Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Wenezuela: Zwycięstwo Hugo Cháveza w referendum konstytucyjnym (akt.)

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

W jutrzejszej "Gazecie Wyborczej":

str. 1 - Chavez wygrywa w powtórzonym (i zapewne sfałszowanym) referendum! Koniec Demokracji! Totalitaryzm! Brunatne koszule! Pijana tłuszcza!

str. 2 - Irlandia powtórzy referendum ws. Traktatu Konstytucyjnego UE - szansa na triumf Demokracji, Wolności, Liberalizmu i Sprawiedliwości? Trzymamy kciuki za (tym razem słuszną) decyzję Irlanczyków.

autor: jra, data nadania: 2009-02-16 19:50:17, suma postów tego autora: 540

jra

cóż jaka gazeta takie komentarze

autor: prekiel przemyslaw, data nadania: 2009-02-16 19:54:01, suma postów tego autora: 275

Gracias, Camarada Chavez

A teraz - zabieramy się do roboty w Polsce. Bez obyczajowych odlotów pasujących do salonów-wychodków, bez wybrzydzania na "klimat kulturowy", z oparciem nóg i czterech liter na bazie w Polsce 2009 (a nie 1905), a przede wszystkim - bez miziania się do michnikowców*, niezależnie od tego, czy Stasińskiego zastąpi Domosławski czy na odwrót.

----------------------------
*Wzór na michnikowszczczyznę trzypokoleniową: dziadek - stalinowski prokurator lub redaktor biurokratycznej gazetki "związkowej", na starość nawrócony na "opozycję demokratyczną", syn - "opozycjonista demokratyczny" i propagator neoliberalizmu, wnuk - szemrany mniejszościowo-femino-"lewicowiec".

autor: _Michal_, data nadania: 2009-02-16 19:59:22, suma postów tego autora: 4409

...

Domosławski różni się bardzo w widzeniu Chavesa od Stasińskiego i całej ekipy GW, wkrótce da tego przykład:)

autor: prekiel przemyslaw, data nadania: 2009-02-16 20:01:20, suma postów tego autora: 275

P. Prekiel,

różni się, ale bynajmniej nie "bardzo". Wynika to zresztą z logiki koncernu medialnego. Była na ten temat dyskusja tutaj:

http://lewica.pl/forum/index.php?fuse=messages.17940

Mogę powtórzyć wszystko, co wtedy napisałem.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-02-16 20:05:30, suma postów tego autora: 4409

jra

tyle, że ja robie wywiad wlasnie z Domosławskim, mam nadzieje, ze uda mi sie go doprowadzic do końca, i zapewniam, że różnice są ogromne

autor: prekiel przemyslaw, data nadania: 2009-02-16 20:07:05, suma postów tego autora: 275

michal

sorry jra, to do Michala:)

autor: prekiel przemyslaw, data nadania: 2009-02-16 20:07:47, suma postów tego autora: 275

Nie ma sprawy, nie należę do obrażalskich, prekiel przemyslaw :)

Obawiam się jednak, że Domosławski jest typowym koniunkturalistą z "Wyborczej", który w wywiadzie dla lewica.pl czy "KP" będzie kreował się na niezłomnego piewcę trzecioświatowych polityków w stylu Chaveza, natomiast w artykule dla "GW", gdzie zarabia na chleb, będzie tylko nieśmiale bronił Wenezueli i błagalnym tonem prosił Macieja Stasińskiego (który pisuje 3/4 artykułów o Ameryce Południowej w "GW"), by ten nie nazywał Chaveza brunatnym faszystą, a tylko lewackim populistą.

Rzekomo "lewicowe" poglądy Domosławskiego to mocno kontrowersyjna sprawa, zwłaszcza, że facet nigdy ani słowem nie zająknął się o jakiejkolwiek krytyce polskiego potworkowatego neoliberalizmu;widać koncesja "GW" na
"lewicowe poglądy" pracowników nie obejmuje już polskiej polityki, gdzie trzeba obowiązkowo wyznawać miłość do UW (i ewentualnie PO) aż po grób.

autor: jra, data nadania: 2009-02-16 20:22:05, suma postów tego autora: 540

Ot i tyle ta cała lewica warta

"Socjalizm XXI w." bardzo przypomina socjalizm XX w. Nie mówiąc już o tym, że w Wenezueli żadnej rewolucji nie ma i nie będzie. Zwykła socjaldemokratyczna polityka z wodzem coraz bardziej przypominającym swoich południowo-amerykańskich poprzedników, a nie powiew świeżości.

Robotnicy jak byli tak są wyzyskiwani, tyle że, jak mówił jeden z działaczy związku uznawanego za "chavistowski", już nie przez koncerny amerykańskie, tylko rosyjskie i chińskie. Kapitalizm ma się dobrze w Wenezueli, chroniony przed rewolucją za pomocą socjaldemokratycznej hochsztaplerki z rewolucyjną retoryką dla idiotów. Ale skończy się kasa z ropy, to zacznie się reakcja prawicowa.

Nie mówiąc już o tym, że tylko wychowani na taniej propagandzie chavistowskiej ludzie nie zauważają, że Chavez coraz bardziej skręca w prawo, coraz bardziej stara się opierać na nowej klasie biurokratycznej, coraz więcej w jego otoczeniu dawnych kolegów z wojska, itd.

Cóż, jeśli Polska lewica autorytarna chce mieć takiego idola, to tylko ujawnia, że jest jednym wielkim zbiorowym dinozaurem i nie wyciągnęła wniosków z błędów przeszłości. Mnie to w sumie cieszy. Ja wiem, że niektórym "wodzusiom" na polskiej lewicy marzy się kariera Chaveza i najlepiej dożywotnie koryto dla "dobra ludu" naturalnie. Coż, pomarzyć każdy może.

autor: XaViER, data nadania: 2009-02-16 20:31:17, suma postów tego autora: 352

Ciesze się ale...

Niepokoją mnie 2 rzeczy:
1.Dlaczego 6milionów uprawnionych do głosowania nie poszło do urn?czyżby uderzył im dobrobyt do głowy?
2.55%było za ale aż 45% było przeciw 10%przewagi to nie dużo biorąc pod uwage propagande opozycji oraz fakt że już kiedyś było takie referendum gdzie Chavez przegrał.
Zobaczymy jak to sie dalej potoczy ja trzymam konsekwentnie za Chavezem.

autor: Czerwony Adam, data nadania: 2009-02-16 20:36:34, suma postów tego autora: 1003

To zwycięstwo musiało zaboleć,

bo postanowili je zagłuszyć milczeniem. Nawet lewica.pl opublikowała je później niż np nowalewica.pl. Tymczasem każdego lewicowca zwycięstwo Chavez w powszechnym głosowaniu powinno cieszyć, choćby dlatego że utarł nim nosa specom od demokracji również naszym. Zwyciężył zaś, co jest oczywiste, bo troszczy się o równiejszy podział dochodów. Straszenie Castrom w tym kontekście nie pomogło.

autor: steff, data nadania: 2009-02-16 20:49:58, suma postów tego autora: 6626

Czy to referendum zmieniło tylko to, że Chavez może kandydować nieskończoną ilość razy?

Czy chodziło o jeszcze inne zmiany? Pytam, bo nie wiem.

autor: Partyjny beton, data nadania: 2009-02-16 20:51:52, suma postów tego autora: 185

P. Chavez był uprzejmy dokonać z tej okazji rozróżnienia

Wenezuelczyków na patriotów (ci co poparli go w referendum) i niepatriotów.
Komentarz chyba zbędny.

autor: west, data nadania: 2009-02-16 21:04:06, suma postów tego autora: 6717

Xavier

Ale skoro ludzie w Wenezueli dostrzegaja liczne negatywne cechy Chaveza, to z pewnoscia rosnie niesamowicie popoarcie dla Wenezuelskich anarchistow?
Chyba sie nie myle?

autor: wojtas, data nadania: 2009-02-16 21:18:50, suma postów tego autora: 4863

jra

jesli nie zapomnę podniosę Twojego argumenty rozmawiając z nim

autor: prekiel przemyslaw, data nadania: 2009-02-16 21:31:22, suma postów tego autora: 275

Brawo Chavez!:)

A jedna pani w TVN powiedziała, że zwycięstwo w tym referendum "pozwoli dalej rządzić komunistom":)
Wydaje mi się, że Wenezuelska Partia Komunistyczna (czy może KP Wenezueli to się nazywa) nie jest w koalicji.

autor: Getzz, data nadania: 2009-02-16 22:06:26, suma postów tego autora: 3554

West, a właściwie to o co Ci chodzi?

Że Chavez to taki Kaczyński i potrzebny jest wenezuelski straszny dziadunio Bartoszewski?
PS. Brawo Hugo jeszcze raz!
PS2. Xavier, właściwie Tobie też nie wiem o co chodzi.

autor: Getzz, data nadania: 2009-02-16 22:22:29, suma postów tego autora: 3554

XaVIER,

Precz z Chavezem! Viva Adamo!
MICHNICA

autor: ABCD, data nadania: 2009-02-16 22:42:03, suma postów tego autora: 20871

Getzz,

na ile się orientuję wenezuelscy komuniści (PCV) nie należą do chavezowskiej Zjednoczonej Partii Socjalistycznej Wenezueli (PSUV), ale ją popierają (podobnie postąpiły jeszcze 2 inne partie: socjaldemokratyczna i bodaj "Ojczyzna dla Wszystkich"). Często pracują w administracji, na wszystkich szczeblach, gdyż na ogół charakteryzują ich 2 cechy: są dobrze wykształceni i nie skorumpowani. Pamiętajmy, że to Ameryka Łacińska, tam słowa: "komunizm", komunista" mają inne konotacje niż w krajach z doświadczeniem realnego socjalizmu a la PRL.
Tyle wiem z lektury i filmów dokumentalnych, ktoś z forumowiczów znający Wenezuelę z autopsji niech mnie skoryguje albo coś doda.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-02-16 23:12:34, suma postów tego autora: 4409

XaVier

nie histeryzuj. 4 pod rząd kadencje urzędowania rozpoczynał F.D. Roosevelt (mimo ciężkiego stanu zdrowa i śmierci w czasie ostatniej), jakoś jednak nie jest oceniany przez historię jako dyktator i satrapa, a rzekłbym nawet - wręcz przeciwnie (co nie znaczy, by on i USA ówczesne nie miały na sumieniu ciemnych interesów lub zbrodni - ale nie wynikało to z długości jego rządów, patrz: Truman albo Ike).

To prawda, że Wenezuela nie ma socjalizmu i że jest tam nadal nędza i wyzysk, ale nie zapominajmy, z jakiego pułapu ten kraj startuje.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-02-16 23:16:38, suma postów tego autora: 4409

:)

Wstałem dzisiaj rano. Siadam za kompem, a tu taka wiadomość:) Ach, żeby każdy dzień taką się zaczynał! Zmiana burżuazyjnej konstytucji to konieczny krok na drodze do socjalizmu. W Polsce też przyjdzie na to czas, bo niby z jednej strony mamy:

Art. 2.

Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, URZECZYWISTNIAJĄCYM ZASADY SPRAWIEDLIWOŚCI SPOŁECZNEJ.

Ale z drugiej...

Społeczna gospodarka rynkowa oparta na WOLNOŚCI DZIAŁALNOŚCI GOSPODARCZEJ, WŁASNOŚCI PRYWATNEJ oraz solidarności (hahaha, chyba tej przez "S", uwłaszczonej nomenklatury solidaruchów - przyp. fancom), dialogu i współpracy partnerów społecznych (jeszcze głośniejsze "hahaha" - przyp. fancom) stanowi podstawę ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej.

Art. 21.
Rzeczpospolita Polska CHRONI WŁASNOŚĆ I PRAWO DZIEDZICZENIA.

Wywłaszczenie jest dopuszczalne jedynie wówczas, gdy jest dokonywane na cele publiczne i za słusznym (!!! - przyp. fancom) odszkodowaniem.

itd., itp.

autor: fancom, data nadania: 2009-02-17 07:21:56, suma postów tego autora: 1427

A propos histerii

Nie histeryzuję. Wszystko jedno czy to się dzieje w USA (co to w ogóle za pomysł, żeby zasłaniać się akurat praktykami w tym kraju, który wzorem demokracji raczej być nie może, przynajmniej dla mnie), czy w Wenezueli, czy gdziekolwiek - ten argument jest dobry może akurat dla wspomnianej "Michnicy". Nb FDR był schorowany i można powiedzieć - pełnił urząd dożywotnio ;-).

Chavez jest młody, sprawny i ma plan długiego rządzenia (miał taki zanim jeszcze został "socjalistą"). Ja wiem, że sporej części lewicy to nie przeszkadza, że jeden facet potrafi siedzieć na stołku przez kilkadziesiąt lat (vide Fidel Castro), ale moim zdaniem to kompromituje lewicę, bo zamiast "wolności i równości" mają tam gerontokrację. Jeśli tak ma wyglądać "socjalistyczna demokracja" to ja podziękuję. Jeśli wreszcie lewica nie wyciągnie wniosków z XX w. i nie przemyśli swojej strategii to ja to marnie widzę.

A dla fanów "rewolucji" w Wenezueli - mój kolega, anarchista, zaprasza polskich lewicowców - może zrobić im wycieczkę po dzielnicach "nowobogackich" chavistów i dzielnicach nędzy - tak dla kontrastu, żeby porównać jak żyje elita biurokratyczna, a jak żyją przeciętni ludzie, którym programy socjalne pomagają w bardzo ograniczonym stopniu i to tylko po to, żeby zdobyć ich głosy w kolejnej szopce pod tytułem "opozycja" vs Chavez.

autor: XaViER, data nadania: 2009-02-17 07:29:38, suma postów tego autora: 352

@XaViER

Pewnie masz dużo racji w ocenie nomenklatury Chaveza, ale zapominasz o jednym - sytuacji wenezuelskiej biedoty, i w ogóle sytuacji w kraju, przed Chavezem.
A to powinno być punktem odniesienia w ocenie, a nie jakiś wyimaginowany, idealny stan szczęśliwości socjalistycznej.
Najprawdopodobniej Wenezuela ma się lepiej teraz niż kiedy była folwarkiem USA. Być Chavez tworzy socjalizm XX w., ale pamiętaj, że walczył z kapitalizmem XIX w.

autor: Drm, data nadania: 2009-02-17 09:54:37, suma postów tego autora: 306

Xavier

O ile wzroscie stopa zyciowa biedoty w Wenezueuli, jak dojdzie tam wreszcie do rewolucji anarchistycznej?

autor: wojtas, data nadania: 2009-02-17 10:23:38, suma postów tego autora: 4863

Wenezuela Monarchią

Gruby Hugo zapomniał, że wszelkie dyktatury oparte na ropie kiepsko się kończą. Dyndający Saddam jest tego najlepszym przykładem.

autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2009-02-17 10:55:51, suma postów tego autora: 6199

xavier

twoj kolega anarchista to bialy?i jak wielkie sa te dzielnice
nowobogackich w porownaniu do dzielnic starobogackich?`nie wiem czy niewiele,jednak prawie 20% mniej zyjacych ponizej progu ubostwa to nie malo a ile w polsce zmniejszono w ciagu ostatnich 2 lat?nie wspominajac o jednak dzialajacych programach socjalnych i raczej nie przynoszacych slabych wynikow.ostatnie pytanie :wazniejszy dla ciebie cel czy srodki?
a niech rzadzi i 100 lat jezeli to przynosi korzysc ludziom.idea demokracji nie upadnie od tego a "demokraci2 beda mieli powod do lamentow :)))

autor: pazghul, data nadania: 2009-02-17 11:24:15, suma postów tego autora: 1489

????

Cześć komentatorów cieszy się jako w Wenezueli socjalizm pokonał demokrację. Bez demokracji nie ma socjalizmu!! Bez demokracji może być najwyżej ZSRR-bis, który ze sprawiedliwością nie ma nic wspólnego.
W Wenezueli demokracja i socjalizm już przegrały-niestety. Chavez buduje dykaturę - kto nie za prezydentem ten nie jest patriotą!. Jeden kraj - jedna partia - jeden prezydent.
Kadencyjność władz to jedna z kluczowych zasad demokracji a Chavez ją teraz pogrzebał - co będzie następne? Może rezygnacja z wyborów - bo i po co skoro jest już prezydent?

autor: red25, data nadania: 2009-02-17 11:58:56, suma postów tego autora: 322

Xavier

Twój kolega nie jest obiektywny bo ma anarchistyczne prerozumienie zachodzącego procesu. Wszystko i zawsze będzie interpretował jako złe - bo nieanarchistyczne. To ciekawe w góle że takie figury anarchizmu jak Chomsky czy Micheal Albert są pozytywnie nastawieni do rewolucji boliwariańskiej a szeregowi anarchiści ( nie wszyscy ) nie...Za Chaveza tzw ' projekty oddolne' rozwijają się intensywnie, Chavez zrobił więcej dla samorządności robotniczej, dla rozwoju poziomych struktur niż anarchiści przez ostatnie ile?...20, 30, 50 lat ??
Mam pytanie do Ciebie Xavier. Średnio znam teorię anarchizmu zatem powiedz mi, co by sie stało gdyby robotnicy PDVSA doszli do wniosku, że kasa z ropy nie będzie przekazywana na rozwój przemysłu/służby zdrowia itp ale na ich wlasne domy z basenami?? Pytam się serio, jak ta kwestia wygląda z punktu widzenia teorii anarchistycznej.

autor: Observer, data nadania: 2009-02-17 12:02:24, suma postów tego autora: 41

Xavier,

Chavez ma wielkie poparcie, więc chyba jednak zrobił coś dobrego.

autor: Getzz, data nadania: 2009-02-17 12:07:38, suma postów tego autora: 3554

uch

Wiedziałem, że wkładam kij w mrowisko. Niestety nie jestem w stanie wam wszystkiego wyłożyć jasno w krótkim komentarzu i w ograniczonym czasie jaki mam. Polecam lekturę poprzedniego numeru Przeglądu Anarchistycznego, gdzie różne problemy są wyłożone nieco szerzej.

śmieszą mnie argumenty w stylu "jak wielkie sa te dzielnice nowobogackich w porownaniu do dzielnic starobogackich?", bo to chyba jakiś absurd jest. Czy socjalizm waszym zdaniem ma polegac na tym, że dzielnice biurokracji, mają być mniejsze od dzielnic kapitalistów i na tym polega "sprawiedliwość dziejowa". Sam fakt istnienia i rozrastania się takich dzielnic jest kompromitujący i niebezpieczny, bo przecież im silniejsza jest biurkracja, tym ma większy wpływ polityczny. A biurokracja ma własne interesy które nie są tożsame z interesami klasy pracującej. Dziwi mnie że muszę coś takiego tłumaczyć na lewicowym portalu.

Dla niektórych z tego co czytam socjalizm to taka nowoczesna forma feudalizmu, w którym Pan dba o chłopa/robotnika dając mu chałupkę, odziewając go i karmiąc, w zamian zaś chłop pańszczyźniany ma mu służyć. Nie wspominając już o tym, że system socjalny w Wenezueli już od dłuższego czasu zaczyna szwankować, bo nie da się siedziec zbyt długo okrakiem na murze między kapitalizmem a rewolucją i wychodzą wszystkie problemy poprzednich podobnych problemów realizowania "kapitalizmu z ludzką twarzą" - biurokratyzacja, niedobory, programy socjalne zaczynają szwankować np. część misji medycznych została porzucona, a część w ogóle nie podjęła nigdy pracy. Odbywają się demonstracje pod ministerstwem mieszkalnictwa - ludzie domagają się realizacji programu budowy tanich mieszkań itd itd. Pisałem o tym już nie raz.

"Średnio znam teorię anarchizmu zatem powiedz mi, co by sie stało gdyby robotnicy PDVSA doszli do wniosku, że kasa z ropy nie będzie przekazywana na rozwój przemysłu/służby zdrowia itp ale na ich wlasne domy z basenami??"

Nie ma czegoś takiego jak jedna teoria anarchistyczna i jedno słuszne rozwiązanie. Możesz zobaczyć jak to się działo w rewolucyjnej Hiszpanii - gdzie robotnicy przejęli zakłady pracy, a chłopi ziemię i tworzyli organizm gospodarczy, który nie dopuszczał do takich sytuacji - surowiec był zaś dzielony wg. aktualnych potrzeb gospodarki za pomocą demokratycznie wybranych i kontrolowanych rad robotniczych (na bazie demokracji bezpośredniej oczywiście: z instrukcjami, odwoływalnością i rotacją) - to tak w ogólnym skrócie. Były co prawda problemy bo staliniści próbowali przejąć kontrolę nad transportem surowców do Hiszpanii, ale o to toczyły się walki między innymi w Barcelonie zbrojne w 1937, żeby zlikwidować kontrrewolucję stalinowską, która popierała kapitał.

"Wszystko i zawsze będzie interpretował jako złe - bo nieanarchistyczne. To ciekawe w góle że takie figury anarchizmu jak Chomsky czy Micheal Albert są pozytywnie nastawieni do rewolucji boliwariańskiej a szeregowi anarchiści ( nie wszyscy ) nie"

Nie ma czegoś takiego jak "figury anarchizmu". Sa osoby które są publicystami, ale nie są rzecznikami anarchizmu, bo to jest po prostu niemożliwe. Jedynym w miarę wiarygodnym miernikiem opinii anarchistycznej są oświadczenia zorganizowanych grup anarchistycznych, jak np. związek zawodowy CNT w Hiszpanii, środowisko wenezuelskich anarchistów skupione wokół pisma El Libertario (jedno z najlepiej sprzedających się pism anarchistycznych na świecie), itd itd. Wszystkie znane mi organizacje anarchistyczne krytykują chavizm jako kapitalistyczną hucpę biurokratyczną, a nie żadną rewolucję.

Getz pisze "Chavez ma wielkie poparcie, więc chyba jednak zrobił coś dobrego."

A co powiedziałbyś na takie zdanie: "Tusk ma wielkie poparcie, więc jednak zrobił coś dobrego"?

autor: XaViER, data nadania: 2009-02-17 12:53:49, suma postów tego autora: 352

Chavez i reszta świata...


Tak to już jest, że nowe kształty rozpoznajemy przyrównując je do starych, znanych, i dopiero po takim odniesieniu decydujemy się stwierdzić, że to - jako całość - jest czymś nowym. Stąd właśnie przykładamy procesy zachodzące w Wenezueli do tych już nam znanych.

Do rewolucji rosyjskiej... - nie pasuje, bo Chavez nie dał asumptu do licznych interwencji innych państw. Pomogła mu też sytuacja międzynarodowa i jego ostrożność.

Nie pasuje też dlatego, że Chavez doszedł do władzy w ramach struktury państwa burżuazyjnego, na jego zasadach, ale - bez swojej partii, partii rewolucyjnej.
Zresztą, na początku Chavez - podobnie jak i Castro - był dość daleki od myśli o głębokim przewrocie społecznym, chodziło mu raczej o wyrwanie Wenezueli z postkolonialnej zależności od USA i takiegoż zacofania. Późniejsza praktyka polityczna podpowiedziała mu, że nawet to w dzisiejszym świecie nie jest możliwe bez zerwania z panującym światowym systemem. Stąd - jego dalsza radykalizacja (podobnie jak w wypadku Ho Chi Minha czy Castro).

Świadom dalekosiężnych społecznych następstw "zastępowania" oddolnej demokracji, co w Rosji zostało wymuszone przez dramatyczny etap kontrrewolucji - tworzy struktury równoległe do aparatu państwowego, na czele którego stoi: wszelkiego rodzaju "wspólnoty", które obdarza uprawnieniami, z których te nie zawsze umieją korzystać. Normalne - wolą "dostawać", jak dotychczas. Niezliczone głosowania, referenda ogólnokrajowe mają pobudzić oddolną aktywność i uświadomić najszerszym masom, że to one decydują, czy też mają decydować o wszystkim. Tak to sobie wymślił. Ale to - trwa... A ludzie są niecierpliwi.

Niezwykle pomocna w tym procesie byłaby wspomniana partia - byłaby politycznym spoiwem społecznych przemian. Niedawno została powołana, tyle że odgórnie (co począć?) - liczy 6 mln członków, jeszcze się nie sprawdziła w politycznej walce i można mieć co do niej wiele obaw.

Partia komunistyczna w Wenezueli ma jakieś 3 proc. poparcia, ale jest to partia poststalinowska i do jej doświadczeń i politycznego brzemienia Chavez nie chce nawiązywać. Wręcz poprosił - z całym szacunkiem! - by nie wchodziła jako całość do jego partii i pozostała sobie na zewnątrz. KPW wspiera politycznie Chaveza (ma inne wyjście?), jak również swoimi kadrami (Chavezowi ich nadal brakuje a z kadr kubańskich - politycznych i gospodarczych - korzysta nader wybiórczo).

Gdyby miał za sobą, jak Castro, coś w rodzaju Ruchu 26 Lipca - a więc de facto partię, mógłby pójść naprzód znacznie szybciej. Z drugiej strony - nie chce popaść w regionalną izolację, jak to się stało z Kubą, i wpędzić Wenezuelę w sytuację oblężonej twierdzy. Tym bardziej, że zdecydowanie orientuje się na rewolucję co najmniej regionalną - w tym procesie szukając gwarancji zwycięstwa zainicjowanych przemian.

Ta perspektywa - to zarazem kwestia przyszłości Kuby, stąd jej los jest dziś w rękach Chaveza. Wbrew reakcyjnej propagandzie, nie chce podążać drogą Kuby i wpaść w sidła blokady kraju i konsekwencji tego, a więc całego społecznego procesu, jaki miał miejsce na Kubie. Przeciwnie - już dziś "odblokowuje" Kubę w całym tym procesie regionalnych przemian i - na te przemiany.

Nie widząc wspomnianych historycznych już mankamentów drogi Chaveza do władzy, niektórzy widzą w nim kontynuatora lewicowo-socjaldemokratycznego nurtu z przełomu XIX/XX wieków. Sądzą że sprawdza ten wariant. I po części być może tak jest. Ale wspomnianą wizję socjaldemokratyczną realizuje idąc "po bandzie" - znacznie śmielej i jednocześnie bardziej zapobiegliwie niż np. Allende.

Ma też inne ograniczenie - coś, co nie zawsze dociera do świadomości europejskiej lewicy: Ameryka Płd. i Środkowa ma dość wszelkich "pronunciamiento", przewrotów, dyktatur i przelewania krwi. Stąd Chavez po nieudanym puczu prawicy i kolejnym niedoszłym "caracaso" rozwiązał całą policję w Caracas, nie wchodząc w szczegóły. Dotąd nie została w pełni zorganizowana nowa, której stawia się spore wymogi - właśnie "antytotalitarne". A bodaj dwa tygodnie temu aresztował kilku spiskowców w wojsku, w wyższym dowództwie - bo i to ma tam miejsce (sic!).

Czas jednak nie jest w tym wszystkim sprawą obojętną. Działa on raz na niekorzyść lewicy, innym razem na niekorzyść prawicy - wszystko raz po raz zależy od następnego kroku Chaveza. Ludzie mieszkający w "barrios" - dzielnicach biedy okalających miasta - okazują zniecierpliwienie, wciąż jednak nie wykazują dostatecznej samodzielności, zdecydowania w przejęciu odpowiedzialności za swoje dzielnice, swoje zakłady pracy (są wyjątki, potwierdzające regułę).

Z kolei prawica nie w pełni potrafi to wykorzystać - do niedawna była tak skretyniała, że jej propaganda niewiele mogła zdziałać. Już się jednak czegoś nauczyła - zaczyna konkurować z ruchem boliwariańskim w kreowaniu samorządności, z zamiarem poszerzenia grona swoich zwolenników. Z ogólnoświatowego krachu zmuszona jest wyciągać wnioski - USA nie są już tak mocne, by wystarczyło, jak do niedawna, skutecznie terroryzować wizją karzącej ręki Waszyngtonu.

Szczęśliwie, kryzys gruziński skłonił Rosję do powrotu w ten region. Ani Kuba, ani Wenezuela nie ma niewczesnych złudzeń, ale wykorzystują dziś Rosję tak, jak niegdyś ZSRR wykorzystywała ten region.

Rozwój sytuacji w Wenezueli określony jest więc zmieniającymi się uwarunkowaniami natury wewnętrznej, regionalnej i ogólnościatowej. Ale tego mieszkańcy Wenezueli nie muszą rozumieć.

Nie rozumieją tego często sympatycy boliwariańskiego procesu z innych krajów. Wysuwane niekiedy żądania natychmiastowej nacjonalizacji całego przemysłu abstrahują od faktu, że dziś w Wenezueli mało jest w tym względzie do znacjonalizowania - ten przemysł (przypomnijmy, w kraju postkolonialnym) trzeba dopiero zbudować. I znów pytanie - jak i jaki? Z czym i z kim ma być komplementarny? Bo na budowanie autarkii Chavez jest zbyt mądry. Zresztą, przy dzisiejszym stanie świadomości Wenezuelczyków skończyło by się to jedynie upaństwowieniem. A Chavezowi - uwaga! - chodzi jednak o uspołecznienie!

A do tego nie znajduje w przeszłości zbyt wielu wzorców. A więc szuka, Morales także - choćby we wspólnotowej tradycji Indian. I pod tym względem obaj mają osiągnięcia, które już dziś są przedmiotem poważnych analiz europejskich socjalistów.

Kto wie, może z tamtejszego doświadczenia i nam przyjdzie się jeszcze wiele nauczyć. W każdym razie - nie spieszmy się z niewczesnym pouczaniem, patrzmy raczej na to, jak się tam rzeczy mają i wspierajmy ten proces przeciwko ignorującym wiedzę o nim wszelkiego autoramentu oszczercom.

Tyle możemy.


autor: krik, data nadania: 2009-02-17 13:13:52, suma postów tego autora: 1649

red25


> Kadencyjność władz to jedna z kluczowych zasad demokracji

Powiem prosto: normalnych ludzi interesuje nie żadna "kadencyjność władz", lecz spokojne życie, możność liczenia na rzeczywistą pomoc państwa w potrzebie, a w przypadku Ameryki Łacińskiej - wychodzenie z biedy, budowa ośrodków zdrowia, walka z analfabetyzmem itp. Dla człowieka ważna jest bowiem nie jakaś ulotna, utopijna i pełna co najmniej kontrowersji demokracja, lecz to, by mieć co włożyć do garnka i nie żyć w ciągłym strachu o jutro.

autor: Bury, data nadania: 2009-02-17 13:17:45, suma postów tego autora: 5751

Pryncypialność... Javerta


Owo talmudyczne podejście do demokracji formalnej przypomina mi czymś postawę szpicla Javerta z "Komedii ludzkiej" Balzaka, który równie pryncypialnie traktował prawo, aż mu rzeczywistość strzeliła w ucho... Bo przecież nie Valjean.

autor: krik, data nadania: 2009-02-17 13:43:06, suma postów tego autora: 1649

przesada

z ta "smiercia" demokracji w wenezueli po referendum.przeciez nie bylo to referendum o dozywotniej prezydenturze tylko o zniesieniu ograniczonej ilosci kadencji.wybory prezydenckie beda sie dalej odbywac,zawsze musi sie liczyc ze jezeli zawiedzie swoj elektorat to wypadnie z gry :)w jego wlasnym interesie jest jednak dalej prowadzic reformy,nie zapominajmy w jakim regionie to sie dzieje i w jakim sasiedztwie.prawdopodobnie jako byly prezydent po wzieciu wladzy przez opozycje musialby szybko szukac azylu gdzies w swiecie :))z drugiej strony on przeciez nie nacjonalizuje z karabinem w reku lecz poprzez pertaktacje i placi roznym korporacjom za zrywanie kontraktow.jednoczesnie daje im mozliwosc podpisania kontraktow na innych warunkach,chca to chca nie chca to ich sprawa.dlatego robienie diabla z niego to lekka przesada :))

autor: pazghul, data nadania: 2009-02-17 14:51:18, suma postów tego autora: 1489

powiem krótko

co to za rewolucja, która nie potrafi się obejść bez charyzmatycznego wodza? co to za reprezentant masowego ruchu, który nie potrafi swojego fotela zastapić funkcją rotacyjną? czy w całej rzeszy boliwariańskich rewolucjonistów poza chavezem nie ma nikogo kto by mógł tym burdelem pokierować?

chyba czas zdjąc ze ściany portret towarzysza prezydenta:(

a tak poza tym, przeciwstawianie michy demokracji [co pare komentów wyżej uczynił Bury], to najprostsza droga do jakiegoś neosowietyzmu, lub honekeryzmu: "macie koryto i nie narzekać"

autor: tyvodar legocki, data nadania: 2009-02-17 17:25:42, suma postów tego autora: 849

xavier

moje pytanie o wielkosci dzielnic nie bylo do konca absurdalne.tak samo jak pytanie czy ow przewodnik po dzielnicach jest bialy?jezeli owe dzielnice "nowobogackich" sa juz dominujace to jest chore.skuteczna dzialalnosc panstwa musi sie oprzec na biurokracji albo bedziemy mieli raj liberalow jakim byla(jest)somalia.z tego co czytalem wenezuela boryka sie z wielkim problemem korupcji stad i pewnie te "dzielnice",watpie zeby z pensji urzedasow.przeciez chavez nie jest cudotwiorca ktory zmieni mentalnosc ludzka jednym machnieciem rozdzki.jest korupcja sa "wille" ,zasada towarzyszaca czlowiekowi od wynalezienia maczugi.najwazniejsze ze nie jest rewolucjonista z fanatycznym blyskiem w oku a raczej ewolucjonista co mnie sie osobiscie bardzo podoba i swiadczy o jego zdrowym i rozsadnym podejsciu do rzeczywistosci.jak krik rozsadnie zauwazyl nie moze on dzialac w inny sposob w danym czasie i regionie.castro mial inne mozliwosci on ma inne :))badz szczery i odpowiedz na pytanie:uwazasz ze powinien odejsc od wladzy i na tym skorzystaloby lepiej ogromne ilosci biedoty w wenezueli?

ps.po co zaraz taki dramatyzm jak"kij w mrowisko" itd?wyraziles swoja opinie ,nie zgodzilo sie z nia pare osob,to wszystko.

autor: pazghul, data nadania: 2009-02-17 17:53:42, suma postów tego autora: 1489

Bury

też jestem tego zdania. Po to, by sobie tacy różni porządzili, bo oni też chcą, to ja swojej pełnej michy i spokojnego życia ryzykować nie chcę.

Tak samo jak można sobie wymyślić zmianę u władzy, tak samo można wymyślić ciągłość rządzenia przez jednego człowieka. Dobra ciągła władza jest lepsza niż zła a rotacyjna. Weźmy też pod uwagę, ilu to już różnych premierów i ministrów mamy na utrzymaniu dożywotnio - my do końca naszego życia płacimy, oni do końca swego życia kasują za "premierowanie" i "ministrowanie". A jaka to oszczędność, gdy jeden długo rządzi i nie ma już czasu na konsumowanie przez dziesiątki lat swojej "emerytury". Ilu to emerytkom można by podnieść emeryturę nie tylko o 2zł, gdyby nie ci "rotacyjni rządzący". Kraj doprowadzili do ruiny a biorą kasę jakby przyczynili się do jego rozkwitu.

autor: nana, data nadania: 2009-02-17 19:00:53, suma postów tego autora: 4653

nana

> bo oni też chcą

Und hier genau liegt der Hund begraben...

A swoją drogą to nic tak nie konserwuje obecnego systemu jak właśnie rotacyjność władz.



autor: Bury, data nadania: 2009-02-17 19:51:51, suma postów tego autora: 5751

pełna micha, ciepły chlewik i ludzki pan

niektórzy mają rzeczywiście niewygórowane wymagania...

folwark zwierzęcy się kłania....

autor: dr(e)s, data nadania: 2009-02-17 20:12:34, suma postów tego autora: 1539

i komu to przeszkadza,że ja chcę spokojnie żyć?

przecież to lepsze niż być oszołomem i udawać,że jak się kogoś wybrało, to już się razem z nim rządzi, a nie mieć co do gęby włożyć.
Nie muszę tak jak ty dresie marzyć o wyjściu z chlewika i pozbyciu się pana, bo mnie to w przeciwieństwie do ciebie nie dotyczy. Rozumiesz: punkt siedzenia i punkt widzenia.


autor: nana, data nadania: 2009-02-17 21:19:38, suma postów tego autora: 4653

Gdzie ten zrujnowany kraj?

Szczerze mówiąc, nie widzę.

autor: west, data nadania: 2009-02-17 21:43:11, suma postów tego autora: 6717

West


Naprawdę nie widzisz? To poczytaj sobie dzisiejszy wpis na blogu Ikona:
http://www.nowalewica.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=133&catid=8&Itemid=17


autor: krik, data nadania: 2009-02-17 21:51:12, suma postów tego autora: 1649

Kriku, Ikonowicz zajmuje się specyficznymi sprawami

więc ma spaczone (no, nie aż tak bardzo jak wielu radykalnych lewicowców) widzenie świata. Bieda była i w Polsce Ludowej (i to jaka!), jest obecna w najbogatszych krajach Europy i Ameryki - to nie znaczy, że amerykański czy szwajcarski - czy polski - proletariat jutro pójdzie na barykady.

autor: west, data nadania: 2009-02-17 22:05:54, suma postów tego autora: 6717

hehe

czyli prawdziwy lewak ogląda "zrujnowany" kraj nie własnymi oczyma, tylko czytając blogi...

tak podejrzewałem....

autor: dr(e)s, data nadania: 2009-02-17 22:07:33, suma postów tego autora: 1539

dr(e)s

> pełna micha, ciepły chlewik i ludzki pan

Z moich obserwacji wynika, że "wartości" owe bliskie są takim mniej więcej jak ty.

autor: Bury, data nadania: 2009-02-17 23:42:00, suma postów tego autora: 5751

dr(e)s


Nie nazwałbym cię lewakiem, a do bloga Ikona odsyłam, bo w miejsca, gdzie bywamy - nie trafisz.

West:
Właśnie teraz do grona "specyficznych, "spaczonych", na skutek spekulacyjnego kursu złotego dołącza w Polsce milion ludzi, którzy tracą wiarygodność kredytową.
To dość masowa specyfika, prawda?

autor: krik, data nadania: 2009-02-18 00:55:09, suma postów tego autora: 1649

Krik,

trochę racji masz, ale musi być w tym wszystkim jakiś świeży pomysł. Samo "łączenie naczyń" nie pomoże, jak w roztworze je zawierającym nie ma nowych mieszanek czy składników. Mówię o programie, nie bytach organizacyjnych.

Jeszcze raz powtórzę moje najgłębsze przekonanie;

POPULIZM I SOCJALIZM SĄ NA SIEBIE SKAZANE (inaczej nawet jak przetrwają, to za cenę wytracenia energii najlepszych ludzi), zwł. w krajach zależnych jak Polska.

Populizm oczyszczony z szowinistycznego bełkotu i egoistyczno-partykularnej demagogii, socjalizm - z braku krytycyzmu wobec błędów zarówno komunizmu jak i socjaldemokracji (o czym zresztą sam piszesz) i przede wszystkim obyczajowo-mniejszościowo-różowych śmieci (czyli też szowinizmu i partykularyzmu, tylko inaczej zabarwionych).


Bez tego - chyba nic nie ruszy.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-02-18 13:58:03, suma postów tego autora: 4409

korekta:

miało być - "mówię PRZEDE WSZYSTKIM o programie, nie TYLKO o bytach organizacyjnych.

Przy okazji dziękuję za radę i sugestię (a propos jakiegoś opisania kroniki transformacji). Chyba się za to jakoś zabiorę.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-02-18 14:04:43, suma postów tego autora: 4409

_Michal_


Zgoda. Właśnie kończę tłumaczenie obszernego wykładu Daniela Bensaida, w którym wiele aktualnych kwestii jest dobrze wyrażonych. Nie będę więc nieudolnie streszczał :-))

A wspomniana kronika, tak właśnie jak to żywo przedstawiłeś jest naprawdę potrzebna, bo brakuje właśnie takiego przeglądu. A pamięć zawodzi.

autor: krik, data nadania: 2009-02-18 16:07:25, suma postów tego autora: 1649

Michał

> kroniki transformacji

Weź się Michał za to. Kronika tego 20-letniego sqrwysyństwa by się przydała.

autor: Bury, data nadania: 2009-02-18 18:16:18, suma postów tego autora: 5751

kriku,

nie przesadzaj. Są różne rodzaje kredytów. Obok konsumpcyjnych - np. hipoteczne.
A po drugie - kredytów nikt nie bierze z głodu, tylko po to, żeby jeździć jeszcze lepszym samochodem.
Za towarzysza Wiesława nie było zadłużenia, ale za to pracownik mógł liczyć co najwyżej na to, że po całym życiu harówy kupi sobie NRD-owskie radio, na ktorym będzie można zlapać Wolną Europę.

autor: ABCD, data nadania: 2009-02-18 21:02:06, suma postów tego autora: 20871

Kriku, specyfika polskiego rynku mieszkaniowego jest taka

że jak ktoś postanowił zaryzykować i wziąć kredyt mieszkaniowy w obcej walucie, którego nie będzie mógł spłacić - no cóż, będzie musiał na jakiś czas przeprosić się z rodzicami :-) albo wynajmie sobie mieszkanie. Pod mostem nikt nie wyląduje.

autor: west, data nadania: 2009-02-18 21:38:56, suma postów tego autora: 6717

@

ABCD
Twierdzisz zatem, że branie kredytu mieszkaniowego nie jest pewnego rodzaju przymusem ekonomicznym?

west
A jak ktoś nie ma już rodziców? Albo w mieście, w którym oni mieszkają, nie ma dla nich perspektyw żadnej pracy?

autor: Bury, data nadania: 2009-02-18 22:10:12, suma postów tego autora: 5751

ABCD

Na marginesie: czy ty masz jakąś obsesję WŁADYSŁAWA GOMUŁKI?

autor: Bury, data nadania: 2009-02-18 22:39:01, suma postów tego autora: 5751

ABCD/West


Raczą sobie panowie dworować. Proszę w wolnej chwili udać się do pierwszego z brzegu banku, znaleźć pretekst (to łatwe), by zapytać na co ludzie biorą kredyty, zwłaszcza te po 1 do 3 tys. zł. (tego jest najwięcej), jak to było z "wolnym wyborem" przy konieczności dopłaty do mieszkania przed jego odebraniem, gdy podskoczyły dwukrotnie itd.

Zalecam wyjście na ulicę i spotkanie z normalnymi ludźmi. Zapewniam, że po kilku takich spotkaniach będziecie się wstydzili bzdur, które tu powypisywaliście.

"Kredytów nikt nie bierze z głodu..." - człowieku, kto ci odjął rozum?!

autor: krik, data nadania: 2009-02-18 23:57:10, suma postów tego autora: 1649

Kriku, czyżbyś sugerował że ludzie biorą te 1-3 tys. kredyty Z GŁODU?

Rzeczywiście, komuś tu rozum odjęło...

autor: west, data nadania: 2009-02-19 07:59:42, suma postów tego autora: 6717

Proponuję nie popadać

w paranoję: część ludzi bierze kredyty z biedy, ale nie z głodu - np. moja sąsiadka wzięła lichwiarski kredyt na 1000 PLN na wydatki związane ze studniówką córki, bo z lichej pensji nie wygospodaruje tyle ot tak sobie. Natomiast znaczna część kredytów konsumpcyjnych dotyczy nie żadnego głodu, tylko większego telewizora lub lodówki o nowoczesnym wyglądzie (choć stara ciągle działa).

P.S. Krik, ja w przeciwieństwie do ciebie mieszkam nie w bogatej stolicy, lecz w zapyziałym mieście o 20-procentowym bezrobociu. Jest tu bieda, są braki materialne, jest brak perspektyw, ale akurat ludzi przymierających głodem to tu zbyt wielu nie znajdziesz, zapewniam. A jeśli nawet, to chodzą na darmowy obiad do parafii, a nie po kredyt.

autor: Durango 95, data nadania: 2009-02-19 09:44:59, suma postów tego autora: 3848

krik, masz rację i na własne oczy widziałam

spłacają potem po 30zł przez parę lat. Na chleb kredyt biorą, bo im nikt pożyczyć nie może. Czasem paręset złotych by starczyło, aby postawić tych ludzi czasowo przynajmniej na nogi, ale oni pogrążają się na lata kredytem, bo nie mają innego wyjścia. Biorą te dwa tysiące, bo jak już to już, a forsa jak wiadomo, rozchodzi się nie wiedzieć kiedy i na co. W Polsce jest bieda. Ci, co piszą, że jej nie ma i że ludzie nie są aż tacy biedni, bo oni sami takich nie spotkali, wolą w ten sposób uspokoić swoje sumienie. Tymi, co im się jakoś powodzi, niekoniecznie trzeba się zajmować. Natomiast spychać nędzarzy w niebyt dla własnego komfortu psychicznego jest nieludzkie. Przecież to właśnie tych "tonących" należy najszybciej ratować. A nie gadać,że nie istnieją. Bo ich faktycznie niedługo już nie będzie. Będą za to następni, co ich wypchnięto z łódki. Może to będziemy my sami? I też nikt nas nie zauważy i poczeka, aż nas nie będzie? Wtedy zostanie na świecie sam Drm, zadowolony,że już nie ma tak dużo ludzi i nareszcie wystarczy dla niego.

autor: nana, data nadania: 2009-02-19 10:19:41, suma postów tego autora: 4653

Durango 95


Jeśli darmowy obiad w parafii już nie staje w gardle, to stoi za tym przynajmniej widmo niedojadania, bieda, skrajny niedostatek. Mieszkamy w końcu w Europie, w UE, więc - mam nadzieję - głód w dosłownym tego słowa znaczeniu nam nie grozi.
Tym bardziej że UE ma ponoć nadal nadmiar żywności.
Ale poniżenie, upodlenie i przez to dalsze zniewolenie, i owszem.

Ten przykład studniówki jest znamienny. Kobita nie chce się przyznać do biedy, a i córce tego oszczędzić, no i przy okazji wzięła nieco więcej kredytu. Mnie to przypomina film "Kolorowe pończochy" z 2 połowy lat 50. i bardzo poważne wokół tego debaty. Tam również nie chodziło o chleb, czy dosłownie - głód, lecz "tylko" o kolorowe pończochy koleżanki z klasy...

Jeśli ludzie bronią swojego mieszkania (sprawa Bazarnika w Warszawie), w którym właściciel, dopiero po roku - przymuszony - włączył światło, a ogrzewania nadal nie ma (wyjrzyj za okno), to jest to tylko ledno z niezliczonych już "oczek" które "poszły" na reklamowych rajstopkach wielbionego przez Westa "rynkowego" porządku.

Jeśli nadto popędliwym sformułowaniem dotknąłem ABCD - przepraszam. Ale traktuję "Obywatela" jako pismo społeczne i pisanie w nim jako społeczną działalność. Stąd moje wzburzenie.

Zapraszam do bloga Piotra, lub na spotkanie z KSS. Poznacie sprawy po których włos dęba staje.

I ma rację Nana, że "czasem paręset złotych by starczyło, aby postawić tych ludzi czasowo przynajmniej na nogi, ale oni pogrążają się na lata kredytem, bo nie mają innego wyjścia". Słysząc o tym, rozmaici kretyni na różnych forach porykują "do roboty!", a ludzie ci odpowiadają "dajcie nam tę robotę!", ale na forach tych takich odpowiedzi nie ma, bo bezrobotny, zgnojony dostępu do internetu nie ma. Nie to ma w głowie. Niektórzy piją - bo to NAJTAŃSZA rozrywka, fakt.

Ale naprawdę, "...spychać nędzarzy w niebyt dla własnego komfortu psychicznego jest nieludzkie" - nie róbcie tego, nie godzi się.

autor: krik, data nadania: 2009-02-19 11:30:26, suma postów tego autora: 1649

Dopóki są obiady w parafiach, lewica może spać spokojnie.

Choć jej atawistyczna nienawiść do Kościoła Katolickiego powoduje, iż prawdziwy lewak woli umierającego z głodu ateistę, niż bożą owieczkę, jedzącą mielonego na plebanii.
Ale ten typ - jak wiemy - tak ma.

Co do kredytów branych z głodu - nie wykluczam, choć dziś kredytu bez jakiegokolwiek w miarę stałego źródła dochodu nikt nie daje. A kto ma stały dochód to być może nie dojada, ale nie głoduje.
Ale ja się nie znam, w Warszawie to rzeczywiście nieco zafałszowany obraz, choć przez blisko 30 lat życia na Pradze Północ niejedno widziałem. Tam owszem brakowało, ale nie na chleb tylko na flaszkę. Sam, szczęśliwym trafem żadnego kredytu nigdy nie brałem, ale pracując od ponad 8 lat w budżetówce, wiem jak trudno jest osobom zarabiającym 1300 netto spłacać kredyt mieszkaniowy. W Ministerstwie żyło się od pensji do pensji, czekając na grudzień, w którym rzucano bony za 300 zł i jakaś nagrodę. W lutym dochodziła "trzynastka" i tak do marca jakoś się żyło. A na wakacje brało się pożyczkę z Zakładowego Funduszu niby na remont mieszkania ...

autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2009-02-19 13:59:38, suma postów tego autora: 6199

Krik, dlaczego ci wasi podopieczni nie pójdą po prostu do pracy?

Na co drugim sklepie czy knajpie w Warszawie wisi ogłoszenie "przyjmę pracownika", jeżeli korzystasz czasem z komunikacji miejskiej to wiesz zapewne że ZTM przyjmie ludzi to pracy "od ręki" (i jeszcze przeszkoli na własny koszt w celu podniesienia kategorii prawa jazdy) itp. itd. Może po prostu niektórzy wolą żyć na koszt naiwnych społeczników i hojnego państwa niż z własnej pracy?

autor: west, data nadania: 2009-02-19 14:07:16, suma postów tego autora: 6717

west

Tak bardzo im zazdrościsz? To kto w takim razie broni i tobie "żyć" w ten sposób?

autor: Bury, data nadania: 2009-02-19 15:49:55, suma postów tego autora: 5751

Bury, nie ma czego zazdrościć, bo jest to nadal życie marne

tyle że - na cudzy koszt. Obiektywnie mamy w Polsce często do czynienia z wyzyskiem pracujących przez niepracujących, przy czym w procederze tym pomaga państwo.

autor: west, data nadania: 2009-02-19 16:22:36, suma postów tego autora: 6717

Krik,

nie chodzi o "spychanie nędzarzy w niebyt", lecz o to, że jeśli chcesz z nędzą walczyć, to musisz ją uczciwie i precyzyjnie rozpoznać, a nie serwować sentymentalne paternalistyczne XIX-wieczne opowiastki. Ja nie neguję znacznej skali ubóstwa w Polsce, ale to nie znaczy, że mam wierzyć w bajki jakoby ludzie masowo przymierali w Polsce głodem. Wręcz przeciwnie - dziś bieda w Polsce polega na czymś niemal odwrotnym niż głód: na tym, że zarobki szerokich rzesz są tak niskie, że można za nie jedynie opychać się syfem z Biedronek i Lidli, nie mającym wiele wspólnego z "uczciwym" jedzeniem. To nie jest tak, że ludzie są głodni - oni są najedzeni szkodliwym byle czym. I w efekcie za lat np. 20 będą jeszcze bardziej biedni, bo sporo wydadzą na lekarstwa.

autor: Durango 95, data nadania: 2009-02-19 19:17:23, suma postów tego autora: 3848

Durango 95


W tym masz rację.
Kiedyś była afera, że z kilograma surowca wychodzi 800 g. szynku. Teraz z tegoż kilograma uzyskuje się prawie dwa i pół kilo i afery nie ma. Najrozmaitsze wypełniacze, uzdatniacze smakowe, konserwanty i barwniki robią z tego po prostu matrix.
Nawet kolorowe owoce dziwnie nie pachą - im bardziej kolorowe, tym mniej i tym są tańsze. Kawa ma zapach tylko w telewizyjnych reklamach, a tańsze sery ponoć nie miały żadnej okoliczności z mlekiem. Chleb produkowany na niemiecich "sterydach" pachnie chlebem dzięki miksturze produkowanej z surowca naturalnego - końskiego włosia.
Całkiem niedawno UOKiK skonstatował, że niemal wszystkie rodzaje masła w polskich sklepach mają zaledwie ok. 30% przetworzonego mleka, choć powinno być ok. 80% - reszta to jakieś wypełniacze, w tym - uwaga! - olej palmowy. Niezbyt zdrowy.
Wszystko to kaczka z dzika, czy też węgorz z drobiu, do tego "drugiej świeżości", i tyle.

autor: krik, data nadania: 2009-02-19 19:41:16, suma postów tego autora: 1649

w sprawie referendum dotyczącego Chavez'a

Niezależnie od tego jak wiele dobrego zrobił Chavez dla
biedoty w swoim kraju, to takie rozwiązanie konstytucyjne
przypomina troszkę czasy niesławnego Generalissimusa
Stalina, i pachnie tyranią.
Jeżeli jedynym gwarantem zmian w Wenezueli jest Chavez,
to ich rewolucja jest bardzo zagrożona i z lewej i z prawej
strony.

autor: tarak, data nadania: 2009-02-20 11:06:31, suma postów tego autora: 3283

tarak


Tak, to prawda - proces rewolucyjny w Wenezueli jest zagrożony. Ale obawy co do zagrożenia tyranią ze strony Chaveza są całkiem nieuprawione. Bo jest też dużo jest głosów atakujących Chaveza za to, że nie zamknął tych kilkunastu opozycyjnych stacji TV, gazet itd - co daje opozycji medialną przewagę. I nie zamierza tego robić.
Stąd ustąpienie Chaveza oznaczałoby - takie są tamtejsze realia - właśnie tyranię: zawieszenie konstytucji, praw do zrzeszania się itp. - tak, jak to już raz zrobiono następnego dnia niesławnego puczu. No i polałaby się krew, i to szeroko.

autor: krik, data nadania: 2009-02-20 12:22:03, suma postów tego autora: 1649

tarak

Chavez tylko zagwarantował sobie możliwość startowania w wyborach. Nie jest powiedziane, że je wygra. Takie same szanse zwycięstwa ma przecież kandydat np. "demokratycznej" opozycji. Kompletnie zatem nie rozumiem, o co ten cały wrzask.

autor: Bury, data nadania: 2009-02-20 12:35:48, suma postów tego autora: 5751

do p,p. Krkia i Burego

W żadnym wypadku nie twierdzę, że TERAZ Chavez podąża
ścieżką Stalina.
Ale stwarza sobie prawne możliwości do tego w przyszłości.
Ta przyszłość to niesprzyjające wyniki gospodarcze, które
są przecież prawdopodobne, i wówczas jedyną receptą na narastanie niezadowolenia będzie sięgnięcie po władzę autorytarną i wskazanie WROGA. Tym wrogiem w tych okolicznościach będzie najpierw klasa średnia potem, gdy to
nie wystarczy,przeciwnicy polityczni we własnych szeregach.
Nie dlatego, że Chavez zdradzi rewolucję, ale dlatego że
jest przekonany o własnej NIEOMYLNOŚCI.
Tak jak Stalin.

autor: tarak, data nadania: 2009-02-20 21:13:03, suma postów tego autora: 3283

Tarak


Namawiam najpierw czegoś dowiedzieć się o Wenezueli i Chavezie, a potem dopiero decydować się na prorokowanie scenariuszy.
Kolejność odwrotna rozumowi bluźni.

autor: krik, data nadania: 2009-02-20 22:03:41, suma postów tego autora: 1649

do p. Krika

Pożyjemy, zobaczymy.

autor: tarak, data nadania: 2009-02-21 00:38:38, suma postów tego autora: 3283

.

Chávez to zwykły burżazyjny, nacjonalistyczny populista. Taki ichniejszy Peron. A kapitalizm w Wenezueli kwitnie.

autor: Roux, data nadania: 2009-02-21 02:20:49, suma postów tego autora: 180

Sroux


Tak było w "Spartakisten Allgemeine Zeitung"? To stamtąd ta mądrość? Bo słyszałem że opuściliście Polskę w całą dwójkę w 2001 roku, bo taki prikaz był, gdy kraj ten uznano za nieprzydatny dla Spartakisten. Jak zresztą wszystkie bez wyjątku - bo łby tu nie do "przekucia". Prócz tych 2-3 z przyrodzenia zakutych.

autor: krik, data nadania: 2009-02-21 09:58:36, suma postów tego autora: 1649

roux

Roux, co zrobiłeś ostatnio dla walki z kapitalizmem czy na odcinku walks klas, jaka się obecnie toczy w Polsce??
Parafrazując wasz szablon: jesteś drobnomieszczańskim ultraradykałem, pierdzącym tylko w stołek, który nawet nie wie co to działalność marksistowska...

autor: Ostap_Bender, data nadania: 2009-02-21 19:39:32, suma postów tego autora: 1002

.

Pan krik jest jak zwykle zresztą źle poinformowany. Co mnie zresztą niedziwi.
Swoja drogą nie piszę tutaj by polemizować z takimi zacietrzewionymi frustratami jak Panowie którzy nie mają nic merytorycznego do powiedzenia i potrafią tylko pluć na mnie personalnie. Piszę by przekazywać prawdę i informować uczciwych lewicowców i przodujących ludzi pracy.

autor: Roux, data nadania: 2009-02-22 16:24:01, suma postów tego autora: 180

Sroux


A widziałeś ty kiedy na oczy owych "przodujących ludzi pracy"? Już sam twój język, "stylisko", ogląd spraw i skrajna nieporadnośńć w przedstawianiu własnych poglądów, każdego czytającego upewnia, że ma do czynienia z kimś wyjątkowo niekontaktowym, niezdolnym do rozmowy z normalnymi ludźmi, nie wspominając już o mitycznych "przodownika" do "przekucia", nicht war?

autor: krik, data nadania: 2009-02-22 21:20:16, suma postów tego autora: 1649

.

Zmieniam zdanie. Pan krik jest nie tylko źle poinformowany. Jest też pełen złej woli. Tym można wytłumaczyć ten jad jaki na mnie wylewa. Nawet mnie osobiście nie znając i nie wiedząc kim jestem posługuje się najniższym chwytem erystycznym: atakiem personalnym. Powodem jest reformistyczna nędza "partii taksówkowej" NLR którą Pan krik reprezentuje i nienawiść do Spartakusowców - autentycznych trockistów.

autor: Roux, data nadania: 2009-02-27 19:36:30, suma postów tego autora: 180

Dodaj komentarz