Gdyby uczynili to wcześniej i krzyknęli razem ze stoczniowcami i innymi, których plantowano, to nie musieliby dzisiaj tylko płakać. Niestety wybrali wtedy spanie. Pomogli zwiększać obszary kraju przeznaczane pod chwasty.
... ale ja nie potrafię zapomnieć, jak się zachowali pracownicy Stalowej Woli w latach 1980-tych. Nic, tylko zacytować: "Sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało". Słusznie "Steff" łączy ich ze stoczniowcami Wybrzeża. Dobrze, że chociaż nie angażują Bozi w swoje kłopoty.