nic ująć: "około 300 osób, głównie mieszkających w Polsce Palestyńczyków..."
lewica zbyt rzadko podkreśla, że Izrael musi wrócić do granic z 1967 roku. Bez tego trudno mówić o uczciwym pokoju.
masz rację, zdolności mobilizacyjne ruchu są w W-wie skromne, ale to i tak o klasę wyżej niż zwolennicy Izraela. Gdyby nie gmina żydowska, która dostarczyła kilkadziesiąt osób, to na ich dzisiejsze demo nie przyszedłby pies z kulawą nogą.
Brawo. W tych wszystkich dyskusjach tego właśnie najbardziej brakuje; wrócić do granic... Nic dodać nic ująć, jak napisał wyżej ABCD, co prawda wyrażając tymi słowami zadowolenie z tego, co mnie zasmuca. Polaków po prostu zawiodły demonstracje... Od kilkunastu lat przekonuję się, że nie przynoszę one tego, czego oczekiwali.
o czym wy mówicie?
Dyktatorzy arabscy żądają jednoznacznie likwidacji Izraela, czyli - jak to określają - "Zionist entity".
Granice z roku 1967 Izrael musiał wywalczyć w wojnie z roku 1948. Jeżeli nie będzie się bronił, nie wróci do tych granic. Straci wszystko.
Moim zdaniem najlepszym rozwiazaniem byloby pojednanie z palestynczyckami i zjednoczenie calej palestyny. W taki wlasnie sposob rozwiazano problem RPA a nie poprzez powrot do wiekszych batustanow sprzed jakiegos tam roku. Choc Burowie mieszkali w RPA kilkaset lat to jednak takze pod presja miedzynarodowej spolecznosci byli w stanie to zniesc wiec i Zydzi powinni sie jak najszybciej na taki kierunek zdecydowac poki jeszcze sa silniejsi i jakis gest wobec Arabow jest mozliwy.
nie wiedziałem, że jesteś miłośnikiem myśli Władysława Gomułki, a zwłaszcza twórczego rozwinięcia jego tezy "władzy (ziemi) raz zdobytej nigdy nie oddamy (my, Izrael)".
Bo temu, że ową ziemię Żydzi ukradli Arabom, korzystając ze swej ówczesnej militarnej przewagi, nie próbują zaprzeczyć nawet tacy miłośnicy Eretz Izrael, jak ty.
"Żydzi ukradli..."
Nic dodać, nic ująć.
kradzież to bardzo brzydka rzecz i cieszy mnie, że i ty uważasz ją za w tak wielkim stopniu naganną, że aż nie wymagającą komentarza.
A już na poważnie, jak inaczej nazwałbyś następujący ciąg wydarzeń: pod koniec XIX wieku Żydzi stanowili 10% mieszkańców Palestyny. W 1948, gdy w efekcie akcji kolonizacyjnej ich liczebność wzrosła kilkukrotnie, na jej skrawku założyli własne państwo. Po wojnie sześciodniowej - wywołanej przez Egipt, któremu pomagały Syria, Irak i Jordania - w ramach karania Palestyńczyków i poszerzania swojej Lebensraum, czyli przestrzeni życiowej (koncept opracowany przez protonazistowskich geopolityków) zagarneli dwukrotność swojego dotychczasowego terytorium, mimo protestów ONZ.
Czy jeżeli zamiast słowa "kradzież" powiem, że Żydzi "pożyczyli" sobie tę ziemię od Palestyńczyków, twoja neokońską poprawność polityczna będzie usatysfakcjonowana?
lecz Osmanom, za pośrednictwem Brytyjczyków i ONZ.
Jaki wniosek - wszyscy są złodziejami, łącznie z Polską, której głos przeważył w głosowaniu w ONZ nad utworzeniem Izraela.
A teraz zagadka?
Czy Polacy mieszkający w Szczecinie, Wrocławiu, Olsztynie też są złodziejami?
ano widzisz, że się zgadzamy: państwo żydowskie obroniło swoje prawo do istnienia (pewny jestem, ze nie odmawiasz żadnemu narodowi prawa do swojego państwa) w wojnie sześciodniowej z roku 1967, którą wywołał Egipt, wspomagany przez Syrię, Irak i Jordanię.
"kolonizacji" Palestyny: Pustnia Negev dzięki żydowskim spóldzielniom rolnym i agrotechnikom jest dziś kwitnącym ogrodem.
Arabscy pracownicy najemni mają w Izraelu warunki, których ich rodakom jakoś nie są w stanie zapewnić ani "socjaliści arabscy", ani feudalowie z dynastii Saudów.
Taki cudownie łaskawy jest ten Izrael dla Palestyńczyków, a ci jednak nadal go traktują jak okupanta i ciemiężyciela i nie wiadomo dlaczego domagają się własnego państwa.
Nic nie mam przeciwko państwu palestyńskiemu, ale założę się, że marzeniem jego zwykłych obywateli będzie wyjazd zarobkowy do Izraela. Co innego palestyńscy politykierzy: ci będą żyć z dotacji UE, a z czasem i USA.
ABCD, czy uznajesz prawo każdego narodu do "obrony prawa do istnienia" na dowolnie wybranym przez niego terenie?
Złośliwie powiem, że Polacy w czasie ostatniej wojny nie za dobrze wypadli "w obronie swego prawa do istnienia". No chyba, że postawią pomnik Bierutowi i ustanowią dniem wolnym od pracy 22 lipca ;-D
Trzeba też przyznać, że zabór pruski to wspaniałe chwile dla gospodarki i na tym się skoncentrujmy pisząc szkolne podręczniki ;-)
A jeżeli już tak wszyscy nie odmawiamy narodom prawa do swojego państwa to zapewne wspieramy całym sercem granice z 1967 roku, a co za tym idzie akceptujemy "wod-kaniarskie" zamiłowania Hamasu, o ile tylko "broni" własnego terytorium.
STOP terrorowi IZRAELA! DEMO w Warszawie
FOTOGRAFIE
http://pl.indymedia.org/pl/2009/01/41368.shtml
http://pl.youtube.com/watch?v=aJ03ZKwBgOY
wywolal Izrael i to on uderzyl na Egipt a nie na odwrot, wiec cos sie ABCD pomylilo - nie pierwszy raz zreszta.
jesteś w błędzie. Odmawiam każdemu narodowi prawa do własnego państwa - zwłaszcza, gdy to państwo miałby założyć na terytorium zamieszkiwanym w 90% przez inny naród (tylu Palestyńczyków mieszkało na terytorium dzisiejszego Izraela przed akcją kolonizacyjną).
Ale jestem pewien, że w swej wpaniałości poparłbyś dążenia narodu niemieckiego do założenia własnego państwa na terytorium Śląska, którego naród ów stanowi circa 10% ludności.
Palestyńczycy nie wywołali wojny z Izraelem, nie napadli na domy zamieszkane przez Żydów w innej części regionu i nie prowadzili ich masowej eksterminacji - jeżeli widzisz jakąkolwiek paralelę między tą sytuacją a relacjami Polska-Niemcy, to gratuluję ci wybiórczej pamięci historycznej.
Odmawiaj sobie czego chcesz, komu chcesz, ale nie zaprzeczysz faktom. Izrael powstał za zgodą społeczności międzynarodowej wyrażonej w ONZ. Palestyńczycy wtedy, jak i wcześniej byli poddanymi obcych mocarstw i nie mieli nic do gadania. Państwa własnego utworzyć wtedy nie chcieli, a mieli na to szansę jedyną w swojej historii, a teraz mają pretensje do całego świata.
Teraz już mają pozamiatane, bo Izrael już istnieje i nie da się łatwo wymazać z mapy świata, a jeżeli już to razem z całym regionem w spektakularnym grzybie atomowym.
I teraz co, w imię Palestyńskiego państwa chcesz utrupić 6 mnl Żydów?
To dopiero będzie sprawiedliwe, tak?
wojna 6-dniowa była skuteczną samoobroną. Zanim generał Dajan przystąpił do akcji, Naser skoncentrował wojska na Synaju i zablokowal Zatokę Akaba. Wynajął też emerytowanych "fachowców" z Schutz Staffeln, których planował zapewne użyć przeciwko żydowskiej ludności cywilnej po "zwycięstwie".
A że jego waleczna armia uciekła, gubiąc buty? Gdyby było inaczej, kontras, Miś i jra płakaliby teraz nad losem Żydow z Bliskiego Wschodu, porownując go może nawet do Holocaustu.
Kochani, spójrzecie prawdzie w oczy! Macie "cognitive dissonance". Do waszych schematów poznawczych pasują tylko Żydzi z Austerii, Skrzypka na dachu i Wyboru Zofii.
Ale Żyd, ktory nie jest ofiarą terroru i przemocy, ale ich pogromcą, nie mieści się wam w głowie.
Niesłusznie. Dajan, Szaron i Barak mają wiele ciekawych wzorów w historii.
Polecam Księgę Machabejską z Biblii oraz oratorium Handla "Juda Maccabeus".
takie i tylko takie działanie
http://news.bbc.co.uk/2/hi/uk_news/7822656.stm
"Wojna byla skuteczna samoobrona" c'est joli, czekam na nastepne.
to czym była?
operacji bojowych z uzuciem różnych rodzajów sił zbrojnych. Sztuka wojenna w całej krasie - o ile wojna ją ma.
Działania Egiptu przy tym, to pohukiwania neandertalczyków, nie obrażając neadertalczyków.
O oszukaniu społeczeństwa egipskiego już nie wspomnę, żeby nie kopać leżącego.
byla atakiem,
ale nie mecz mnie juz, atak w samoobronie to dialektyka ponad moje sily, wole juz klasyczna "wojne prewencyjna" jak np. Niemcy z Polska w 39 (Polska tez oglosila mobilizacje a w dodatku odciela Prusy) czy ZSRR z Finladia kilka miesiecy potem - (Finowie byli za blisko Leningradu).
naprawdę nie rozumiesz motywacji generala Dajana? Który wiedział, że na Synaju są już "fachowcy" z Schutz Staffeln?
Powiem inaczej: mąż stanu umiemożliwia wrogom swojego kraju jego zniszczenie, olewając, co o tym powie jojcząca pacyfa.
co to za brednie? Palestyńczycy nie byli w 1948 niczyimi "poddanymi" - Wielka Brytania ogłosiła zakończenie mandatu sprawowanego z ramienia ONZ, a następnego dnia Izrael ogłosił swoim część zamieszkiwanego przez Żydów i Palestyńczyków terytorium, tak jakby było ono wyłącznie ich własnością. ONZ nie wyraziła na nic zgody - łżesz bardziej niż większość mainstreamowych mediów w Polsce. Zalecano Żydom i Palestyńczykom podzielić między siebie Palestynę na 2 części, ale Żydzi woleli zagarnąć wszystko, co zrealizowali do 1967 roku.
Ukatrupianiem, póki co, to zajmuje się ukochany przez ciebie militarny reżim Izraela. W zeszłym roku na 1 zabitego Żyda przypadało 30 Palestyńczyków.
w roku 1948, Jordania zamierzała anektować calą Palestynę. Co stałoby się z zamieszkałymi tam Żydami? To samo , co przed kilkoma laty w "Festung Europe".
coz, to jest argument jak ktos nie popiera rzezi tubylcow. Po prostu twardy z Ciebie gosc ABCD.
Motywacje pulkownika Dajana: wygrac wojne - rozumiem je dobrze, tyle tylko ze byla to wojna kolonialna stad tez ten majstersztyk, podobne cudenka zdarzaja sie tylko wtedy gdy strony maja rozna bron albo jak bylo i jest w czasie wojen z Arabami ci ostatni nie radza sobie z nowoczesnym uzbrojeniem czy szerzej w ogole nie maja pewnych cech koniecznych na nowoczesnym polu walki. Ale z ta pogarda i porownywaniem ich do neandertalczykow to bym uwazal. Kiedys czytalem wspomnienia pancermajora z 1939 roku i on podobnie pisal o kampanii wrzesniowej aczkolwiek byl bardziej subtelny w swoich porownaniach. Mysle zreszta ze pogardliwy stosunek Polakow do Arabow do wlasnie takie odreagowywanie kompleksow kogos kto sie czuje gorszy od swoich zachodnich sasiadow i wielkiego brata zza oceanu wiec wyzywa sie na Ruskich czy "machmudach".
napisz pierwej kiedy to Palestyńczycy mieli kiedykolwiek w historii własne państwo, kulturę, ewentualnie język, który by ich wyróżniał od arabskich sąsiadów, ziomków?
No proszę?
Naród Palestyński, o którym 50 lat temu, nikt nie słyszał jeszcze, jak zresztą wszystkie inne narody, nie wyłączając Żydów jest wytworem ideologii nacjonalistycznej, która nabrała mocy sprawczej w XIX w.
Wcześniej ludzie nie za bardzo kreowali swoją tożsamość w ramach abstrakcyjnego pojęcia narodu. Do dzisiaj nie ma nawet jednoznaczej definicji narodu.
Palestyńczycy są jednymi z ostatnich, którzy na wabik "narodu" dali się nabrać i m.in. przez to cierpią.
Nie moja to wina, ale cięgi za to zbieram.
@ABCD. Stałoby się to co z Żydami mieszkającymi teraz w Iranie, czyli nic złego. Iran niby chce wymazać Izrael z mapy świata, rząd Izraela kusi irańskich Żydów, a ci nic. Siedzą i za nic mają opinie ekspertów takich jak ty. Po prostu oceniasz wszystko przez pryzmat państw nazistowskich: III Rzeszy i Izraela. Myślisz, ze jak wróg przejmie władzę to zacznie mordować, zamykać w gettach i wypedzać, bo jedyne czym się kieruje to pojęcie "Rasy".
@Drm. Co ty powiesz? Palestyńczycy nie chcieli swego państwa. I co jeszcze? Dla porządku wymienie spotkane do tej pory kwiatki internetowych syjonistów:
- Palestynczycy nie chcieli swego państwa
- Palestyńćzycy opuścili ziemie na złość Żydom (twierdzenie znalezione na portalu Europa21).
- Palestyńćzycy to tak naprawdę nielegalni imigranci z lat 30 XX wieku
i najlepsze, dość konsekwetnie powtarzane:
- nie ma takiego narodu jak Palestyńczycy
przypomina mi to "nie ma Londynu, jest Lądek Zdrój". Syjoniści jak zwykle wzbijaja się na intelektualne wyzyny...
Gdyby samozwańczy spadkobuercy plemion zamieszkajacych tereny Polski sprzed 2000 lat zaczeli się osiedlać w Polsce i żadać połowy kraju dla siebie ("sprawiedliwe" pół na pół) to też bym się nie zgodził. Bo niby czemu? Rozumiem Palestynczyków, tym bardziej, że ONZowskie pół na pół już dawno miłujący pokój Izrael przekroczył.
Cytuję "nie maja pewnych cech koniecznych na nowoczesnym polu walki." i kto tu ma pogardliwy stosunek?
Ja nie oceniałem Egipcjan jako żołnierzy, ale działania Egiptu jako państwa, a ściślej jego ówczesnych władz, które okazały się skrajnie nieudolne i na dodatek cyniczne wobec obywateli.
dokładnie to samo można powiedzieć o państwie Izrael, które też powstało sztucznie i nie wiadomo na jakich podstawach się opiera, bo ani etniczne (masa emigrantów uważających się za Żydów), ani religijnych (świeckość), ani kulturowych (Żydzi z Europy Zachodniej, a Żydzi z Rosji czy nawet Etiopii to przedstawiciele diametralnie odmiennych kultur). Nie odmawiam jednak prawa do istnienia państwu Izrael, tak jak ty odmawiasz Palestynie.
Wojna sześciodniowa była akcją typowo agresywną. Zachodniej Jerozolimy bronił np. tylko niewielki jordański garnizon, trudno przypuszczać, aby mógł uderzyć na Izrael. Wojna ta była uderzeniem prewencyjnym na słabszych sąsiadów zanim ich potencjał militarny i wyszkolenie armii będzie choć zbliżone do izraelskiego (oznaczałoby to konieczność negocjacji i ustępstw). Spece z SS byli tylko propagandowym straszakiem mającym przekonać samych Izraelczyków do wojny
fakt, że Egipt mógł lepiej przygotować obronę przed agresorem, ale trzeba wziąć pod uwagę, że nowoczesny sprzęt zaczął dopiero do tego kraju przybywać (spora część ekwipunku pochodziła jeszcze z czasów II Wojny Światowej), a żołnierze nie byli zbyt dobrze wyszkoleni. W roku 1973 w czasie operacji wyzwalania Synaju egipska armia pokazała jednak że w odpowiednich warunkach może nad agresorem odnieść znaczne zwycięstwa a Izraelczycy nie są niepokonani (forsowanie Kanału Sueskiego było modelowo wykonaną operacją zaczepną) - inna sprawa że zwycięstwa w tej operacji zostały później zaprzepaszczone przez zbytnią pewność siebie dowództwa.
Syria w roku 1967 też była stosunkowo słaba militarnie, polegając m in. na zakupionym (chyba od Francji) niemieckim sprzęcie z II Wojny Światowej.
Nie jestem żadnym syjonistą. Czy brak uwielbienia dla Palestyńczyków od razu musi sytuować człowieka po stronie fanklubu Żydów?
Nie twierdzę, że nie ma narodu Palestyńskiego, jeno, że go do niedawna nie było, a głębiej historycznie wcale.
Tak po prawdzie najistotniejszym czynnikiem, który "wytworzył" naród palestyński było powstanie Izraela.
Co do "spadkobierców" miej pretensje do ONZ i samych Żydów, ja ich tam nie osiedliłem.
Czy z Twoich wywodów wynika też, że mamy opuścić Pomorze, Warmię, Mazury, Dolny Śląsk?
Jak już wspomniałem pojęcie narodu nie ma dla mnie większego znaczenia. Ludzie od zawsze migrowali, granice państw i wpływów się zmieniały?
Owszem można zawracać kijem Wisłę, tylko po co?
Alez to zabrzmialo niemal jak moralna i polityczna denuncjacja.
Ale ja mam naprawde pogardliwy stosunek, tyle ze do "cech wymaganych na wspolczesnym polu walki", do ktorych sa dobrze wytresowani ludzie wspolczesnej cywilizacji zachodniej i przemyslowej.
Arabow akurat za to ze naciskanie guzikow ktore kogos czysciutko zabijaja nie idzie im zbyt dobrze bardzo cenie.
Tyle tylko ze niektorzy mysla tak europocentrycznie ze krytycyzm wobec tych wartosci najwyrazniej nie moze sie im pomiescic w glowie.
Nigdzie nie twierdziłem, że Izrael jest czymś lepszym od Palestyńskiego państwa in spe, ma historyczne prawa do tych ziem itp. Palestyńczykom też państwa nie odmawiam, twierdzę tylko, że moment na jego utworzenie przespali, a teraz będzie trudno. Mogą się napinać, robić z siebie ofiary, płakać, rozdzierać szaty, jak to codziennie widzę w telewizji, ale to nie zastąpi sensownej polityki ostatecznego dogadania się z Izraelem. Żydzi po doświadczeniach II wojny prędzej rozwalą cały region atomówkami niż dadzą się stamtąd wykurzyć. To jest fakt, niestety.
Co do detalicznej oceny działań militarnych obu stron nie chcę się wypowiadać, bo nie studiowałem tematu. Każdy się uczy na błędach, Egipt pewnie też, ale w 1967 dał ciała i to fakt.
Załóżmy, że dziś sąsiedzi Izraela mają taką przewagę militarną, że mogą go zgładzić, czy wynika z tego, że mają do tego moralne prawo?
Tego nawet Żydzi nie robią z Hamasem, który oficjalnie głosi, że chce unicestwić Izrael. Oczywiście samym Żydom, da pożyć, jako mniejszości w ramach panislamskiego państwa :)
Skoro tak, zwracam honor.
Zauważę tylko, że bez tych cech trudno im będzie zrealizować swoje cele. Czasy walki jataganem się skończyły.
I z tego co wiem, usilnie pracują aby owe cechy wyrobić, widać nie cenią ich w sobie tak jak Ty. Ostrzał kassamami, też jakoś nie wygląda, na powrót do chlubnych tradycji mężnej walki oko w oko.
kiedy Sadat uznał Izrael, natychmiast dostał Synaj, którego nie dał rady odbić.
Odtąd Egipt nie był nigdy atakowany przez Izrael.
Jedynym w miarę równorzędnym przeciwnikiem dla Izraela na Bliskim Wschodzie jest Iran, a tu w bezpośrednie starcie lądowe mocno wątpię.
Wszyscy sąsiedzi Izraela są militarnie wiele razy słabsi od tego państwa. Egipt i Syria zbliżyły się militarnie do poziomu Izraela w roku 1973, w czasie wojny Yom Kippur i potrafiły wówczas zadawać mu klęski. To jednak już przeszłość. Egipt jest coraz bardziej zależny od USA, Syria dysponuje przestarzałym sprzętem rosyjskim i raczej nie planuje zakupów nowego. Jordania ma stosunkowo najlepszą armię, ale po pierwsze małą, a po drugie jej polityczna orientacja jest prozachodnia. Nie wspominając o Libanie którego armia to raczej siły porządkowe, a siły Hezbollahu mają charakter typowo obronny (brak ciężkiego sprzętu, opieranie się na lekkiej broni p.panc, siły obrony terytorialnej itp.). Hezbollah skuteczny w obronie nie ma szans w działaniach ofensywnych.
Izrael może się czuć bezpieczny. Nikt go do morza nie zepchnie. Ten straszak jest coraz bardziej oderwany od rzeczywistości.
Rakiety wystrzeliwane na Izrael mają znaczenie bardziej propagandowe niż militarne. Trzeba rzeczywiście mieć pecha, żeby zginąć od pocisku z wyrzutni o tak prymitywnym systemie celowniczym. Skoro Izrael chciał skończyć z atakami mógł znieść blokadę, co osłabiło by Hamas, a w ostateczności wysłać przeciwko wyrzutniom siły specjalne. Widać rakiety były tylko pretekstem do wojny (o celach wyborczo politycznych)
z Iranem sprawa najwyraźniej się nie udała, więc stąd to fukanie na ajatollahów.
A Izraelowi się spieszy, ponieważ z Obamą czy bez niego sytuacja polityczna się zmienia i stąd te "armaty na wróble".
Twoich obserwacji jestem skłonny się zgodzić.
Też nie sądzę, że jest w tym regionie siła zdolna Izrael wymazać z mapy i co ważniejsze, zainteresowana tym na serio. Co by rządy okolicznych państw zrobiły bez niego, chyba by się popłakały, bo nie byłoby na kogo zwalać winy za kryzys gospodarczy, nieudolność rządzenia, korupcję.
Nie czarujmy się, dostatku i szczęśliwości powszechnej tam nie ma. A jak ludzie się pytają dlaczego, zawsze można zwalić na paskudnych Żydów. Bez nich byłby przecież raj :)
Pytanie jednak nadal pozostaje aktualne, czy gdyby sąsiedzi Izraela mogli go zgładzić, czy mieliby do tego moralne prawo?
w Autonomii Palestyńskiej mogą wydawać się bezwzględne i odrażające. Ale - w gruncie rzeczy - są one probą wymuszenia nowej tury negocjacji pokojowych i sensownego trwałego kompromisu.
Izrael nadaje taki sygnał
dla politykow palestyńskich: siłą nie wygracie.
Taki sygnal to nadaja rakiety kassam bo do niczego innego sie zreszta nie nadaja.
natomiast izraelska partia pracy nadaje sygnal do wyborcow: my wezmiemy Arabow za twarz nie gorzej niz likud.
I dzieki temu jej akcje w sondazach przedwyborczych rosna.
O tym ze Izrael jst silniejszy to wszyscy wiedza, wiec potrzebny bylby z jego strony raczej jakis gest dobrej woli jak np. zniesienie blokady Gazy, likwidacja muru itp.
natomiast wymordowanie kilkuset kobiet i dzieci oraz okaleczenie paru tysiecy nie wydaje sie odrazajace, ono takie jest.
nadaje swoje "sygnały" odcinając ludność Gazy od lekarstw, żywności i dawkując elektryczność niczym światło w dyskotece.
Natomiast Stalin w latach wielkiego głodu "sygnalizował" Ukraińcom, że powinni raz jeszcze przemyśleć swoją politykę rolną.
Życzę ci podobnej sygnalizacji, ABCD.
niestety, polityka ma swoje reguły. Inne niż klub towarzyski.
Po co gadać o historii polsko-żydowskiej, skoro demonstracja dotyczy teraźniejszości izraelsko-palestyńskiej? Czemu miało służyć to przemówienie o Korczaku? Wszelkie próby retorycznego wyjścia poza problematykę izraelskiej okupacji Gazy i Zachodniego Brzegu w stronę historii Żydów europejskich, zwłaszcza okresu Zagłady, to manipulowanie pamięcią o żydowskiej tragedii z przeszłości i rozciąganie zbiorowej odpowiedzialności za dzisiejszą tragedię palestyńską na wszystkich Żydów.
Palestyńczykom żyjącym w Gazie, że po długiej, upokarzającej blokadzie, pozbawiającej ich pracy, środków do życia oraz najbardziej potrzebnych artykułów, popierają wystrzeliwanie rakiet na państwo które ich w ten sposób chciało wyniszczyć.
P.S. gdyby państwa arabskie miały odpowiednie siły, a sytuacja na to pozwalała, miałyby pełne prawo odzyskać ziemie utracone w 1967 (zdecydowanie bym je wówczas poparł), ale nie zniszczyć Izrael.
Jeszcze jedno - nikt nie zauważył, że wojna może być sposobem odwrócenia przez władze Izraela uwagi od nadchodzącego kryzysu. Jeśli dotknie on jeszcze bardziej USA, to skutki dla głównych odbiorców pomocy z Waszyngtonu mogą być dramatyczne.
a to szmat ziemi. Izraelowi pozostała niewielka zdobycz terytorialna z wojny sześciodniowej. Wojny, w której Izrael był stroną broniąca się.
W 1920 r. Polska odparła bolszewicką nawałę i pogoniła ją aż do Mińska.
Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś w Polsce kwestionował granicę II RP ustaloną traktatem ryskim. A przecież kontrofensywa Polski doprowadziła do zaboru ziem rdzennie rosyjskich.
To samo co w przypadku wojny 6-dniowej, drodzy towarzysze ...
Słowa Ikona pod ambasadą Izraela w Warszawie nie są pierwszym tego rodzaju odwołaniem się do Zagłady. Tyle że bynajmniej nie jest to, jak piszesz "rozciąganie zbiorowej odpowiedzialności za dzisiejszą tragedię palestyńską na wszystkich Żydów". Przeciwnie.
Przed kilkoma dniami pisujący tu dosyć rzadko "Staruszek" umieścił post, kierujący to skojarzenie akurat w stronę przeciwną:
"...Czyli wolno przeciw ludziom o odmiennych poglądach wysyłać samoloty i zabijać im dzieci? Czyli na rękodzielnicze (!!!) rakiety, które jak dotychczas zabiły TRZECH obywateli Izraela, wolno odpowiadać czołgami i helikopterami, które zamordowały już kilkuset cywilów obojga płci i wszelkiego wieku?! Ci, których POPIOŁY leżą pod murami Muranowa, Mirowa i innych dzielnic mego miasta oraz pod polami Oświęcimia, Treblinki, Bełżca i innych obozów zagłady, pierwsi zaprotestowaliby przeciw pohańbieniu ich śmierci. Mur nie otacza teraz getta, tylko ziemie Palestyńczyków. Śmiercią stu za jednego płacą dziś nie Żydzi, a Arabowie. I po to powstawało państwo wyzwolonych Żydów?... E, muszę przestać, nie potrafię o tym spokojnie".
Ten sposób myślenia przedstawił też, jak sądzę, Ikon, cytuję:
"Al Jazira, jak zaczęła relację z napadu na strefę Gazy, to skierowała nocą kamerę w niebo. I na ekranach telewizorów pojawiła się czerń. Ale słychać było dźwięk nadlatujących bombowców, słychać było dźwięk helikopterów Apache. A my wszyscy, którzy to widzieliśmy, czuliśmy strach! Zwierzęcy strach dzieci Gazy, które czekały, aż spadną na nie bomby.
W naszej polsko-żydowskiej historii, którą teraz rzucam w twarz państwu Izrael, był człowiek, który się nazywał Janusz Korczak...
Janusz Korczak poszedł z dziećmi do komory gazowej, bo nie chciał ich opuścić! Dziś Janusz Korczak was oskarża, a my wszyscy, tak jak Korczak, chcieliśmy być z tymi dziećmi i trzymać je za ręce, kiedy spadały na nie izraelskie bomby (...)".
Demonstracja dotyczyła, i owszem, "teraźniejszości izraelsko-palestyńskiej", ale miała miejsce w Warszawie.
1.Jak zawsze - kraść mogą Polacy, Rosjanie, Hotentoci, Patagończycy - droga wolna. Ale stwierdzenie "Żydzi kradną" to czystej wody antysemityzm!
2. Polska ma znacznie większe prawa historyczne do Brandenburgii i Rugii, niż Izrael do Palestyny. Jeśli ktoś zakwestionuję tę tezę, chętnie rozwinę temat.
3. Na temat "wojny sześciodniowej" 1967 roku - jak można "Zaatakować Zatokę Akaba"? Od kiedy blokada morska stanowi casus belli? I jak usprawiedliwić zagarnięcie przez syjonistów ogromnych terytoriów?
4. Na temat wydarzeń 1968 roku - były one w pełni usprawiedliwioną reakcją na proizraelskie wystąpienia części "intelektualistów". Miały wyłącznie antysyjonistyczny, a nie antysemicki charakter.
walczyli właśnie o to, by nikt nigdy nie tworzył organizacji, które w swym założeniu mają na celu ludobójstwo.
Przeczytaj kriku Kartę Hamasu, a potem zastanów się raz jeszcze nad wklejoną po raz wtóry wypowiedzią staruszka.
Rozumiem, że polscy lewicowcy najchętniej widzieliby Żydów na Madagaskarze, tak jak niedgysiejszy mentor Chryzantemy Szyszkowskiej, ale w tej dyskusji trzeba zachować minimalny obiektywizm. Choć przykład Gruzji nie daje najmniejszej nadziei, że polski lewicowiec może być w ogóle obiektywny.
Przytoczę ci słowa Filipa Ilkowskiego z tejże demonstracji - stwierdzenie proste i - moim zdaniem - trafione: "W tej sprawie najbardziej istotne jest to, że to Palestyńczycy są okupowani przez Izrael, a nie Izrael przez Palestyńczyków...".
Całość możesz odsłuchać w relacji:
http://pl.youtube.com/watch?v=aJ03ZKwBgOY
Duże znaczenie miała też koncentracja armii Egipskiej na Synaju i utworzenie wspólnego dowództwa wojskowego przez Egipt, Syrię, Jordanię i Irak.
Fakt, faktem, że radziecki sprzęt, którym dysponowali Arabowie, nie miał szans z zachodnim.
Wojna sześciodniowa pokazała militarne zacofanie ZSRR względem USA.
Czyli utworzenie Autonomii Palestyńskiej (okupacja) było błędem i należało pozostawić Państwo Izrael ze sporą mniejszością palestyńską wewnątrz.
To się Ilkowski obudził ...
fakt, że ktoś przegrał wojnę - to trochę za słaba racja, zeby go popierać.
Rosję.
Przypomniam, że Gruzja terytorium Rosji nie bombardowała nawet prymitywnymi rakietami.
Endlosungu o terytorium Palestyny.
Towarzysze, naprawdę nie wiecie dlaczego wujek Jasera Arafata jeździł do
Berlina i spotykał się z Adolfem H.?
.
Chcesz powiedzieć, że teraz Izrael ma prawo do okupacji Francji? Nie powiem, szeroko poszedłeś...
Proponuje odświeżyć wiedzę...
"Halbmond und Hakenkreuz. Das Dritte Reich, die Araber und Palästina" autorstwa Klausa-Michaela Mallmanna i Martina Cüppersa.
"Półksiężyc i Swastyka" - naprawdę ciekawa rzecz.
Skoro podjąłeś temat, przypomnę o kolaboracji Francuzów - Vichy, Pétain i takie tam...
Hiszpanię Izrael też ma prawo okupować? A Włochy, Rumunia, Słowacja, Chorwacja itp.?
Ech, szkoda, bo wyglądałeś na całkiem zrównoważonego gościa.
Subiektywnego do szpiku kości, ale z głową między uszami ...
czy należy popierać każdego, kto przegrał wojnę?
I co ma Petain wspólnego z Izraelem? Masz dojście do jego korzeni?
I czy to bolszewicy chcieli zająć pół Europy, czy też Polacy dotrzeć aż do Uralu?
Nie mówimy tu o Żydach, lecz o Izraelczykach, a dokładniej - o Izraelu.
Niezły z ciebie kauzyperda, ale w wypadku dyskusji historycznych to się nie sprawdza.
A tymczasem Gaza ginie. Dom po domu, ulica po ulicy. I tylko te smutne oczy dzieci i starców poszukujące w tych bezładnych gruzowiskach swoich domów oskarżają... Jeszcze nie wiedzą, że niedługo zostaną zorganizowani w kolumny i wyprowadzeni... Co wtedy na tym form napiszą dyskutanci?
Wojna w 1967r byla wywolana przez Izrael ktory zaatakowal Egipt i to jest fakt. A to ze Egipt skoncentrowal wojska na granicy to jego sprawa tak samo ze egzekwowal swoje prawa na swoich wodach terytorialnych. Na tej samej zasadzie mozna by twierdzic ze to USA zaatakowaly japonie przed Pearl Harbour i pare innych nonsensow.
Polityka w cywilizacji lacinskiej wlasnie ma cos wspolnego z klubem towarzyskim bo zawsze kieruje sie takze pewnymi pryncypiami moralnymi. Dlatego wlasnie zdarzaja sie w niej takie momenty jak przy zdobyciu Bredy stad konwencja genewska i pare innych sytuacji ktore odrozniaja np. traktowanie jencow w wojnach XIX wiecznych w Europie od tych w Afryce czy Azji. Oczywiscie czasami, ale stawianie z gory na jakas odrebnosc zasad polityki od zasad moralnych to czyste barbarzynstwo albo wlasnie dowod na odmiennosc cywilizacyjna.
"Polityka w cywilizacji lacinskiej wlasnie ma cos wspolnego z klubem towarzyskim bo zawsze kieruje sie takze pewnymi pryncypiami moralnymi."
Pryncypiami moralnymi kieruje się polityka każdej cywilizacji (podkreślam - cywilizacji, nie dowolnej grupy ludzkiej), tyle, że mogą być tak skrajnie odmienne od naszych, że nazwiemy je barbarzyństwem. I vice versa, oni nas barbarzyńcami. To nieuchronne.
Problemem Izraela nie jest, to, że jest w ten sposób barbarzyński, lecz to, że jest tak właśnie kulturowo podobny do Europy. Dlatego, dostaje takie "etyczne" cięgi, bo oceniamy jego politykę wedle naszych kryteriów moralnych.
Gdyby Izrael był państwem arabskim (wschodnim) i prowadził takie operacje zbrojne jakie prowadzi mało kto by się tym interesował.
Przykładem wieloletnia wojna Irak-Iran, wyjątkowo barbarzyńska i krwawa, z ponad milionem ofiar, która nie wywoływała nawet ułamka tych emocji, które wywołuje obecna akcja Izreala w Gazie.
Dlaczego, przecież tu i tam ginęli ludzie?
pytanie
Pytanie nie jest ani dobre, ani złe. Bo w przeciwieństwie do wojny Irak-Iran - w Gazie nie ma żadnej wojny. O wojnie w Gazie nie mówi nawet Izrael. Przecież Hamas przy armii Izraela to Filip z drągiem za pociągiem...
W Gazie jest przeprowadzana najzwyklejsza pacyfikacja. I do pacyfikacji w innym czasie, w innym miejscu można ją porównywać.
Tego wymaga elementarna uczciwość i rzetelność publicysty.
"Tu i tam gineli ludzie."
Co ty gadasz!!!!!!!!
To tak samo jakbys powiedzial ze mordowanie zydow w gettcie to to samo co np. bitwa w Ardenach czy pod Monte Cassino bo tu i tam gineli ludzie.
Po prostu mam wrazenie ze zwolennikom tego co robi Izrael brak argumentow wiec bawicie sie slowkami, udajecie ze nie czytaliscie poprzednich wpisow np. o tym kto zaczal wojne 6 dniowa i stosujecie tym podobne sztuczki.
Takie gierki moze sa i czasem zabawne, ale w tym kontekscie odrazajace bo to tak jakbyscie kpili z tych biednych ludzi w Gazie, a nie tylko ze swoich polemistow.
Wybacz, ale znajmy proporcje. Przy całym tragizmie sytuacji ludności palestyńskiej, w tym tamtejszych dzieciaków, nikt nikogo dziś do komory gazowej nie prowadzi.
A z Korczakiem to wiesz... ambiwalentna sprawa. Na przykład jego przedwojenni wychowankowie zarzucali mu, że wychowywał ich w duchu pacyfizmu, a nie przygotował na czynny opór wobec hitlerowskiego najeźdźcy. To zresztą ciekawe jak selektywnie podchodzi się do pamięci historycznej. W PRL oficjalnie gloryfikowano bohaterów powstania w getcie warszawskim, zaś pamięć o milionach "biernych" ofiar była marginalizowana (w tym sensie, że śmierć bojowników z getta była jakoby bardziej "godna" niż śmierć w komorze gazowej czy z rąk Einsatzgruppen na Kresach). Nie wiem czy bardziej słuszne byłoby "rzucenie w twarz państwu Izrael" Korczakiem czy bojowcami z getta... ciężko powiedzieć. W ogóle po co ma oskarżać nieżyjący Korczak, nie wystarczy, że oskarżamy my, współcześni? I to nie w imię manipulatorsko wybranych wątków złożonej historii polsko-żydowskiej, ale w imię międzynarodowego dorobku praw człowieka. Rozumiesz mnie?
I wcale nie chodziło mi o żołnierzy, powinienieś się domyślić z kontekstu.
Moja hipoteza jest taka - wybiórczo traktujemy śmierć różnych ludzi na świecie. Bliższym nam kulturowo poświęcamy więcej uwagi, dalszym mniej lub wcale.
Konflikt Izrael-Palestyńczycy nas kręci, bo dotyczy Żydów na temat których każdy ma mnóstwo przesądzeń, jedni pozytywnych, inni negatywnych. Irak, Iran, to już mniej bo dalej, a Rwanda, Sudan, Somalia, Czad, to już nikogo w Polsce nie obchodzi.
Reasumując wszyscy jesteśmy rasistami, tylko jedni mają odwagę się do tego przyznać, inni nie. A jak ktoś nie lubi tego słowa, może je zastapić szowinistami kulturowymi, nic to nie zmienia.
Czy to źle, czy dobrze?
Tu dopiero otwiera się temat do ciekawej dyskusji, ponad mieliznami abstrakcyjnego internacjonalizmu, tolerancji, praw człowieka itp. za które każdy lewak dałby się pokroić, pod warunkiem, że go to bezpośrednio nie dotyczy.
Jeśli już jesteśmy przy historii kolaboracji z nazistami - Ja ci z kolei przypomnę, że w latach międzywojennych część syjonistycznych grup terrorystycznych współpracowało z III Rzeszą. Ekstremiści ci wierzyli, że Hitler pomoże im pozbyć się z Palestyny Brytyjczyków, a jego rasistowska polityka skłoni więcej Żydów do osiedlania się w Palestynie
(http://www.counterpunch.org/brenner1223.html)
"1.Jak zawsze - kraść mogą Polacy, Rosjanie, Hotentoci, Patagończycy - droga wolna. Ale stwierdzenie "Żydzi kradną" to czystej wody antysemityzm!"
No tak, takie stwierdzenie to właśnie czystej wody antysemityzm. Tak jak rusofobiczne byłoby stwierdzenie "Rosjanie kradną" a antypolskie "Polacy kradną". Rozróżniasz wielki i mały kwantyfikator?
"2. Polska ma znacznie większe prawa historyczne do Brandenburgii i Rugii, niż Izrael do Palestyny. Jeśli ktoś zakwestionuję tę tezę, chętnie rozwinę temat".
Rozwiń temat, proszę.
"3. Na temat "wojny sześciodniowej" 1967 roku - jak można "Zaatakować Zatokę Akaba"? Od kiedy blokada morska stanowi casus belli? I jak usprawiedliwić zagarnięcie przez syjonistów ogromnych terytoriów?"
Z tymi "ogromnymi terytoriami" to przeholowałeś. Ale fakt, dziś, po oficjalnych wezwaniach ONZ do wycofania się Izraela z terenów zajętych w czerwcu 1967 roku, i w obliczu dominującego stanowiska przytłaczającej większości państw i międzynarodowej opinii publicznej, okupacji tej nie da się dalej usprawiedliwiać.
"4. Na temat wydarzeń 1968 roku - były one w pełni usprawiedliwioną reakcją na proizraelskie wystąpienia części "intelektualistów". Miały wyłącznie antysyjonistyczny, a nie antysemicki charakter".
Chyba niewiele czytałeś na temat marca 1968, prawda? Przede wszystkim o jakich "proizraelskich wystąpieniach części intelektualistów" piszesz? Wybacz, ale powtarzasz ówczesną gomułkowsko-moczarowską propagandę. Czy według Ciebie np. docent Zygmunt Bauman - ofiara nr 1 marcowej nagonki wśród intelektualistów - był syjonistą? A oglądałeś filmy dokumentalne o losach Żydów, którzy nie mając z syjonizmem nic wspólnego, zaszczuci wyjeżdżali z Polski? A nawet gdyby mieli cokolwiek wspólnego (niektórzy faktycznie mieli sympatie proizraelskie, choćby dlatego, że ich krewni mieszkali w Izraelu) to miałoby to ich automatycznie kwalifikować to wygnania? Velmirze, mylisz się. Marzec '68 owszem miał charakter antysyjonistyczny, ale jednocześnie miał też charakter ewidentnie antysemicki, a reakcja władz była polityką czysto rasistowską.
Przepraszam, przez nieuwagę przestawiłam literki w Twoim nicku w poście powyżej. :)
Obejrzałam filmik na youtube i myślę sobie, że żenujące było palenie izraelskiej flagi. Chyba bym sobie z takiej demonstracji poszła, bo za bardzo kojarzy mi się to z wiecami skinheadów od Tejkowskiego i innymi podobnymi iwentami.
Ikonowicz za przeproszeniem pieprzy o "pięknej historii polsko-żydowskiej". Co jest pięknego w śmierci w komorze gazowej Korczaka, jego wychowanków i milionów innych Żydów? Co jest pięknego w kryciu się po lasach, norach i oborach jak ścigana zwierzyna? Co jest pięknego w pogromach, bojkotach ekonomicznych, wymuszonej emigracji, gettach ławkowych, nędzy żydowskich robotników, rzemieślników i kupców przed wojną? Jasne, że historia Żydów polskich czy historia tzw. stosunków polsko-żydowskich to dużo więcej niż antysemityzm i Szoah. Ale ta przemowa to taka liderska wzniosłość, którą każdy łyknie, bo nadęta i liderska właśnie. Granie na prostych skojarzeniach, efektowne ideologicznie i emocjonalnie, ale bardzo kruche moralnie. I wiecie już po co on rzucił tego Korczaka "w twarz państwu Izrael"? Po to żebyście się wzruszyli i bez najmniejszego wahania spalili flagę z gwiazdą Dawida. A on to jeszcze skomentował przez megafon. Lewica bez pomysłu na samą siebie kończy jako lewica nienawistna? I jak ludzie o otwartych głowach mają za wami pójść żeby solidaryzować się z Palestyńczykami, jeśli jednocześnie poniżacie Żydów albo manipulujecie ich historyczną pamięcią?
Rozumiem cię, ale w takim właśnie ujęciu jest zarazem odcięcie się od antysemityzmu - odpowiedź tym, którzy gotowi są dziś zagrać po stronie Palestyńczyków fałszywą, antysemicką, antyżydowską nutą. Nie jesteśmy "gdzieś na świecie", lecz w konkretnym miejscu - w Polsce, w Warszawie...
Oczywiście, mam ten sam dylemat, co ty - czy lepszy byłby Korczak, czy bojowcy z ŻOB. Ci ostatni wystąpiliby tu jednak - wypisz, wymaluj - w charakterze Hamasu. Mnie to nie przeszkadza, przeciwnie - bo to prawda.
Ważniejsze jest jednak przesłanie stojące za takim przywołaniem. Sama w wielu postach przeciwstawiasz się pobrzmiewającej tu i tam antysemickiej "targowicy". To naprawdę ważne.
I jeszcze jedno - w związku z twoją uwagą nt. Marca 68: znam kilku gości politycznie sięgających korzeniami tegoż Marca, którzy potem otarli się o ZP Grunwald, a teraz... objawiają się jako obrońcy Izraela.
Przyznam, że ja to z najwyższym trudem "oswajam", ale to prawda!
Stąd właśnie - zwłaszcza w Polsce - powinniśmy na początek odróżniać Żydów od Izraelczyków. Chociaż, z drugiej strony, z dzisiejszego oglądu depesz agencyjnych wynika, że przywoływany tu już przeze mnie Deutscher miał rację w tej części swej przepowiedni, że prowadzona przez izraelski establishment serwilistyczna wobec amerykańskiego imperializmu polityka - ściągnie ponownie na Żydów nieszczęście. Nie tylko w Izraelu.
Korczak nie był pacyfistą. Nadzieje na wyzwolenie getta - i swoich wychowanków - wiązał z nową wojną i rewolucją. Można o tym przeczytać w jego Pamiętniku.
Po drugie, Korczak zaczął być pedagogiem, kiedy "18" nie był jeszcze nawet kapralem. Jakim więc cudem miał dostosowywać swoje koncepcje pedagogiczne do przygotowania czynnego oporu wobec "hitlerowskiego najeźdźcy"? Tym bardziej, że najazd "osiemnastki" zaczął na serio nam grozić dopiero wiosną 1939.
Szkoda ze uzywasz kontekstow troche zamazanych, wez pod uwage ze czasem wynika to jednak z takiej samej argumentacji. Jest bowiem roznica miedzy smiercia zolnierzy nawet np. zagazowanych na froncie w walce z innymi zolnierzami, a mordowaniem cywilow ktorzy zgromadzili sie w szkole bo wczesniej mordercy zachecili ich zeby tam sie schronili itp.a nawet bojownikow hamasu ktorzy maja kalasznikowy na merkavy
A Twoja teza nie jest zbyt odkrywcza. To zrozumiale ze bardziej interesuje mnie to jaki jest moj sasiad niz ktos kto mieszka na drugim koncu swiata. W dodatku przez fakt ze Izrael aspiruje niemal do bycia czlonkiem wspolnoty europejskiej psuje nam stosunki z panstwami calego swiata. Bo jak mowimy Chinom ze zle postepuja w Tybecie to powiedza: macie podwojne standardy. Poza tym co tu kryc, mialbym pewne opory zeby np. wymieniac sie po meczu pilkarskim koszulkami z facetem ktory po meczu strzela do karetek czerwonego krzyza albo jest odpowiedzialny za oslepianie dzieci czy pozbawianie ich konczyn.
Polska uczestnicząc w wojnie w Iraku i ścisłym sojuszu z USA, też dołączyła do klubu państw z którymi nie powinno się wymieniać koszulkami.
I w tym właśnie problem, że wszyscy dziś prześcigają się w opluwaniu Izraela, nie przesądzam, być może słusznie, a podobne zło wszędzie indziej znika z pola widzenia.
Nagle zamordystyczny Hamas, przez kontrast uchodzi za Armię Zbawienia, problem Kurdów nie istnieje, 1 mln ofiar w Iraku wyparowało ze świadomości itd.
Dlatego właśnie, przynajmniej dla mnie, głosy z oburzenia ze strony lewicy brzmią fałszywie. Nie sądzę nawet, że to antysemityzm, ale hipokryzja i niezdrowa podnieta, na pewno.
masz racje
mnie tez wstyd ze rezim w Warszawie ma takich sojusznikow jakich ma, Izrael USA, naprawde wstyd.
Jakbym mogl to bym to zmienil.Ale jednak Polacy w Iraku a nawet Afganistanie takich metodycznych masakr nie przeprowadzali jak robi to Izrael w Palestynie.
Takie Naghar khel to jest w Gazie co pare godzin, albo i czesciej. I ten cynizm w przesciganiu sie w pluciu na Hamas przy ktorym Armia Izraelska wydaje sie jak armia Zbawienia dlatego glosy oburzenia mowiace o prawie Izraela do obrony ze strony prawicy brzmia dla mnie falszywie. Wielki wstyd, wielki wstyd, masz racje.
Izrael niczego nie ukradł! Żydzie mieli prawo do terenów gdzie mogliby stworzyć państwo! Nawet jeśli wygnano ich stamtąd na 2000 lat. Tyle cierpienia ponieśli z powodu europejskiego antysemityzmu, którego ukoronowaniem był holocaust, że Anglicy którzy administrowali tymi terenami uważali, że to im po prostu się należy. Każdy naród ma prawo do państwa. Tereny palestyńskie podzielono między Żydów i Arabów. Arabowie mieli poza tym dużo innych terenów, na których mogli się łatwo odnaleźć z powodów kulturowego braterstwa i religii. A Żydzi wszędzie byli obcy. Swoje państwo wywalczyli w wojnach w których wszyscy sąsiedzi wypowiadali im wojnę. Nie mówiąc już o wielkim cywilizacyjnym i gospodarczym skoku w porównaniu do sąsiednich państw arabskich. Żydzi dążyli do pokoju z Palestyńczykami, między innymi utworzyli autonomie palestyńską. Jedyne co stoi na przeszkodzie powstania państwa palestyńskiego to terroryści z pod znaku Hamasu, którzy terroryzują gazę i spory o podział Jerozolimy. Myślę, że jeśli się załatwi pierwszy problem to drugi nie będzie tak dużym problemem.