"Powiedziałbym, że PiS było bardziej otwarte i szczere w sprawach związanych z ochroną zdrowia. "
Że go zniszczyli liberałowie w ciągu 20 lat tzw. "transformacji"? Polska została z długami, wielu zdolnych ludzi już wyjechało, a reszta wyjedzie w czasie kryzysu.
Jest. Część z nas, trzeba wypchnąć za burtę, co rząd właśnie zamierza robić, po to, by pozostała część mogła jako tako żyć. I niestety, w pozostałych dziedzinach jest podobnie. Twórcy okrągłego stołu mogą więc być dumni ze swoich dokonań.I pewnie są. Pysznili się przecież zupełnie niedawno.
spokojnie. Żadna masowa emigracja lekarzy nie wchodzi w rachubę. Przyczyna jest prozaiczna: bariera językowa. Lekarze, w najlepszym układzie, znają jedynie język angielski (ewentualnie inny nauczany w szkołach), choć ta znajomość, podobnie jak w przypadku innych grup społecznych w Europie Wschodniej, pozostawia wiele do życzenia. Zresztą, nawet gdyby ów angielski czy niemiecki znali wyśmienicie, to niestety (czy raczej stety), ale w Szwecji mówi się po szwedzku, zaś w Grecji po grecku. W imię czego więc pacjent Grek miałby się porozumiewać z lekarzem po... angielsku??? (zakładając, że w ogóle zna ten język, a jeśli nie - to jak? przez tłumacza?). Odwróćmy sytuację i wyobraźmy sobie ją w Polsce.
Druga sprawa to generalnie nienajwyższe kwalifikacje polskich lekarzy. Nie orientuję się oczywiście, jak z tym jest na Zachodzie, ale by gdziekolwiek zatrudniono cudzoziemca musi on być znacząco lepszy od miejscowego.
Kolejna rzecz. Na emigracji lekarze musieliby po prostu pracować, a nie udawać, że to robią.
Ogólnie więc - bez obaw. Straszą tą emigracją już chyba z 10 lat, ale jakoś nie kwapią się do niej.
Luke, Polska jest i zamieszkuję ją sporo milionów ludzi.
Inna sprawa, że ten kraj jest w strasznej zapaści, a ludzie cierpią przez kolejne beznadziejne rządy.
Nie wierzę, że miliony wyjadą, bo jaki kraj ich wchłonie? Już w Europie nas nie chcą - bo stanowimy dumping na lokalnych rynkach pracy.
Nawet w czasie wojen nie emigruje cały wielomilionowy naród, a do realiów wojennego horroru nam daleko.
Inteligencję inne kraje mają własną, więc po co im cudza, nikt nie odda lekkich i dobrze płatnych zajęć, kierowniczych stanowisk.
Emigrujący polscy lekarze, zajmują zwykle najpośledniejsze stanowiska za granicą. Etaty ciężkie, czasochłonne, na zadupiu, od których uciekają miejscowi.
Straszenie ich masową emigracją jest śmieszne, a nawet chamskie, wziąwszy pod uwagę ile państwo płaci na studia medyczne. Wystarczy jedna ustawa o odpracowaniu studiów medycznych lub ich odpłatności i cała zabawa się skończy.
Najważniejsze na dziś, to jak uświadomić ludziom, że władza kłamie, oszukuje. A potem jak ją oderwac od żłoba i zastapić uczciwymi ludźmi.
Niedawno byłeś blisko z Pawlakiem (mówili o tym w TV) i jak się to zakończyło?
jedyna szansa to kompletna kompromitacja tej władzy, ale z drugiej strony- długi zostaną... Najgorsze jak wejdziemy do euro, to będzie koniec, stracimy wszystkie rezerwy walutowe a długi zostaną... Jak się podniesiemy? No chyba że Zachód rozłozy nam spłaty, ale po co? Jaki w tym mają mieć interes? Zwłaszcza jak zobaczą że nie chcemy się drugi raz zadłużać?
Co do Pawlaka to wiesz, on jest jednak liberałem, rad socjalisty nie potrzebuje...
Jest Pan strasznym optymistą i pesymistą za razem.
Optymistą, bo ma Pan nadzieję, że zostanie w kraju dość lekarzy by nas leczyć( co jest bardzo wątpliwe zważywszy, że wykształcony za NASZE pieniądze lekarz nie ma obowiązku zwrócenia kosztów nadzwyczaj drogich kosztów studiowania).
I pesymistą, bo przypuszcza Pan,że ktoś, kto ukończył bardzo trudne studia medyczne, nie jest w stanie opanować obcego języka na tyle dobrze, by wyemigrować.
sytuacją w służbie zdrowia, chcę uświadomić, że nie jest ona
wynikiem braku pieniędzy w budżecie( jak twierdzą rządzący )
ale przeprowadzaną z pełnym cynizmem operacją ZMIĘKCZANIA
społeczeństwa, by doprowadzeni do rozpaczy milcząco zgodzili się wreszcie na prywatyzację co lepszych w kraju ośrodków medycznych.
BO USŁUGI ZDROWOTNE TO NAJPEWNIEJSZY, NIE ULEGAJĄCY RECESJOM
WIELKI BIZNES.
Nie rób geniuszy z ludzi (na ogół) zupełnie przeciętnych.
A studia każde są i trudne, i łatwe zarazem. Zależy od podejścia do studiowanej dziedziny. Jeśli ktoś studiuje z zainteresowania (obecnie prawie niespotykane), to nie sprawia mu to trudności. Jeśli natomiast tylko dla kasy - to rzeczywiście musi się "tyle lat męczyć".
Na marginesie: znam gościa, nauczyciela gimnastyki w szkole, który twierdzi, że najtrudniejsze są studia na AWF. Inny podobnie wypowiada się odnośnie studiów w wojskowych szkołach oficerskich. A bywają też tacy, którzy za dowód geniuszu uważają skończenie seminarium duchownego.
Siły Zbrojne – stan zapaści
http://www.rp.pl/artykul/9157,268671_Dorn__Sily_Zbrojne___stan_zapasci.html
My już nie mamy armii nawet. A wyborcza jeszcze agituje żebyśmy się pozbyli bomb kasetonowych bo są niehumanitarne czytaj. zbyt skuteczne. Czytam wyborczą w necie codziennie i nie znalazłem ani jednego artykułu potępiającego ZAKAZANE konwencją genewska pociski fosforowe używane przez izrael.
na prawdę nie wiem już kto gorszy: syjoniści, pacyfiści, liberałowie czy ekolodzy.
"jedyna szansa to kompletna kompromitacja tej władzy, ale z drugiej strony- długi zostaną..."
Ta władza kompromituje się codziennie, a waszą rolą, intelektualistów, programistów jest uświadomić to ludziom.
Pokazać, że to co widzą w TV to prymitywna propaganda, jeszcze gorsza niż w PRL. Wtedy wszyscy wiedzieli, że TVP kłamie, a dziś.
Polacy nie są idiotami, czują, że coś nie gra, ale potrzebują zachęty, wsparcia, autorytetów. Przecież kasjerka z Biedronki i jej mąż magazynier nie zrobią rewolucji, a poprzeć ją już mogą. Jak zobaczą, że to w ich interesie.
A długi, można ogłosić bankructwo, co nam zrobią, wymordują jak Niemcy w czasie wojny?
problem w tym, elity nie dopuszczają innych "autoryterów" niż tych, którze popierają owe elity... Czyli tylko swoich... W efekcie ludzie raczej nie widzą że coś nie gra, a bynajmniej nie winią za to elit- elity sa dobre, zawalili ludzie niżej, średni szczebel...
"W obecnej sytuacji rozwiązań ustawowych nie należy próbować zmienić"
Powiedział odnośnie najbardziej restrykcyjnej w Europie ustawy antyaborcyjnej działacz socjalistyczny.
Najpierw Konieczny mówi:
"Rolą lewicy jest przebicie się z poglądem, że właściwa antykoncepcja jest najlepszym środkiem antyaborcyjnym. Kto walczy z antykoncepcją pośrednio powoduje pojawienie się problemu aborcji"
a zaraz potem:
"Środki antykoncepcyjne są w Polsce dość łatwo dostępne. Co do refundacji to należy coś w tej sprawie zmienić. Zawsze pada argument, że lepiej refundować leki na raka niż środki antykoncepcyjne. Mimo, iż nie jest to pogląd lewicowy, nie jest pozbawiony sensu w sytuacji naszej służby zdrowia"
Z taką determinacją i konsekwencją Koniecznemu na pewno bardzo wiele udałoby się zmienić w kwestii refundacji środków antykoncepcyjnych. Ale perełką jest zdanie "Co do refundacji to należy coś w tej sprawie zmienić":-) COŚ! Gdzieś dzwonią, ale w którym kościele, to dokładnie nie wiem.
Ale chyba najlepsze jest na końcu:
"Należy zmusić rząd do zapewnienia, że wzrost nakładów na ochronę zdrowia nie zostanie wstrzymany, a pomysły prywatyzacyjne zostaną zablokowane przynajmniej do czasu określenia wpływu kryzysu na finanse państwa, a więc przynajmniej na rok"
Proszę, proszę! Działacz Polskiej Partii Socjalistycznej, organizacji bądź co bądź radykalnie lewicowej, nie wyklucza prywatyzacji służby zdrowia! Nie krzyczy "Precz z łapami od publicznej służby zdrowia"! Wcześniej jeszcze stwierdza: "Oczywiście prywatyzacja szpitali powinna być poprzedzona szeroką dyskusją, może nawet referendum". Gdybym nie wiedział, do jakiej partii należy ten medyk, powiedziałbym, że jest kolejnym eselduchem.
Pozostaje mi mieć nadzieję, że są to osobiste przekonania pana Koniecznego, a nie stanowisko PPS-u.
Jeśli zaś idzie o emigrację lekarzy... W ogóle problem z lekarzami jest problemem mentalnym, a nie finansowym. To są po prostu ludzie o mentalności burżujów, biznesmenów. Tak samo chciwi, tak samo nienażarci, tak samo roszczeniowi. Ich zawód już dawno przestał być dla nich misją, powołaniem, a stał się po prostu biznesem. Najgorsze, że biznesem robionym często za państwowe pieniądze i na państwowym sprzęcie. 4 lata temu uszkodziłem okulary. Że bez nich nie widzę najlepiej, musiałem jak najszybciej pójść do okulisty. Miałem do wyboru: albo czekać nie wiadomo ile na wizytę, albo umówić się z medykiem prywatnie. Za 40 zł zabiegany i zajęty lekarz znalazł czas, by przyjąć mnie poza kolejką. W PAŃSTWOWYM szpitalu, na PAŃSTWOWYM sprzęcie zbadał mi wzrok i zainkasował za może 15 min. roboty w/w kwotę.
Podwyżki lekarzom możnaby dać, ale pod jednym wszakże warunkiem: należałoby jednocześnie wprowadzić zakaz łączenia praktyki w prywatnym gabinecie oraz w państwowym szpitalu. Trzeba postawić sprawę jasno: "Albo chcesz być lekarzem, albo biznesmenem. Ale jeśli tym drugim, to nie za publiczne pieniądze". Jeśli zbyt wielu lekarzy wybrałoby tę drugą opcję (w co, szczerze mówiąc, wątpię, gdyż praktyka w państwowym szpitalu jest o wiele bardziej wartościowa poznawczo - lekarz ma do czynienia z o wiele trudniejszymi przypadkami, a tego przeliczyć na pieniądze się nie da), możnaby rozważyć sprowadzanie lekarzy z zagranicy, chociażby wschodniej, dla których 10 tys. zł miesięcznie to nie byłoby za mało.
Za komuny jeszcze bardziej nie dopuszczali, nie było internetu, kamer wideo, nawet ksera nie było, a autorytety potrafiły dotrzeć do ludzi. I 1989 był możliwy. Inna sprawa co ludziom przyniósł, ale nie pisz, że dzisiaj jest trudniej dotrzeć do ludzi, technicznie łatwiej, a cenzura praktycznie niemożliwa, tylko trzeba chcieć.
To, że nie zaproszą Cię do programu Forum albo do Moniki Olejnik nie znaczy, że nie można dotrzeć do ludzi.
Drm - jak docierac proponujesz? Plakatami? Naklejkami? 10 osobowymi pikietami, na ktorych widok ludzie mysla ze to nowa kampania reklamowa telefonow? Niszowymi gazetkami o nakladzie 500 egz w 40 mln kraju?
oj już nie mów, że za komuny opozycja nie miała środków przekazu... A Kościół chociażby? A RWE? Poza tym był to przekaz anty-, a nie żadna alternatywa- ludzie nie wnikali, czym jest opozycja, tylko że jest "przeciwko komuchom".
Teraz jest znacznie trudniej... Obecna elita jest znacznie sprytniejsza w utrzymywaniu władzy, niż elity PRLu (poza tym te z PRLu miały "gorsze pochodzenie" co na starcie je dezawuowało).
To w takim razie co proponujecie?
Może jak w tym dowcipie, co jest szczytem lenistwa? Położyć się na kobicie i czekać na trzęsienie ziemi.
Luke, nie pisałem, że opozycja nic nie miała, tylko, że jej nie dopuszczali do TV, do prasy. Jestem na tyle stary, że pamiętam te czasy.
Marku, jak będzie 100 000 x 10 osób, to policz sam ile to luda. Podobnie z naklejkami, plakatami, gazetkami.
Zobacz jak ludzie się wymieniają filmami divx, czy dvd z gazet. W moim otoczeniu nikogo nie stać na cyfrę+ albo wypożyczalnię. Jak lewica nakręci dobre, polityczne filmy, to chętnie obejrzę i podzielę się z 10 kolegami. A oni z kolejnymi 10. Tak się buduje świadomość.
Przed jakimiś wyborami widziałem w lokalnej TV klipy wyborcze PPP, nuda i beznadzieja, żałosny orzeł, smutne gadające głowy, to samo 5 x 15 minut przez cały tydzień. Od razu mi ochotę na głosowanie odjęło.
To samo "Samoobrona", jakieś wieśniackie piosenki disco-polo i puszący się Lepper z solarium.
A pamiętacie wyborczy filmik PiS-u z lodówką, prosto i na temat pokazali oszustwo PO z podatkami, że biedni stracą. I co? Wygrali wybory. Jak przeglądam internet, to dzieciaki robią animacje we flashu, jakieś zabawne gry, a to tylko dzieciaki. Nie mówicie, że twórca Gadu-gadu nie potrafi czegoś lepszego albo jego kumple informatycy.
Internet ma teraz w mieście prawie każdy, bo nie doje, ale dzieciakom założy.
Na sąsiedniej stronie jest artykuł prof.Szyszkowskiej,
która zgodnie z prawdą przypomina, że ludzie dokonują irracjonalnych wyborów politycznych, czyli że w swej masie
są głupi.
I posiadanie internetu tego szybko nie zmieni, bo wybierają
treści, które nie kształcą lecz przeciwnie - ogłupiają.
Jedyna droga to wpływ na telewizję, na tyle atrakcyjną
by zatrzymać ich uwagę.
wybierając spośród istniejących alternatyw. To wina lewicy, że nie potrafi sformułować sensownej alternatywy wobec tego co oferują partie prawicowe. IMHO kanały przekazu mają tu znaczenie drugorzędne.
Nie gadaj głupot i nie traktuj ludzi jak idiotów. Swój rozum mają. Na razie głosują nogami tzn. wyjeżdżają z Polski albo w ogóle nie chodzą na wybory.
Internet to nie TV, można wybrać co się ogląda. Jak będą ciekawe rzeczy, zrozumiale napisane, to ludzie chętnie poczytają.
Intelektualnych fikołków w stylu "Krytyki politycznej" albo snobizmu ABCD oczywiście nikt czytał nie będzie, ale możliwości są spore - trzeba chcieć. Sam internet to za mało, trzeba wyjść do ludzi, tak jak to robił Lepper. Miał poparcie, ale je zmarnował.
Rozpocznijmy dyskusję na Lewicy, jakie to "państwo lewicowe" proponujemy obywatelom RP.
W zamian za prawicowe eksperymenty na obywatelach i RP dokonywane przez PO, PIS i PSL zaproponujmy państwo obywatelskie z ludzką twarzą wraz z realnym terminem i sposobami realizacji.
Obszary do dyskusji:
a) edukacja i nauka
b) kultura
c) służba zdrowia
d) opieka socjalna
e) transport
f) system emerytalny
g) finanse
h) przemysł
i) handel
j) rolnictwo
k) polityka zagraniczna
l) obronność
Jeśli pomysł dyskusji chwyci to proszę o prostotę wypowiedzi tak aby portale nasze były czytane przez normalnych przeciętnych obywateli.
Weźmy przykład z nowego Nowego Testamentu gdzie operuje się przypowieściami, aby wierni zrozumieli i uwierzyli.
Nigdy nie twierdziłem ,że ludzie są głupi w swych indywidualnych, osobistych wyborach - jednak co się tyczy
wyborów politycznych zgadzam się z prof Szyszkowską.
Jak przekonać obywateli,że wybierają na swoją niekorzyść - nie wiem i na pewno internet w tym nie pomoże.
Bo my tu gadamy sami do siebie.
jak zaznaczyłem wcześniej- to kultura, jej poziom rozwoju (a zwłaszcza takich składników jak kultura intelektualna i kultura stosunków społecznych) wyznacza poziom lewicy (i jej poparcie) w danym, także polskim, społeczeństwie. Więc "samych siebie nie przeskoczymy", mając taką kulturę jaką mamy, mamy taki a nie inny poziom lewicy i jej poparcia...
I żadne tu akcje propagandowe niewiele zmienią- zmiany w kulturze dokonują się w dłuższych i bardziej złożonych procesach, na które nie mozna mieć zbyt dużego wpływu.
Propaganda TV i nie tylko że szpitale będą ok tylko trzeba zrobić jedną rzcze wszystkie sprywatyzować sprawia że nie którzy już dali się przekonać do tej chorej inicjatywy.
Władza się niczego nie boi bo niema oporu i to jest klucz do sukcesu niema protestów w których uczestniczy np.100000 przeciwko prywatyzacji służby zdrowia więc rząd ma wolną rękę w najgorszej sytuacji przegra wybory ale to dla nich nie problem założy się inna partie i znów się wygra wybory mając kase i dostęp do mediów wszystko jest możliwe>
Przecież ludzie z PO już rządzili tylko pod szyldem UW
Społeczeństwu wciśli że są nowym rozdaniem politycznym i aleternatywą dla PiS-u no i się im udało
Nadejdzie moment że nawet najbardziej liberalny rząd wpolsce będzie musiał znacjonalizować służbe zdrowia bo co zrobi jak np.ludzie będą masowo umierać bo niebędzi ich stać na na leczenie?
wszystko można robić dobrze albo źle. Dobre akcje propagandowe na pewno przyniosą oczekiwany efekt. Kiedyś uczono "dawanie dobrego przykładu" np. niegrzecznym dzieciom. Było to bardzo skuteczne wychowawczo. Wystarczy mieć dobre propozycje, a ludzie sami sobie wybiorą, co im pasuje. W końcu po to "walczyliśmy o wolność", czyż nie?
Drm, nie bij! ;)
ale gdy np. przełoży się zwykły kamień z jednego miejsca na inne, to całe Uniwersum nie jest już takie, jak poprzednio. Jest inne. Wszelakie punkty odniesienia muszą zmieniać koordynaty także względem nowego położenia kamienia.
To nie szkodzi,że ktoś powie, że mu się coś tam nie spodoba w tych propozycjach. Dziś mu się nie podoba, jutro może być inaczej. Jak to mówią Niemcy: z niczego może być tylko nic. I mają jeszcze takie mądre: es gibt nichts Gutes, ausser man tut es( +- nie istnieje nic dobrego, chyba,że się to czyni), czyli innymi słowy z samego gadania nic nie ma.
Zatwardziali marksiści chcą zmieniać ludziom świadomość na modłę dziewiętnastowieczną i dziwią się, że ludzie tego nie chcą i nazywają ludzi z tego powodu głupimi. Tymczasem nic nie stoi w miejscu, także ludzka świadomość. Wolność jednostki oznacza wolność wyboru, ale nie między krakowską suchą a mortadelą z przyprawami, a jedynie między dobrem a złem (np.jeżeli ja bym komuś coś ukradła, to nie jest to dla mnie dobrze,a dla okradzionego źle, ponieważ okradziony jest ofiarą=bez winy, natomiast ja do końca swego życia musiałabym żyć ze złodziejskim piętnem; to,że nikt z zewnątrz by o tym nie wiedział, nie ma znaczenia, ponieważ do końca swoich dni wiedziałabym o tym ja, i to miałoby wpływ na postrzeganie samej siebie i otaczającego mnie świata). Pomału świta to ludziom w głowach i nie chcą tego przypisywać do żadnej ideologii ani żadnej religii. Boli to naturalnie ogromnie wszelkiej maści przywódców, ponieważ ta energia bezwładu utrudnia im beztroskie rządzenie.
Luke, z tą kulturą (socjalizmem) to masz według mnie zupełną rację. Zawsze się wie, co by się zrobiło na czyimś miejscu, więc ja na Twoim miejscu nie przejmowałabym się żadnymi krytykami.
"Więc "samych siebie nie przeskoczymy", mając taką kulturę jaką mamy, mamy taki a nie inny poziom lewicy i jej poparcia..."
To wyjaśnij mie dlaczego w innych krajach jest mozliwa inna kultura? Skąd się wzięła, duch święty ją zesłał?
Dlaczego możliwy był PRL? Dlaczego Niemcy zarabiają kilka razy tyle co my, a wcale więcej nie pracują?
Kulturę tworzą ludzie, lewica też może, jak zechce i zadziała. A, że nie działa i oddała "rząd dusz" walkowerem neoliberałom, księżom itp. to mamy to co mamy.
Jak tam jak gadam z kumplami przy piwie to jakoś nie mam kłopotu z przekonaniem ich do lewicowych rozwiązań, bo widzą, że to pozytek dla nich. Tylko jak zapytają na kogo mają głosować, to zamykam gębę i się rumienię ze wstydu, bo nie wiem co im powiedzieć.
Nie biję, ale jak się zmieni położenie kamienia, to się zmieni leżenie kamienia, a nie cały wszechświat. Kamień se musi zmienić koordynaty do wrzechświata, a nie wszechświat do niego. Tak samo, jak np. zmienię nr. telefonu, to ja muszę poinformować o zmianie znajomych, im się samo w komórkach nie zmieni.
Tak samo lewica musi coś robić na rzecz zmian politycznych, a nie czekać - jak chce Luke - na jakieś zmiany kultury. Kto mu zagwarantuje, że kultura nie zmieni się na gorsze niż jest teraz, powstanie neośredniowiecze albo niewolnictwo.
Kapitaliści nie czekają, tylko aktywnie zmieniają Polske tak jak im wygodnie i śmieją się z frajerów, którzy pozwalają sobie zakładać pętlę na szyję.
działanie jest w obie strony- o tym mówię. Zmieniasz numer telefonu, musisz go podać znajomym, wiadomo, ale znajomi DZWONIĄ JUŻ POD INNY NUMER, NIE TEN POPRZEDNI.
Zmieniając coś u siebie wymuszasz na innych zmianę.
Uff! dobrze, że nie bijesz :)
W obie działa, tylko w przypadku gdy obie strony tego chcą. W życiu niekoniecznie. Zbyt często staję się ofiarą działanie, którego nikt ze mną nie uzgadniał. Np. ostatnio stałem się ofiarą machlojek bankowych i z dnia na dzień siła nabywcza mojej pensji zmalała. A przecież chodzę do pracy tak jak zwykle, a powodzi, trzęsienia ziemi, wojny nie było.
oto właśnie jest pytanie, dlaczego mamy taką kulturę, jaką mamy- która nie daje możliwości powstania lewicy... Kultura jednak to efekt wielowiekowych procesów, choć może teraz w dobie interentu to przyśpieszy? Bo wiesz, co my mamy gadać ludziom o socjaliźmie, jak oni nie rozumieją na przykład, że ludzie są równi, że każdemu należy się szacunek? Jak ludzie tego nie uznają- to nigdy nie uznają np. progresji podatkowej...
Jesteś pesymistą, przesadzasz z tym "wielowiekowe".
Zobacz jak szybko zmienia się mentalność, po 1989 ludzie uwierzyli w kapitalizm w kilka lat. Dali się nabrać oczywiście różnym oszustom. Teraz dostają po tyłku i naprawdę są podatni na zmiany. Chętnie posłuchają co proponuje druga strona, ale druga strona milczy lub gada sama z sobą.
Za to wyłazi z niebytu SLD i zobaczysz, że wygra na kryzysie kolejny raz. Nawet Balcerowicz odżył i znów odgrzewa stare kotlety.
Gdyby była w Polsce sensowna partia, jakiejś światłej nowoczesnej lewicy, z takim ludźmi jak Ty, czy inni z tego portalu, a widzę, że są tacy. To zamiast siedzieć i onanizować się nad klawiaturą coś bym robił, mimo, że mam rodzinę na głowie itp. Nie każdy zaraz musi być niewiadomo jakim działaczem, ale parę groszy składki, czy gorąca herbata na zebraniu to już coś. Ziarnko do ziarnka i za jakiś czas porządny ruch polityczny jak się patrzy.
Przeczytałem wszystkie Pana posty i myślę,że chciałby Pan
przywrócić system gospodarczy przypominający ten PRL-owski.
To jest niemożliwe.
Trzeba wypracować jakieś porozumienie z kapitalistami,
ale takie które zabezpieczy ich interesy także. W przeciwnym
wypadku będziemy tkwić w stanie permanentnej niemożności,
zupełnie nie zrozumiani przez tych do których nasze wysiłki są nakierowane.
To jest całkiem możliwe, bo to PAŃSTWO ustala warunki
tej współpracy i kapitaliści chcąc nie chcąc muszą się do nich dostosować.
Machanie szabelką na zmianę z czerwonym sztandarem nic
tu nie da.
Neoliberalizm stał się ustrojem tak zachłannym tylko
dlatego,że PAŃSTWO mu na to pozwoliło.
Jeśli uda nam się dostosować do obowiązującego prawa i mimo to zebrać większość sejmową to zwycięstwo będzie nasze - gdyż te prawa zmienimy.
I dlatego szanujmy tę reprezentację lewicową w Sejmie,
która jest i wspomagajmy ją a nie osłabiajmy śmiesznymi
zarzutami o nieprawym pochodzeniu.
Gdyby PRL był taki cacy, to by go nie obalono. Dlatego za nim nie tęsknię. Miał swoje dobre strony, ale realizacja była kiepska.
Pod całą resztą wypowiedzi mógłbym się podpisać, z wyjątkiem końcówki.
Po pierwsze Państwo ustala prawa i może je zmieniać, dlatego nie koniecznie musimy się do tego obecnego dostosowywać.
Po drugie nie ma dziś w Sejmie lewicy i nie chodzi tu o pochodzenie, ale stan faktyczny. To są liberałowie rodem z PZPR i tyle. Nie mogę ich wspierać, bo działają na moją niekorzyść.
Daje Pan sobie narzucić argumentację prawicy.
A przecież w ich interesie leży nie pomyślność
lewicy a jej realna likwidacja - na początek
w Sejmie.
Macie Panowie i Panie dużą wiedzę na temat ruchów lewicowych i marksizmu.
Klasy w społeczeństwach były w wiekach poprzednich jak i będą w XXI wieku i następnych.
Różnice interesów między klasami zawsze będą występować .
Moim zdaniem rolę niezależnego arbitra między klasami może i powinno spełnić państwo obywatelskie poprzez tworzenie i wdrażanie dobrego, sprawiedliwego i akceptowanego przez obywateli prawa.
Szkodliwe są, więc lansowane przez prawicę RP o także niektóre ugrupowania czy partie lewicowe hasła: mniej państwa czy tanie państwo
Dlatego tak ważne wydaje mi się stworzenie przez lewicę modelu państwa obywatelskiego, czyli odpowiedzi na pytanie:
Jaka RP?
No to jest nas na tym portalu DWÓCH.
Większość to narwani rewolucjoniści.
Nim zacznie nawoływać się ludzi do budowy społeczeństwa obywatelskiego, należy, moim zdaniem, przekonać je do innego spojrzenia na własność państwową i komunalną.
Otóż taka własność, w tym placówki służby zdrowia, nie staje się własnością osób lub partii, która akurat kłamstwami zdołała przekonać większość biorącego udział w głosowaniu społeczeństwa, że będzie kradła mniej niż poprzednicy.
To wszystko w dalszym ciągu należy również do tych głosujących na opozycję, jak i tych, którzy wybory olali.
Pracownicy przedsiębiorstw państwowych ze względu na codzienny kontakt z nimi i ich problemami są naturalnym przedstawicielem społeczeństwa w trosce o właściwe wykorzystanie tego wspólnego majątku.
Natomiast rolą wybieralnych instytucji jak rząd i samorząd jest nadzór nad przestrzeganiem w tych przedsiębiorstwach interesu ogólnego, a nie tylko pracowników.
Według mnie pracownicy powinni wybierać do Rad Nadzorczych i Zarządów 2/3 członków i posiadać 2/3 głosów na Walnym Zgromadzeniu.
1/3 miejsc powinna przypadać przedstawicielom rządu lub samorządu.
Jeśli przechodzimy do konkretnych rozwiązań, to pomysł
aby pracownicy mieli 2/3 na Walnym Zgromadzeniu Wspólników
nie jest rozwiązaniem przezornym. Wiekszośc powinien mieć właściciel, bo to on powołując zarząd ponosi odpowiedzialność materialną za podjęte decyzje.
Gdyby większość mieli pracownicy, to mogliby podejmować
decyzje korzystne dla siebie i w niektórych okolicznościach
niekorzystne dla ośrodka medycznego, co mogłoby doprowadzić do bankructwa.
Co do właścicielstwa, to wszystkie szpitale ( z wyjątkiem
klinik - bo te powinny być własnością uczelni medycznej )
powinny być własnością SAMORZĄDOWĄ i funkcjonować w systemie non profit, w oparciu o Kodeks Handlowy.
To samo dotyczy przychodni zdrowia.
Każde, nawet pozornie małe, odstępstwo od tych zasad
przekreśli ideę powszechności w dostępie do usług medycznych.
A już na pewno pomysł wprowadzenia partnerstwa publiczno
-prywatnego.
Drm:
"Ta władza kompromituje się codziennie, a waszą rolą, intelektualistów, programistów jest uświadomić to ludziom."
Tak jest. Najlepszym rozwiązaniem byłyby socjalistyczne slogany wyświetlane w okienku gadu-gadu, zamiast promowania kapitalistycznego konsumpcjonizmu komercyjnymi reklamami ;-)
Drm:
"Nie mówicie, że twórca Gadu-gadu nie potrafi czegoś lepszego albo jego kumple informatycy."
Napisać skutecznego "wirusa" celowo jest o wiele trudniej, niż stworzyć trojana przypadkiem ;-)
Drm:
"Niedawno byłeś blisko z Pawlakiem (mówili o tym w TV) i jak się to zakończyło? "
PSL wszedł w koalicję z PO. Niestety bez Łukasza. O tym też w TV mówili.
Twój post jest najlepszym przykładem na dominująca zasadę własności indywidualnej, albo na tradycyjne /(czytaj: głupie), widzenie świata.
Na tzw. własność państwową, której jedynie inaczej nazywaną odmianą jest własność samorządowa, składają się składki, /nieważne czy nazwiemy je podatkami, czy inaczej/, całego społeczeństwa. Zarówno tych głosujących na aktualnie rządzących, jak i tych głosujących na opozycję, ale przede wszystkim również tych olewających wybory.
Żaden urzędas nie jest przedstawicielem właściciela, ale jedynie sługą wynajętym przez społeczeństwo do wykonywania pewnych czynności.
Każdy petent nie zwraca się do właściciela, ale żąda od swojego służącego załatwienia swojego problemu.
Urzędas nie robi mu łaski, lecz jedynie usiłuje znaleźć rozwiązanie zapewniające petentowi komfort myślenia o całkowicie spokojnym jego sumieniu.
Ale takie widzenie świata wymaga pozbycia się bagażu wmawianego przez lata myślenia.
Jak widać z wypowiedzi, Ty na taką zmianę punktu widzenia, nie jesteś gotowy. Czego mamy spodziewać się od ludzi przez wieki przekonywanych o obowiązku posłuszeństwa pedofilom, którzy noszą sutannę?
Przypuszczenie, że wynajęty przez SAMORZĄD urzędas będzie
głupszy niż urzędas wynajęty przez prywatnego właściciela
jest właśnie myśleniem dogmatycznym, tyle że w drugą stronę.
Różnica jednak jest - samorządowy urzędas będzie dbał jedynie o to by zadania nakreślone przez władze samorządowe były wykonane, bo od tego zależeć będzie jego dalszy kontrakt,podczas gdy urzędas prywatny będzie dbał jedynie o wypracowanie jak najwyższych zysków , bo to od tego jedynie będzie zależał jego dalszy kontrakt.
Nie muszę Panu chyba tłumaczyć, że zysk w tych oklicznościach MUSI obniżyc kwoty wydane na cele lecznicze. Innymi słowy mówiąc, w sytuacji gdy płatnikiem jest NFZ , obniży ilość wiadczeń medycznych.
Więc zanim zarzuci pan w przyszłości komuś głupotę , proszę się dwa razy zastanowić, co pomyślą o Panu czytelnicy Pańskich wynurzeń.Chyba ze wierzy Pan w to że prywatny właściciel ma , niczym Chrystus, dar pomnażania (tym razem pieniędzy),ale jak wiadomo , wiara jest ślepa.
Pan, ja i Pani Nana podobnie patrzymy na świat to, co nas łączy to chyba pragmatyzm a nie rewolucyjne bujanie w obłokach.
Podobnie patrzymy, lecz nie tak samo.
Np. ja jeżę się na myśl łączenia Służby Zdrowia - podkreślam
"Służby" ze spółkami prawa handlowego.
Istnieje według mnie logiczny dysonans między służbą a handlem (Hermes już przez starożytnych był mianowany bogiem kupców i złodziei).
Zysk z naprawy czy ratowania zdrowia?
Nie jestem naiwny to wszystko kosztuje, ale zdrowie i życie są bezcenne.
Uważam, że nie walka o zysk, ale walka z marnotrawstwem i walka o gospodarność w Służbie Zdrowia to droga do jej naprawy.
merytoryczny i wiarygodnie przedstawiający obecna sytuacje w służbie zdrowia ,ci co chcą usłyszeć same pozytywy z prywatyzacji to z tym wywiadem się nie zgodzą a sami się lecza w prywatnych przychodniach i szpitalach wiec im wszystko jedno ,co do in vitro to kościół powinien zając się pedofilami w swoim środowisku i leczeniem ich... tyle mieć powinien ze służbą zdrowia ,kto im dal moralne przyzwolenie decydować kto może mieć dziecko a kto nie ,proszę zobaczyć ile jest przypadków molestowania,zabijania ,lub porzucania dzieci zapewne nawet jeśli była by możliwa aborcja to takie przypadki miały by miejsce ale w mniejszym stopniu .
Może ktoś z was by się odważył powiedzieć małżeństwu że nie będą mieli dziecka bo ksiądz nie pozwoli ,czy macie choć trochę współczucia czy jesteście tak wypatrzeni psychicznie ze nie robi to na was wrażenia .Pan Wojciech Konieczny jest również V-ce Przewodniczącym Śląskiej Rady Wojewódzkiej PPS i jego stanowisko jest również podzielane przez Komitety Okręgowe ze śląska .
tylko żeby się Wojtek nie pogniewał za tego "Pana", napisał członek PPS:)
Nie bardzo Ciebie rozumiem.
Chcesz likwidacji służby zdrowia, czy nie?
Uważasz, że jak ktoś głosuje na opozycję, to przestaje być współwłaścicielem szpitala?
A skąd będziesz wiedział, jak ktoś głosował?
Mało było przykładów ze sprzedażą mienia samorządowego z 99% opustu?
Nie była to kradzież dokonana przez urzędników na niekorzyść społeczeństwa?
Każdy urzędnik dba o interes tego, kto go na tym stanowisku zatrudnił. Prywatny prywatnego, a samorządowy aktualnej większości, więc o zatrudnieniu kogoś na stanowisku urzędnika w służbie zdrowia powinni decydować wszyscy współwłaściciele.
Pragmatyzm w sprawach TECHNICZNYCH powinien cechować każdego patriotę, niezależnie od jego przekonań politycznych.
W sprawie zastosowania Kodeksu Handlowego dla placówek
służby zdrowie podkreślam, że wyraźnie napisałem iż
powinny funkcjonować w systemie " non profit ", czyli
BEZ ZYSKU. Cała dotacja z NFZ powinna być w całości
przeznaczona na leczenie, utrzymanie techniczne szpitala i pensje załogi( lekarzy, pielęgniarek itd) .
Kodeks Handlowy potrzebny jest do tego by placówka uzyskała
osobowość prawną i możliwość zawierania różnych niezbędnych
umów z kooperantami z możliwością pociągnięcia do odpowiedzialności karnej ten Zarząd ( z dyrektorem), który
naruszyłby zasady rzetelności w prowadzeniu placówki.
Przed chwilą wyjaśniłem na czym polega zasada" non profit"
więc nie będę się powtarzał. W spółce prawa handlowego
ustawowo działającej JEDYNIE wg. tej zasady, ewentualna
plajta nie pociąga za sobą konieczności sprzedaży placówki
prywatnemu właścicielowi lecz jej likwidację, umożliwiającą
sądowne ułożenie się z wierzycielami, po czym na majątku
upadłej spółki powołanie nowej, z nowym zarządem i postawienie poprzedniego przed sądem jeśli dopuścił do bankructwa naruszając Kodeks Handlowy( czyli mówiąc prosto
- jeśli działał na szkodę spółki tzn. szpitala lub przychodni).
Żeby postawić kropkę nad "i". uważam, że powinna powstać
w Sejmie towarzysząca ustawa, która umożliwiałaby wystąpić
do sądu spółce( medycznej) przeciwko Skarbowi Państwa
w sytuacji,gdy NFZ nie chce jej zapłacić za wykonane zgodnie ze statutem spółki usługi medyczne. W bardzo wielu
przypadkach uchroniłoby te zakłady od upadłości.
Bezwzględną większość na Walnym Zgromadzeniu powinien mieć
samorząd lub uczelnia medyczna w (wypadku klinik), ale dopuszczalny byłby jako udziałowca mniejszosciowego udział organizacji społecznych i związków zawodowych.
Dlaczego spółki prawa handlowego a nie spółki Sp. zoo.
Jako takie spółki działają obecnie przychodnie np. w Trójmieście.
Gdzie występują spółki prawa handlowego "non profit" przecież podstawowym zadaniem spółki prawa handlowego jest zysk.
Panie Tarak czy jest to Pana autorski pomysł czy gdzieś takie spółki występują np. w Polsce czy w Europie.
Czy to Pana "non profit" nie jest tzw. "podpuchą" by przekonać niezorientowanych w prawie za akceptacją pomysłu do spółek prawa handlowego?
Pamiętajmy Wszyscy, że takie spółki mogą bankrutować.
Bankrutować ma szpital czy przychodnia?
Co? lub kto? powstrzyma właścicieli spółki działającej na podstawie prawa handlowego przed sprzedaniem atrakcyjnych terenów, zwłaszcza w miastach, od sprzedaży ich developerom lub hipermarketom, albo zmianie profilu działalności?
Przecież chory to sobie może wynająć samolot z obsługą i polecieć do SZA, Nowej Zelandii albo Chin i tam go wyleczą? Prawda?
Stara zasada: prywatyzować zyski, a uspołeczniać koszty!
Cała SŁUŻBA ZDROWIA jest własnością całego polskiego Narodu. Chociaż jest systematycznie niszczona w celu kradzieży tego efektu wysiłku całych pokoleń powojennej Polski, to mimo wszystko działa lepiej niż w SZA, gdzie miliony ludzi nie ma dostępu do jakiegokolwiek leczenia.
Krach neoliberalnych koncepcji w gospodarce, ubezpieczeniach, czy systemie emerytalnym, nie powoduje żadnych refleksji w zidiociałym POlskim politykierstwie zapatrzonym w możliwość "kręcenia lodów".
Nie możemy się porozumieć bo Pan rozważa istniejące obecnie w Kodeksie Handlowym spółki kapitałowe, a ja mam na myśli powołanie drogą ustawy sejmowej i wprowadzenie do Kodeksu szczególnego rodzaju spółki - spółki samorządowe.
Rzecz jasna obecnie funkcjonujące jednoosobowe spółki skarbu państwa są dla uspołecznionej służby zdrowia nieodpowiednie ponieważ zawierają wszystkie te wady o których Pan pisze.
Obecnie Platforma korzystając z tego, że nie ma w tej sprawie ustawy , wprowadza właśnie ten rodzaj spółki, co jest prostym wstępem do prywatyzacji.
Gdyby jednak znaleźć w sejmie większość do przeprowadzenia ustawy wprowadzającej taką formę własności jak spółki samorządowe, to ta sprawa mogłaby się korzystnie uregulować nie tyko w odniesieniu do służby zdrowia, ale także wodociągów, komunikacji itp.
Zakładać z góry, ze radni będą działać na stratę własnej
społeczności nie można,bo to przekreśliłoby ideę
społeczeństwa obywatelskiego.
W Polsce ideę spółek medycznych działających na zasadzie "non profit"postulował były min. zdrowia Balicki.
Usługi społeczne działające w oparciu o własność samorządową dobrze funkcjonują w Szwecji i o ile pamiętam także w innych państwach skandynawskich.
Jeśli uważasz, ze należy zmienić system, to wspólny język w sprawie jego zmiany w służbie zdrowia znajdziemy.
Parę miesięcy temu przedstawiłem w punktach taki program podczas dyskusji o służbie zdrowia, ale zrobiłem błąd i nie sporządziłem go w formie artykułu przedstawionego pod dyskusję. Postaram się to naprawić.
Tylko, moim zdaniem, żadne zmiany "kosmetyczne", bez stworzenia spójnego i całościowego modelu działania SŁUŻBY ZDROWIA w Polsce nic nie dadzą.
Przykładów decyzji rządu i samorządów transferujących własność publiczną do "kieszeni" prywatnych mamy w Polsce aż nadto.
Pamiętaj, że w klinikach nie pracują tylko profesorowie, a w szpitalach tylko lekarze, a tylko ich interesy będą zabezpieczone przez oddanie ich w zarząd klinikom, czy samorządom, chociażby przez ich wpływ na obsadę stanowiska dyrektora szpitala. Wpływ na to musi mieć nie tylko pielęgniarka, ale również salowa, czy technicy medyczni oraz obsługa techniczna.
I uciekać od przekonania, że państwo lub samorząd jest czegoś właścicielem. Nie jest. To wszystko jest własnością społeczeństwa. Całego.
Zgoda, że sprawa wpływu na decyzje podejmowane w poszczególnych zakładach opieki zdrowotnej musi być bardzo wyważona. Ale pomysł, ze 2/3 głosów na WZW powinna
należeć do pracowników , jest zły, gdyż łatwo sobie
wyobrazić sytuację, że nieproporcjonalnie duży udział
kosztów osobowych rozłoży budżet placówki ze szkodą dla
pacjenta.
Co do klinik też się nie zgadzam, bo wpływ profesury
na gospodarczą działalność spółki będzie ograniczony poprzez
przepisy KH. Ale bez przesady - tyle wpływu ile wiedzy
i doświadczenia, a tego u profesorów przecież Pan nie
kwestionuje.
Jako socjalista z przekonania spółkom prawa handlowego w służbie zdrowia mówię NIE.
Jest to liberalny bardzo niebezpieczny pomysł.
Słowa jackax mówią wszystko.
No to zostańmy w istniejącym porządku, kiedy to obywatelowi
teoretycznie należą się pełne nieodpłatne świadczenia zdrowotne, a w praktyce do specjalisty czeka się miesiącami
a do szpitala w kolejce po śmierć, bo "limit wyczerpany" ,
ale choroba czyni postępy.
Próba zmiany nie wynika z tego, że jest świetnie, a my chcemy
jeszcze lepiej, ale z tego, że jest do kitu i trzeba to naprawić, nie wpadając w pułapkę prywatyzacji.
Zdecyduj się wreszcie czego chcesz.
Przekształcenie szpitali w spółki prawa handlowego to teoretycznie ich prywatyzacja, a praktycznie likwidacja.
Po prostu zastąpienie SŁUŻBY ZDROWIA sektorem prywatnych usług medycznych działającym dla ZYSKU.
Jego zadaniem nie jest leczenie chorych, bo wymaga to nakładu finansowego na personel i lekarstwa, lecz przynoszenie ZYSKU właścicielowi/om.
Zostańmy przy swoim.
Po pierwsze przejrzałem Pana nie jesteś Pan socjalistą a pełnej krwi liberałem - przedstawicielem ideologii, która bankrutuje niszcząc obecnie z dnia na dzień miejsca pracy.
Po drugie jestem chorym od 5 lat na przewlekłą chorobę z grupy chorób autoagresji i o polskich lekarzach specjalistach oraz ich komercyjnych zachowaniach mógłbym napisać powieść.
Wiem też jak wyglądają kolejki do specjalistów i ile się czeka na wizytę.
Są też tacy lekarze, co pamiętają o przysiędze Hipokratesa, ale jest ich niewielu a Pan proponujesz niczym nieograniczoną komercję w służbie zdrowia - wstydź się Pan.
System jest chory, bo chorzy na chciwość są często ci, co go tworzą.
Przykłady:
a) Byłem świadkiem sfałszowania przez lekarza w dużym szpitalu ( może z zalecenia ordynatora ?)historii mojej choroby.
Zrobiono to w celu uzasadnienia wykonania mi badania zakontraktowanego przez NFZ a które ewidentnie nie było potrzebne.
b) Z podejrzeniem guza w diagnozie wypisano mnie ze szpitala karząc pojawić się za 4 miesiące w celu dokończenia diagnostyki.
b)W celach oszczędności Ministerstwo Zdrowia w RP uważa moją przewlekłą chorobę autoagresji CU (patrz encyklopedie zdrowia) za nieprzewlekłą.
Dzięki temu jedną pensję rocznie wydaję na leki.
c) Nie refunduje się nam chorym leków biologicznych a serwuje się wieloletnie leczenie sterydami mającymi wiele skutków ubocznych
itd ..................................................
Mówię więc - krzyczę Nie ....... !!!!!!! komercji
w Służbie Zdrowia
bo wtedy nie tylko będzie mi trudno ratować swoje zdrowie,
ale dodatkowo nie będzie mnie na to stać.
Niespodziewanie ujawniło się, że nie rozumie Pan różnicy
pomiędzy własnością państwową( Skarbu Państwa), samorządową
(komunalną) a prywatną( spółki kapitałowe).
To mnie zniechęca do dalszej dyskusji z Panem na ten temat.
Twierdzę, że tam gdzie zysk trudno umieścić będzie walkę o zdrowie i życie pacjenta jako naczelne zadanie spółki.
Jak zostało stwierdzone nie ma w Polsce spółek "non profit".
Przy obecnym układzie sił w sejmie nie ma najmniejszych szans by taki rodzaj spółki wprowadzić.
Nie ma, co mieszać ludziom w głowach, bo:
a) spółka prawa handlowego ma naczelne zadanie generować zysk
b) taka spółka może bankrutować a to jest niedopuszczalne w przypadku placówek zdrowia
Niech będą prywatne placówki zdrowia, ale jako uzupełnienie publicznej Służby Zdrowia.