Problem jest znacznie szerszy i nie dotyczy tylko Łodzi. W Polsce najsłabiej opłacaną grupą społeczną są pracownicy samorządowi (urzędy, OSiRy, domy kultury, biblioteki etc.).
Jednocześnie w tych zakładach pracy nie ma związków zawodowych i w myśl liberalnej doktryny urzednicy maja byc kiepsko oplacani ("bo z pieniędzy podatnika"). I co mnie dziwi - na lewicy nikt się tym problemem specjalnie nie przejmuje.