http://www.om.partiapracy.cal.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=77&ac=0&Itemid=2
!
artykuły piśmiennicze zaliczają się do luksusowych?
wynajmuje mieszkania po to, żeby mieć z tego zysk. Jeżeli goszyści zmuszą go, zeby nie brał od lokatorów pieniędzy (jako iż mieszkanie jest prawem a nie towarem), to sprzeda on kamienicę i w efekcie nikt już tam nie będzie mieszkał.
Istnieją wyliczenia, przygotowane przez rzeczoznawców, dowodzące, że czynsz w granicach 7-8 zł za m2, w budynku nie wymagającym gruntownego remontu (ten nie wymaga) gwarantuje pokrycie wszystkich wydatków i zysk właściciela. Czynsz 50zł za m2 jest uzasadniony w luksusowym apartamentowcu, ale nie zwykłej kamienicy bez wygód. Obecnie czynsz w wysokości 3% wartości odtworzeniowej (czyli uważany za jeszcze uzasadniony) w W-wie wynosi ok 13zł (co i tak jest wartością zawyżoną).
było nawet dwóch reprezentantów czołowych partii goszystowskich w Polsce.
Piotr Ikonowicz z Nowej Lewicy i
Mateusz Piskorski z Samoobrony RP.
Goszyzm aż kipi
BTW To NIE SĄ artykuły LUKSUSOWE?
http://www.bazarnik.pl/site/towar.php?grupa=37
To ile muszą kosztowac NIE LUKSUSOWE artykuły piśmiennicze?
10 tysiecy?
może jeszcze do tego sklepu ma przyjechać porucznik Borewicz i łupnąc domiar za handel towarami luksusowymi?
Sklepikarz ma prawo sprzedawać taki towar - i za tą cenę - za jaką chce. A jeśli ktoś u niego chce kupować - co Ci to przeszkadza? Musu nie ma.
sorewicz, ale nikt nie będzie robił biznesu (a wynajem lokali to też biznes), jeśli rzeczoznawcy będą mu dyktować, ile wolno mu z tego mieć zysku.
Jak wynajmujący proponuje cenę za wysoką w ocenie najemcy, trzeba mu podziękować i szukać mieszkania gdzie indziej.
Miałem cię za realistę, ale jak widzę w imię jakichś swoich manii odlatujesz coraz bardziej od rzeczywistości.
Po pierwsze żeby pójść gdzie indziej trzeba mieć gdzie, a w W-wie jakoś tych milionów nowych mieszkań dla średnio i niezbyt zamożnych nie widać. Po drugie czynsz powinien być adekwatny do warunków zamieszkania. Po trzecie nie mówimy tu o ludziach, którzy na wolnym rynku wynajęli sobie mieszkania, ale o sprywatyzowanych jako dodatek do kamienicy, którzy mieszkali tam od kilkudziesięciu lat. Po czwarte widziałeś zdjęcia Nowego Światu z roku 1945? Ktoś te budynki odbudował i nie był to pan Bazarnik.
ale przydałoby się trochę pokory, jak ktoś zbija kolejne bezsensowne pytanie: "co to luksusowe artykuły piśmiennicze?" linkiem z katalogiem piór po 5 tysięcy, siedziec ciszej a nie znowu zaczynac bajki o Żelaznym Wilku.. znaczy Borewiczu.
Bez odbioru.
BTW pozdrów kolegów goszystów którym udzieliliście poparcia w zeszłych wyborach.
i wcale się nie dziwię, że właściciel nie chce tam ubogich lokatorów, skoro może mieć zamożnych. Czemu lokatorzy się zaparli?
muszę się zgodzić z Ciszą, że towarzysz ABCD z niewiadomych względów głosi poglądy cokolwiek ekscentryczne, delikatnie mówiąc, z lewicowego punktu widzenia.
Towarzyszu ABCD, miałem w ubiegłym roku okazję wynajmować mieszkanie w kamienicy odzyskanej przez kamienicznika. Mnie było stać na wynajem, mogłem też sobie pozwolić, gdyby mnie stać nie było, na poszukanie mieszkania tańszego (choć w 200-tysięcznym mieście poszukiwaniem mieszkania należało się zająć przynajmniej kwartał przed przeprowadzką - taki był "wybór" wolnych lokali). Natomiast piętro niżej mieszkał 70-letni lokator, którego właściciel "odzyskał" wraz z kamienicą. Ten człowiek miał 1200 PLN emerytury (nie jest to mało - znam takich, którzy mają 900), z czego 500 PLN płacił za od lat nieremontowaną klitkę z toaletą na korytarzu. Na jedzenie, opłaty, odzież, lekarstwa - zostawało mu 700 zł. Masz dla tego człowieka jakieś dobre rynkowe rady?
To, że czepiasz się np. oświadczeń wydawanych przez PPP w sprawie Gazy, mogę jeszcze jakoś tam zrozumieć. Ale czepiać się ludzi, którzy bronią innych przed tym, co w "wolnej" Polsce jest w gruncie rzeczy ekwiwalentem rozstrzeliwań w latach GG albo ubeckich katowni w okresie stalinizmu - tego już doprawdy pojąć nie sposób.
Wg ciebie jaki zysk jest godny, sprawiedliwy, uzasadniony itd. Odpowiedź proszę uzasadnić.
co ci przeszkadza, że jeden sprzedaje, a inny kupuje pióra po 5 tys. (ewentualnie 5 gr albo 5 mln?)
Człowiek, który ma sklep z luksusowymi artykułami, a dodatkowo czerpie korzyść z tego, że znajduje się on w należącym do niego budynku (odpadają opłaty czynszowe), nie ma wielkich wydatków remontowych (dom jest we w miarę dobrym stanie) nie potrzebuje dodatkowo ogromnych zysków z czynszu. W przypadku Nowego Światu, czynsz w granicach 8-10 zł m2 gwarantowałby właśnie godziwy zysk. No chyba że chce grać na giełdzie, przepuszczać kasę w kasynach itp. ale to już nie kosztem innych ludzi, niech sobie inaczej zarobi jak nie starcza mu tego co ma. Zresztą mamy też przykłady (choć trzeba przyznać że nieliczne), że kamienicznicy zadowalają się niewygórowanymi czynszami.
niestety, calkowicie oderwane od rzeczywistości jest wyobrażenie, że właścielowi kamienicy można dyktować, jaki zysk ma z niej czerpać. Chyba, że znajdą się chętni do kupna tego budynku. Jeśli go nabędą, nic nie stoi na przeszkodzie, że by wynajmowali mieszkania po dowolnie obniżonych cenach.
(nie wiem oczywiście, nie znamy się) nie oznacza jeszcze, że ktoś inny musi się zadowalać takim, przyznajmy chroniącym dobrze przed zimnem, odzieniem.
Żeby lewica była wiarygodna, nie może "wiedzieć lepiej" niż inni co tym innym jest do życia potrzebne.
zapytałeś co to luksusowe materiały do pisania wrzuciłem link do katalogu z piórami za kilka tys.
Na kamienicach uwłaszczani są nie Ci, co powinni. Zamiast lokatorów, jakieś pasożyty. Państwo po wojnie kamienice odbudowało, przez dziesiątki lat utrzymywało po to, żeby teraz jakieś gady na podstawowym prawie każdego człowieka do dachu nad głową kręciły lody jakieś gady? Partia robotnicza pod dojściu do władzy powinna od razu wywłaszczyć wszystkich kamieniczników. Jak jakiś burżuj chce żyć z wynajmu mieszkań, to niech wyłoży kilkanaście milionów złotych na wybudowanie od podstaw lokalu i niech wynajmuje dowoli, hłe-hłe...
Dla wspomnianego przez Ciebie człowieka mam mniej więcej takie rady:
- prawo chroniące takich wieloletnich lokatorów z kamienic zreprywatyzowanych, którzy nie mogą sobie pozwolić na czynsz po cenie rynkowej (że czynku w ich wypadku będzie podnoszony stopniowo lub do pewnej granicy)
- lokal zastępczy w tanim budownictwie
"Jak wynajmujący proponuje cenę za wysoką w ocenie najemcy, trzeba mu podziękować i szukać mieszkania gdzie indziej"
Lokatorzy tej kamienicy, jak zresztą setek podobnych w Warszawie, nie przyjechali do stolicy za pracą i wynajęli sobie mieszkanie na tzw. wolnym rynku, lecz żyją w niej od dziesiątek lat, od pokoleń. Zajmowane przez nich lokale są de facto ich własnością - nie, nie w sensie dosłownym, lecz emocjonalnym. Na rynku zaś szukać mieszkania, a właściwie nie mieszkania, lecz lokum, to może sobie 20-parolatek tymczasowo pracujący w Warszawie, Gdańsku, Katowicach.
natomiast zwojuje się Janosikowaniem, które - silą rzeczy - może dotyczyć tylko pojedynczych przypadków i mieć krotkotrwały efekt.
Na przykład, właściciel osiedla, gdzie mieszkam, niejednokrotnie groził lokatorom, którzy spóźniają się z opłatami, że poniosą poważne konksekwencje. Nie zauważyłem, żeby powstrzymywał go strach przed Janosikami.
życie to nie tylko racjonalne wybory i kalkulacje w stylu "gdzie indziej jest taniej", "powinni się przeprowadzić", "jak cię nie stać to się przeprowadź do sutereny na Pradze" itd. Życie to także więzi sąsiedzkie, przyzwyczajenia, poczucie godności itp. O takich "drobiazgach" jak wieloletnie wydatki na remonty i adaptacje mieszkań nie wspominając.
Tak jak jestem jedną z ostatnich na tym forum osób, które można podejrzewać o sympatie wobec PRL-u i decyzji komunistów, tak uważam, że "odzyskiwanie majątku" po pół wieku to nonsens, który zamiast naprawiać krzywdy, prowadzi wyłącznie do ich eskalacji. Jeśli państwo miałoby cokolwiek "zwracać" dawnym właścicielom (co samo w sobie jest dyskusyjne), to np. obligacje skarbu państwa, a nie przez wiele lat nieużytkowane przez nich nieruchomości, w dodatku z "żywym towarem", który "ma sobie gdzieś pójść, skoro go nie stać".
...czynsz w ich wypadku
nadal nie rozumiem, jaki sens ma gniew klasowy z tego powodu, że na rynku są pióra za 5 tys. Dopóki, oczywiście, nie ma przymusu ich kupowania.
tyle, że to są rady w stylu: Lepiej być pięknym, młodym i bogatym.
Gdy w Polsce będzie takie prawo, o jakim wspominasz, i gdy będzie wdrożone to "tanie budownictwo", to wtedy będzie można się zastanawiać, czy to dobre rozwiązanie. Na razie ani prawa, ani tanich lokali - nie ma. I to bynajmniej nie z winy lokatorów czy tych, którzy ich próbują chronić przed wyrzucaniem z mieszkań.
http://pl.youtube.com/watch?v=tzupEFGjVOU
prawo chroniące lokatorów kamienicznik miał poniżej pleców. Zresztą paradoksalnie ABCD w jednym ma rację - (prawie) żadna siła nie powstrzyma właściciela przed narzuceniem jak najwyższych opłat, tak jak pracodawcy - przed obniżaniem płacy i kosztów pracy czy wydłużaniem czasu pracy. PRAWIE żadna. Oprócz walki klasowej i następnie egzekwowania jej wyników w korzystnym dla mieszkańców i pracowników kształcie stosunków społecznych i prawa.
Z rzeczy bieżących: dzięki, A. Warzecha, za info, że był też Mateusz Piskorski. Widać sojusz Samoobroony i socjalnej lewicy w Polsce trwa, na pohybel kompradorom, salonom i krajowym burżujom.
ja też nie jestem. Aczkolwiek, ceny mieszkań są rynkowe również w osiedlach o innej strukturze własności.
przynajmniej są to ceny dość wyśrubowane
ABCD: ceny to jedno, a sposob ich egzekwowania to inne. Nawet wiekszosc spoldzielni mieszkaniowe to w porownaniu z bezwględnymi kamienicznikami byczek Fernando na lace.
I weźże sie nie osmieszaj tą fetyszyzacją "cen rynkowych" jak jliber. Jak nędzarz sprzedaje swą nerkę to też jest "cena rynkowa". Socjalizm nie musi oznaczac likwidacji wszystkich mechanizmow rynkowych, ale maksymalnego ograniczenia jego mozliwych negatywnych spolecznie skutkow.
Ogromnie mnie cieszy ponowne (bo z rok temu i wiecej bylo pare ciekawych tekstow na ten temat) wprowadzenie do "portalowego" obiegu dyskusyjnego tematu reprywatyzacji. Stosunek do prywatyzacji moim zdaniem nie ma wiele wspolnego z ocenami PRL, chodzi o elementarna przyzwoitosc i sprawiedliwosc wobec tych, ktorzy pokoleniami zyjac w Polsce wypracowali umozliwiajacy odbudowe i rozwoj kraju dochod, wiec wbrew kretaczom z nowojorskich kancelarii adwokackich - to oni sa na swoim.
Nie łudzę się, że system zmienią, a ludzi obronią, organizatorzy pikiet pod sklepami z za drogimi piórami.
jak już wstąpisz do UPR, to daj mi znać, ok? Będę przynajmniej wiedział, który kandydat otrzyma najniższy wynik w kolejnych wyborach prezydenckich - wierzę w twój niezawodny instynkt.
A twoje argumentacje w stylu "nikt nie ma prawa wtrącać się w umowę zawartą między dwoma dorosłymi ludźmi" zdradzają, jakim naprawdę jesteś konserwatywnym liberałkiem.
może by tak temu Bazarnikowi {nazwisko jak ulał pasuje do "harakteru" tego przekupnia} sprezentować podczas kolejnej pikiety {a będzie, bo straganiarz nie odpuści} taki oto gustowny prezent ze stosownym opisem:
Pióro gęsie "Bazarnik" wyprodukowane na cześć Jaśnie Pana Bazarnika.
Pozłacane sprayem. Bez skuwki - wystarczy, że obdarowany ma zakuty łeb.
Tradycyjny system maczania w inkauście i skrobania po papierze jakimkolwiek np. pakowym, tekturze a nawet dykcie.
Edycja obejmuje jedną sztukę.
Pióro opakowane jest w gustowny worek foliowy koloru bezbarwnego z atramentem w kolorze czerwonym w eleganckiej flaszeczce po oleju rycynowym.
Status: towar spod lady.
Kod towaru: zakodowany.
Cena: bezcenne.
Sposób użycia: najlepiej wsadzić se do rzici i latać z nim po mieście. Za minutę oglądania pana B. wielu zapłaci 5O złotych z przyjemnością...
.
groźba cięcie telewizji kablowej jest najskuteczniejszym sposobem na lokatorow niepłacacych czynszu...
przeciwnie, każdy ma prawo bawić się w Janosika. Pytanie, czy warto.
Kto zdobędzie najmniej głosów w wyborach prezydenckich? Pewien sojusznik trockistów znad Sekwany, którzy ostatnio nazywają się "antykapitalistami".
z 5 ostatnich lat.
Doktorat napisałeś "Zenitem" czy może ołówkiem HB "Bohemian"?
Grzecznie pytam.
Szacun za akcje.
mieli tam przybory szkolne. Pióra oczywiście też ogladałem, ale wtedy "Parker" i "Pelikan" to był full wypas. O "Mont Blanc" ,czy "Sheafferze" nikt nawet nie marzył.
Był to też jeden z pierwszych sklepów w Warszawie, który sprzedawał zapalniczki Zippo.
Zacznijmy od tego, że ktoś je wcześniej zburzył.
Władza ludowa, która nie upomniała się o reparacje wojenne dla Polski, zrobiła przynajmniej tyle, że przywróciła obywatelom stan poprzedni ich majątku.
O odszkodowania powinna się zwrócić PRL do NRF - jeszcze za Bieruta.
oni ponoć byli tu pierwsi. Nie było nigdzie słychać, by spisywali testamenty, więc przejęcie ich własności odbyło się nielegalnie. Może ich życzeniem było, by nie osiedlali się na niej prywatni "właściciele kamienic".
Taki parch (czytaj: parcz, czyli jaśniepan, tak z fraucuska) kamienicznik nie tylko dysponuje "swoją" kamienicą, on dysponuje również cudzym życiem: "teraz możesz mieszkać a teraz nie".
Cały naród budował swoją stolicę, ze składek także moich ją odbudowywano. Ulica, przy której stoi ta kamienica została zbudowana także za moje pieniądze. Bez tej ulicy nieruchomość byłaby o wiele mniej warta. Czas już może niedaleki, że każdy chciwiec udławi się swoją zachłannością.
Stosowanie (w kontekście deprecjonującym i "ośmieszającym") figury Janosika w dyskusjach o sprawach socjalnych jest cokolwiek dwuznaczne, jeśli nie gorzej, odkąd ów archetyp zamęczyli na śmierć różni Winieccy i Gadomscy i ma taki mniej więcej "sens", jak rozliczanie PO z "niedotrzymania obietnic" w/s liniowca i szybszej tzw. prywatyzacji.
Częściowo zgodzę się z wpisem ABCD z godz. 23 z minutami - pikiety lokatorskie same z siebie nie rozwiążą problemu w skali ogólnokrajowej. Do tego potrzebna jest zmiana prawa i jego egzekucji. Nie zrobi tego jednak grupka oderwanych ekspertów w think tanku z kości słoniowej i miedzi, tylko oddolny ruch lokatorski, który korzystając z głównie własnych sporządzi własny projekt przepisów lokatorskich. W przeciwnym razie wracamy do etapy Mazowiecko-Kuroniowych "doradców" i "prospołecznych elit" (patrz: dyskusje pod tekstami o ludowładztwie i wywiadem z Sierakowskim).
ergo, jesteś winna tych morderstw.
Logika, wypisz wymaluj, nanowa.
Format niektórych komentatorów na lewica.pl należy mierzyć w NANOmetrach ...
mieszkanie jest prawem, a prawo własności nie ma znaczenia i nie jest szanowane nigdy nie będzie dobrze. PS Jak czynsz jest dla kogoś za wysoki to należy sobie poszukać innego mieszkania.
przypomina konflikt gazowy Ukraina- Rosja. W nim również starano się zmusić Rosję do sprzedaży gazu po zaniżonych cenach. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku właściciela kamnienicy. Moze to i jest chamstwo z jego strony ale to JEGO WŁASNOŚĆ. Co na takie ograniczanie prawa własnosci i zmuszania do altruizmu powiedziałby wielki anarchista Stirner???:) PS za drogie mieszkanie w Centrum- trzeba przeprowadzić się do blokowisk na przedmieściach, za drogie wakacje w Grecji, trzeba spędzic lato na działce itp itd.
.
Głupiś człowieczku jeśli nie widzisz różnicy między wynajmowaniem mieszkania na rynku a zamieszkiwaniem w nim od dziesiątek lat. (PS. zmień sobie nick, bo zazwyczaj nie pasuje on do tego co tu głosisz).
Ja płacę miesięcznie okropnie wysoki czynsz na utrzymanie zarządu spółdzielni i remonty. Aż 6,50 zł. Miasto 35 tys. Przemysłowe. Obywatel kamienicznik prowadzący sklep z luksusowym sprzętem biurowym miał z pewnością tak wielkie zyski z tego geszeftu, że musiał dźwignąć czynsz swoim lokatorom. Pewnie go dopadł kryyyzys, bo w kryzysie ludzie na głupoty nie wydają.
to, że było tak dziesiatki lat, gdzie prawo własności i nie tylko ono nie miało żadnego znaczenia to nie znaczy, że ma być tak teraz. To, że przez wieki KK był hegemonem nie znaczy, że ma być tak teraz. Wolność osobista i prawo własności to prawa podstawowe. Bury w czym problem, żeby poszukali sobie innego mieszkania? Tylko od zapobiegliwości człowieka zalezy czy się zabezpieczy- czytaj KUPI mieszkanie i bedzie jego włascicielem a wtedy każdy będzie mu mógł skoczyć.
i bardzo proszę o to, zeby w dyskusji nie uzywać inwektyw. Kultura rozmowy to nakazuje, nawet na najbardziej palacy temat. Ignoracje intelektualną polegajaca na myleniu anarchy z anarchista pominę milczeniem:) PS jak bedzie nas POLAKÓW duzo to rozumiem, ze jak władza bedzie chciała Tobie dokwaterować 3 osoby to nie bedziesz protestowac, a może powołasz sie na prawo własnosci???
polecam świertny link
http://pl.youtube.com/watch?v=6iEKdDfGFwM
o pracę, płacę i dach nad głową, zawsze ma do wyboru takie michnikowe akcje jak poniższa:
http://wolnemedia.net/?p=12354
No i gdzie jest bardziej czerwono, a gdzie zielono (od banknotów z grantów, ma się rozumieć).
to mi się nóż w kieszeni otwiera (jak Gowinowi). Cholerni prawicowcy, którzy przywrócili Fundusz Alimentacyjny i traktowali mieszkania jako prawo, a nie towar.
Tfu, na pohybel kaczystom!
Mieszkania spółdzielcze były własnością
osób, które w nich mieszkały bo spłaciły całość jego wartości.
Niestety nie podobało się to różnym lewicowo-prawicowym układom lokalnym w spółdzielniach i stąd te protesty. Zresztą spółdzielcze prawo własności to
jakis debilizm prawny i ograniczanie wolności typowe dla byłych państw szczęścia i dobrobytu.
Mieszkania ADMowskie- w których latami mieszkali lokatorzy- przejete przez tzw "kamieniczników to takie lokale, za które nie płacili nic poza dopłatami do dotowanych czynszaów. Wiec uzywająac jezyka lewycy- nie nalezało im się:)
Kaczyści traktowali mieszkania jako prawo, a nie towar, ale zamknęli za to "Le Madame" i nie mieli zrozumienia dla walki z dyskursem heteronormatywnym. Dlatego też każdy rewolucjo-lewo-obyczajowiec odetchnął po ich klęsce z ulgą.
wyborów 2007 dostałem mocnego szoku i przez dobry tydzień nie mogłem dojść do siebie, jedynie złorzecząc tym durniom i dzidzibutkom, którzy tak genialnie i przede wszystkim samobójczo dla siebie zagłosowali (czyli główna stawka dla "mord tych moich", spadek PiS, wyeliminowanie Samoobrony, michnikowo-okrągłostołowo-kawiorowa żulia w roli "lewicy"), Znam ludzi, którzy przeszli załamania nerwowe i psychosomatyczne i całkiem poważnie się pochorowali.
Nic to, populistyczno-socjalna lewica, która krok po kroku rodzi się na naszych oczach, powstanie i pogoni tę bandę tam, gdzie ich miejsce i będzie zaprowadzać sprawiedliwy ład społeczny.
Nie dziwie się, że akceptujesz sytuację gdy jedni żyją za 700 zeta miesięcznie pracując, a inni kupują za tą samą cenę stalówkę do pióra Bazarnika...
Zapomniałem, jesteś człowiekiem który do artykułow redakcyjnych dodaje swoje zdjęcie z cygarem, co świadczy o lekkim braku dystansu do samego siebie...
a co to jest sprawiedliwy ład społeczny i dla kogo? Kto to ustala? Co jest miernikiem tej sprawiedliwości? Dla kogo sprawiedliwy jest niesprawiedliwy? Co do żuli lewycowych to się zgodzę ale cxzegoś takiego jak sprawiedliwość w tym kraju- i w ogóle gdziekolwiek- nie ma nie mówiąc już o ładzie (w jakimkolwiek sensie):) PS czy w sprawiedliwym ładzie ogranicza sie wolność jednostki i jej dysponowania swoją własnościa wedle uznania?
(te sławetne debaty np. SMS kontra Stowarzyszenie Ordynacka, albo Sierak vs. Kalisz) było skrytobójczym atakiem faszyzującej prawicy na lewicwy matecznik.
"Le Madame" to bijące serce lewicy! I to właśnie serce usunięto, z tak błahego powodu jak kilkaset tysięcy złotych długu.
czy może korzystał z mieszkania kwaterunkowego?-dotowanego przez państwo? czy może jeździł za grosze tramwajami-dotowanymi również przez państwo? a może żywił się jako student w barach mlecznych i też płacił parę złotych za posiłek, bo resztę dotowało państwo? Wtedy mu pasowało mieszkać jak najtaniej i płacić możliwie jak najmniej, a teraz taki z niego "pan"? Może "wykupił" to zajmowane przez siebie mieszkanie kwaterunkowe dotowane przez państwo za symboliczną sumę by je następnie z ogromnym zyskiem sprzedać na "wolnym rynku" i przenieść się "na swoje"?
Nawet już przyjmując, że kamienica "jest jego", to jednak lokatorzy do niego nie należą. Może on sobie pomalować klatkę schodową w gustowny szlaczek, jeżeli już musi mieć kaprysy, ale łapska won od ludzi! Bo zrobi się znowu jak onegdaj, że przyjdą, wezmą sobie co zechcą i jeszcze po mordzie nakładą w najlepszym razie. Ma tą kamienicę, no to ma, ale nie zwalnia go to z zachowywania się jak człowiek.
jeśli zazdrościosz ludziom, którzy maja pieniądze na droższe piora czy stalówki, to nie ma innego wyjścia: zakasać rękawy i wziąć się do roboty.
telegrafem: sprawiedliwy naprawdę dla wszystkich (choć wyzyskiwacze będą narzekać, że nie mogą wyzyskiwać), ustalają niższe i średnie warstwy społeczne, gdy ocena ich faktycznych interesów spotka się z adekwatną do niej formacją polityczną lewicy, wolność ogranicza się tylko/aż wtedy, gdy ktoś korzystając ze swej przewagi wynikającej z nierówności chciałby narzucić słabszemu i biedniejszemu swoje warunki, a żulia to LiD i obyczajowe przybudówki tegoż, w żadnym razie nie lewica.
Na Stirnerze i libertarianach anarchia się nie kończy, weźże Kropotkina albo Bookhina poczytaj i nie rób wstydu czarnej fladze, która z czerwoną i czarnoczerwoną może przecież się całkiem estetycznie i etycznie komponować.
Szczególnie zazdroszcze ci kapelusza i cygara :)
Jesteś człowiekiem głęboko zgorzkniałym, śledzisz posty co 5 minut
daj spokój, cygara nie są znów takie drogie, a kapelusz jest ok.
ABCD pisze tu rzeczy, które znacznie bardziej nie podobają mi się niż cygaro i kapelusz, dajmy spokój z taką "personalką".
bawi się w personalki. Łatwo zresztą dostrzec, że w tej "dyskusji" nie biorę udziału od wielu godzin.
Włączyłem się, żeby zwrocić uwagę, iż duszenie się z frustracyjnej złości, że niektórzy - zapewne bardzo nieliczni - ludzie kupują sobie droższe piora, jest objawem świadczącym nie tyle o "radykalnej lewicowości", co o potrzebie konsultacji specjalistycznej.
Pamiętam, jak 2 lata temu Kardach pisał, że lewicowa rewolucja powinna być napędzana zawiścią (równanie w górę i nie w sensie czysto materialnym w dosłownym znaczeniu, tylko jeśli chodzi o godność), ale nie zazdrością (równanie w dół). Hm.
Co jest złego w tym, że piszę piórem za 3000 zł? Skoro mnie na to stać to Tobie nic do tego.
Jak widzisz na ulicy BMW albo Mercedesa to rzucasz w niego kamieniem?
nie cierpi nikogo, kto nie jest zgorzkniałym relatywistą moralnym nie wierzącym w nic
A cygaro i melonik, dałem tylko jako przykład szczeniackich zabaw ,,poważnego analityka''
frustrejszyn:)
Nie chce sie klocic o pierdoly, ale czy u Kropotkina cokolwiek madrego, aktualnego i nie-naiwnego mozna przeczytac? Smiem watpic :-)
Generalnie chodziło mi o lewicowe nurty anarchizmu, ale odp. na Twoje pyt. - można: średniowieczne cechy vs nadciągający kapitalizm.
Powiem Wam, moi drodzy, że tkwimy absurdalnej sytuacji, jak te zajączki sparaliżowane światłem reflektorów. "Oni" nam świecą po oczach "świętym prawem własności", a my, niczym najwięksi frajerzy, wpatrujemy się w jakiś świstek papieru, podczas, gdy za naszymi plecami dzieje się zło.
Zdecydowanie za daleko to zabrnęło, jeśli taki szacunek mamy dla bliźnich, a w szczególności osób starszych. Papierowe prawo jakiegoś "przekupnia", któremu raczej niczego z rzeczy materialnych do szczęścia nie brakuje, ma uzasadniać poważną degradację warunków bytowych drugiego człowieka?! Zresztą nie tylko, na co wskazał Durango.
I to nie problem lewicy, czy prawicy, najwyraźniej gdzieś pośród egoizmu i egocentryzmu, karmionego tymi wszystkimi abstrakcyjnymi ideologicznymi fantazjami zatraciła się istota człowieczeństwa...
----------------
Sumienie Narodu:
"Co jest złego w tym, że piszę piórem za 3000 zł? Skoro mnie na to stać to Tobie nic do tego."
To ja poproszę, by _Sumienie_Narodu_ odpowiedziało co jest *dobrego* w tym, że jeden Polak nie ma gdzie mieszkać, podczas gdy jego *rodak* piórkiem za 3000 zł wypisuje brednie mające uzasadnić swoje prawo do różnorakich fanaberii.
ale co proponujesz?
Miś na pewno zaproponuje coś w stylu państwo powinno, to się należy itp. Ale dlaczego mamy dorzucać się do czyjegoś mieszkania. Polaków jest coraz mniej i problem mieszkań sam się rozwiążę. Nikt nie zmusza ludzi by mieszkali w tej kamieniacy czy niektórzy tego nie rozumieją? Nic od oaństwa i ic dla państwa przynajmniej tego polskiego zwanego III/IV RP.
No i proszę, co Miś chciałby napisać to wszyscy wiedzą, ale za to anarcha taki nietuzinkowy komentarz napisał :-))
"Nikt nie zmusza ludzi by mieszkali w tej kamienicy czy niektórzy tego nie rozumieją? Nic od państwa i nic dla państwa przynajmniej tego polskiego zwanego III/IV RP."
Słusznie! Niech każdy zapamięta, że na własność ma tylko swoje sny :-) Przekupień Bzdurnik również nie jest do mieszkania w kamienicy zmuszany. I należałoby mu w sposób dosadny wyjaśnić, że zasłanianie się państwem, jego ustawami o prawie własności, tudzież przekupstwo nie przystoi wojownikowi. A jeśli się okaże, że w istocie nie jest wojownikiem, to powinien spać ze świniami :-D Tam jest jego miejsce. A kto za to zapłaci? No cóż, wojownik o to nie zapyta :-))
Szacunek należy się obrońcom lokatorów.
---------------
ABCD, a cóż ja mogę zaproponować? Jest tyle dróg, tyle rozwiązań, ale nie o to chodzi. Myślę, że cytat zespołu, którego muzyka jest bluźnierstwem wobec sztuki przed duże "S" będzie najodpowiedniejszy :-)
"Jak mogę wstać kiedy leżę,
a on trzyma buta na mojej twarzy?
jak mogę walczyć kiedy jestem taki mały,
a on jest taki wielki?
Potrzebuję jeszcze kilku, żeby było jak u wilków
co zaciekle walczą takie małe z takim wielkim bykiem
(...)
To nasze miasto
To nasza jest ziemia ta
I nasze są miasta
I nasza jest ziemia ta
A my jesteśmy dla tych co potrafią tańczyć
I pragną żyć, pragną żyć
Nieme rozmowy od rana
Siostro, czy masz coś do pisania?
Biorę bez pytania to co jest moje
(...)"
GA GA
> Nic od oaństwa i nic dla państwa
Hm, piękna myśl. Z tym, że przekaż ją napierw takim żulom, jak ten bazarnik.
Pocieszny jest komentarz anarchy. W sprawach mieszkaniowych rozwiązaniem byłby publiczny program taniego budownictwa socjalnego + polityka inwestycyjna i finansowa, która stymulowałaby inwestycje zapewniające zatrudnienie + świadczenia w rodzaju Minimalnego Dochodu Gwarantowanego dla tych, którzy pracować po prost nie mogą albo na skutek niskich płac nie mogą sfinansować "złych kredytów", wszystko razem rozwiązałoby ew. patologie "dokładania się".
Abstrahując już nawet jednak od mieszkalnictwa, niesamowite jest u niego to stężenie hipokryzji w przeliczeniu na jeden akapit. Oto bowiem "nie możemy się dokładać" a zarazem "jest nas coraz mniej". Nawet komentować w sumie nie ma czego. Cieszy tylko to, że mimo nachalnego propagowania liberalizmu nadal większość Polaków uważa, że podstawowe świadczenia powinny być zapewnione przez państwo, a kryzys czy może raczej wykorzystywanie go przez rekinów giełdowych i prezesów totalnie podważą zaufanie do "niewidzialnej ręki rynku", która w sytuacjach takich jak opisana w njusie zamienia się w jak najbardziej widzialną, zwróconą przeciw biednemu pięść.
Kamienicznicy i inni burżuje jak najbardziej potrafią brać "od państwa", tyle tylko, że we własnym interesie (np. wysłać wojsko po kurki z ropą albo policję do Ożarowa, by tłumiła strajk). Wobec tego logiczne jest, że państwo powinno służyć szerszym warstwom społecznym niż tylko najbogatsi i najbardziej wpływowi.
no tak, bodajze w "Panstwie i jego roli historycznej". Punkt dla Ciebie.
w III RP jest własność a w szczególności prywatna, również domów z żywymi duszami. Potwierdził to Trybunał Konstytucyjny. Dlatego nie ma czynszów regulowanych, takich jak kiedyś były, do czego nawołuje w tej dyskusji Cisza. Podobny protest nie odniesie więc skutku, gdy komornik przystąpi do eksmisji po 31 marca. Po prostu policjanci w obronie prawa własności rozniosą go na pałkach i tarczach. Czy wtedy poddamy w wątpliwość prywatną własność domów? Z dyskusji wynikało, że nie. Więc po co cała ta kipiel. Kapitalizmu żadne pomysły po prostu nie uczłowieczą, bo on się do tego nie nadaje. Żeby istniał, muszą być bogać i biedni, również ci bez dachu nad głową. Innego wyjścia nie ma.
byłaby likwidacja barier blokujących rozwój prywatnego (zarówno komercyjnego, jak i indywidualnego) budownictwa. Mam na myśli np. nadmierną ochronę lokatorów. Nierozwiązywalny przez 40 lat PRL problem sznurka do snopowiązałek i papieru toaletowego udało się tą drogą zlikwidować, to i "problem" mieszkaniowy też nie stanowi najmniejszego problemu.
Michał, sposób to się zawsze znajdzie, ale jak go wcielić w życie? To jest problem...
weeest, proszę Cię. Jeśli nie zauważyłeś, to w tym miejscu siła ludu się zebrała i radzi jak by tu tak za łeb złapać ten pieroński kapiXalizm, a Ty myśli wprost z papieru toaletowego na ekran przelewasz. Nie uchodzi, nie uchodzi! Gazety jednak były w "świątyni dumania" bardziej pożyteczne. A taki papier specjalistyczny?! Nawet podobizny Urbana na nim nie ma, jak kiedyś, to i weny brak ;-)
ale po co, skoro da się prościej - i skuteczniej?
Ja nie wątpię, że kapitalizm potrafi dużo i szybko. Zasadniczym pytaniem jest tu to - używając motoryzacyjnej analogii - czy, chcąc rozwiązać problemy komunikacyjne ludzi, ograniczone zasoby przeznaczymy na produkcję autobusów czy samochodów?
I nie sądzę, żeby kapitalistyczne rozwiązanie było najprostszym. Z punktu widzenia urzędasa czy politykiera zapewne tak będzie, ale logicznie myśląc to jest absurd.
Może o tym nie wiesz, ale obecnym rynkowym rozwiązaniem tego problemu jest coś co można nazwać bieda-budownictwem ze względu na jakość i koncepcje, ale z wykorzystaniem, a zazwyczaj zmarnowaniem drogich materiałów.
Sądzę jednak, że większość ludzi woli domek z ogródkiem. Mimo jego "marnotrawstwa".
Zapewne wolą domek z ogródkiem, a jeszcze bardziej willę z basenem, dalej będzie pałac, a na końcu własna galaktyka ;-)
Perfidia Twojej myśli polega na tym, że pozornie jest ona lewicowa na zabój, po wyraża wolę wszystkich, ale de facto, chodzi tu tylko o interes burżuazji. Ponadto pamiętaj, że ograniczoność zasobów to nie tylko czynnik kształtujący ceny na "wolnym rynku", ale też i ograniczenie możliwości technicznych!
A burżuazji tradycyjnie chodzi o trzy istotne sprawy:
1) oczywiście za wysokie podatki, które "zabijają przedsiębiorczość". Istotnie, burżuj lepiej przeznaczy pieniądze, które poszłyby na podatki, gdy zbuduje domek-z-ogródkiem dla siebie. W swoim mniemaniu oczywiście.
2) "psucie rynku" przez państwo. Faktycznie zwiększony poprzez państwowe inwestycje popyt na ziemię i materiały budowlane podniesie burżujowi koszt domku-z-ogródkiem. Dodatkowo tanie budownictwo "popsuje" wygórowane ceny istniejących mieszkań, co jest nie w smak burżujowi, który ze sprzedaży swojego(albo handlu/pośrednictwa - zawodowo) zechce sfinansować część budowy domku-z-ogródkiem.
3) totalitaryzm państwa/lewaków, czyli "panie a po co budować te "koszary", skoro ludzie i tak wolą domek-z-ogródkiem?". W rzeczywistości w zbiorze tych co chcą, znajduje się niewielki podzbiór tych co mogą i to do niego zalicza się szczęśliwie burżuj. Naprawdę więc totalitarny jest akurat egoizm burżuazji, której się zdaje, że ma wyłączność na korzystanie z owoców pracy całego społeczeństwa.
To w zasadzie jest oczywiste. O wiele bardziej interesujące jest, weście, zestawienie Twojej oficjalnej wiary w możliwości "wolnego rynku" w temacie domek-z-ogródkiem z obecnym kryzysem w kapitalistycznych Stanach Zjednoczonych i jego przyczynami. Wiesz jak zrobić wrażenie ;-)))
w rozwiniętych krajach kapitalistycznych jest dostępny dla każdego przedstawiciela klasy pracującej od pół wieku co najmniej.
Trzeba tylko nie przeszkadzać.
"ów przysłowiowy "domek z ogródkiem"
w rozwiniętych krajach kapitalistycznych jest dostępny dla każdego przedstawiciela klasy pracującej od pół wieku co najmniej" ?!?
baaaaardzo ciekaweeeee. Czyli miejskie kamienice czynszowe stoją puste. Nie ma w nich Zimmer-Kueche-Kabinett po wygórowanych cenach z wejściową "kaucją" bezzwrotną, choć sraczysław wspólny dla kilku mieszkań na korytarzu? -przeznaczonych przez dobrych kapitalistów właśnie dla "przedstawicieli klasy pracującej" rzecz jasna, bo sami kapitaliści w miastach ze względu na tą ogromną przestrzeń "domków z ogródkami" dla każdego wypełniających miasto wycofują się raczej poza jego granice i wolą "cisnąć się" na terenach podmiejskich.
Cały Paryż to też kolonia domków jednorodzinnych, a każdy z ogródkiem!
W Londynie natomiast ogródki nawet większe, a w każdym bakingkańskie pałacyki dla każdego przedstawiciela klasy pracującej w przystępnej cenie! Och, jaki zasobny i mocno cywilizowany ten "Zachód" z jego dobroczynnym dla każdego kapitalizmem.
Slamsy to też skupiska dobrowolnie osiedlających się żebraków-cóż za lenie psujący wspaniały wizerunek kapitalizmu- wolących cuchnące ruiny z nieczynną kanalizacją, a rezygnujących raczej z domku z ogródkiem i basenem, bo na cholerę im ten kłopot.
"Trzeba tylko nie przeszkadzać.
autor: west,"
NO WŁAŚNIE
west, właściwie wszystko co trzeba napisała już nana.
Dodam tylko jedno. Na czym polegała wyższość Planu Marshalla nad Planem Sześcioletnim to mniej więcej wszyscy wiemy, więc może skoncentrujmy się na kraju, gdzie najmniej się "przeszkadza", czyli SZAP. Jeśli przyjąć, że masz rację, to przyczyna kryzysu jest niepojęta. Albo inaczej. Jest całkowicie zrozumiała, bo absurdem jest wydawać pieniądze na coś niepotrzebnego, co się już ma od ponad pół wieku ;-))
w innych kamienice. Kwestia lokalnej specyfiki. Ważne, że "problem mieszkaniowy" nie istnieje. A slumsy - to kwestia wąskich środowisk marginesu, imigrantów itp.
Jeżeli chodzi, Misiu, o problem kredytów hipotecznych w USA - który, z czym się chyba zgodzisz, był zapalnikiem kryzysu, ale nie do tego się przecież kryzys sprowadza - winny jest ustawodawca. Nakazujący bankom udzielanie pożyczek ludziom, których banalnie nie było stać na spłatę.
A co mieli robić? Odpowiadam: żyć wedle środków. Np. wynajmować mieszkania.
West, ja wiedziałem, że "elastyczność" to bardzo istotna cecha wolnorynkowców. Domek-z-ogródkiem czy lokum w kamienicy z ubikacją na klatce to w dyskusji wszystko jedno, ważne żeby "nie przeszkadzać" burżujom :-))
I tak można też stwierdzić, że z punktu widzenia "lokalnej specyfiki" w Polsce również nie ma "problemu mieszkaniowego", po prostu Polacy lubią mieszkać tak jak mieszkają. Oceniać należy to po braku slamsów oraz niewielkiej skali bezdomności, która zapewne dotyczy "wąskich środowisk marginesu". I to jest oczywiście sukces odrodzonego w 1989 roku kapitalizmu ;-)
Odnośnie SZAP, to ja właśnie tego nie pojmuję jak mógł w ogóle pojawić się "problem kredytów hipotecznych", skoro kapitalizm "problemy mieszkaniowe" rozwiązał już ponad 50 lat temu :-)) Teraz właśnie widać dokładnie jak to wygląda w praktyce. Szczególnie, gdy weźmiemy pod uwagę, że znaczny odsetek tych kredytów zaciągnęli nie "bezrobotni Murzyni", lecz spekulanci. A czy to wina ustawodawcy? Nie tylko, choć kapitaliści zawsze są w tym względzie jak dzieci - oni nigdy nie są winni, to się samo stało. Zgadzam się jednak, że nadmierne liberalizowanie rynku i prywatyzacja połączone z preferencjami i gwarancjami państwowymi dla kapitalistów nie przynoszą społeczeństwu korzyści. Podobnie jak obecnie stosowana "szczepionka".
Z tym wynajmowaniem dowcip Ci się zdecydowanie udał, jeśli wziąć pod uwagę wiadomość, którą komentujemy. Trzymasz poziom. Keep smiling i do przodu, kapitalisto miły :-)
mieszka w kamienicy ze wspólnym kibelkiem na półpiętrze? Oj, chyba nie...taki model bardziej był rozpowszechniony w Kraju Rad (tzw. "kommunalnyje kwartiry"), a i to dość dawno...
A płaczącym amerykańskim kapitalistom faktycznie nie trzeba pomagać. Niech bankrutują, to normalna procedura w gospodarce rynkowej.
West, nawet nie śmiem tak myśleć ;-)
Za to Ty twierdziłeś, że m. in. niemieccy robotnicy już od ponad pół wieku mieszkają we własnych domkach-z-ogródkiem, potem z tej błogiej mieszczańskiej wizji przeszedłeś do ogólnej kwestii "problemów mieszkaniowych", którą nawiasem mówiąc rozwiązują w pewien sposób również i baraki czy przyczepy kempingowe. A teraz piszesz już o tym, jak to wygląda dzisiaj na Zachochochodzie. Ech, ta legendarna elastyczność ;-)
Pamiętasz w ogóle czego dotyczy ta dyskusja?
tam zobaczysz w kamienicach z pięknymi nieraz elewacjami rzeczone mieszkanka pokój-kuchnia przechodnia. Kibel na korytarzu dla kilku mieszkań. Dwadzieścia lat temu Polacy nawet planujący wyjazd do jakiejś tam Kanady czy innego raju i czekający w Wiedniu na "sponsora" remontowali te klitki zakładając w kuchni wodę (rurki miedziane z metra łatwo było położyć pod tynkiem, a gdy kuchnia przylegała do pionu "kiblowego" to dawało się również wykonać kabinkę toaletową z muszlą z mieszadełkiem, dającą się podłączyć do odpływu np.z prysznica). Socjalistyczni ludzie nie mogli się przyzwyczaić do zbiorowego wysiku i dlatego zadawali sobie ten trud, choć wiedzieli, że i tak wkrótce wyjadą. W większości przypadków mieszkania po Polakach były wynajmowane jako te "ze zwiększonym standardem". Ja rozumiem, że wojna oszczędziła Wiedeń i zostały im nietknięte kamienice czynszowe z kiblami na korytarzu. Ale równocześnie wiem, że spalona i zburzona Polska budowała dla swoich obywateli mieszkania z łazienką. I o to chodzi. Nie mamy powodu czuć się z tego tytułu gorsi, że oni mają ładne fasady, a w środku byle co; u nas bywa odwrotnie, jednak to na mój gust jest lepsze.
Ja bym się na twoim miejscu aż tak bardzo nie chwaliła piórem Mount Blanc za 3000 złotych, będąc początkującym sędzią zajmującym się problemami obsikiwania trawników i zrywania plakatów, zważywszy, że to jeden z forumowiczów lewica.pl przeprowadził cię skutecznie przez aplikację i egzamin sędziowski. Gdyby nie lewica.pl, nadal spłacałbyś wraz z mamusią mieszkanko na poddaszu i marzył o sędziowskim łańcuchu. Tak to więc twoje poglądy rodem z Radia Maryja, nędzy i fascynacji Lepperem, dzięki lewicy.pl zaewoluowały w kierunku docenienia Martella, cygara i piór Mount Blanc. Jeśli do tego dodać twoje nieco nietypowe fascynacje płcią męską, to otrzymamy…portret Sumienia Narodu.
zacznijmy od tego, że większość kamieniczników nie wybudowała tych lokali, tylko je kupiła a właściwie przejęła za stosunkowo niewielkie pieniądze. Tak działo się np. z mieszkaniami zakładowymi sprzedawanymi w momencie upadłości lub prywatyzacji zakładów pracy, jak np. w katowickiej Hucie Silesia albo hucie w Zabrzu. Znam też inny przykład: osiedle przy zakładach ceramicznych w krakowskich Zasławicach - mieszkania przejęło jedno z Towarzystw Budownictwa Społecznego (sic!) i dwukrotnie podwyższyło czynsz.
Podnoszenie przez prywatnych właścicieli czynszu i opłat w nieskończoność spowoduje że na mieszkania stać będzie tylko najbogatszych, którzy i tak radzą sobie na ringu zwanym "rynkiem mieszkaniowym". Rozwojowi budownictwa w Polsce sprzyjałoby nie gnębienie lokatorów przez kamieniczników, tylko państwowe programy mieszkaniowe (zamówienia rządowe u firm budowlanych na taką skalę plus częściowa przynajmniej refundacja kredytów mieszkaniowych ze środków publicznych).