1) Zliberalizować
2) Sprywatyzowac
3) Zapomniec
Nigdy w życiu !!! Jeszcze staną się wylęgarnią dla lewaków, socjałów i innych anarchistów... A w takim F16 można sobie zrobić fajne zdjęcie i podbudować własny PR przed wyborami...Na dodatek, taki samolot jest amerykański. A jak amerykański, to wiadomo... Nowoczesna technologia, bombarduje zawsze słuszne cele i jeszcze prestiż podnosi.
A szkoła ? Mała, zacofana i ... wiejska.
Tak na zupełnym, zupełnym marginesie: z moich obserwacji wynika, że z takich wiejskich czy małomiasteczkowych szkół bardzo często wychodzą skrajni konformiści, po trupach dążący do zrobienia "kariery" w tzw. dużym mieście. Ale to, jak mówię, BTW.
Gastarbeiterzy przy zbieraniu truskawek czy winogron na Zachodzie nie muszą byc wykształceni, nawet jest to przeciwskazane
skoro przepuszcza on ogromne środki, a efekt daje mizerny. Ilu uczniów objętych "obowiązkową nauką języka obcego" po ukończeniu szkoły rzeczywiście zna ten język? A przecież nie lepiej jest z innymi przedmiotami. I nic, wszyscy udają że to ich nie dotyczy.
będąc swego czasu na tzw. Zachodzie swoją zawodową karierę zaczynałam jako sprzątaczka pracująca po domach na czarno. Do pracy przychodziłam punktualnie i starannie ubrana. Sprzątałam rzetelnie i nigdy nie przyjęłam żadnego poczęstunku czy to w postaci kawy czy choćby kanapki. Podkreślałam,że przychodzę sprzątać i znam swoje miejsce. I o dziwo! Mówili o mnie "stolze Polin" i nie miałam problemów ze spoufalaniem się "państwa". Takie sprzątanie dawało mi dużo wolnego czasu i w tamtym okresie pasowało mi to bardzo, ponieważ mogłam powłóczyć się po mieście zwiedzając zabytki,a wieczorem- gdy miałam kaprys- pójść do opery, na byle co, na miejsca stojące po parę złotych. Nie jest to więc problemem,że wpadliśmy w biedę i jesteśmy robotnikami Europy. Problemem jest to, w jaki sposób to robimy. Problemem jest też, że rodak nie szanuje rodaka. Tak to już jest,że lubić nas nie musi nikt i na to nie mamy wpływu. Natomiast możemy wpłynąć na to, by nas szanowali, gdy sami zaczniemy się szanować i staniemy się godni szacunku.
ponieważ należy bliżej przyjrzeć się "marnotrawionym pieniądzom": czy one gdzieś tam leżą i gniją? czy może pocięte na kawałki nie dają się skleić do kupy by mogły być wymienione na całe? - ależ nie! Tą forsę dostają ludzie i na coś ją tam wydają. Jest ona w obiegu i tak jest dobrze. A że jest w tym obiegu a nie w innym, nie ma to w efekcie różnicy.
Gorzej jest zawsze, gdy do tej forsy wsadzają swoje tłuste łapska ludzie mający jej nadmiar. Wówczas jest nędza i kryzys. A to,że nauczyciel wyda parę złotych więcej niż poprzednio a górnik parę złotych mniej- jakie to ma w ogólnym efekcie znaczenie? Ważne jest, by mieli jej i jedni i drudzy pod dostatkiem, by móc zaspokoić potrzeby pierwsze i drugie. Szafuje się często słowami "zmarnowane pieniądze" by zantagonizować społeczeństwo, ale przecież zawsze zmieniają one tylko "właściciela".
Człowiek nie jest jakimś automatem i to, co mu się wydaje,że tego nie wie, nagle w jakimś tam momencie życia staje się jasne i oczywiste i pomaga rozwiązać jakiś problem. Wewnętrzna, nawet ukryta wiedza, plus odpowiednie następujące okoliczności umożliwiają człowiekowi odniesienie życiowego sukcesu, choćby na krótką chwilę.
Dlatego uważam,że wszelka wiedza jest potrzebna, jeżeli nie dziś, to może jutro. Poza tym wiedza nie boli, nie trzeba jej ubierać i żywić i może pojechać wszędzie z człowiekiem w świat, jeżeli gdzieś pogna go przeznaczenie.
Znam przypadek rozmowy całonocnej w pociągu relacji Berlin-Warszawa, prowadzonej przez Polaka i Niemca, przy czym jeden nie znał niemieckiego a drugi polskiego. Obaj byli dżezowymi fanatykami i rozmawiali przy pomocy muzycznych fraz. Gdyby nie posiadali wiedzy muzycznej siedzieliby prawdopodobnie naprzeciw siebie w milczeniu kimając. A tak spędzili wspaniale czas i rozstali się jako przyjaciele.
polskiego szkolnictwa to jedyna szansa na zagwarantowanie godziwywch warunków pracy i płacy dla nauczycieli i podniesienie poziomu nauki- nie bedą nieuki nauczycielami bo konkurencja ich wymiecie. Nie każdy musi się uczyć, mieć maturę lub kończyć studia. 3 klasy obowiązkowej nauki w zupełności wystarczą. Teraz każdy ma lic lub mgr, które są tyle warte co szkoła policealna za "komuny".
a nie wyrazem poglądów. Zawsze to pozostawia jakąś nadzieję.
ja piszę bazując na moim życiowym doświadczeniu, Ty natomiast gdybasz i zadzierasz nos uważając się za lepszego. Od kogo i co takiego lepszego jesteś?
Sprawdź może na początek, objawem czego są Twoje wpisy. Na moje oko: nuda, brak uznania w rodzinie, chęć popisania się w celu wzmocnienia własnego ja i żałosne odcinanie się od ludzi biednych i bezrobotnych. Jesteś częścią tej ziemskiej całości czy Ci się to podoba, czy nie, i nic nie da Ci uporczywe odcinanie się od niej.
za osiągnięcie efektu pracy czy za fuszerkę? Bez komentarza.
ale na podstawie czego twierdzisz, że nie robisz sam, własnoręcznie, fuszerki, ale że robią ją inni? Jesteś we wszystkim najlepszy, czy co? Ostre osądy wydają ludzie zakompleksieni, niezrealizowani. Nie stać ich na tolerancję i wyrozumienie, ponieważ sami zdają sobie sprawę z własnych niedoskonałości.
Gdybyś był taki, za jakiego chcesz uchodzić, to co rano rozłożyłbyś ramiona chcąc objąć nasz ukochany, wspaniały świat, taki byłbyś szczęśliwy. Tymczasem jesteś nieprzejednany i zgorzkniały. Forsa to nie wszystko, nieprawda?
Efektem pracy nauczycieli rosyjskiego czy angielskiego w państwowych szkołach były i są nadal kolejne roczniki uczniów, opuszczające mury szkół BEZ ZNAJOMOŚCI JĘZYKA.
Cała para w gwizdek, a pieniądze w błoto.
W świecie, na który miałabyś wpływ, chciałoby się żyć. A w świecie "uporządkowanym" przez westa, człowiek modliłby się o rychłą śmierć...
to najpiękniejszy komplement, jaki w życiu usłyszałam. Dziękuję Ci z całego serca.
zawsze była popularna na marginesie lewicy.
> opuszczające mury szkół BEZ ZNAJOMOŚCI JĘZYKA.
West, co to dla ciebie znaczy "znajomość języka"? Jakiej znajomości się spodziewasz po nauce szkolnej? Czy owa znajomość zależy tylko od nauczyciela? A co, jeśli młodzież nie chce się uczyć? (rosyjski np. w latach 80. jest tu świetnym przykładem). I czy rzeczywiście pobliczna szkoła polska w porównaniu z innymi krajami stoi tu aż tak źle?
Generalnie. Zastanawia mnie west, skąd u ciebie taka przeogromna chęć utrudniania życia ludziom, którym się źle wiedzie? Ty, z tego co można wywnioskować, jesteś czymś w rodzaju lansowanego dziś człowieka sukcesu. Takiego, któremu się dobrze wiedzie, który dobrze zarabia itd. Dziwi więc, że tym, którzy w tzw. wolnej Polsce sobie "nie radzą", chcesz jeszcze dołożyć zmartwień.
(przypomnijmy - obowiązkowej do ukończenia 18 roku życia) choćby jednego języka obcego - formą represji w stosunku do uboższych? Pod pojęciem "opanowania języka" rozumiem biegłą znajomość w mowie i piśmie.
Nie wiem, skąd wrażenie o moim negatywnym nastawieniu do "nie radzących sobie". Może stąd, że jestem zwolennikiem stawiania wysokich wymagań wszystkim członkom społeczeństwa?
jak zadna inna wymaga mase dodatkowej samodzielnej pracy. Jezeli uczen i jego rodzice to rozumieja wtedy nauczy sie w publicznej szkole, jak nie to zadne - takze prywatne lekcje nie pomoga. Generalnie polska szkola jest pod tym wzgledem mniej wiecej w srodku europejskiej stawki - co biorac pod uwage niskie naklady i zla organizacje pracy nalezy uznac za sukces, kiedys mialem do czynienia z wloskimi licealistami na wyjazdowym kursie w Wielkiej Brytanii - i bez przesady, ale znam absolwentow polskiej podstawowki, ktorzy umieja wiecej.
Jednak nauka jezykow to niekoniecznie najwazniejsze zadanie szkoly - wazniejsze jest wlasnie nauczenie umiejetnosci samodzielnego uzupelniania wiedzy, wpojenie w ogole takiej potrzeby, a nie sama nauka jezykow, ktora wcale nie jest na swiecie uwazana za tak niezbedna jak przez wspolczesnych Polakow - vide mit uczenia od pierwszej klasy podstawowki co jest marnowaniem czasu. No i wyrobienie zyczliwosci do ludzi ktorej wyraznie brakuje niektorym dyskutantom, a o to wlasnie latwiej w malej szkole gdzie wszyscy sie znaja i uczen moze byc traktowany indywidualnie niz w tanim molochu do jakiego prowadzi tak zwany bon oswiatowy.
Oczywiście, szkoła daje tylko bazowe wiadomości. Tym niemniej przeciętny absolwent liceum potrafi pisać po polsku w miarę poprawnie, a po angielsku - nie bardzo (albo nawet bardzo nie). Fakt, że szkoła włoska może mieć efekty jeszcze gorsze, wcale mnie nie cieszy.
> przeciętny absolwent liceum potrafi pisać po polsku w miarę poprawnie, a po angielsku - nie bardzo
Chyba na poważnie tego nie mówisz?
ideologie z rzeczywistoscia. nie ma czegos takiego jak tumiwisizm nauczycieli - po prostu w tym zawodzie jak w kazdym innym sa lepsi i gorsi, tyle ze akurat w Polsce nauczyciele wykonuja wyjatkowo duzo pracy za wyjatkowo marne pieniadze w relacji do pensji innych pracownikow sfery budzetowej. Natomiast nienawisc i pogarda polskich "rynkowcow" do oswiaty i nauczycieli jest dla mnie zawsze miara upadku cyzilizacyjnego naszego narodu.