Nowego Meksyku nie boi się Political Correctness
"Senat stanu Nowy Meksyk (...) odrzucił projekt ustawy legalizującej rejestrowane związki partnerskie, zarówno hetero jak i homoseksualne. (...) Ustawa dawała związkom partnerskim możliwość odwiedzenia partnera w szpitalu, decydowania o dalszym leczenia partnera w przypadku ciężkiej choroby, wspólnego opodatkowania i dziedziczenia w sytuacji, gdy partner zmarł, nie zostawiając testamentu."
Rzeczywiście okropieństwa Political Correctness! Dziedziczenie po osobie, z którą się spędziło wspólnie wiele lat w związku hetero czy homo - kto by pomyślał. Lepiej, żeby rodzina dziedziczyła, która często wiele lat temu wyrzekła się homoseksualisty, bo zapomniał sporządzić testament.
Twoja partnerka ciężko zachorowała i znalazła się w szpitalu? To nic, że przez 5 ostatnich lat to Ty byłeś zawsze przy niej, kiedy miała gorączkę. "Pan nie ma prawa tu wejść". Znaczy się wróciła normalność.
A czego senat ma się bać?
Tego że wiekszość mieszkańców Nowego meksyku jest przseciw?
Propaganda i lobby homoseksualne słabo się spisały.
Ale nie ubolewam nad tym w wprost przeciwnie.
Powinniśmy chyba wystawić medal tym spośród senatorów, którzy odrzucili projekt tej ustawy. Wiadomo, odrzucając możliwość odwiedzania wieloletniego partnera na amerykańskim OIOM-ie, popisali się niesłychaną odwagą.
po pierwsze, z samego newsa wynika, że chodziło głównie o status związków jednoplciowych, a po drugie - pacjent ma prawo wskazać osoby, których wizyt oczekuje.
Z newsa wynika, że chodzi zarówno o status związków jedno jak i dwupłciowych. Ja jestem za tym, żeby żadne ideologie, zarówno związane z polityczną poprawnością jak i w nią wymierzone, nie były skierowane przeciwko wolności ludzi. Niech związek małżeński, sakramentalny lub nie, pozostanie przypisany kobiecie lub mężczyźnie. Ale tutaj nie mówimy o małżeństwach, tylko dobrowolnych związkach partnerskich. Dobrowolnych w tym sensie, że nikt nie będzie zmuszony je rejestrować.
Pacjent ma prawo wskazać osoby. Ale nie wskaże, kiedy leży nieprzytomny na przykład po wypadku samochodowym.
Obywatel ma prawo sporządzić testament. Ale ilu ludzi młodych czy choćby w kwiecie głowy to uczyniło? Ilu bywalców lewica.pl sporządziło testament? Ręka do góry.
jest znaczna mniejszość latynoska, która - choć głosuje na Demokratów - jest konserwatywna obyczajowo. To tłumaczy decyzję 10 demokratycznych senatorów.
jeśli ktoś żyje w zwiazkach nieformalnych, niech się w porę zatroszczy o testament i wskazanie osób odwiedzających na wypadek choroby.
Niech związek małżeński, sakramentalny lub nie, pozostanie przypisany kobiecie I mężczyźnie.
Ale ilu ludzi młodych czy choćby w kwiecie WIEKU to uczyniło?
Nadal nie rozumiem co decyzja Senatu Nowego Meksyku ma wspólnego z moralnością czy choćby walką z polityczną poprawnością.
nie umieścił on "związków partnerskich" na równi z małżeństwami, pojmowanymi
jako trwały i zalegalizowany związek kobiety i mężczyzny.
w takim razie czemu wyrażasz zadowolenie z powodu odrzucenia tej ustawy? W końcu nie stanowiła ona zamachu na świętą instytucję małżeństwa.
się, że nie wszędzie jeszcze rządzi PC.
Biskupi amerykańscy są 100 lat za Mu ... Afroamerykanami ...
Po co tworzyć jakieś związki partnerskie, oficjalne konkubinaty i inne bzdury, skoro istnieje małżeństwo. Jeśli nie chcesz brac ślubu, spisz testament i oświadczenie o odwiedzinach w szpitalu.
Sumienie
Z murzynami- bardzo smieszne.
Dlaczego "małżeństwami, pojmowanymi
jako trwały i zalegalizowany związek kobiety i mężczyzny"?
Czemu nie pojmować malzenstwa jako jako trwałego i zalegalizowanego związeku dwoja osob" (2 meżczyzn, lub 2 kobiet, lub 1 mezczyzny i 1 kobiety)? Co jest w tym takiego niby nagannego. Pomijajac moze rozne emocjonalne uprzedzenia typu, ze sie komus skojarzy z polityczna poprawnoscia?
Dlaczego nie 3, 4 czy max. 12 w dowolnych konfiguracjach?
No cos Ty? Chyba to oczywiste dlaczego nie- mialabym sie tak na smierc zawymieniac: "11 mezczyzn i 1 kobiety lub 10 mezczyzn i 2 kobiet..." (zadanie z kombinatoryki, ile to mozliwosci)
Ale mimo wszystko odpowiem Ci tez powaznie:
Otoz dlatego nie, ze malzenstwo, to oprocz tych wszystkich histori z dziedziczeniem i odwiedzinami w szpitalu rowniez pewien symbol (jesli ktos wierzy to sakrament). Oznacza (a przynajmniej powinien), ze dwie osoby szczerze chca zwiazac sie ostatecznie przynajmniej w zalozeniu na zawsze w duchu wzajemnego szacunku i uczciwosci.
Mam powazne watpliwosci, czy w zwiazku poligamicznym uda sie ten postulat zrealizowac, czy toto aby z na wstepie nie implikuje z samej swej pewnych naduzyc wobec ludzi w tym zwiazku bedacych. Tzn. czy rzeczyiscie wszyscy maja sie tam szanse czuc dobrze, komfortowo i w puczuciu, ze sa szanowani.
A nawet jesli i to nie jest zupelnie wykluczone, to czy jednak nie mozna uznac, ze zwiazek poligamiczny z samej swej istoty mniej to gwarantuje.
Nie mozna moim zdaniem jednak przyjac takiego zalozenie w odniesieniu do zwiazku jednoplciowego. Owszem moze sie trafic fatalne malzenstwo gejowskie, podobnie jak fatalne hetero. Nie mozna jednak na wstepie uznac, ze wlasnie ze wzgledu na to, ze jest to malzenstwo gejowskie bedzie ono gorsze od malzenstwa hetero.
Ja popieram tylko małżeństwa Herero;)