Obama raczej nie będzie dążył do konfrontacji z Iranem.
Obama to nie Bush na szczęście.
podstawowa: nie ma i chyba nie będzie orientacji odrzucanej przez społeczeństwo irańskie z taką siłą, jak "postępowe" i "emancypacyjne" lewactwo.
Dlatego absurdalne były nadzieje lewaków, że po obaleniu Szacha wykiwają ajatollachów i przejmą władzę.
Irańczycy nie chcą interwencji amerykańskiej i pewnie byliby gotowi przed nią się bronić.
Gdyby natomiast musieli wybierać pomiędzy Amerykanami oraz alterglobalistami, wybraliby Amerykanów.
pamiętajmy o tym próbując przewidzieć politykę amerykańską
w tym regionie.
Amerykanie własne złoża wyczerpali i w większości muszą
polegać na imporcie. A chętnych na ropę na świecie przybywa.
I to jest główne zmartwienie Stanów Zjednoczonych.
ty moj wszechwiedzacy proroku,skad o tym wiesz?sledzisz ich prase,ogladasz ich telewizje a moze nasluchujesz z uwaga ich duchownych ?rozmawiales z jakims iranczykiem?jestes w stanie odroznic iranczyka np od irakijczyka?
Tej walczącej o równouprawnienie kobiet i homoseksualistów.