Napisz artykulik o Ćwiąkalskim, będziesz miał policję w domu.
http://niezalezna.pl/article/show/id/15469
"Korporacje prawnicze mają się dobrze, bo nikt im monopolu i przywilejów nie odebrał"
No, ale nie mamy za to policyjego państwa kaczystów-faszystów :)
Niezręcznie to powiedzieć, ale w sumie to dobrze, że takie zdarzenia mają miejsce. Po prostu ONI odkrywają tym swoje prawdziwe oblicze.
Ziobro pod tym względem jak dotąd dokonał jedynej rzeczy lepiej od obecnych rządów PO. Skąd się Ćwiąkalski wziął w liberalnym rządzie Tuska, jakie przysługi Tusk jakiemu środowisku "wisiał, pozostanie pewnie na zawsze tajemnicą, bo działania Ćwiąkalskiego w zakresie dostępu do zawodu prawniczego były bezczelnie antyliberalne. Nic dziwnego że w końcu wyleciał, ale po co w ogóle się tam znalazł?
Wygląda na to że zawód prawniczy zostanie otwarty w Polsce dopiero wtedy jak ministrem sprawiedliwości zostanie najlepiej jakiś student prawa bez żadnych koneksji rodzinnych ZANIM jeszcze zdał egzamin.
Oglądałeś ten film?
http://www.filmweb.pl/f48/Fakty+i+akty,1997
Jak nie to obejrzyj i skojarz z medialną ofensywą na PiS
Nawet był ten sam numer z piosenką co w filmie tylko, że u Nas nagrali ją Lady Pank
Tomek Budzyński o tej pro POskiej wazelinie:
http://www.opus.net.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=3679
http://jarocin.pun.pl/budzy-o-lady-pank-453.htm
Ziobro zwalczał przestępczość poprzez łapanie płotek i organizowanie konferencji :)
Mimo, że co do Ćwiąkalskiego były wątpiwości, to jednak obiektywnie to był najlepszy minister. Najazd na Ćwiąkalskiego, które urządziły sobie PISowskie tabloidy Gazeta Polska i Nasz Dziennik, podchwyciły też niestety inne media i Tusk ugiął się wyrzucając dobrego ministra.
świetny tekst. Z przyjemnością go przeczytałem! Tak trzymaj.
Ćwiąkalskiego zwolnił Ojciec Dyrektor, a samobójca Pazik to był pewnie moher.
Ćwiakalski nie zrobił nic poza konferencjami w sprawie Ziobry - mordercy laptopów. To była dopiero kompromitacja.
W środowisku sędziowsko-prokuratorskim Ćwiakalski ma znacznie gorszą opinię niż Ziobro. Sądy miał w głębokim poważaniu, bo dla niego najważniejsza była taka liberalizacja dostępu do zawodów prawniczych, żeby adwokatów i radców nie przybyło.
No i ten jego tekst: "-Samobójstwa w więzeniach się zdarzają".
Tak oto pilnowano gościa, który już wcześniej miał próby samobójcze.
Oczywiście ludzie zakochani w PO, tacy jak ancymon, kochają Ćwiakalskiego, podobnie jak inteligentnego i kulturalnego Palikota. Są dla nich autorytetami.
obiecywał Ćwiakalski funkcjonują w najlepsze.
A dostęp do zawodów tak zliberalizowano, że w 2008 r. nie było naboru na aplikację sądową i prokuratorską. Jak dobrze pójdzie odbędzie się we wrześniu 2009 r.
Z Ministrów Sprawiedliwości to już chyba tylko Jaskiernia był gorszy.
przepychankach "kto ma rację - PO czy PiS". Tak jakby to miało dla lewicy jakieś znaczenie (:
Duży plus. Dobra krytyka korporacji prawniczych i ich mechanizmów "wsobnej reprodukcji kadr", trafna ocena Ćwiąka, ale najważniejsza wydaje mi się trzeźwa uwaga, że społecznicy po pierwsze nie będą w stanie zapełnić luki w systemie prawno-sądowniczym, po drugie nie powinni, bo nie są od tego. Należy więc dążyć do zmian systemowych, tak by prawo, sądy i instytucje wykonawcze były dla społeczeństwa niezależnie od stanu posiadania kapitału a nie sędziowie i prokuratorzy na pasku tych, którzy mają go aż za dużo.
Do ancymona: czy ten twój najlepszy minister zdobyłby się na wypuszczenie z aresztu trzech braci z Włodowy??? Czy nie pozwoliłoby mu na to prawo.
Wszystko toczy się tak samo jak wcześniej. Minister nie ma aż takiego wpływu na to, co dzieje się w sądach i prokuraturach. Jeżeli ma, to tylko przez incjatywy ustawodawcze. A tych trochę było i w prawie karnym i cywilnym zarówno materialnym jak i proceduralnym. Było natomiast sporo zmian organizacyjnych, na które minister miał bezpośredni wpływ. Może poprawią one sprawność działania poszczególnych jednostek. Krajobraz zatem dopiero się ukształtuje. Opisywanie go już teraz jest dużą przesadą. To samo odniósłbym do Źobry i jego poprzedników. Wymiar sprawiedliwości to jednak machina, która łatwo nie poddaje się przeobrażeniom. Poszczególne pokolenia przekazują sobie przyjęte wcześniej procedury. Tak było i tak jest. Zmieniają się tylko ministrowie. I niech się zmieniają. Z tymi korporacjami to też gruba przesada. Już teraz każdy może prowadzić działalność gospodarczą, której przedmiotem będzie udzielanie porad prawnych. Ale czy z tego wyżyje? Ci, którzy mają dużo, do nich nie pójdą. A przecież tylko ci mogą dużo zapłacić. I cały w tym sęk z tymi tanimi poradami. Nierówność wywołuje nierówność we wszystkich dziedzinach. Nie ma od tego ucieczki.
>>Z tymi korporacjami to też gruba przesada.
Jasne, bo po co absolwent prawa miałby mieć możliwość reprezentowania kogokolwiek w sądzie, nie dla psa kiełbasa, kiełbasa tylko dla znajomych królika. Oto steff, dzielny socjalista na barykadach za przywileje skoncentrowanych grup interesu!. Nic dziwnego że lewicy nigdy nie było stać nawet na najmniejszy wysiłek aby zlikwidować przemoc państwa ograniczającą dostęp do zdajsie kilkuset zawodów, aby obniżyć ceny dla Kowalskiego, wręcz przeciwnie, za rządów SLD coraz to nowe ograniczenia kwitły w najlepsze.
Nie bronię korporacji. Zwracam natomiast uwagę na przyczyny. To one są przede wszystkim powodem trudnego startu. Kiedyś ich nie było ale też dochody potencjalnych klientów nie kusiły wówczas takimi dysproporcjami. Konkurencją cenową niewiele w tej mierze się osiągnie. Ślepa ręka rynku na pewno biedakowi skutecznej pomocy nie udzieli nie tylko zresztą w tej dziedzinie.
prawo jest narzędziem klasy panującej i często zbyt wiele od niego oczekujemy. Stąd nasze nim rozczarowanie. Oczywiście, dobrze jest zapoznać się z takim narzędziem, ale nie wolno zapominać komu ono służy i przez kogo zostało tak a nie inaczej ukształtowane. Inaczej ugrzężniemy w jałowych sporach i nie posuniemy się nawet o krok do przodu...
Pamiętamy. Mogłem tę tezę umiescić w tekście, bo w końcu krytykowany system z tego wynika. Moje zaniedbanie. Wydawało mi się to tak oczywiste że nie umiesciłem. czasem brak mi empatii i wydaje mi się że oczywistosci nie trzeba tłumaczyć. Tę niestety trzeba i choc to dla nas marksistów oczywistość to dla wiekszości nie.
A także z eresem. Rzeczywiście, niektórzy tak dali się omamić nachalnie lansowanej od lat propagandzie "prawa", że zapomnają - czyje prawo, przez kogo i dla kogo stanowione?
rozprawka na temat: "Komu służy prawo i dlaczego kapitalistom, na przykładzie wybranych wyroków sądu w sprawie Jeronimo Martins vs. pracownicy".
to przez kogo powinno by stanowione prawo i jak wygladac? Jak w krajach "robotnikow i chlopow"?
Rozprawkę można machnąć. Żaden problem. Ale boję się surowej oceny "sumienia narodu". Bo naród zwykle ocenia mało sumiennie. I wg tych kryteriów, które mnie akurat mało pasują. Poczekam, aż Ci odpadnie ten drugi człon, a na jego miejscu wyrośnie nowy, np. "Proletariatu" :) Może wtedy się odważę..? Na razie pozdrawiam ostrożnie i zdziebko nieufnie, chociaż z pewną nadzieją...
Błagam - tylko bez bełkotu w stylu "prawo to instrument wyzysku, stworzony przez kapitalistów". Trąci to bolszewicką myszką.
Klasa robotnicza bez istnienia Kodeksu Pracy byłaby wyzyskiwana w o wiele gorszy sposób ...
Dobrze wiesz, że czym innym są zapisy w poszczególnych kodeksach - np. pracy, karnym czy postępowania karnego, czym innym zaś praktyka prawna. Na tej płaszczyźnie wyraźnie widać, komu służy i komu z samego założenia służyć ma dzisiejsze prawo.
obszary życia społecznego penalizują w/w ustawy w różnych okresach tego samego kraju i w różnych systemach społeczno-politycznych. Nie tylko prawo materialne, ale i procesowe dostosowane są (owszem, bardziej czy mniej udolnie) do celów, które zakłada sobie ustawodawca przyjmując takie, a nie inne rozstrzygnięcia. To samo tyczy prawa cywilnego, prawa pracy, prawa finansowego, prawa administracyjnego i wszystkich innych jego dziedzin. A podstawą jest zawsze prawo ustrojowe, potocznie zwane kostytucją. To, że jakiś pogląd "trąci myszką" nie oznacza wcale, że jest niesłuszny. Tak się składa, że od ćwierć wieku zajmuję się prawem i widzę ten kierunek, w którym idą jego zmiany. I nie jest to "kierunek słuszny" - "wicie, rozumicie" :) Znakomitą ilustracją tej tezy są właśnie uregulowania KP. W 1974 r. była to ustawa bardzo propracownicza i prozwiązkowa. Uznawano ją powszechnie za niezwykle postępową. Dziś zostały jedynie strzępy tamtych regulacji, a zapowiadane nowelizacje pozbawią ją ostatecznie cywilizowanego charakteru. Zostanie tylko paskudny kadłubek, na który powoływać się będą chętnie pracodawcy przy masowych zwolnieniach, jako na rozstrzygnięcia w 100% "zgodne z obowiązującym prawem". Więc nie mów mi, że narzędzia nie można perfekcyjnie wykorzystać przeciwko (choćby) interesom pracownika, pozostając absolutnym legalistą...
pardon, ale dopiero teraz zauważyłem Twój wpis z 2009-01-30 16:12:50. W tekście tylko raz wspomniany jest Ziobro i jego projekty ograniczenia wpływów korporacji prawniczych na egzaminy i rekrutację nowych radców, adwokatów, sędziów, prokuratorów i notariuszy, zaznaczono zresztą zasadniczy dystans słowami: "co by nie mówić". Trzeba wyjątkowej złośliwości albo jakiegoś zafiksowania na punkcie PiS-u, żeby dostrzec tu PiS-owską agitkę.
pod tekstem ,a nie do samego tekstu, z którym - w zasadniczych kwestiach - się zgadzam.