Pewnie że każdy chce być prezesem z nowego jorku, ale każdy ma taką pracę na jaką ktoś inny chce go zatrudnić, niech się cieszą że jest chociaż taka. Od narzekania nie przybędzie pracodawców.
a więc jeżeli pracodawca nie płaci pracownikowi za nadgodziny, a więc go OKRADA, to pracownik, zamiast narzekać, to powinien się z tej jakiejkolwiek pracy cieszyć, tak?
A więc na takiej samej zasadzie, jeżeli w czasach spadającego bezrobocia w firmie cierpiącej na brak rąk do pracy pracownik ukradnie spore pieniądze swojej firmie, to Twoim zdaniem jej właściciele zamiast narzekać powinni się cieszyć, że ktokolwiek chce u nich pracować, tak?
Nie robiłem w tym roku zakupów w hipermarketach. Nie dałem się ponieść świątecznemu praniu mózgu.
To nie znaczy, że pracodawcy, bądź też osoby na kierowniczych stanowiskach zatrudnione przez pracodawcę, mają łamać prawo. Sytuacja pracowników w hipermarketach pokazuje, że należy zwiększyć w nich kontrole i kary za łamanie prawa pracy. Może nawet 10-krotnie, aż do skutku.
Cóż, za chęć przynależności do Zachodu trzeba płacić...
do matki ziemi tez nikt nikogo nie przybija, a jednak nikt na ksiezyc nie odlatuje, tak mocno trzyma ta grawitacja - wyzysku
Od kradzieży jest policja, do tego nie trzeba ani lewicy ani prawicy ani liberałów.
Pracodawcy w tym wypadku łamią prawa pracownicze z korzyścią dla samych pracowników, bo tych "poprawne" miejsca pracy istnieją tylko w teorii. Regulacja dobrowolnych umów pracy przez państwo wymaga policjanta na każdym rogu. I to wszystko po to aby tworzyć wysokie bezrobocie. Jak mówię, można narzekać sobie że _co by było gdyby_ nas zatrudnili za niewiadomo jaką pensję, na niewiadomo jakich warunkach, a tymczasem jak będziecie egzekwować te swoje wygórowane wymagania to okaże się nagle że nie ma pracodawcy któremu się to będzie opłacać.
Jaka policja? A jej nie należałoby sprywatyzować?
Żeby ktoś chciał nas zatrudnić na "niewiadomojakich warunkach" musi nie mieć możliwości zatrudnić nas na "wiadomo jakich". I od tego są świadczenia socjalne, inaczej choćby nie wiem jakie miał prosperity, nie postanowi się z nami nim dobrowolnie podzielić w mysl tej twojej doktryny "oświeconego", czy jak mu tam było "egoizmu".
Doktryna oswieconego egoizmu mowi jedynie ze nie nalezy ludzi _krzywdzic_, czyli nie nalezy naruszac ich praw wlasnosci. W dalszym ciagu jednak jest to egoizm, czyli nikt nie twierdzi ze ludzie zaczna sie dzieki niemu dobrowolnie dzielic z innymi. Pracodawcy chca placic zawsze jak najmniej, i to jest zreszta ich psi obowiazek wobec konsumentow. Realne pensje rosna nie dzieki uczuciom charytatywnym kapitalistow, ani tez nie przemocy panstwa czy zwiazkow zawodowych, ale dzieki konkurencji kapitalistow o srodki produkcji. Innymi slowy, im bardziej sie oplaca zatrudniac ludzi, tym wyzsze pensje. Wszelkie regulacje panstwa dobrowolnych umow pracy powoduja jedynie bezrobocie lub/i nizsze pensje. Uderzajac w jakikolwiek sposob w zyski kapitalistow, doprowadzacie do nedzy takze pracownikow.
Oczywiście, że to robota dla policji i sądów. Taką właśnie wyspecjalizowaną policją zajmującą się tymi sprawami jest PIP.
Poczekajmy aż mu dziewczyna powie że jest w ciąży i musi rzucić studia by rodzinę utrzymać- pójdzie do pierwszego lepszego Marcpola, Tesco itp. bo dla młodych ludzi praca głównie tam jest; wtedy niech ktoś z lewica.pl do niego zadzwoni i powie: "mało płacą to nikt Cię tu nie trzyma". Obecna hipotetyczna do granic dyskusja jest bezpodmiotowa.
A poza tym skoro pracodawca nie umie sobie poradzić z zapewnieniem przyzwoitych warunków pracy i PŁACY to oznacza, że jest nieudacznikiem i nie powinien brać się za robienie biznesu. Ewentualnie niech ma jakiś malutki interesik /trochę mi dwuznacznie wyszło?/ i sam się zatrudnia na takich warunkach na jakie go stać, a nie tworzyć molochy i liczyć,że ludzie będą go całować w d.... za jego łaskowość, że tworzy miejsca pracy. A ponadto, skoro nie radzi sobie na rynku - to zgodnie z cudowną, aczkolwiek niewidzialną ręką rynku = istnieje coś takiego jak bankructwo
Racja. Ikonowicz opowiadał kiedyś anegdotę o znajomym - skrajnym liberale, którego spotkał po jakimś czasie. Nadal jesteś liberałem? Nie, już nie - pracuję i muszę się jakoś utrzymać.
jeżeli ktoś zbija argument kogoś kto się skarży że jest mu źle w pracy tekstem: "nikt Cię tu nie trzyma siłą" to albo mieszka w Luksemburgu albo nigdy w życiu nie pracował.
ja słyszałem to w wersji z socjalistą, co i was młodzieży też czeka, hehe...