W Europie XIV-XV wieku pojawiły się wojska zaciężne (np. większość żołnierzy walczących dla anglików pod Azencour było zaciągniętych według kontraktów). Potem doszły jeszcze wojska prywatne- najemnicy, którzy w przeciwieństwie do ww. służyli lokalnym elitom np. słynny regiment szkocki znany choćby z "Potopu" Sienkiewicza- to byli najemnicy. Tak więc takie jednostki pracujące dla państwa, podpadałyby pod kategorię jednostek zaciężnych. Na ograniczoną skalę, w sytuacji, gdy wojna coraz bardziej się dehumanizuje, kiedy nie trzeba widzieć przeciwnika by go zabić, tylko trzeba umieć obsługiwać T.Ch.D.U ( czyli Te Cholernie Drogie Urządzenia). Rola armii zaciężnych i najemników była największa w XVI, XVII wieku w sytuacji wciąż istniejącego rozdrobnienia feudalnego, które coraz silniej zastępowało państwo narodowe, po czym zaczęła słabnąć od XVIII wieku.
W zasadzie wiek XX takich formacji już nie znał (no może poza legią cudzoziemską, to typowi żołnierze zaciężni), już byli totalnie wykluczeni w państwach komunistycznych. W sytuacji, gdy coraz mniejsze znaczenie na polu walki ma czynnik ludzki, wzrastają wymagania i maleje gotowość do ponoszenia ofiar, zwłaszcza w wojnach, które nie można wygrać, co bogatsze państwa, mogą takie formacje wykorzystać w mniejszych kampaniach.
Bo na okładce co innego, a w recenzji co innego.
prywatne firmy wojskowe pracują też często dla agend ONZ
że recenzja została napisana na podstawie niemieckiego oryginału, a wrzucona została po tym, jak książka ukazała się po polsku, przy czym zapomniałam zmienić podtytuł. Już jest to naprawione.
zaczyna się dokładnie tak:
"Książka Rolfa Uesselera Krieg als Dienstleistung. Private Militärfirmen zerstören die Demokratie (Wojna jako usługa. Prywatne firmy wojskowe zagrożeniem dla demokracji), która wkrótce ukaże się na polskim rynku nakładem wydawnictwa Sic!..."
książki brzmi:
Private Militaerfirmen zerstoren die Demokratie
Został on poprawnie przełożony przez tłumacza i wydawcę.
Dlaczego więc w zamieszczonym tu opisie książki nie jest on poprawny?
"zerstoeren" nie da się przełożyć jako: "są zagrożeniem dla...".
warto poszukać, skandal z Blackwater to tylko wierzchołek góry lodowej.
Ale proszę, poprawcie ten podpis, bo jeszcze ktoś się pomyli. Podtytuł książki brzmi "Jak prywatne firmy wojskowe niszczą demokrację". Nie ma nic o "zagrożeniu dla demokracji" - no i całe szczęście, w polskich warunkach wyjątkowo źle się taka fraza kojarzy.
Ale nie rozumiem o co Wam chodzi z tym "zerstören"? Pierwszy raz widzicie niedokładne tłumaczenie? Przecież to wszystko jedno, sens jest ten sam. A wszystkiego co się komu skojarzy, to już nie sposób przewidzieć.
Ja kompletnie nie rozumiem, w czym tu jest problem.
trudno nie dostrzec różnicy pomiędzy "niszczyć" a "być zagrożeniem".
Chyba nie byłoby Ci obojętne, czy ktoś "niszczy" Twój dom, czy dopiero jest dla niego "zagrożeniem".
demokracja jest domem prawdziwego socjalisty :)