Afgańczykom, jak wszystkim innym narodom, nie powinno się bombami odbierać prawa do życia w zgodzie z własnymi prawami, obyczajami i tradycją. Sami to zmienią, gdy warunki społeczno - gospodarcze ich do tego zachęcą. Kirkizi to wiedzą z własnego doświadczenia. Stąd prawdopodobnie ta ich decyzja.
"Afgańczykom, jak wszystkim innym narodom, nie powinno się bombami odbierać prawa do życia w zgodzie z własnymi prawami, obyczajami i tradycją". A Afgankom?
Nb. bardzo jestem ciekaw, jak będą brzmiały twoje światłe komentarze, kiedy w miejsce wojsk amerykańskich zainstalują się rosyjskie.
I coraz więcej dobrych wiadomości.
Czyżby imperializm amerykański mięknoł?
to tam stacjonowali hoho albo i dluzej :)tak wiec dla miejscowych to zadna nowosc.bardziej ciekawe ktoredy pojdzie zaopatrzenie dla wojsk w afganistanie?oj czuje ze pare krajow
sasiadujacych z afganistanem wzbogaci sie:))albo amerykanie beda musieli i zrezygnowac z hot dogow i przerzucic sie na ryz z baraninka:))o ile afganczycy sie z nimi podziela.
Tak mi się wydaje, że usunięcie tej bazy wzmocni pozycję przetargową Rosji w sprawie tarczy i być może NATO będzie musiało coraz bardziej polegać na Rosji w operacji Afgańskiej. I prawdę mówiąc dla naszego kraju jest to jak najbardziej korzystne, gdyż wbrew temu co myślą (zakładając, że myślą, mam coraz większe wątpliwości po rozmowie z jednym gościem jaką widziałem na Polsacie Info. Nasi chorzy dziennikarze piszą, że Obama ma nas sprzedać Rosji, a pomoc w Afganistanie ich przeraża. Mieć jeszcze jednego potężnego sojusznika w tej trudnej i kosztownej wojnie to straszny koszmar!) im mniej napięć na linii Waszyngton-Moskwa tym lepiej dla naszego bezpieczeństwa. A gdyby dogadali się o nowym porozumieniu ograniczającym jeszcze bardziej ilość broni atomowej to byłoby wspaniale. Gdyby się dogadali o wspólnym uczestnictwie w tarczy, to byłbym w niebowzięty.
Klipkonna: władze Kirgistanu zapowiedziały, że żadnych nowych wojsk nie zamierzają przyjmować.
A jak piszesz Polacy, Niemcy, Rosjanie, to nie obejmujesz tymi nazwami kobiet? Szkoda, że nie wskazałeś wyrazu, który obejmowałby obie afgańskie płcie. W każdym bądź razie zapewniam cię, że o Afgankach też myślałem. Zresztą one bardziej od bomb cierpią niż ich mężczyźni. A przy okazji muszę ci przypomnieć, że bomby nie mają narodowości. Nie ma więc znaczenia kto nimi chce innym odebrać nimi kulturę i nawyki.
właściwie można nam życzyć, żebyśmy zostali "sprzedani" Rosji: ta wie, jak współpracować dla korzyści obopólnych, więc dzięki takiej "sprzedaży" mielibyśmy tanią ropę i gaz oraz nieograniczone rynki zbytu. Rzekome zniewolenie przez ZSRR było niczym w porównaniu z żelaznymi łapskami obecnych "przyjaciół" drenujących nam banki i zamykających nasze fabryki oraz wyrzucających ludzi na bruk. "Niewola" u "wroga" dała nam więcej niż "wolność" u "przyjaciela".
Wystarczy, żeby nikt nikogo nie napadał i nie będzie trzeba żadnej durnowatej "tarczy". Ona ma służyć wyłącznie agresji, a nie obronie. Broni się człowiek u siebie, na obcym terenie jest agresorem. Amerykanie w Polsce nie są u siebie, nie bronią więc swoich terenów, ale wygodnie chcą się zainstalować, żeby korzyści przypadały im, a szkody nam. Polacy głupi nie są i powinni to dziadostwo wykopać z hukiem.
Steff - trzymaj się! - nie zawsze się z Tobą zgadzam, ale to Twoja głowa i Twoje myśli a mnie nic do tego. Dla mnie masz bardzo człowieczy wymiar i lubię Cię czytać.
Bo powtarza ona pewien rozpowszechniony mit, popularny wśród szamanów ekonomicznych na skrajnej prawicy i, nie wiedzieć czemu, od czasu do czasu powtarzany przez osoby o poglądach lewicowych.
Otóż, Rosja nie jest żadnym "nieograniczonym rynkiem zbytu". Z kilku przyczyn, z których dwie podstawowe to: niska siła nabywcza obywateli, nawet nieco niższa niż u nas, i niezbyt duża i cały czas malejąca populacja (obecnie ok. 140 mln mieszkańców - tak tak, raptem trzy z hakiem raza więcej niż Polska!).
"Weltmeister in Export" czyli Niemcy tak o niego zabiegają? Dla Niemców mających populację dwukrotnie większą od naszej rynek rosyjski za mały nie jest, a dla nas nagle jest za mały?
Niektórzy Polacy, bez względu na orientację polityczną, nie wiadomo dlaczego, są przekonani, że Rosja to taki sobie kraiczek. Przykrość im ogromną sprawia przyjęcie do wiadomości powszechnie nie kwestionowanego faktu, że ten kraiczek rozporządza ogromnymi bogactwami naturalnymi, które są podstawą naszej współczesnej cywilizacji, dobrze wykształconymi i pracowitymi ludźmi oraz technologiami szczególnie obronnymi. Dawno, dawno temu przekonali się o tym na własnych skórach i Polacy, i Francuzi i nawet Niemcy. Niestety tylko niektórzy Polacy z tych doświadczeń, a przede wszystkim z wiedzy, nie chcą wyciągnąć wniosków w przeciwieństwie do Francuzów i Niemców, choć powinno być odwrotnie, bo to nam dla lepszego życia bliska współpraca z tymi wielkimi sąsiadami jest bardziej potrzebna niż im nasza. Ty do tych niektórych Polaków na pewno należysz, bo wyżej stawiasz ostrogi nawet na gołej piecie od korzyści ze współpracy z tym sąsiednimi kolosami. Niestety wszyscy, również tacy jak ja czy nana, na tym tracimy.
jeśli utrzymają się jeszcze przez dłuższy okres, doprowadzą w Rosji do podobnej katastrofy, która miała miejsce 10 lat temu z okładem.
Gdy byłem we wrześniu w Moskwie, dolar kosztował ok. 25 rubli, teraz zaś rubel sięga dna na poziomie 36 za dolara, co odzwierciedla skalę ucieczki kapitału zagranicznego z Rossiji. Polska ma ten sam problem, w końcu i u nas złoty leci na łeb na szyję, ale na szczęście nasza gospodarka nie opiera się na handlu surowcami jak w Rosji. Spadek cen surowców i spadek popytu nań za granicą (jak siada globalna produkcja, to siada też zapotrzebowanie na paliwa - już w 2008 Chińczycy zużyli mniej ropy, niż się spodziewano, co przyczyniło się do wcześniejszego pęknięcia bańki szalonych cen na poziomie 140$/baryłka) spokojnie mogą zadusić Rosjanom gospodarkę.
Rządowe próby ratowania kursu rubla poprzez wrzucenie iluśtam miliardów dolarów z rezerw na rynki nie przyniosło praktycznie żadnych skutków, a Rosję zapłaciła za nie jak za zboże. Wg różnych szacunków, pieniędzy z rezerw starczy im jeszcze na 1-2 lata, a potem - jeśli nie nadejdzie wzrost cen ropy/gazu, i to znaczący - nie będzie ich już stać nawet na kolejną wojenkę w Gruzji, o wysyłaniu złomowej flotylli na Atlantyk już nie wspominając.
Rosja tonie, ale putinowska orkiestra będzie grała do końca.
gratuluję.
Ekspertyza równie profesjonalna jak z tygodnika Wprost.
że Merlinem rycerzy nowoczesnej ideowej lewicy w Polsce jest Radosław Sikorski, ale po co tak wykładać kawę na ławę?
Niech niektórzy zachowają złudzenia.
Rosja ma przede wszystkim złoto. Stosunek rubla do dolara o niczym nie świadczy; kiedy u nas dolar był niezwykle w cenie, za parę zielonych można było kupić fałszywy, plastykowy moher zachodni w Pewexie, bo prawdziwym dostępnym w normalnych sklepach ludzie gardzili.
Poza tym wiadomo,że dolarów na rynku światowym jest jak śmiecia i cała sztuka amerykańskich magików polega na tym, by ich nie wpuścić na swój wewnętrzny rynek. Więc uważam, że obecnie dolar nie jest wyznacznikiem w ogóle niczego.
W Rosji jak wiadomo kupuje się za ruble,więc dolar może sobie kosztować ile chce. Ważne jest, czy Rosjanie będą mieli co jeść. Wygląda na to,że tak, choć z zachodniego zmienianego genetycznie szajsu zmuszeni będą z wielką korzyścią dla swego zdrowia zrezygnować. Więc żadna to strata. Nie uważam,że Rosja musi coś sprzedawać; sądzę, że chcą kupować no to sprzedaje. Jeżeli zostanie im więcej kawioru w kraju oraz złota i gazu, no to w czym problem?
Polska nie ma żadnych rezerw, żadnych znaczących bogactw, żadnej liczącej się na świecie produkcji czegokolwiek. Więc raczej powinniśmy się martwić o siebie. Chyba,że zdaniem niektórych dno osiągnęliśmy już dawno i nie ma po prostu już szansy spaść niżej. I to stąd ta "pewność jutra".
Putin jest mężem stanu, Miedwiediew mądrym prezydentem. Naród rosyjski jest zdolny do poświęceń i kocha Mateczkę Rosję. Mają na czym i chcą budować.
Nasz prezydent jest jaki jest, a premier też taki, z tym, że ciut gorszy. Polacy opluwają się z wielkim samozaparciem nawzajem, pielęgnują własny egoizm a ich ojczyzną stały się ich portfele-coraz w nich mniej, przeto i ojczyzna niknie w oczach. Nie mamy z czego i nie chcemy nic budować.
O Rosję to ja się nie martwię. Martwię się o Polskę - moją Ojczyznę.
Rosja rzeczywiście ma "tylko" 140 mln ludzi. Jednakże cały obszar byłego ZSRR, który - co tu dużo mówić - w praktyce też jest Rosją, liczy już około dwa razy tyle, jest to więc rząd wielkości USA.
A tzw. propos polskiej drogi do przezwyciężenia kryzysu. Oglądałem dzisiaj wystąpienie naszego premiera w Monachium i możliwości powstania tej ideologicznej aberracji jaką jest "polska droga" do przezwyciężenia kryzysu są następujące:
1. Nie ma wielkich polskich firm, które warto ratować
2. Nie mamy pieniędzy (jest to chyba prawdziwy powód)
3. Nasz premier to idiota (po dymisji Ćwiąkalskiego jest to możliwa opcja)
W sumie to się mu nawet nie dziwie, ze tych pieniędzy nie chce wydawać, bo i tak od niego nic nie zależy, tylko od USA, Chin, UE (tej starej 15) i Japonii, reszta świata się nie liczy.
wypowiedział się parę tygodni temu (w Spieglu bodajże) Peer Steinbrück. Jak widać, zdrada sięga szczytów. Całe szczęście, że p. Bernanke jest po stronie prawdziwej lewicy :-)))
i żadnej specjalnej reorientacji polityki państwowej do tego nie potrzeba. Tyle, że większy rynek, większe pieniądze i nowocześniejsze technologie są za Odrą.
"Dzięki strategicznemu sojuszowi ludowo-robotniczego ruchu Libertas z Euroazjatyckim Związkiem Młodzieży, Rosja umocniła swą pozycję faktycznego przywódcy światowego ruchu walki o Pokój i Dobrobyt, którą to próbują jej nikczemnie odebrać garstki euroatlantyckich goszystów, wspierane przez "Wyborczą" i F. Batorego."
ABCD, nasz specjalny euroazjatycki korespondent, dawniej "Trybuna" i "Fronda"
pokaże Moskalom
poza tym to chyba jest karalne, takie publiczne pokazywanie.
może następny artykuł do "Forum Eseldowego" powinien być właśnie analizą mów Sikorskiego?
Zgoda. Technologie i organizacja są na zachód od Odry a zasoby i także organizacja są na wschód od Bugu, co w połączeniu daje ogromne możliwości. I ci z zachodu i ci ze wschodu coraz lepiej to sobie uświadamiaj i tworzą nowy trend. Dlaczego wpływowi Polacy w to nie wchodzą, dlaczego chcą to torpedować? Czy nie sądzisz, że to cuchnie stęchłą myszką?
Japonia startowała w XIX wieku praktycznie od zera, zasobów naturalnych mieli tyle co nic, w 1904 roku Rosjanie Japończyków w ogóle za ludzi nie uznawali - i gdzie jest teraz Japonia, a gdzie Rosja?
Zapominasz, że kolonie się skończyły a wraz z nimi łatwy dostęp do surowców. Stąd przecież się bierze problem Iraku i Afganistanu i utopijne nadzieje o łatwym dostępie do złóż rosyjskich. Gdyby Putin nie przekreślił jelcynowskiego liberalizmu, może tak i byłoby ale stało się inaczej i trzeba się dogadywać. To dziwne, że wiedzą już o tym Francuzi, Niemcy, zaczyna to również docierać do świadomości Amerykanów a Polacy nadal wierzą w skuteczność swojej szabelki i ostrogów... Czy jesteś jednym z nich?
które rozwinęło się nie mając surowców własnych, i przez znaczną część okresu dynamicznego rozwoju nie mając żadnych kolonii, a surowce kupując na rynku międzynarodowym.
I przykład drugiego państwa, którego rozwój - mimo własnych, dużych złóż surowcowych - szedł w XX wieku jak po grudzie.
A Niemcy, Francja, Szwajcaria są per saldo importerami czy eksporterami surowców?
Chcesz powiedzieć, że największy obecne konflikt zbrojny - w Iraku - USA rozpętały nie w celu zapanowania nad tamtejszymi surowcami (ropą), lecz dla sławetnej "bronią masowego rażenia" bądź odwetu na Al Kaidzie, której akurat w Iraku nie było?
Twoje teorie o piątorzędnym znaczeniu surowców w rozwoju gospodarczym poszczególnych krajów pewnie tylko dlatego budzą śmiech, że są nadto nowatorskie. Czy może z innej przyczyny?
w którym o rozwoju gospodarczym decydowały wskaźniki wydobycia węgla i wytopu surówki na głowę obywatela. Nie musisz mi wierzyć na słowo że trochę się zmieniło, zastanów się chwilę nad przykładem jaki przytoczyłem: Rosja-Japonia.
To nie dotyczy tylko surowców energetycznych i rud metali. Przez lata Polaków straszono "deficytem zasobów wodnych", po czym okazało się że jeżeli na sieciach stosować normalne zawory, to zużycie wody spadnie dwukrotnie, a problem przestanie istnieć. To samo dotyczy rzekomego deficytu zasobów w krajach trzeciego świata.
Daj spokój etapom, na których się zatrzymałem, ty do nich nigdy nie dojdziesz - lepiej wytłumacz po co US-mani zaatakowali Irak. Bo jeśli nie chodziło o ropę, a w bajki o BMR pewnie też już nie wierzysz, no a Al Kaidy w Iraku nie było, to o co tym US-manom poszło? O demokrację, prawa człowieka?
Wymyśl coś.
Kiedy woda i powietrze staną się surowcami pozwalającymi zaspokajać wszystkie potrzeby człowieka, będę się z tobą zgadzał. Póki co tak nie jest. Dlatego Niemcy, Francuzi ale także Japończycy a ostatnio nawet Amerykanie szukają bliskiej współpracy z Rosją. Przecież nie czynią tego dla przenikliwych oczu Putina czy dla jego militarnej potęgi, w którą ty zresztą nie wierzysz lecz czynią to niewątpliwie dla rozwoju swoich gospodarek i są dla mnie bardziej w tym względzie wiarygodni niż twoje najbardziej nawet błyskotliwe analogie. Niestety.
Przyjechali biali ludzie z karabinami, rozpędzili tubylców, powiesili dawnego kacyka, przejęli miejscowe bogactwa naturalne, posadzili u władzy swoich kacyków. Schemat tyle razy przećwiczony w historii, że już nudny, ale zawsze skuteczny.
Kraje NAFTA wydobywają więcej ropy niż Rosjanie. Nie widzę zresztą powodu, dla którego Europejczycy czy Amerykanie nie mieliby współpracować z Rosją - odkąd rosyjskie zagrożenie dla Europy Zachodniej i USA stało się czysto iluzoryczne.
Powiadasz, że "Przyjechali biali ludzie z karabinami" itd. A ja pytam PO CO TAM PRZYJECHALI? Bo była to szalenie kosztowna wycieczka, wręcz rujnująca.
No więc?
Skoro im ropy nie brakuje i innych surowców również, wiec po jakiego diabła kosztem ogromnych wyrzeczeń i strat szukają jej i ich w dalekiej Azji? Dla zabawy, dla rozrywki, dla szkoleń?...po co?! Co więcej, narażają świat na konflikty.
No i lewicowy zbrodniarz zadyndał na sznurze.
Lewica ma pecha: Miloszevic i Saddam już nie żyją, a Karadzić czeka na proces.
Lista lewicowych bohaterów się kurczy ..
Mógłbym ci się zrewanżować słowami: a prawicowych złodziei wydłuża. Tylko po co, wszak to jest bardziej oczywiste niż zbrodnie Sadama czy Miloszewicza.Upowszechnia się więc samo.
a tania ropa i możliwość poćwiczenia armii były dodatkowymi bonusami. Jednak nawet, gdyby wybrali się tylko po ropę, wcale nie wynikało by z tego, że ropa iracka ma jakieś kluczowe znaczenie dla gospodarki USA. Bo nie ma.
Jak widać, dwa dni to dla ciebie za mało. Nie spiesz się, możesz jeszcze dni kilka pomyśleć. I nie wypisuj w miejsce dobrej odpowiedzi dotychczasowych bzdur. Odpowiedź jest na wyciągnięcie ręki, właściwie to już podana, znasz ją - trzeba tylko powtórzyć. Odwagi!
więc najdziksze odpowiedzi są w Twoim przypadku możliwe.
Daj spokój trockistom, dokąd nie wiesz, o czym piszesz. Skup się na zadanym pytaniu. Bez pośpiechu - skoro dwa dni ci nie wystarczyło na udzielenie poprawnej odpowiedzi, możemy jeszcze dni parę zaczekać. Cierpliwość równa się mądrość.
Albo napisz, albo nie pisz, żadna strata.
Wybierz Google, wpisz stosowne dwa-trzy słowa i wciśnij "enter". Komputer prawdę ci powie. Przypomnę tylko pytanie: po co US-mani wtargnęli do Iraku?
Powodzenia!
Tak mi się szczerze mówiąc wydawało, ale nie chciałem tego pisać żeby mnie nikt nie posądził o oszczerstwo :-)))
Czerp sobie tę wiedzę, skąd chcesz.
A co z odpowiedzią na moje prościutkie pytanie? Toż to freblówka!
Cieszę się, że dostrzegasz podstawową róznicę pomiędzy działaniami lewicy i prawicy.
Saddam nie zadyndał na darmo.
Tu masz info z Faludży:
http://wp.tv/i,Dzieciece-ofiary-wojny,mid,252100,klip.html?ticaid=677ad
Po US-mańskich demokratycznych, antylewackich i humanitarnych bombardowaniach oraz białym fosforze rodzą się zdeformowane dzieci.
Oczywiście, możemy teraz przejść do gadek o tym twoim Liliputinie.
Chcesz powiedzieć, że Saddam zadyndał za nielojalność we współpracy z CIA? A to świnia!
Tak generalnie to tym lewakom wiele można wybaczyć, nawet podpalenie Reichstagu, Noc Kryształową, procesy moskiewskie, wymordowanie setek tysięcy komunistów, rządy Papy Doca, czy Pinocheta, nawet wietnamski szlachtuz, ale bomb zrzuconych na Hiroszimę i Nagasaki - nigdy!
Niestety Irakijczycy nie wypracowali jeszcze bolszewickiej metody strzelania w tył głowy bez wyroku ...
Jankesi zapewnili Saddamowi, że osądzą go jego rodacy - i za to należy im się szacun.
Napisz jeszcze o zbrodniach Świętek Inkwizycji, które w sposób oczywisty obciążają konto polskiej prawicy - z Jarosławem Kaczyńskim na czele.
Jak rozumiem, zanim stwierdziłeś, że za osądzenie Saddama przez jego rodaków należy się US-manom szacun, jako prawnik zajrzałeś pod kieckę tamtejszej Temidy i znalazłeś tam wszystko na swoim miejscu? Czy też uznałeś, że prawo - prawem, ale wyrok musi być po US-mańskiej myśli?
Bo widzisz, ja nie podjąłbym się obrony Saddama, a już zwłaszcza przed tak bezstronnym sądem, jak ten, ustanowiony przez okupantów.
Chrzanić taką "kulturę prawną".
Bo tam przecież sami okupanci sądzili przegranych ...
Ty wstrętny rewizjonisto ;)