Ciekawe czy wspomną o tym gdzieś w mainstremowych mediach;)
- i niestety tylko nimi.
Zbrojny ruch oporu w Iraku zamiera.
Jak wieść niesie, but był nieuzbrojony :/
Kurde, ale menda ma refleks. Szybciutko sie schylil.
Jestem pewien, że w psychikę został trafiony. Przecież on chyba nie jest ślepy, widzi protesty podczas swoich wizyt w każdej części świata. Z tym nie można żyć spokojnie. Już pewnie coś bierze na sen, a będzie jeszcze gorzej. Z okazji świąt Bożego Narodzenia życzę mu z całego serca żeby w noc wigilijną odwiedziły go te same duchy co Ebenezera Scrooge'a w Opowieści Wigilijnej, niech zrozumie ile zła wyrządził całemu światu.
"Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, George W. Bush, mały dżentelmen z Północy, to ścierwo polityczne jest prezydentem całej historii Stanów Zjednoczonych, i w całej historii Stanów Zjednoczonych cieszy się najniższym poparciem wśród własnego narodu. Jeśli zaś dodać do tego ujemny wynik poparcia dlań w skali całego świata, otrzymuje on czerwoną kartkę."
Hugo Chavez, 2007.
Dla mnie to obrzucenie go butami przez miejscowego dziennikarza ma rangę symbolu. Ta scena ma wiele poziomów przekazu, jest w tym i relacja sił, i bezradność, i wściekłość, i niewątpliwa odwaga tego dziennikarza, który w tym momencie przestał przecież być dziennikarzem. Bo zamiast pełnić rolę kapłana reżimu na odcinku mediów - zaatakował, czym mógł. No i pozostał bosy. Do tego - nie trafił.
W obliczu tego wszystkiego, zastanawiam się - czemu cała moja sympatia jest po stronie tego dziennikarza?
...
Widocznie od dawna wiedział, że na nienawiść Irakijczyków, nawet taką bezsilną, w pełni zasłużył. Jeżeli tak, to przynajmniej to dobrze o nim świadczy. Co zrobi jego następca? Czy ugnie się przed żądaniami naftowców? Może się ugnie. Przecież nawet niektórzy polscy lewicowcy tego by chcieli. W każdym bądź razie ci, którzy Polaków tam wprowadzili.
w irackim odłamie islamu to właśnie obrzuceie pogardzanego wroga butami. Rzucający stał się bohaterem narodowym, juz dziś ludnośc demonstrowała domagając się wypuszczenia go z więzienia. Muntadhar al Zaidi wpisał się w historię tym rzutem, więc nie ma co drwic z ruchu oporu w Iraku. jak każdy ruch narodowwyzwoleńczy zasługuje na szacunek. A poniżej zamieszczam link do zabawy pt "Rzuc butem w Busha" ( tam gdzie napisane jest "styrke" przesuńcie w prawo żeby rzut był silniejszy, klawisz "kast" oznacza oczywiscie rzut)
Tak na marginesie, która z polskich witryn int. zamiesciłaby taka zabawę na swych łamach_
http://flash.vg.no/grafikk/2008/bush/kast_sko.html
symbol tak wyraźny, że nie można już bardziej - przecież w kulturze arabskiej już samo pokazanie podeszwy jest gestem obraźliwym, a ten idiota Bush mówi w mediach, że nie rozumie dlaczego miałby czuć się obrażony. mam nadzieję, że jednak jego tępota nie jest aż tak daleko posunięta, żeby chronić bushowskie dobre samopoczucie przed sygnałami szczerej nienawiści dochodzącymi z całego świata. niech buty trafiają!
możliwe było coś takiego jak "masowe protesty na ulicach Bagdadu"?
nie było takiej potrzeby?
Szkoda, ze w mainstreamie skupiono sie na refleksjach Bush'a w tej sprawie i chwaleniu sie graniem w baseball'a w mlodosci, a nie skupiono sie na powodzie takiego symbolicznego aktu.
Wyobraz sobie, ze istniala jakas tam opozycja za Saddama, ale obecnie wszyscy i opozycja i dawny rezim i zwykli mieszkancy nienawidza Busha. Dlaczego?
Wyobraz sobie, ze w roku 1981, w czasie stanu wojennego niejaki Reagan dochodzi do wniosku, ze nalezy wspomoc demokratyczna opozycje w Polsce, bo ona tez nie bardzo moze urzadzac demonstracje na ulicach. Zeby sprawe zalatwic porzadnie dokonuje precyzyjnych i "chirurgicznych" atakow nukleranych na bazy Armii Radzieckiej i LWP, (no, czasem sie nie trafi, ale takie jest zycie) pozniej robi bombardowania dywanowe, a na koniec, do momentu zakonczenia wojny i demokratycznych wyborow Amerykanie pomagaja nam zbudowac tymczasowa administracje. Oczywiscie od razu zglasza sie chetny niejaki Balcerowicz aby pomoc w tych trudnych chwilach. JEszcze w momencie wojny prywtyazuje wszystko jak leci i udowadnia, ze wtedy (choc caly kraj zrujnowany i toczy sie nadal wojna) ludzie zaczna zakladac wlasne firmy.
W efekcie - kilkaset tysiecy do miliona obywateli PRL nie zyje, kilka milionow ma bialaczke, bezrobocie w niektorych regionach siega 90%, itp itd. Jak myslisz, czy wowczas Polacy kochaliby swoich wybawcow - Amerykanow?
Widocznie za Saddama Husseina ludzie nie mieli powodów do takich protestów. W każdym bądź razie sam fakt ich przeprowadzania na pewno nie świadczy o tym, że Irakijczycy żyją teraz w raju albo lepiej niż pod rządami Saddama.
Ja bym poświęciła mojego chodaczka na solidnej drewnianej podeszwie. Może nawet dwa. W rzucie piłeczką palantową średnio mi szło, ale rzut chodakiem short-distance we wk...cych facetów to moja specjalność!
i tępiącego swoich obywateli metodami pamiętanymi z okopów I Wojny Światowej jest wydarzeniem pozytywnym.
szczerze mówiąc, niektórym chyba lepiej idzie rzut chodakiem od polemik dyskursywnych.
gdybyś czasami porzucał chodakiem, może nie musiałbyś rozładowywać frustracji, plując jadem na oślep
Jaki adwersarz taka polemika. ;)
A to co robi Bush, nie przypomina ci wataszki teroryzującego region i to w jakiej skali i jakimi metodami? Saddam nie sięgał mu do pięt.
Hic Rhodos, hic salta.
czy lewica emancypacyjna nie może wygenerować swojej poetyki? Jak długo zamierza ona reprodukować struktury gramatyki generatywnej made by Pacewicz and Gadomski (z "frustracją" w funkcji podmiotu, predykatu, "copula" i genitivum)?
Moje ziomalki z Feministycznej Frakcji Uczennic na przerwach melorecytują tak:
Just victims of the in-house drive-by
They say "jump", you say "how high?"
A ja Ci powiem:
Niestety, kochanie
Choć rzęsiście ronisz smutki
Nie zatańczę pod twe nutki
Próżne twe czekanie
Gadomski i Pacewicz? Co oni mogą wiedzieć o frustracji, skoro pewnie nie czytają Twoich postów na tym forum?:)