Ciekawy tekst, wyjaśnia znaczenie imperatywu kategorycznego i praktycznego w odniesieniu do socjalizmu neokantowskiego. Tylko system społeczno-gospodarczy nastawiony na dobro człowieka, jako masy, ale też jednostki (ów "społeczny indywidualizm") - może być być naprawdę humanistyczny i demokratyczny. U Marksa też można odnaleźć wiele wartości humanistycznych, tyle że epigoni i praktycy marksizmu często o nich zapominali. Być może właśnie ze względu na przewagę roli "konieczności dziejowej" nad "człowiekiem, jako celem" oraz ekonomii nad etyką? Dobrze, że redakcja Lewica.pl otwiera się na różne, lewicowe punktu widzenia ;-).
>>człowiek będzie traktowany jako wartość najwyższa i nikt
>>nie będzie traktować drugiego człowieka jako środka do celu
[...]
>>Ten ustrój wymaga wyrobienia w jednostkach umiejętności
>>ograniczania własnych, egoistycznych dążeń.
No comments.
mieszanie marksizmu z drobnomieszczańskim idealizmem filozoficznym. Pozostaje mi tylko pogratulować.
Wreszcie ktoś mówi prawdę o podłożu socjalizmu narodowego. Kant i Nietzsche jako podstawa brunatnej lewicy - to będzie przełomowa praca.
chyba jesteś na etapie stalinowskich podręczników Taseusza Krońskiego o klasycznej filozofii niemieckiej jako burżuazyjnej reakcji:)
Już Lenin w swoich kategoriach dostrzegł wielkośc Kanta, stwierdzając że u niego jest "wiele materializmu".
A komunista Benjamin krytykował Kanta czasem bardzo ostro, ale też pokazał - na przykład, w "Goethes Wahlverwandschaften", że plasuje się on o lata świetlne ponad drobnomieszczaństwem.
Z kolei Lew Trocki w tekście "Ich moralność a nasza" stwierdza, iż imperatyw kategoryczny "Jest to łupina bez ziarna."
Blagam, tylko nie powoluj sie na Lenina jako na wybitny autorytet filozoficzny. Jedyne co mial do napisania w kontekscie historii filozofii to materialista - dobry, idealista - zly.
ale jego komentarze do Logiki Hegla (Zeszyty filozoficzne) świadczą, że był to talent bez fachowej obróbki.
Kto wie, czy zamiast ZSRR nie powinien nam zostawić solidnego studium o Heglu. Bo Związku już nie ma, a studium by było.
Trocki chyba za bardzo opierał się na heglowskiej rozwałce imperatywu kategorycznego.
A tutaj - jak czesto - racja w sporze Hegla z Kantem nie jest oczywista.
Weźmy taką formulę imperatywu (w skrótowej parafrazie): "Postępuj tylko według takiej zasady, ktora moglaby się stać prawem przyrody".
Czy to tylko łupina?
Łupina, oczywiście, że łupina. Trocki świetnie to wykazał. To, czy postępowanie jest moralne zależy od tła, od punktu siedzenia.
Stwierdzam, że Twój fundamentalistyczny antybolszewizm osiągnął już stadium, w którym przekracza wszelkie granice zdrowego rozsądku... Jesteś beznadziejnym przypadkiem.
Pracuję teraz nad udowodnieniem tej tezy :)
ABCD: wlasnie te komentarze wg. mnie swiadcza o czyms wrecz przeciwnym. Najbardziej mi w pamieci utkwila jedna z jego uwag bodjaze o Platonie (cytuje z pamieci) - "bedzie materializm szkalowal, klerykalista jeden!"
Partyjny Betonie: Dziekuje bardzo, ze merytorycznie wlaczyles sie w dyskusje, wiele do niej wsniosles.
widzę główka pracuje...luke, postaram się ci pomóc w twoich filozoficznych dociekaniach. skoro socjalizm miałby wynikać nie z ekonomii, ale z rozwoju kultury (jakkolwiek ją definiujesz, i jakkolwiek definiujesz ten rozwój), to może łatwiej będzie z dowodem twojej hipotezy, jeśli zaczniesz od "tyłu". udowodnij, że kapitalizm wynika z kulturowego zacofania...
To bardzo ważny tekst.
Artykul swietny tylko dla kogo ten socjalizm? Ilu robotnikow zrozumie te wywody, a ilu sie to spodoba?
To nie jest ważne, że robotnicy nie zrozumieją wywodów pani prof. Robotnicy po światłym przywództwem inteligentów i z karabinem przy skroni zaakceptują proponowany system. Ba, jak się od czasu do czasu naciśnie spust, to będą jego (tego systemu) wiernymi wyznawcami.
ABCD:
Kroński nie pisał o idealizmie niemieckim jako o burżuazyjnej reakcji, zresztą to bez sensu - "marksizm wziął się z burżuazyjnej reakcji"... nawet gdyby to była prawda to nikt by tak nie napisał:P Przestań zmyślać... Pisał tak co najwyżej o Friesie - (neo)kantyście którego praktycznie w każdej swojej poważniejszej pracy wyśmiewał Hegel.
Inna sprawa: być kantysta po Heglu to tak jak być zwolennikiem gołej fizyki newtonowskiej po einsteinie... kantyzm jest wewnątrz filozofii heglowskiej ważnym momentem ale odartym ze swojego: 1) dualizmu (rzecz w sobie a rzecz dla nas)
2) subiektywizmu (anegdotę o 100 dolarach w kieszeni 100 dolarach pomyślanych Hegel nazwał filozoficznym barbarzyństwem odnośnie metody)
3) pesymizmu poznawczego (rzecz w sobie, niepoznawalna)
4) moralizmu
Autentyczny kantysta w duchu Kanta odpowiedziałby sobie na Kantowskie dylematy tak jak Fichte i dalej Schelling i w końcu Hegel, bo tutaj dopiero pierwotny cel Kanta - monizm filozoficzny został zrealizowany i udowodniony.
Jeśli chodzi o Lenina. Tak w Mat. a Emp. wypowiadał się dobrze o Kancie, ale nigdy nie zgodziłby się na dobre mówienie o wyżej przedstawionych 4 pktach. to zresztą krytykował u Empiriokrytyków i neokantystów którzy wypaczali filozofie Kanta. Zasadniczo jestem zwolennikiem obrony filozofii Kanta przed kantystami...
Kant był filozofem rewolucyjnego stanu trzeciego okresu rewolucji francuskiej. Jego dowody na niemożność wykazania istnienia boga zostały nazwane przez Heinego "ścięciem Ludwika XVI w dziedzinie myśli" i skomentowane (cyt z pamięci): Kant "wdarł się do niebios, wyciął niebiańskie zastępy, a władca świata nie zyskawszy dowodu spłynął własna krwią". Ale nie był filozofem burżuazji ponapoleońskiej i liberałów którzy w Niemczech go sobie przywłaszczali (Fries).
WOJTAS
Lepiej odśwież sobie pamięć, bo nie dziwie się że takie pierdoły wypisujesz
Lenin o Platonie:
"To jest arcycharakterystyczne! Mistyk-idealista-spirytualista Hegel (podobnie jak cala klechowska filozofia naszych czasów) wywyższa w historii filozofii i z upodobaniem przeżuwa mistykę-idealizm, ignorując i lekceważąc materializm. Hegel o Demokrycie - nil!!! O Platonie - bezmiar mistycznego wałkowania".
Gdybyś umiał czytać tekst w kontekście (w tym wypadku całego rękopisu) to nie umknęło by ci że takie komentarze (których jest trochę w tej pracy) są wymierzone w Hegla któremu Lenin zarzuca momentami idealistyczną jednostronność. Nazywa go nawet "idealistyczną szują" gdy ten żałuje że u Epikura nie ma boskości w ruchu atomów. ale zaraz obok pojawiają się teksty typu: "genialne!", "Hegel zbliżył się do materializmu", "bien!", "Hegel dowcipnie i mądrze krytykuje Kanta" itd.
A gdybys te jeszcze bardziej sie wczytal w owe notatki to bys dostrzegl, ze i tak sie wszystko sprowadza do niezwykle prymitywnej dychotomii materializm-idealizm, o czym swiadcza wywody w rodzaju:
"wzor wypaczenia i szkalowania materializmu przez idealiste" czy tez: "boga mu zal!! szuja idealistyczna!"
Identycznym przykladem jest "Pamięci Hercena" gdzie tego nie chwali za walke z caratem, czy za upowszechnienie socjalizmu w Rosji, ale za "pobicie o glowe idealizmu" i "przyswojenie sobie podstaw materializmu dialektycznego".
Jak to ma byc wybitna filozofia i kontynuacja Marksa...:-)))))))
Kiedyś wynajdywała u Kanta związki z personalizmem chrześcijańskim a teraz uważa go za lewicowca. Intelektualna parweniuszka, która miała dostać Nobla za to, że nie wierzy w Boga. Do dziś śmieję się z tej kandydatury :)
gdzie jest granica między moralnością/etyką/zasadami prywatnymi, a publicznymi- wymaganymi od wszystkich... Bo jeśli "zniewolenie polega na narzucaniu wszystkim jednakowych wartości moralnych", to znaczy że nie można wymagać od wszystkich np. płacenia podatków?
Ponadto, nie ma tu określenia zasad sprawiedliwości, bo przecież nie jest to pojęcie jednoznaczne... Dla liberała sprawiedliwe jest, jeśli nie ma żadnych obowiązków wobec innych członków tej samej społeczności (obywateli państwa).
Imperatyw kategoryczny Kanta "postępuj wedle takiej maksymy jaka według ciebie powinna być obowiązującym prawem" jest możliwy tylko w społeczeństwie bezklasowym. W społeczenstwie klasowym robotnik nie chce wyzysku i chce by to powszechnie obowiazywało a zatrudniciel chce by wyzysk był powszechnym prawem. Ale ja jestem tylko robolem, zaraz BB każą mi uciekać do budy z moimi wynurzeniami.
skrupulatnie przedstawiła co INNI myślą na temat społeczeństwa socjalistycznego.
A co Ona sama na ten temat ma do powiedzenia?
Domyślam się, że podziela te przekonania , ale w jakim stopniu?
Bo na przykład pomysł, że wojny są "walką podłości i chytrości" ( a więc w domyśle nie do zaakceptowania)
jest mało użyteczny w okoliczności, gdy ktoś z jakiegoś powodu chce naszej grupie skrócić życie, bo nie słyszał
o etyce neokantowskiej.
Abo problem źródeł socjalizmu, rzekomo nieekonomiczny.
To jest postawienie na głowie pryncypiów egzystencji.
To nie człowiek jest w brahmanie, a brahman w istocie
ludzkiej i wszystkie jego hipostazy nie mają innego
odniesienia niż jego materialne potrzeby - jeśli ktoś chce,
może tu użyć słowa - dusza ( które jednak w naszej kulturze znaczy trochę co innego).
W ogóle tendencja by zmieniać świat na lepsze poprzez
uduchowienie ludzi ( ale kogo ? wszystkich czy tylko
elity - bo jeśli tylko elity to bez siły się nie obędzie,
a jeśli wszystkich to pewnie NIGDY ) jest kolejna UTOPIĄ.
którzy będą skandować "so-cja-lizm neo-kan-to-wski" :)
A tak w ogóle to mi ten tekst pachnie liberalizmem. Bo niby jak "każdy może mieć swoją własną moralność", to gdzie tu choćby miejsce na edukację młodych ludzi, przekazywanie im wartości? I gdzie penalizacja pewnych złych zachowań? I gdzie odgórna regulacja pewnych koniecznych zachowań?
We wspomnianej broszurze Leoś dwukrotnie wspomina Kanta:
"Pod koniec ubiegłego wieku powstała w Rosji cała szkoła „marksistów” (Struve, Bierdiajew, Bułhakow i in.), którzy doktrynę marksistowską pragnęli uzupełnić samowystarczalną, stojącą ponad klasami, zasadą moralną. Ludzie ci zaczęli oczywiście od Kanta i imperatywu kategorycznego. Na czym jednak skończyli? Struve jest dzisiaj emerytowanym ministrem barona Wrangla i wiernym sługą Cerkwi; Bułhakow - prawosławnym duchownym; Bierdiajew w różnych językach wykłada Apokalipsę. Owe na pierwszy rzut oka zaskakujące przemiany tłumaczą się bynajmniej nie „słowiańską duszą” (Struve ma przecież duszę niemiecką), lecz rozmachem walki klasowej w Rosji. Istota tej metamorfozy ma w zasadzie charakter międzynarodowy".
I po raz drugi:
"Tak zwane „powszechnie uznane przepisy moralne” mają w istocie charakter algebraiczny, tj. nieokreślony. Wyrażają one jedynie fakt, iż człowiek w swych indywidualnych zachowaniach związany jest pewnymi normami powszechnymi, które wynikają z jego egzystencji jako członka społeczeństwa. Najwyższym uogólnieniem tych norm jest kantowski imperatyw kategoryczny. Mimo jednak faktu, iż ów imperatyw kategoryczny zajmuje wysoką pozycję na filozoficznym Olimpie, nie zawiera on niczego kategorycznego. Jest to łupina bez ziarna".
Soc-ja-lizm neo-kantowski
fajnie brzmi
No skoro mówisz że ta dychotomia jest prymitywna to tak musi być.
Co z tego że podział idealizm materializm jest podziałem odnoszącym się do odpowiedzi na podstawowe pytanie filozoficzne: czy byt zrodził myśl czy myśl zrodziła byt?, które ciągle się powtarza w filozofii na rożnych poziomach konkretności (w tym wypadku słowo prymitywny może być co najwyżej eufemizmem na prosty, pierwotny charakter tego pytania)...
Co z tego że rozwiązanie stosunku miedzy bytem a myślą było punktem wyjścia wielu filozofii (Parmenides i eleaci, Kartezjusz, żeby wymienić tylko prekursorów dwóch podstawowych paradygmatów filozofii)...
Co z tego że ten problem jest przedmiotem nie tylko filozofii ale i religii chrześcijańskiej w której pojawia się jako dychotomia ciała i duszy, oraz w psychologii gdzie występuje jako dychotomia mózgu i psyche, czynności fizjologicznych i czynności psychicznych
Co z tego że podział materializm i idealizm pokrywał się często-gęsto z podziałami klasowymi...
Co z tego że marksizm (w szczególności Engels) uznali ten podział wedle odpowiedzi na to pytanie za podstawę marksistowskiej analizy historii filozofii...
Zastanawiam się w ogóle czy dla filozofii jest coś co można nazwać prymitywnym, skoro jej przedmiot jest ten sam i się nie zmienia to chyba normalne że do tego samego podstawowego problemu ciągle się wraca...
ale skoro wojtas mówi że ta dychotomia jest prymitywna to tak musi być.
Skoro wojtas nazywa to prymitywna dychotomią to niech nam przedstawi jak on ja rozwiązał, lepiej od Lenina oczywiście. Bo ten jak wojtas powiedział kiepskim filozofem był, zapewne dlatego ze kiedy pisał o filozofii to powinien pisać o walce z caratem, a kiedy pisać o walce z caratem to powinien pisać o filozofii.
Odnośnie Hercena
Pieprzysz. dlatego że znowu zniknął ci kontekst w jakim Hercen jest przedstawiany - kontekst klasowy.
Po pierwsze. Lenin przekonuje nas że socjalizm Hercena był socjalizmem burżuazyjnym co widać przede wszystkim w jego programie chłopskim, oraz w pesymizmie charakterystycznym dla radykalnych heglistów po 1848 roku. Feuerbach wyjechał na wieś, Bauer i Strauss zajęli się pracą akademicka, Cieszkowski, Hess, oni wszyscy od rewolucji się odwrócili, odwracali się też coraz mocniej od Hegla.
po drugie. Lenin wielokrotnie w tekście chwali Hercena i jego wkład w budowanie ruchu socjalistycznego jako takiego, ale piętnuje konkretna burżuazyjną formę jaką u Hercena ten ruch przyjął. Rozpowszechnianie socjalizmu który odwołuje się do zgody miedzy robotnikiem a kapitalista, wiem to może cie rajcować, ale nie dzięki to nie dla mnie.
po trzecie. O świadomej w marksizmie roli sprzeczności bytu i myśli, czy jak to nazwałeś dychotomii materializm i idealizm już pisałem.
PS zresztą nigdzie indziej jak właśnie w marksizmie ta dychotomia ulega zniesieniu. W samym sercu marksowskiej ekonomii politycznej, tuz obok przechwyconej od Arystotelesa zasady ekwiwalentności, leży pojecie - "pracy w ogóle" jako wartości, niematerialnej ale obiektywnej idei (słychać tylko szyderczy śmiech zajadającego się oliwkami Platona...)
Piszesz: "W społeczenstwie klasowym robotnik nie chce wyzysku i chce by to powszechnie obowiazywało a zatrudniciel chce by wyzysk był powszechnym prawem"
Oczywiscie ze zatrudniciel nie chce, zeby wyzysk powszechny byl prawem. Chce, zeby dotyczyl on robotnikow, a nie jego samego, tym samym chce zeby dotyczyl pewnej klasy ludzi, a nie byl powszechny. Powszechny tn. dotyczacy wszystkich -zatrudniciela rowniez - wlasnie to wykluczalo by charakter klasowy spoleczenstwa.
Charakter klasowy, to ma raczej "imperatyw katgoryczny" Aleistera Crowley - znaczy zeby byl zabawny, trzeba byc zatrudnicielem ;)
W kwestii naprawdę zasadniczej czy byt zrodził się z myśli
czy odwrotnie, ostatecznie nie miał Pan odwagi ostatecznie
się opowiedzieć, choć poświęcił Pan tej sprawie wiele
miejsca.
Ale w innej sprawie się Pan pomylił:
jeśli nie uwzględnimy porozumienia między kapitalistą
a robotnikiem( powinno się raczej mówić o pracowniku - bo
klasyczny robotnik,od którego nie oczekuje się inwencji w pracy już przestaje istnieć), to ten stan nieustającej
wojny uniemożliwi NORMALNE życie, z jego małymi radościami,
o które przecież toczy się ten spór.
Sprecyzowałaś jak trzeba.
Oczywiście, że zatrudniciel nie chce by wyzysk dotyczył jego samego dlatego imperatyw kategoryczny w klasowym społeczeństwie jest istotnie łupiną bez orzecha.
Poleciałem na skróty i wyszło niedomówienie.
Jakbys kiedys nauczyl sie przypadkiem czytac to przeczytaj jeszcze raz to, co napisalem, to bedziesz wiedzial, ze nie zarzucam Leninowi dostrzezenia konfliktu idealizm - materializm, ale tego, ze poza nim nie dostrzegl nie wiecej i na sile wszystko do tegoz konfliktu dopasowywal.
Skad wziales swoja niczym nie podparta teorie, ze materializm - idealizm pokrywa sie z konfliktem klasowym? Udowonij to.
Pisanie : "sam rozwiaz te problemy filozoficzne lepiej od Lenina" to jakis absurd. Rownie dobrze moge napisac: "sam rozwiaz problemy filozoficzne, ktorymi zajac sie Platon lepiej od Platona i bez wklejania niesmiertelnych prac Lenina". "Dzielo" o ktorym rozmawiamy to luzne notatki Lenina i ZADNYCH problemow on tam nie rozwiazywal. Natomiast notatki te swiadcza ile zrozumial z filozofii starozytnych Grekow, Hegla itp. Wyglada na to, ze niewiele , bo dostrzega WYLACNIZE materializm i idealizm i jeszcze na sile dopasowuje do tego konflikt klasowy.
Socjalizm - to przede wszystkim wyrównywanie bytu materialnego każdego człowieka i ochranianie na tej podstawie jego godności. Nakazy moralne mogą temu sprzyjać ale nie pozwolą tego osiągnąć. Dlatego przymus państwowy jest niezbędny. Bez niego idee socjalistyczne pozostaną tylko niestety pobożnymi życzeniami, na co - jak się wydaje - pani prof przystaje. Nie chce więc "ruszyć z posad bryły świta". A szkoda. A re4szta to już tylko akademickie gadanie...
Święte słowa.
Ale z nich trzeba jeszcze wyciągnąć stosowne wnioski.
Co do praktycznego działania.
tarak
ja w ogóle nie zajmowałem tutaj stanowiska tylko pokazywałem wojtasowi że kwestia materializm idealizm nie jest czymś z czym można się załatwić za pomocą słowa "prymitywny".
Nieustanna wojna to jest rynek. nie przerwie jej porozumienie przysłowiowego kapitalisty z robotnikiem (nieważne jak bardzo wojtas i jemu podobni by tego chcieli). Przerwie ja dopiero "socjo-polityczna anihilacja klasy burżuazyjnej" (Żiżek).
Praca nigdy nie polegała na braku inwencji (zależy jeszcze co dokładnie przez to słowo rozumiemy). zawsze wymaga się od pracownika z jednej strony automatyzmu maszyny, a z drugiej spontaniczności charakterystycznej dla istoty żywej... chociaż z drugiej strony ile inwencji wymaga współcześnie sortowanie kurczaków na fermie KFC...
wojtas
Skoro masz takie problemy z czytanie to ci przypomnę co napisałem: "Co z tego że marksizm (w szczególności Engels) uznali podział wedle odpowiedzi na to pytanie za podstawę marksistowskiej analizy historii filozofii...", rzeczywiście DZIWNE że Lenin idzie w ich ślady...
po drugie w rękopisach Lenina tak naprawdę nie obchodzi kto jest idealista a kto nie. jego obchodzą trzy rzeczy będące jednym i tym samym: "dialektyka, logika, teoria poznania". I naprawdę widać to np przy Zenonie z Elei który zaprzeczał istnieniu ruchu, albo przy Gorgiaszu ("nie ma nic, nawet gdyby było to byłoby niepoznawalne, nawet gdyby było poznawalne nie można nikomu tego przekazać") obaj głosili poglądy z punktu widzenia materializmu dialektycznego ABSURDALNE (daleko bardziej niż Hegel czy Platon) ale Lenin ani ich nie wyśmiewa ani z nich nie szydzi. Wręcz przeciwnie.
Właśnie Lenin nie rozpatrywał tu filozofii od ich źródeł klasowych tylko powtarzam, SZUKAŁ w pismach Hegla dialektyki. Odnośnie przejawiania się konfliktów klasowych na terenie filozofii napisze ci tak: jeśli nie widzisz w opozycji sofiści a Platon, Arystoteles konfliktu klasowego typowego dla wszystkich normalnych greckich polis (może poza Spartą) to tylko potwierdzisz że masz problemy nie tylko z kontekstem ale i ze "wzrokiem"...
widzę że żyjesz i jesteś w dobrej formie a już zaczynałem się martwić
To ,że jakiś dureń Żiżek domagał się anihilacji burżuazji jako takiej, nie wynika jeszcze, że da się w ten sposób
poprawić poziom życia klasy pracującej.
Już to przerabialiśmy i na miejsce poprzedniej klasy burżua
wyrośli szybko ich następcy, tym groźniejsi,że nie skrępowani
odpowiedzialnością za swe decyzje. I co z tego, że nie byli
WŁAŚCICIELAMI skoro wszystkie przywileje płynące z władzy
posiedli.
Jedyną rozsądną drogą jest porozumienie pod ścisłą
kontrola PAŃSTWA.
I na drodze demokratycznej - tak jak Chavez.
Zgoda co do tego, że regulatorem podziału dóbr musi być jednak państwo, oczywiście pod przywództwem takich ludzi jak Chavez, z taką haryzmą i oddaniem ludziom pracy, jak on. Tylko skąd ich brać. Na kamieniu się nie rodzą. I w tym cały szkopuł.
Kiedyś dojrzejemy.
Co raz więcej ludzi się uczy i potencjalnie jest
w kim wybrać. A będą oni wybierać spośród siebie - bo
moje pokolenie na pewno będzie tylko życzliwie kibicować.
bardzo dobry tekst. Rzeczywiście do socjalizmu można dojść przez kulturę. Niestety klasa robotnicza nie jest świadoma swoich potrzeb. Łatwo daje się manipulować m.in. przez kościół i media. Często nic ich nie interesuje co się dzieje wokół nich!!
W ktorym to miejscu Lenin idzie w slady Engelsa twierdzac, ze cala historia filozofii sprowadza sie do walki materializm - idealizm?
Pisales tez, ze konflikt materializm - idealizm objawia sie w kopnflikach klasowych. Mozesz to udowodnic?
Reszty argumentow, ktore sa ad hominem (masz klopoty ze wzroekiem, masz klopoty z czytaniem) nie bede komentowal...
"A tak w ogóle to mi ten tekst pachnie liberalizmem. Bo niby jak "każdy może mieć swoją własną moralność", to gdzie tu choćby miejsce na edukację młodych ludzi, przekazywanie im wartości? I gdzie penalizacja pewnych złych zachowań? I gdzie odgórna regulacja pewnych koniecznych zachowań?"
Prawo ma zajmowac sie tym co wolno a czego nie wolno a nie co jest dobre lub zle, czy moralne lub amoralne.
Nie slyszales nigdy o libertarianskim socjalizmie? Np. Chomsky