To jest ta cudownie rozwijająca się liberalna gospodarka. tam miał być drugi cud a'la Haiti. Ludziom płacić po 30 $ na miesiąc nie martwiąc się czy przeżyją, a firmy robiły kokosy. No i się wszystko pupnęło. Ciekawe, że na sąsiedniej Białorusi też wystąpił spadek dynamiki produkcji przemysłowej (z +12% r/r do +4% r/r), ale oni mają plus, a Ukraina głęboki minus.
7 tysięcy Łotyszy, obywateli bałtyckiego tygrysa (he, he) podpisało on line petycję odnośnie aneksji Łotwy - tego jak sami określają śmiesznego państweka - przez Szwecję. Ciekawe kogo Ukraińcy będą prosić o pomoc?
Skrajnie liberalna gospodarka niskie koszty pracy podatek liniowy wg ekonomistów kraj ze świetlaną przyszłością a tu nagle informacja że kraj stoi na skraju bankructwa niemożliwe stało się mozliwe
Kilkadziesiąt lat budowali gospodrke wspólnie z pozostałymi krajami bloku, wspólnie się uzupełniającą. I nagle, za namową tak zwanych ekspertów zachodnich, również polskich, postanowili to wszystko puscić w niepamięć a nawet zamienić w wrogość. Musiało to wszystko tak się kończyć, jak się właśnie kończy. A jak sie skończy, tego jeszcze nie wiemy. Wykluczyć tragedii niestety nie można.
Porównując ulubioną tematykę mediów rosyjskich i polskich, łatwo znaleźć tzw. chłopców do bicia. U nas są to oczywiście Rosjanie, u Rosjan Ukraińcy. I tak Juszczenko ogłosił, że tylko dwa miasta mogą mieć możliwość organizowania Euro w 2012. A dzisiaj w TVN- czy Rosjanie zdążą, z organizacją olimpiady w 2014 (TO CHWAŁA BOGU 4-5 LAT!)? To pytanie standardowe przy tego typu imprezach... ale w przypadku Rosji jest to chyba konflikt metafizyczny. Już teraz we Wrocławiu odbywały się protesty przeciwko organizacji w Soczi olimpiady. Ostatecznie Stalin-Putin nie miał prawa dostąpić tego zaszczytu. Dostąpił czego nasi mu nie mogą darować. W miarę przybliżania się daty olimpiady (nie mam wątpliwości czy zdążą, bo tylko większa wojna mogłaby przeszkodzić w jej organizacji, domyślam się, że na złość Putinowi nasi by bardzo chcieli takiej wojny) tego typu protesty apele "do społeczności międzynarodowej", obrońców praw człowieka (szczerych i koniunkturalnych jak Kurczab-Redlich) , będą organizowane różne koncerty okolicznościowe, a na koniec (tak w 2013) zaczną padać żądania bojkotu przez Polskę tej olimpiady, przy czym będą padały porównania z olimpiadą w Niemczech z 1936. Wątpię jednak by którakolwiek władza do tego bojkotu się posunęła, choć antyrosyjska ruchawka będzie konsekwentnie podsycana przez cały czas, szczyt osiągnie w dniu otwarcia olimpiady (gwarantuje wam porównania z olimpiadą z 1936), i będzie stopniowo opadać, przy czym nasze media będą podkreślały, że cała ta olimpiada to "skandal". Czy będzie bojkot, czy go nie będzie, nasze media i tak odtrąbią nasz sukces dyplomatyczny, ponieważ
a). Jest bojkot, przez co Polska nie uczestniczy w kłamstwie "światowej opinii publicznej" i ma odwagę "sprzeciwić się kremlowskiej wizji rzeczywistości", za co oczywiście grozi nam "gniew Kremla" i "Bliżej nieokreślone konsekwencje w przyszłości". Oczywiście według naszych mediów, Rosja poniesie dyplomatyczną klęskę (zresztą wszystko co robią to dyplomatyczne klęski, tak przynajmniej nasi uważają). Na pewno nasz sejm przez aklamację przyjmie jakąś mądrą uchwałę.
b). Nie ma bojkotu. Polska zadaje tym samym kolejną, niewyobrażalną wprost klęskę Kremlowi, poprzez "Niedopuszczenie do oskarżeń jej o rusofobię"( w szpitalu psychiatrycznym też są wszyscy normalni, a w więzieniu sami niewinnie skazani), Polscy sportowcy będą mieli okazać swój sprzeciw wobec "Kremlowskich porządków", wzywać do przestrzegania wartości olimpijskich itp. itd. Ci którzy będą mieli zdanie odrębnie zostaną wyśmiani, tudzież zakrzyczani, że są tubą "kremlowskiej propagandy w Polsce".
Zresztą co powiedzą, u nas łatwo przewidzieć. Język, którym mainstreem się o Rosji wypowiada jest tak spetryfikowany jak radziecka (i buschowska) nowomowa.