trzeba pamietac że przyrost kubatury lasu jest rocznie bardzo niewielki - około 1,5 procenta jeśli się nie mylę, las z przyczyn naturalnych nie może byc dochodowym przedsiębiorstwem
problem poważny, tekst w miarę (choć autor mógłby się zdecydować, czy pisać bardziej faktograficznie czy publicystycznie, bo wychodzi pośrodku). Zastanawia mnie tylko, czy do napisania takiego tekstu trzeba było aż pseudonimu i to jeszcze tak kuriozalnego? Co innego gdyby tekst dot. konkretnych przekrętów, ujawnionych np. dzięki informacjom od podwładnych - tu kamuflaż mógłby być uzasadniony.
faktycznie, a co do pseudonimu, to wydaje mi się, że autor pracuje w Lasach Państwowych (czy jakiejś innej pokrewnej instytucji) i dlatego nie chciał ujawniać swojej tożsamości.
W "Przeglądzie" niejaki Attache pisuje na temat personaliów w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i również ukrywa się pod pseudonimem, jako były pracownik tego urzędu. Jest to dziennikarski obyczaj stary jak świat.
Inaczej będzie trzeba bardziej radykalknie POtraktować tych szmaciarzy z PO
Szczególnie na sercu leżeć powinien nam los borów sosnowych, bo właśnie tam najczęściej spotkać można szacowną Amanitę Muscarię ;-)
kilkumetrowych, bo inaczej nic nie będzie. Jeszcze przed laty dwunastu otaczał nas las państwowy z bukami i grabami starszymi niż 50 lat. Las to był gęsty i piękny. Teraz przy samej szosie zostawiono wąski pas średnio dużych drzew, za którymi są wielkie połacie małych samosiejek-potomków tych starych i już nieistniejących drzew. Pewien młody leśniczy, u którego zakupiliśmy brzozę na opał, beztrosko opowiadał, jak to jest korzystne dla lasu, gdy nie ma tak bardzo starych drzew. Uświadamiał nas, co to jest gospodarka leśna a na nasze pytanie, dlaczego tyle się wycina odpowiedział,że przecież się i sadzi. Zapomniał tylko dodać,że sad sadzi się dla dzieci, a las dla wnuków. On ma ciepłą (fakt, czasami niezbyt) posadkę, mieszkanko służbowe z odpowiednim metrażem w domku z ogródkiem i pensję wypłacaną punktualnie,więc z tej perspektywy świat ma prawo być w porządku. Inny leśniczy, u którego nie kupowaliśmy drewna, powiedział natomiast,że to banda złodziei i kombinatorów, ten ich zarząd. Ale on sam nie może nic zrobić. Szanse na przetrwanie polskich lasów są według mnie minimalne. Acz doszły mnie słuchy,że w Niemczech drewno jest chwilowo tańsze niż u nas i nawet są próby sprowadzania go do nas. Nie wypada się cieszyć, że nasz zachodni sąsiad popadł w biedę, ale martwić się tym też nie będę.
W dziennikarskich czy publicystycznych pseudonimach nie ma nic złego. Jednak pseudonim powinien być stosowny do okoliczności i np. tematyki tekstów. "Talejrand" pasowałby właśnie do tekstów o geopolityce czy polityce zagranicznej a nie gospodarowaniu lasami.
Cała ta tak zwana transformacja prowadzi większość do biedy. I wszystko po to, by nieliczni mogli wypróżniać się złotem.
Talejrand to pseudonim jak każdy inny - może facet po prostu interesuje się historią, kongresem wiedeńskim itd.? O gustach się nie dyskutuje.