno wielkiego kapitału jak i np. wojskowego drylu). Na tym tle widać różnicę z Gwiazdą, który gdzie tylko mógł podkreślał zawsze wagę mechanizmów demokratycznych w Solidarności 1980-1981, a po 1989 r. krytykował neoliberalne reformy rządów Mazowieckiego i Buzka, popierał podatek Tobina i protesty ekologów.
Zgadzam się z Getzzem, że udało się zaszczepić taki popkulturowy wizerunek Wałęsy jako przyczyny sprawczej ruchu, a może nawet globalnych zmian ustrojowych (wynikłych z logiki zimnej wojny i pierestrojki), co skrzętnie wykorzystuje i on sam, i ci, którym był wygodny dla gierek politycznych: w latach 1988-1989 środowiska Michnikowo-Geremkowe, w 1990 Kaczki i PC, w pierwszej połowie lat 90. różne środowiska centro- i prawicowe (np. konserwatywno-liberalny Ruch Stu, który niemal w całości znalazł się po latach w PO), od kilku lat Platfusy. Jest ich uwiarygodnieniem na arenie międzynarodowej, przynajmniej na poziomie symbolicznym, choć może nie tylko.
W każdym razie jest figurą z drużyny grożącej totalną wyprzedażą i liberalizacją ekonomiczną w Polsce. Dlatego należy go atakować z różnych stron i krytyka za uwagi antylewicowe też jest w porządku.
powtórzę: Dalaj Lama jest tu trzeciorzędny, chodzi o kolejne już widowiskowe samoośmieszenie się Wałęsy, który jest wygodnym politycznym narzędziem dla rządzącej Polską lumpenliberalnej żulii.
W "marksizm" Dalaj Lamy istotnie wątpię, co do Nkrumacha to nie jestem pewien. Ideologie narodowywozwyleńcze państw Trzeciego Świata miały punktu styczności z marksizmem, choć rzecz jasna kwestie zw. siłami wytwórczymi z oczywistych powodów wyglądały tam inaczej.
Dalajlama- pacynka Stanów, która wiele, wiele lat brała od nich sporą kasę odważyła się coś takiego powiedzieć? A w Tybecie, zanim go Chińczycy wypędzili, to socjalizm był... JASNE... Kretyn... Dalajlama najbardziej chciałby powrotu feudalizmu w Tybecie i małżeństw kazirodczych, które były wpisane w kulturę Tybetu bardzo mocno.
Ten komiczny Wałęsa , te tłuste biskupy,ten Narkozy Francuski opiekun burdeli i inne marionetki. A Dalajlama to kwiatek do kozucha. zadęta prawica i lewicowy dalajlama , Taki cyrk to tylko w klecholandzie A Bolek gadał co ślina na język przyniesie .jak zwykle bez sensu. Do cyrku obok małp przydałyby się kaczki
Rzeczywiści to było czytelne- mnichy w czerwieni za dolary USA chcieli przywrócć feudalny system kazirodczy w Tybecie. Przyjechał do naszych biskupów po lekcję . taka jest prawda, nauczył się ze Chiny to nie Polska i KPCH jest silna a USA ma biljonowe długi wobec Chin. Pamiętajmy ,ze w maleńkim państewku obok Tybetu i Chin zwyciężyli w wyborach komuniści , a królika o ksywie głupie jajo lud wyrzucił na śmietnik, wraz z setką jego żon , z tym ze połowa to córki, Taka jest aktualna prawda w tym bajowym światku
Ja nie dyskutowalem z Toba czy Walesa jest OK, czy nie jest OK, bo co do tego sie zgodzimy. I przyznaje, ze zalosna jest nagla przyjazn do Walesy ze strony i lewicy i Michnika i PO, zeby tylko dokopac Kaczorom. Bronie tylko prawa Walesy do mowienia, co mysli. Jak nie lubi marksizmu, to czemu ma udawac, ze jest inaczej? Bo Ty mu bronisz?
Łaskawca, skromny mnich, przylatujący własnym, prywatnym samolotem na imprezę podobnemu sobie nobliście, ociekający cynizmem, mówiący piękne frazesy i robiący piękne wrażenie...
Nie wiem dlaczego patrząc na to przychodzą mi do głowy pojęcia z filozofi. I to bardzo uproszczone podejście do filozofii zwanej nauką nauk. Można by prowadić długie wywody -dysputy naukowe , a im wyższy stopień naukowy tym bardziej zawile. A sprawa sprowadza do prostych stwierdzeń , zrozumiałych dla wszystkich bez względu na stopień posiadanej wiedzy może to i lepiej łatwiej trafi do rozmumu . Cel ludzi lewicy też jest prosty zbudować doskonałe społeczeństwo, ale droga do tego jest piekielnie trudna . PRL zlikwidowala analfabetyzm a teraz pojawia się analfabetyzm wtórny z jego znamionami jak " szukanie czarownic, czy wyganianie szatana " to jest teraz pojawiają się księża do tej specjalności. Pojawiaja się święci dalajlamowie do współki z cienkim Bolkiem a zatem dzieje się coś niesłychanego A jednocześnie uczeni za niedługo będa w stanie budować windy z nowych materiałow do kosmosu , czy stwarzanie rzeczy niewidzialnych /odpowiednie pola magnetyczne i nowe materiały/ Toczy się wielka bitwa o świadomość człowieka ,czy potrafi zbawić się sam
Wałęsa ma prawo pleść co chce, ale ci, którym jego wywody się nie podobają, mają prawo go za to zjechać i z tego prawa właśnie skorzystano. Wolność słowa musi obejmować także wolność krytyki tego słowa, inaczej będzie bez sensu.
Inna rzecz: opinie Wałęsy (powtórzę, że nie tylko o marksizmie, ale SOCJALIZMIE jako takim - w odpowiedzi Esquivelowi, a w latach prezydentury także o lewicowości) sprawiają pewną trudność tym środowiskom powołującym się na (domniemaną lub realną) lewicowość, które dotąd broniły go choćby w imię antykaczyzmu. Dlatego z tej perspektywy dobrze, że to zrobił.
Najważniejsze w tym wszystkim jest coś jeszcze innego. Otóż wbrew Twojej opinii sądzę, że obrona Bolka przez środowiska liberalne i/lub postpezetpeerowskie nie wynika tylko z chęci dokopania PiS-owi. Jest to po prostu w ich interesie, bo "stoczniowa legenda", wąsy, obrazek w klapie, Duży Pamiątkowy Długopis itp. są potrzebne tym formacjom dla uwiarygodnienia Magdalenki, Okrągłego Stołu i tzw. "cudu transformacji". Taka symboliczna figurka na szczycie tortu. Symbol, który ma uwiarygadniać cały proces i jego aktorów, grających główne skrzypce w biznesie, mediach i polityce, po prostu budowniczych kapitalist. III RP.
Dlatego dobrze się dzieje, gdy w jakimkolwiek zakamarku tzw. debaty publicznej pojawiają się antywałęsowskie komentarze. Czy bedą dotyczyły donosów z lat 70., czy hamowania rozwoju pierwszej S, czy ciągot zamordystycznych, czy prozachodniego serwilizmu, a teraz "wyzwalania Wenezueli" czy nawet komentarzy o socjalizmie i marksizmie, to rzecz drugorzędna. Im więcej tekstów negatywnych o Wałku w różnych środowiskach, tym lepiej.