Jak na tyle organizacji- to frekwencja chudziutka a sprawa przecież słuszna. Nie odzyskujemy jednak wiary w możliwość zmieniania świata na lepszy i sprawiedliwszy.
Policja w Grecji zabiła przypadkowo jednego demonstranta.
Ilu Greków w tym czasie zginęło w wypadkach drogowych?
robotnicy w 1970 też zostali przypadkowo zabici bo zginęli od rykoszetów. Prawda panie profesorze?
a ilu umarlo z innych powodow np chorob, albo starosci? co to ma do rzeczy?
w roku 1970, zgineło co najmniej kilkudziesięciu robotnikow. Wojsko planowo zablokowało stocznię i strzelało do ludzi idących do pracy.
Trudno tu mowić o przypadku.
Natomiast w Grecji policja pozwala na nieograniczone niszczenie mienia publicznego, bo chce uniknąć przypadkowego zranienia któregoś z demonstrantów.
Różnice dość istotne.
To ma do rzeczy, że nie należy wyolbrzymiać jednostkowego wypadku.
chyba też w jakimś celu i też miała na celu pacyfikacje jak milicja w 1970. Jeżeli poza tym uważasz że tego Greka zabito przypadkowo bo był to rykoszet to rykoszety w Gdańsku 1970 to także przypadek?
A co ma niszczenie mienia do rzeczy? Przecież do ostrych zamieszek doszło dopiero po morderstwie.
I bynajmniej nie popieram tutaj latania i palenia samochodów albo co już wyjątkowo śmieszne- świątecznej choinki. Ale niektóre Twoje manipulacje słowne które stosujesz nagminnie, zawsze gdy chcesz dowieść że masz rację są akurat w tym wypadku tak grubymi nićmi szyte że naprawdę trudno ich nie zauważyć.
Napisałeś w polemice z Warzechą, że wojsko w 1970 celowo zablokowało ludziom drogę, by do nich strzelać. Skłamałeś. Dlaczego? A poza tym każda z władza z ulicznymi zamieszkami walczy podobnymi metodami albo ustępuje. I wszędzie jest i było tak samo. Nikt nic lepszego nie wymyślił. A Mazowiecki nie wysłał wozów opancerzonych przeciwko chłopom? Jakoś wszyscy o tym zapomnieli... I pewnie ty też?
Na Wybrzeżu w 1970 roku najpierw tłumy wyszły na ulice niszcząc chodniki i wyrywając z nich płyty i dewastując przystanki, potem zaatakowały kamieniami i łomami Milicję, następnie zaatakowali komendę milicji i ją podpalili a po tym puścili z dymem budynek KW. Milicja odpowiedziała na niszczenie mienia publicznego. Nie udało się opanować zamieszek pałkami, poszły kule. Rozumiem, że albo zmienisz zdanie w sprawie Grecji albo Wybrzeża.
zdania, bo nie ma cienia dowodów, że grecka policja planowo zabija. A jeśli idzie o Wybrzeże, dowody celowego ostrego strzelania istnieją.
A już zupełnie jest dziwne, że przeciw zastrzeleniu jednego demonstranta protestują programowi zwolennicy "przemocy rewolucyjnej".
Nie przeginajmy - nie ma porównania (także w liczbie ofiar) między 1970 na Wybrzeżu i obecną sytuacją w Grecji. Nie zmienia to faktu, że tłumaczenia adwokatów greckiego policjanta, że strzelał ostrzegawczo w ziemię (a nie np. w powietrze) trudno traktować poważnie.
adwokaci coś tłumaczą, to znaczy, że policjant odpowiada za to, co zrobił.
A cała sprawa staje się powoli pretekstem do przypomnienia o sobie przez politykierskich epigonów.
(ale informują mnie tylko burżuazyjne media), to chłopak został zastrzelony po, hm, jakimś ataku na radiowóz czy podobnej awanturze (?). Pewnie, że przegięcie, ale nie wiem jak sam bym się zachował, atakowany przez liczniejszą grupę wyrostków...
moim zdaniem, do umiejętności policjanta musi należeć samoobrona przez obezwładnienie. A jak już się strzela, to żeby tylko zranić. Nie zawsze, oczywiście, może się to udać. Bywają też błędy w sztuce.
W każdym razie, bajką jest gadanina o zbrodniczych represjach prawicowego reżimu.
uwielbia zresztą martyrologiczno-pasyjny chwyt propagandowy.
Polscy goszyści zmyślali w roku 1968 o studentce w ciąży, zabitej przez MO.
co do 70 roku, u mnie w Szczecinie do wysłania do KW delegacji stoczniowców rano 17 grudnia był spokój, choć wyczuwało się duże napięcie. Po przemieszczeniu się jednostek milicji do osłony budynków o znaczeniu strategicznym (KW,WRN,MRN, areszt) i dużych zakładów pracy do działania przystąpiła żulia. Niekiedy jednak w obronie własności publicznej interweniowali mieszkańcy. Tak stało się w wypadku sklepu ZURiT na rogu Mariana Buczka(obecnie Piłsudskiego) i Wyzwolenia, gdzie sąsiedzi przepędzili złodziei. Później przyjechała milicja i zdemolowała to co ocalało. W przypadku grabieży Baltony taka sąsiedzka interwencja nie dała skutku.
Podczas walk ulicznych, gdy informacje są okrojone lub niedostępne w naturalny sposób wzrasta rola mitomanii i plotki. Sam słyszałem wówczas, od "naocznych świadków" niesamowite wieści o wkroczeniu Rosjan, NRD-owców, (podobno zajęli port!) Czechów, Mongołów, o posiłkach robotników z Poznania i górników ze Śląska. Nie sądzę, by plotki te były przez kogoś inspirowane - wynikały ze strachu, ze śmiesznej ambicji,by wydać się sąsiadom osobą dobrze poinformowaną, by uzasadnić swoje chowanie się w mysią dziurę. Czasami plotka przydaje się do podkreślenia bestialstwa drugiej strony i pewnie tak było z tym tekstem wspomnianym przez ABCD. Ale żeby to był element świadomej wojny propagandowej komandosów w tym okresie - wątpię. Byli w rozsypce, świat im się walił na głowę. A czy byli wówczas goszystami - to kwestia dyskusji.
A.Warzecha: Roznica polega na tym, ze w 1970 roku milicjanci wykonywali to, co zlecila im wladza, podczas gdy ow policjant zostal od razu zatrzymamy i oskarzony o morderstwa, zas "lewica" jeszcze bez wiedzy co sie naprawde stalo juz wydaje wyrok.
Wiadomo tez skadinad, ze policjant zostal wczesniej zaatakownay kamieniami przez s.p.nastolatka, a analiza laboratoryjna mowi o rykoszecie. Troche to inna sprawa, niz strzelanie w tlum przez ZOMO z odgornego rozkazu?
Michal: Dlaczego trudno traktowac powaznie? Skad wiesz, ze tak nie bylo? Ja nie przesadzam, ale jak na razie laboratorium kryminalistyczne potwierdzilo te wersje.
odczytujesz fakt podania nieprawdziwej wiadomości Gomułce że w Gdańsku zginął milicjant? Ta informacja doprowadziła do zezwolenia na użycie siły.
Wojtas,
Ja nie porównuje sytuacji w Gdańsku do sytuacji w Atenach, tylko wysnułem takie porównanie że jeżeli fakt że ten młody Grek zginął od rykoszetu oznacza że to musiał być przypadek to czy nie podobnie można mówić o śmierci stoczniowców którzy też zginęli od rykoszetów.
jeżeli ta informacja była zmyślona i podana przez jakiś aparat - wojskowy, policyjny, polityczny - z intencją wprowadzenia Gomułki w błąd, w celu wpływu na jego decyzję to była to oczywista manipulacja, część planu pozbycia się go. Ale dobry szef ma zawsze drogi weryfikacji informacji podawanych przez swoich podwładnych i odpowiada za to, w co uwierzy.
Jeśli ktoś został trafiony rykoszetem czy wprost to - z procesowego i politycznego punktu widzenia - nie ma znaczenia. Ważne są dwie rzeczy - czy był rozkaz użycia broni i czy strzelano. Zjawisko rykoszetu jest znane od początku istnienia broni palnej i nie stanowi żadnego wytłumaczenia ani tym bardziej okoliczności łagodzącej. Wyjmujesz gnata, celujesz, strzelasz, zawsze może ci ptaszek zrobić na lufę i spudłujesz. Nie strzela się ostrą amunicją dla żartu.
W przypadku polskich sił milicyjnych i wojskowych w grudniu 1970 w grę wchodził także czynnik braku przygotowania/wyszkolenia w pacyfikacji ludności. Morale było żadne, żołnierze byli rzeczywiście przerażeni.
W Grecji zaczęło się od zastrzelenia przez policję nastolatka...
To zdarza się, zdarzało i będzie zdarzać na całym świecie !
Z tego wypadku stworzono podwalinę do tłumaczenia wypadku jako podstawę do działań politycznych różnych ruchów lewicowych i społecznych.
A to g... prawda. Po zastrzeleniu nastolatka mogli protestować jego koledzy a niszczyć wszystko wkoło chuligani... i tak było.
Media tego nie rozróżniają a sytuacja wymknęła się spod kontroli służb policyjnych.
Efektem jest to ,że miesza się politykę z chamstwem i chuligaństwem.
nic się nie zaczęło od zastrzelenia nastolatka, jego śmierć nastąpiła w którymś tam dniu zamieszek. Obiektywne przesłanki do protestu były wcześniej. Były nimi - władza Nowej Demokracji Karamanlisa - nie dość że skrajnie prawicowa, klerykalna, neoliberalna to jeszcze bezwstydnie skorumpowana i przeżarta nepotyzmem, dupowata opozycja parlamentarna w postaci socjaldemokratycznej PASOK, zero perspektyw dla młodzieży, której jeszcze kazano płacić za coraz marniejsze studia, postępujące reformy czyli prywatyzacje. Śmierć piętnastolatka dodała protestującym poweru w czasie protestów, ale samego protestu nie stworzyła, bo nie mogła.