trzeci kraj Ameryki Łacińskiej wolny od analfabetyzmu, i we wszystkich trzech rządzi antykapitalistyczna lewica. Cóż za miły zbieg okoliczności :)
Powinno być: "Rząd Raúla Castro" a nie "Rząd Raúls Castro". Redakcjo, popraw!
Szkoda tylko, że obywatele Boliwii nie będą czytać tego co chcą, bo im państwo nie pozwoli. Szkoda.
że na Kubie mają w sumie 30 000 magnetowidów...
Pierwsze słyszę, aby w Boliwii zabraniano ludziom czytać czegokolwiek.
i Harry Pottera...dzięki Czawesowi i El Chulo Menor, hehe...
odtwarzacz DVD dostaje się na Kubie pod warunkiem zaliczenia 90 lat stażu w partii.
*
Pewnie, że nie zabraniają. Po prostu, państwowe drukarnie nie wydaja książek, które nie są miłe hodowcy koki.
kwak
W Boliwii nie ma cenzury i nic jej nie zapowiada. Podobnie jak w Wenezueli. To nie miłe twemu sercu Chile Pinocheta.
jra
Te magnetowidy i telewizory są z ChRL - światowego potentata w produkcji tychże i laptopów (ok. 98% światowej produkcji laptopów jest z ChRL).
Cenzura jest niepotrzebna. Wystarczy np. cofnąć koncesję na nadawanie telewizji. Albo nie przydzielić papieru, na drukowanie gazet itp.
Za to prywatne wydawnictwa bardzo chętnie wydają książki, które nawołują do obalenia kapitalizmu :)
Takt, ludzie na Kubie są długowieczni. Ale tamtejsza kompartia, ufundowana na wzór nadziecki w 6 lat po rewolucji, który miała zastąpić Ruch 26 Lipca - jest dziś jedynie jakimś reliktem czy atrapą.
Bardziej radykalni Kubańczycy określają się mienem "fidelistów", a nie komunistów.
A przynależność do kubańskiej kompartii dziś już prawie nic nie daje. W każdym razie magnetowidu tą drogą się nie dostanie.
W kapitalizmie nawet przeciwnik kapitalizmu może stać się właścicielem drukarni i wydawcą. W socjalizmie tak nie ma. Przeciwnik socjalizmu z reguły trafia do więzienia, a nie staje się właścicielem czegokolwiek.
Jakby tam doszedł do władzy drugi Pinochet ludzie raz, że nie mieliby czego czytać, dwa nie umieli by czytać. Zaraz by uznano całą opozycyjną, lewicową prasę za komunistyczną, dziennikarzy rozstrzelano na stadionach a ich rodziny wyrzucono z samolotów.
Statystyczny polak sobie z tego niezdaje sprawy bo edukacja w polsce jest(jeszcze)bezpłatna.
W Polsce też nie czytają ani nie piszą tego, co chcą, bo kapitalista nie wydrukuje.
Fakt w każdym bądź razie jest faktem, że trzeba było lewicowej władzy, żeby wszyscy zdobyli prawo do umiejętności czytania. Zupełnie jak u nas zaraz po 1945 r! Uporano się z tym zawstydzającym zagadnieniem dopiero w latach pięćdziesiątych!
i zatrzymałem się na programie "Szymon Majewski cośtam" był tam jako gość ten Kubańczyk co sędziuje w jakimś programie z tańcami i gdy majewski dał mu w prezencie (taka chyba formuła programu) jego podobiznę a la Che Guevara, ten odparł że jego ojciec by był wzruszony bo jest wielkim fanem Guevary i komunistą i jak był mały zabierał go do muzeum rewolucji "gdzie przechodzili drogę Che i Fidela od Grammy po wejście do Hawany".
Jak tam takie dziadostwo i psy dupami szczekają to skąd się biorą takie sytuacje (zresztą to nie wyjątek) i takie historie?
Jak to nie piszą? Przecież periodyków o lewicowych poglądach jest cała masa. A że ludzie nie czytają, to inna rzecz. Chyba nie chcesz zmuszać ludzi do czytania miłej Tobie lewicowej prasy.
przezywa swoj rozkwit i to na najwyzszych kregach ;)
i to ich właśnie najbardziej boli, nikt poza nielicznymi oszołomami ich nie czyta...
W kapitalizmie nawet przeciwnik kapitalizmu może zostac kapitalistą:):)
...mam tylko nadzieję, że nie odbyło się to drogą opisaną przez Sławomira Mrożka:
"DO MINISTERSTWA KULTURY
Donoszę, że ochotniczo my ukończyli akcję tępienia analfabetyzmu w powiecie.
Ostatni analfabeta ukrywał się w krzakach na Górce Piastowskiej, ale my go znaleźli.
Trochę się bronił, ale mu szwagier przyłożył kłonicą, a ja mu poprawiłem. Tak, że nie ma już analfabety.
Przy wytępionym my znaleźli okulary i książkę w języku obcym pod tytułem 'Les Pesees'. Znaczy się nie umiał czytać po polsku.
W kieszeni prawej miał legitymację Związku Literatów Polskich, ale ten związek jest już dawno rozwiązany, znaczy się legitymacja nieważna.
Dlatego prosimy o umorzenie śledztwa i przyznanie nam nagrody jako działaczom oświatowym w terenie.
Z alfabetycznym pozdrowieniem
Ja i Szwagier"
Niech żyje tow. prez. Morales.
To człowiek, którego czwórka rodzeństwa zmarła z głodu... taki człowiek nigdy nie zdradzi lewicy - jak Kwas albo inny Miller....!
Wiwat tow. prez. Morales!
Wiwat tow. prez. com. Chavez!
Wiwat tow. com. Castro!
Niech żyje wolność i socjalizm!
ab.
PS. A kto oglądał zaprzysiężenie prez. Moralesa? Jest na mojej stronie - film, do ściągnięcia.... w tle wolnomularze Wielkiego Wschodu Francji!
To co w kapitalizmie wydaje się nie do przezwyciężenia, w socjalizmie udaje się pokonać w kilka lat, chociaż Boliwia jest dopiero na początku drogi do tego drugiego. Widzę, kwaku, że bardzo Cię ten news zasmucił. Bo po co robolowi umieć czytać i pisać? Robol ma na ciebie i na takich jak ty robić, a nie myśleć, no nie? Jeszcze jakiś Manifest Komunistyczny albo inne zberezieństwa by mu w ręce wpadły!
już nie umieć czytać niż się nauczyć po to, by dostać do ręki Komsomolską Prawdę.
Problem w tym, że socjaliści chcą, aby robotnicy umieli czytać, tylko po to aby czytali wypociny socjalistycznych przywódców. I nic innego. Aby to osiągnąć, wprowadzają cenzurę, upaństwawiają telewizję, radio, ograniczają internet, decydują kto będzie posiadał papier. W konsekwencji, umiejętność czytania wychodzi socjalistom bokiem, bo prędzej czy później wolny świat i tak zawita do "socjalistycznych rajów" i umiejący czytać robotnicy stwierdzą jak bardzo byli oszukiwani. Stwierdzą, ze wola pracować u kapitalisty i godnie żyć, niż pracować w socjalistycznej fabryce i przymierać głodem.
A mógłbyś te liczne rzekomo lewicowe tytułu wymienić? Nawet na tym forum dzisiaj ktoś się skarży, że wpisu napisanego z pozycji lewicowy redakcja mu nie puściła. Prawdopodobnie pamiętała o konstytucyjnych ograniczeniach w tym względzie. Więc nie mów hop, dopóki nie przeskoczysz.
"W konsekwencji, umiejętność czytania wychodzi socjalistom bokiem"
No, to powinieneś się cieszyć - w Boliwii uczyniono właśnie pierwszy krok do upadku socjalizmu.
Tak jakoś się zawsze składa, że to, z czym kapitalizm ma problemy, socjalizm pokonuje bez trudu. Analfabetyzm jest tu dobrym przykładem.
i na odwrót.
Brawo (A)Morales!
Dałeś bardzo trafny opis Chile Pinocheta. No ale nie był to kraj socjalistyczny. Przedtem, za czasów Allende wprowadzono tam szereg spcjalistycznych reform - ale wtedy nie było tam cenzury.
Tak więc coś ci się mocno pomyliło.
No jasne. Za Allende wprowadzono socjalistyczne reformy, które doprowadziły do tzw. marszu pustych garnków. A potem aby poskromić niezadowolonych, bo głodnych. obywateli, Allende wyposażył swe bojówki w broń.
W pewnym sensie - tak.
Wiesz, znalzlby sie pewnie i jakis niemiecki piosenkarz, ktorego ojciec bylby wzruszony na widok podobizny Adolfa. Tylko co z tego?
Czyżbyś gubił wątek?
Przypomnę: mówiliśmy o cenzurze - rzeczywiście totalnej w kapitalistycznym Chile Pinocheta i braku tejże w socjalizującym Chile Allende.
Masz w TEJ sprawie coś jeszcze do dodania, czy wolisz szybko zmienić temat?
...
W tym swoim haśle "głodni ale pisemni" zapomniałeś, pewnie przez przeoczenie, o Polakach, którzy wczoraj tak licznie dożywiali się na krakowskim rynku. Powinieneś więc dodać: "Brawo Tusk, brawo głodni ale pisemni Polacy". I wtedy mógłbym pogratulować ci obiektywizmu.
Tak jakoś się zawsze składa, że to, z czym socjalizm ma problemy, kapitalizm pokonuje bez trudu. Papier toaletowy jest tu dobrym przykładem.
to samo mniej więcej powiedziałem wcześniej.
czyli w socjalizmie stawiamy na ludzi, a w kapitalizmie na papier toaletowy, winszuje rozgryzienia zagadki kapitalizmu :)
"Stwierdzą, ze wola pracować u kapitalisty i godnie żyć, niż pracować w socjalistycznej fabryce i przymierać głodem"
Ziemia do kwaka, Ziemia do kwaka... w której galaktyce tak jest? Bo na tym kapitalistycznym łez padole jest raczej odwrotnie. Prywatne fabryki to sweatshop-y, gdzie ludzie harują po kilkanaście godzin na dobę za głodowe płace bez żadnych osłon socjalnych. A jeśli gdzieś, w jakimś kraju Zachodniej Europy jest lepiej to tylko i wyłącznie dzięki znienawidzonemu przez Ciebie państwu, które, pomimo że burżuazyjne, uczyniło z pracowników obywateli, którym też przysługują jakieś prawa. A to wszystko pod naciskiem jeszcze bardziej przez Ciebie znienawidzonych związków zawodowych oraz lewicowych ruchów i partii, których działacze nierzadko musieli przelewać krew, aby pracownicy wreszcie zostali uznani za ludzi, a nie tylko woły robocze.
"Aby to osiągnąć, wprowadzają cenzurę, upaństwawiają telewizję, radio, ograniczają internet, decydują kto będzie posiadał papier"
Widzę, kwaku, że istnieje dla Ciebie pewien nieprzekraczalny horyzont i słowo "socjalizm" zawsze będziesz utożsamiał z północnokoreańskim zamordyzmem. Trudno wyobrazić sobie bardziej jałowe zajęcie niż uświadamianie Ci, w jak kolosalnym błędzie tkwisz. Dlatego też udzielę odpowiedzi, która nie będzie od Ciebie wymagała zrozumienia czegoś więcej ponadto, co zrozumieć jesteś w stanie. W kapitalizmie w/w wymienione jest prywatne, co daje ten sam efekt, a nawet jak jest państwowe, to uzależnienie od reklamodawców sprawia, że przekaz różni się w stopniu kosmetycznym albo wcale. Stacje tv, główne tytuły prasowe, rozgłośnie radiowe są w łapskach wielkich koncernów i prezentują punkt widzenia wyzyskiwaczy, starając się za wszelką cenę narzucić go wyzyskiwanym. W PRL-u był taki zwyczaj, że ludzie ostentacyjnie wychodzili na spacery podczas trwania Dziennika Telewizyjnego. Gdyby nie internet, właściwie teraz możnaby w ogóle z takiego spaceru nie wracać. Polska TV to wolnorynkowe pranie mózgów 24h/dobę. I bez znaczenia, czy to stacja prywatna czy PAŃSTWOWA. Prezentacja innych punktów widzenia niż neoliberalny służy JEDYNIE ich ośmieszeniu, oczernieniu, zdyskredytowaniu. PRL? Kolejki, stan wojenny, cenzura i nic poza tym. Kuba? Zamordyzm. Wenezuela? Zamordyzm. Zamieszki w Grecji? Chuligańskie wybryki. Tyle ludzie mają wiedzieć o świecie i historii, więcej im nie trzeba. A że prawdy w tym wszystkim tyle, ile mięsa w mortadeli z Biedronki to już szczegół. Tak, wszyscy doskonale wiemy, co napiszesz: "Ale przecież każdy robotnik może założyć gazetę!".
"W konsekwencji, umiejętność czytania wychodzi socjalistom bokiem, bo prędzej czy później wolny świat i tak zawita do "socjalistycznych rajów" i umiejący czytać robotnicy stwierdzą jak bardzo byli oszukiwani"
Znów udzielę odpowiedzi w Twoim stylu. Nie rozumiem! To ci socjaliści, jacyś głupi muszą być! Na szkodę swoją i swoich ultratotalitarnych reżimów uczą ludzi czytać i pisać! To jak to jest? Walka z analfabetyzmem służy ludzi zniewalaniu czy raczej wyzwalaniu?! No raczej wyzwala! Hmm... A może prawdziwy socjalizm ze zniewalaniem w takim razie nie ma nic wspólnego?
Moment, moment, a to bieda w Boliwii pojawila sie dopiero z rzadami lewicy? Wczesniej jak przez kilkadziesiat lat rzadzila wolnorynkowa prawica, to w Boliwii panowal jak rozumiem powszechny dobrobyt, tak?
Jak widac, prawica nie tylko rozwalila gospodarke, tworzac przywileje dla wybranych i biede dla reszty, odpowiedzialna jest za korupcje i mordownie przeciwnikow politycznych ale takze za analfabetyzm. Jak na razie, wszystkie wskazniki pokazuja postep pod rzadami Moralesa, zas cenzury to powinniscie sobie szukac w Kolumbii, Singapurze i Gruzji, gdyz w Boliwii jak i w Wenezueli dostep do informacji nie jest niczym zagrozony. Wspomniana telewizja ktora nie otrzymala koncesji to byla ta sama telewizja, ktora jako pierwsza i jedyna! poparla nielegalny pucz na Chavezie, nawolywujac przez caly czas do obalenia legalnie wybranych wladz. Ciekawe co zrobilby z taka telewizja obronca wolnosci Pinochet gdyby z jakichs blizej nieokreslonych powodow podobna telewizja ostalaby sie w Chile. No coz, skoro w prawicowym raju palono ksiazki, zas niezbyt oddanych sojusznikow mordowano, to chyba pytanie co zrobilby Pinochet z opozycyjna telewizja zostaje jedynie pytaniem retorycznym.
ps
dres
Fakt, kapitalizm nie ma problemow z papierem toaletowym, tylko szkoda, ze jakos tak z analfabetyzmem nie moze sobie poradzic, biedaczek. Jak widac potrzebuje pomocy socjalizmu, gdyz sam w sobie nie poradzi sobie z takim bardziej wyrafinowanym problemem.
Phi, a jak Kaczyński zadeklaruje 30000% wzrostu PKB w zeszłym roku??