mea butus sunt?
Że zacytuję:
George W. Bush przyznał, że w Iraku rządzonym przez Saddama Husajna nie było Al-Kaidy. – I co z tego? – zapytał retorycznie prezydent USA, odpowiadając na pytania dziennikarzy, którzy pytali go o przyczyny interwencji w Iraku w 2003 roku.
– Irak był krajem, z którego Al-Kaida zamierzała uczynić swą fortecę; terroryści mieli zamiar okopać się w tym kraju – stwierdził prezydent USA.
- Ale Al-Kaidy nie było w Iraku przed amerykańską interwencją w 2003 roku... – zauważyła dziennikarka ABC Martha Raddatz.
- Tak, to prawda – odpowiedział następnie Bush. – I co z tego? Chodzi o to, że Al-Kaida zamierzała uczynić z Iraku swą fortecę – powtórzył prezydent. Jak dodał, "w świecie po 11 września 2001 roku, ludzie tacy jak Saddam Husajn stanowili poważne zagrożenie". - Gdybyśmy go nie usunęli, Al-Kaida zadomowiłaby się na stałe – podkreślił.
Jak następnie oceniła dziennikarka, domniemywana, przez administrację Busha, obecność al-Kaidy w Iraku miała jedynie posłużyc jako jeden z pretekstów do inwazji na ten kraj – informuje serwis huffingtonpost.com.
A mówiło się, że Bush młodszy nie ma poczucia humoru...
Clogs Against Bush! czyli Chodaki przeciwko Bushowi!
Na odchodne obcasikiem mu! A niech ma!
http://www.sockandawe.com/