FORUM STUDENTÓW WNS
http://forumwns.org/printview.php?t=4531&start=275&sid=bdbebb25ffbc414886a87b74ee926396
--
w ostatnim Warto Rozmawiać Pospieszalskiego było o tym jak się zwalcza anty komunizm na Polskich Uniwersytetach i o poprawnie politycznej cenzurze.
Zamieszczajcie tu przykłady naszej współczesnej cenzury. Przede wszystkim chodzi o kwestie związane z pomysłami karania za ksenofobie, homofobie, antysemityzm, itp. . O ograniczanie wolności słowa, wyznania i swobodnego ich wyrażania. Przykłady pierwsze z brzegu: sprawa Rocco Buttiglione (ze względu na publiczne zadeklarowanie przywiązania do chrześcijaństwa i wyrażenie niechęci do propagowania związków homoseksualnych nie mógł objąć stanowiska w instytucjach UE) - homofobia. Sprawa zakazu używania w niektórych miejscach w Szkocji pojęć: mama, tata, ze względu na ich "dyskryminacyjny" charakter - zamiast tego preferowanie pojęcia rodzic. Ściganie 11- latka w Anglii za nazwanie kolegi "gejem". Niedawna wypowiedź przewodniczącego frakcji socjalistów w PE na temat niedopuszczania do zajmowania wysokich stanowisk w UE ludzi popierających karę śmierci. Uznawanie przejawów religijności za dyskryminacje w stosunku do ateistów, a zwalczanie religijności za akt tolerancji, itp. itd. .
zakładu to "widmo komunizmu", a na polskich uczelniach się zwalcza antykomunizm i promuje komunizmu a większośc kadr uniwersyteckich działa w Stowarzyszeniu Marksistów Polskich.
W ostatnich miesiącach byliśmy świadkami uniemożliwiania wystąpień i odwoływania spotkań autorskich na kilku polskich uczelniach. Uniwersytet Szczeciński odwołał spotkanie z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim dotyczące jego książki „Zapomniane ludobójstwo na Kresach”. Prof. Jerzy Robert Nowak nie mógł wystąpić na Uniwersytecie Wrocławskim, a dr Sławomirowi Cenckiewiczowi, autorowi książki o Lechu Wałęsie, również zamykano sale wykładowe w Opolu i Rzeszowie … Czy mamy do czynienia z „pełzającą cenzurą”?
http://nfajw.wordpress.com/2009/02/27/zakaz-wstepu-na-uniwersytet/
Jako absolwent UW, studia w latach 1996 – 2001 musze z bólem przyznać, że UW to po prostu post PRL-owski skansen.
"Ale dziś za to przecież gloryfikuje się kapitalizm, nacjonalizm i katolicyzm"
Dziś nie gloryfikuje się żadnego katolicyzmu - jest raczej odwrotnie. Również promocja nacjonalizmu to sprawa wielce kontrowersyjna (chyba, że chodzi o nacjonalizm pewnego innego narodu).
Dziennikarstwa i Nauk Politycznych na UW (2008 rok) stwierdzam, że Cud ma częsciowo rację. Często osoby, które przed 89 rokiem pisały o wiecznej przyjaźni z ZSRR, teraz wyrażają poglądy skrajnie prawicowe
Skandalem też, było z pewnością organizowanie na UW wystaw i konferencji poświęconych misjom NATO.
Np. wystawa dokumentująca misję w Iraku, koncentrowała się na technicznej stronie operacji ( rozbroili tyle a tyle min, wystrzelili, tyle a tyle pocisków itd) a nie było w niej nic o ludzkich kosztach okupacji Iraku, tak jakby kwestia udziału w niej wojsk polskich była politycznie neutralna
Nie wspomnę już o zapraszaniu na konferencje na UW urzędujących ministrów obrony.
Jakby czuli się studenci , gdyby w 1968 roku zaprosic na UW generała Jaruzelskiego, ówczesnego ministra obrony, a ten gloryfikowałby interwencję Układu Warszawskiego w Czechosłowacji?
(chyba, że chodzi o nacjonalizm pewnego innego narodu).
----
nic dodać nic ująć.
Jedyne co dyskwalifikuje dawnych PZPR aparatczyków to udział w czystkach 68 roku. I nic więcej.
na UŚ, piętro wyżej niż pracował prześladowany Migalski, zauważyłem raczej dominację poglądów liberalnych niż lewicowych, co w przypadku osób prowadzących takie zajęcia, jak "Praca socjalna" czy "Polityka społeczna" było groteskowe. Sympatie polityczne pozostałych wykładowców rozkładały się dość równomiernie od lewa do prawa - od AWS i katolickiej nauki społecznej po SLD. Ortodoksyjny marksista był na wydziale jeden, dziś z racji wieku już tam nie pracuje.
Co nie zmienia faktów, że kapuś SB nie powinien być wykładowcą uniwersyteckim ze względów etycznych.
i z niej są (lub powinni być) rozliczani. A nie za "etyczne lub nie" postępowanie w przeszłości (co jest nb nieetycznego we współpracy z SB, zwłaszcza jeżeli mówimy o osobie, która tak czy inaczej współpracowała z władzą, pracując na państwowym uniwersytecie?).
A Migalski nie powinien się obrażać, tylko kontynuować karierę gdzieś tam na Oxfordzie czy innej znanej konserwatywnej uczelni na świecie. Tam nikt nie będzie go szykanował za poglądy, a dorobek naukowy podobno ma?
"Z kolei co do tego, że gloryfikowali komunizm ... Ale dziś za to przecież gloryfikuje się kapitalizm, nacjonalizm i katolicyzm - systemy, które na swym koncie mają jeszcze większe zbrodnie i niewolnictwo niż socjalizm i komunizm"
I o tym trzeba trzeba nieustannie przypominać, gdyż prawackie kłamstwa i hipokryzja nie znają granic.
"Nie wspomnę już o zapraszaniu na konferencje na UW urzędujących ministrów obrony.
Jakby czuli się studenci , gdyby w 1968 roku zaprosic na UW generała Jaruzelskiego, ówczesnego ministra obrony, a ten gloryfikowałby interwencję Układu Warszawskiego w Czechosłowacji?"
Bardzo słuszna uwaga. Obecny wolnorynkowo-katolicki totalitaryzm jest gorszy od systemu PRL. Tak, totalitaryzm! I nie ma żadnej przesady w takim zestawieniu. Totalitaryzm to bowiem totalna kontrola, ingerowanie w każdą sferę ludzkiego życia. A cóż innego robi rynek (czyli burżuje)? Chce sobie podporządkować wszystko! Wszystko ma podlegać prawu popytu i podaży, wszystko ma być na sprzedaż (edukacja, służba zdrowia, system emerytalny), wszystko trzeba zamienić w TOWAR, NIE! Wszystko MA BYĆ TOWAREM, by nieliczna, bajecznie bogata "elita" mogła pomnażać swoje zyski! Nawet nasze dane osobowe, każdego dnia gromadzone przez korporacje, banki, aby później móc łatwiej wyciskać z nas każdą złotówkę oraz ścigać nas i ciągać po sądach w razie, gdybyśmy juz nie byli w stanie za coś zapłacić.
Tak samo krk. Wielu ewangelicznych chrześcijan wyznaje zasadę, że "O czym Biblia mówi, my mówimy. O czym Bilblia milczy - my milczymy". Tak więc ich przywódcy duchowi nie mówią wiernym, na kogo mają głosować, nie wypowiadają się o antykoncepcji itd. A krk? Krk chce sprawować totalny rząd dusz. Nakazy i zakazy dotyczą wszystkiego nawet, jeśli nie mają żadnego uzasadnienia w Biblii. Co gorsza, nierzadko krk usiłuje wykorzystać państwowy aparat przymusu do egzekwowania tych reguł u obywateli. Nawet tych, którzy już dawno z nauką kościoła się nie identyfikują.
Gdybym miał posłużyć się metaforą do opisania państwa, jakie było w PRL i tego, które jest obecnie, to te pierwsze porównałbym do surowego ojca, a te drugie do wyrodnej matki. Surowy ojciec nie rozpieszcza swoich dzieci, trzyma krótko, nieraz zleje pasem, ale nigdy nie pozwoli im cierpieć z głodu, zimna czy niedostatku. Jest w pełni świadom swoich OBOWIĄZKÓW względem nich i opiekuje się nimi z należytą troską. A wyrodna matka nie dość, że znęca sie nad małoletnimi, bije z byle powodu, przypala papierosami, to jeszcze całe dnie spędza na libacjach, a w domu, zamiast dziećmi, zajmuje się swoimi kolejnymi gachami. Dzieci chodzą głodne, brudne, zaniedbane. Jeśli w domu kiedyś był coś wartościowego, już dawno zostało sprzedane (prywatyzacja) i przepite.
Współpracownik dawnej bezpieki może być zdolnym naukowcem i dobrym wykładowcą (obecnej zresztą też), ale pod warunkiem maksymalnej przejrzystości i jawności informacji biograficznych, dającej następnie swobodę oceny.
Ad vocem: problemem życia akademickiego jest nie dominacja takich lub innych poglądów, tylko przede wszystkim patologiczne (wynikające obecnie gł. z zależności w pierwszym rzędzie kapitałowo-sponsorskich, w drugim służbowo-hierarchicznych, z naciskiem na hierarchie nieformalne) układy środowiskowo-koteryjne (reprodukowane nieraz z pokolenia na pokolenie dosłownie jak w feudalnych księstewkach!), które potrafią doskonale przetrwać zmianę ustroju czy ekip rządzących (również rządzących senatem uczelni), nie mówiąc już o takich czy innych panujących przejściowo modach lub "dyskursach".
rozumiem, że dla ciebie pisanie donosów na kolegów nie jest niczym złym i nie różni się od pracy etatowej w państwowej firmie, ale nie sądzę, żeby tak ekscentryczno-łajdackie poglądy miały jakikolwiek sens etyczny i logiczny.
Ciekawe zatem, dlaczego w cywilizowanym kraju np. polityk czy urzędnik państwowy rezygnuje z funkcji, gdy jest choć cień podejrzenia, że popełnił czyn nieetyczny, niekoniecznie wprost sprzeczny z prawem.
A tak w ogóle to jeśli pracownik naukowy ma być oceniany wyłącznie na podstawie kwalifikacji dydaktycznych czy badawczych, to co zrobić z osobami, którym donosy Iwanka złamały karierę zawodową tylko dlatego, że poza swoją pracą zawodową zajmowali się oni działalnością opozycyjną wobec wojskowej junty?
i g... mnie obchodzi co o tym pomyślą domorośli moraliści, którzy jeszcze nie wyrośli z krótkich spodenek i nadal bawią się w powstania i konspiracje.
Co do "cywilizowanych krajów" - po pierwsze to, co piszesz, to zwykła nieprawda, politycy są z reguły (jak wszędzie) umoczeni po uszy (jeżeli nie współudziałem, to wiedzą), a że czasami trzeba czytelnikom tabloidów rzucić kogoś na żer...taka cena zawodu...Po drugie, zauważ że o ile zdarzają się przypadki odwołania polityka czy urzędnika za to czy za tamto, to bez najmniejszych problemów toleruje się na stanowiskach uniwersyteckich nie tylko ludzi o kontrowersyjnej przeszłości, ale i jawnych wrogów państwa (jak Chomsky na MIT), o ile tylko ich kwalifikacje zawodowe są bez zarzutu.
Bo prawdziwe talenty naukowe, nawet jednoznacznie opozycyjne, miały się w PRL dobrze (poza 1968 r., ale i wtedy w sumie ci utalentowani spadli na cztery łapy).
no więc właśnie skoro w USA MIT toleruje "wroga państwa" Chomsky'ego, to pytam, czemu ubecy nie tolerowali "wrogów państwa" i blokowali im awans zawodowy, wyrzucali z pracy, odmawiali zgody na służbowe wyjazdy zagraniczne itp.
West, ależ ja nie wątpię, że ty doniesiesz na kolegę, gdy popełni przestępstwo. W czasie okupacji byłbyś zapewne szmalcownikiem. Natomiast ja odróżniam przestępstwa kryminalne od "przestępstw" przeciwko zamordystycznej władzy, opartej na sowieckich czołgach, nie posiadającej żadnej społecznej legitymizacji.
"Ortodoksyjny marksista był na wydziale jeden, dziś z racji wieku już tam nie pracuje".
Miałem na myśli instytut - na całym WNS zapewne było ich więcej.
Przypuszczenie, że władza w Polsce wypływa z niczym nie
skrępowanej woli Narodu, tak teraz jak i za PRL-u, jest
skrajną naiwnością.
Za PRL-u ta zależność ewoluowała od bezwzględnego
podporządkowania do daleko idącej niezależności.
Obecnie w stosunkach z USA jesteśmy na tym pierwszym etapie.
I z tej zależności wynikają wszystkie problemy w
stosunkach wewnętrznych.
To nie głupota Polaków ale narzucone nam rozwiązania w
polityce gospodarczej zadecydowały o wszystkich naszych
bolączkach społecznych.
Nie możemy tego SAMI zmienić nie narażając polskiej
racji stanu.
Naprawdę, nie jesteśmy na łamach Obywatela, nie musisz epatować swoim chamstwem czytelników-moherów, rekompensujących porażki życiowe lekturą demaskujących "układ" artykułów.
Co do rzekomych represji - jako że od 1980 r. każdy nieudacznik korzysta z wygodnej wymówki "ubecja złamała mi karierę", przestała ona być wiarygodna dla kogokolwiek poza czytelnikami niskonakładowej prasy prawicowej.
Jak się patrzy wokół to już tylko widzi się na uczelniach, wydziałach czy instytutach (tych o humanistycznym profilu) samych "ortodoksyjnych marksistów" uprawiających swoją propagandę na rzecz..."komunizmu" i "rewolucyjnych przeobrażeń społecznych".
"Biedni" i "wykluczeni" są natomiast konserwatyści i liberałowie...
"Całkiem w odwrocie"...
I ilu jest jeszcze tych ukąszonych marksizmem, "zbuntowanych" studentów gotowych na wszystko...
Najlepszym dowodem było zbudowanie tam od podstaw Wydziału Teologii - najważniejszej obecnie dyscypliny naukowej w Rzplitej. Decyzję o tym zatwierdził stary komuch, rektor JE T. Sławek znany jako TW "Hippis". Pozdrawiam wszystkich absolwentów ze wszystkich wydziałów nad piękną, śmierdzącą Rawą ;) Tych z naprzeciwka Urz.Wojewódzkiego także samo ;)
na uczelniach ( i to nie wszystkich) nie pozwala się na wykład Jerzemu Robertowi Nowakowi to chyba jeszcze nie świadczy że uniwersytet jest lewacki. I tak większośc uniwersytetów robi nie zaprasza kontrowersyjnych mówców z prawicy jak i z lewicy. Tylko że na takich uczelniach na ogół dominują osoby o poglądach umiarkowanie prawicowe lub ogólnie prawicowe (nie chce bezsensu stopniowac).
Tak więc na takim np. UW prędzej widac w poglądach ekonomicznych pracowników liberalizm gospodarczy i niezależnie od przeszłości antykomunizm i negatywną ocenę PRL.
To że akurat w kwestiach obyczajowych nie jest już tak koniecznie na prawo to już studencko-uniwersytecki obyczaj (i podejrzewam że na KUL czy na UKSW nie jest w tym stopniu inaczej niż na UW, UŚ, UMCS itp. itd.).
Więc naprawdę panowie trochę realizmu, bo po części wpisów można wnioskowac że polskie uniwersytety to działają dziś na podobieństwo paryskiej Sorbony z 1968 roku.
To że w szkolnictwie wyższym jest dużo osób "związanych z byłym systemem) to efekt tego że nie wykształcono przez te 20 lat nowych kadr, to że często nie chciano/ nie było pieniędzy to inna sprawa.
Co za bzdury ktos tu wypisuje?
Przykład Jadzi Staniszkis, córki działacza endeckiego, wnuczki założyciela "Młodzieży Wszechpolskiej", wiecznej opozycjonistki w PRLu.Kto jej zezwolił na skończenie studiów, obronienie doktoratu a nawet habilitację?
Jej książka habilitacyjna została przemielona jako antysocjalistyczna a jednak na podstawie pięciu wymaganych egzemplarzy uzyskała tytuł!!!!!
A taki Niesiołowski?
Cztery lata przesiedział za terroryzm a ta zła komuna pozwoliła mu skończyć studia, obronić doktorat?
Zaiste zbrodnicza komuna.
A Czuma Jedruś jakim cudem skończył studia, kiedy to skazaniec był antysocjalistyczny?
Takich przykładów łamania karier można przytaczać setki!!!
A jak ktos zna Migalskiego, to wie , że on potrafi wiele i ,że to strasznie cwany facet jest :-)
Mistrz autopromocji.Dzięki rozgłosowi , znanej facjacie ma w kieszeni ten mandat europosła. Bo on chyba wiecie, startuje z list PISS do Europarlamentu.
czyzby teraz sluzby specjalne nie mialy "kapusiow" w srodowiskach naukowych i na uczelniach w polsce?bylby to ewenement na skale swiatowa...jaka jest roznica pomiedzy tamtym kapusiem a obecnym?z punktu widzenia ofiary kapusiow chyba zadna.
do "Trybuny /Ludu/"
Chyba tylko osoby najbardziej odporne na otaczającą akademicką czy uniwersytecką rzeczywistość mogą stwierdzić że dominują wśród pracowników naukowych poglądy marksistowskie, komunistyczne tak czy inaczej jak rzecze prawica "lewackie".
Kadry naukowe polskich uczelni ostentacyjnie próbują jakiekolwiek lewicowe myślenie określić mianem niewłaściwego w polskich okolicznościach.
Historia ruchu robotniczego została gdzieś wrzucona przez polską naukę i historyków do kosza.
Najbardziej niewskazane jest przypominanie o historii rewolucyjnego ruchu robotniczego bo to może skazać na infamie.
Nawet oczywiste zbrodnie popełnianie w II RP są lekceważone i chowane gdzież pod dywan
Najbardziej przykre jest to że wśród młodych działaczy choćby takiego PSL-u dominuje przekonanie że tacy ludzi jak Piłsudski czy Dmowski w sumie byli kimś w rodzaju mężów opatrznościowych w II RP, stojących na straży polskiej racji stanu w opozycji do niewygodnych, zapewne niepolskich sił politycznych.
Z racji swojej przynależności do SLD czy związków z tą formacją jaką niegdyś posiadali uznawani za "czerwonych" pracownicy naukowi, (w kręgach bardzo w sumie miałko myślących studentów, chcących uchodzić za jakże "wartościowych następców", "uczelnianych komuchów"), nie potrafią bronić żadnych lewicowych idei, żadnej historii ruchu robotniczego, żadnych wizji przemian o charakterze lewicowym, lecz starają się grać na siebie i podlizując się studentom, wykpiwają lewicowe myślenie, komunizm, marksizm (w ogóle to co pisał Marks, nie mówiąc już o Luksemburg czy Leninie, jest całkowicie trywializowane) i promują wzorce liberalnego myślenia na gruncie podejście do zagadnień ekonomicznych, "świętą własność prywatną", swoisty indywidualizm mający się przejawiać w walce z innymi konkurentami ekonomicznymi, a od czasu do czasu także wspominają że ludzie biedni powinni szukać jakiegoś pocieszenia w religiach albo co najwyżej w bardziej skonkretyzowanej i uporządkowanej katolickiej nauce społecznej kościoła.
Studenci w mniemaniu ale to już wszystkich "politycznych orientacji" na kierunkach humanistycznych, nie powinni się zajmować problemami społecznymi a jedynie iść za trendami jakie proponuje im biznes, kapitaliści.
Oczywiście zdarzają się pewne wyjątki wśród kadry naukowej, lecz one nie mają takiej siły przebicia jak inni pracownicy bezrefleksyjnie miłujący kapitalizm.
Wyżej wspomniane "orientacje polityczne" boją się dopuścić do głosu kogoś z poza ich propagowanego modelu myślenia, gdzie niema miejsce dla wyrazistości ideologicznych a już na pewno skrajności.
Wśród liberałów czy konserwatystów jakich jest wielu wśród wykładowców wyższych uczelni dominuje pogląd że już "ekstremalnie lewicowa" jest Krytyka Polityczna.
Jakiekolwiek napiętnowanie kapitalistów, własności prywatnej jest niemile odbierane o czym można się przekonać głośno wypowiadając takie poglądy.
To nie znaczy że inaczej jest gdy takie poglądy przedstawia się gdy prowadzą zajęcia nominalni "czerwoni".
Oni są odbiciem swoich kolegów po fachu z konserwatywnej czy liberalnej linii.
Od czasu do czasu tylko coś powiedzą o kościele.
Choć z drugiej strony zauważam że otwarcie przyznają jak dobre stosunki utrzymują z biskupami i że również są katolikami.
Argument o wpływach i sile "czerwonych" poglądów na uczelniach jest nie do przyjęcia gdy człowiek o już bardziej ułożonym lewicowym oglądzie spraw aktualnych czy historycznych przekona z kim ma do czynienia w praktyce podczas studiów.
Niestety taka teza jest bardzo modna wśród młodych tak studentów jak i osób dopiero co zaczynających swoją pracę naukową w charakterze dydaktycznym.
i jak całe SLD był bardzo pronatowsko-misyjny.
Natomiast Kaczyńscy to ludzie z nadania okragłego stału, udający ostatnią falę zwolenikków lustracji. Obie strony to są łby jednej hydry; moga sie darzyć niechęcią równą conajwyżej niechęci cżłonków jednego gangu. Kłotnie o łupy, prestiż itp. Być może nawet nie są to kłotnie, ale gra pozorów.
Świadczy o tym nieudaczne podejście do lustacji w wykonaniu PIS, kolejni SBecy w pałacu prezydenckim, oficjalne uznanie przez jednego z Kaczynskich, że okragły stół to była czysta gra bez zakulisoych obstalunków.
PIS jako ministra w MON miał członka American Enterprise Institute. Teraz ten członek jest ministrem w rządzie PO. Warszawa z ramienia PIS rządził obecny pracownik Goldman Sachs. To jest atmosfera jak w oddziale międzynarodwej korporacji a nie rzadzie suwerennego kraju. K przedłożył sprawę Katynia nad Wołyń z waszyngtonskieo polecenia, a w czasie kryzysu pałac prezydencki aż się trzesie, że w Afganistanie nas za mało i dosyła żołnierzy. W tym czasie brakuje piniędzy na lekarzy pediatrów. Tacy z nich nacjonaliści. W kwestiach zasadniczych nie różnią się od SLD i PO.
Śmieszy mnie blady strach jaki padł na ludzi mających niejasną przeszłość po PRL. Oni dali się nabrać na PIS tak jak się nabrali etatowi rozdrapywacze ran i bojownicy o dekomunizację.
K taki niby nieinteligentny, gafa za gafą a zagrał na nosie osobom mocno interesującym się polityką, nie mówiac juz o wyborcach.
Z tym lamaniem kariery to nie calkiem tak.
Po prostu o tych ktorym zlamano nic sie nie wie.
Ja osobiscie zreszta zaluje ze nie zlamano jej pani Staniszkis czy Niesiolowskiemu, mniej by bylo belkotu i wrzaskow.
Co oczywiscie nie znaczy że dzisiaj sie nie lamie i ze nie ma kapusiow itp. podlośc ludzka to nie cecha jakiegos ustroju ale przypadlosc gatunkowa.
Facet nieco zbyt gadatliwie pisze rzeczy zupełnie dla ludzi o lewicowych poglądach oczywiste i zrozumiałe. Kończy, ni z gruszki, ni z pietruszki atakiem na SLD, bez żadnego związku z tematem i treścią swego artykułu. A w odzewie ma 1/ Bzdurne wypowiedzi zdumiewająco niedokształconych absolwentów owych "czerwonych" uczelni 2/ Wpowiedzi jawnie reakcyjne, do antyżydowskich włącznie 3/ Bełkot.
Co się dzieje z tym portalem?!
Tyle tu nawłaziło młodocianego moheru i wszelkiej obskuranckiej g****żerii, że coraz trudnej cokolwiek przeczytać.
A do Autora mam tylko jedno pytanie: Katon kończył swe przemówienia słynnym "ceterum censeo itd." Czy to też taki przymus wewnętrzny, by się czepiać SLD, bez względu na związek z tematem? Bo sensu jakoś nie widać...
konserwatywno - liberalna propaganda na KULTUROZNAWSTWIE? Zajęcia doraźnie poświęcone myśli Jana Pawła II? W Łodzi coś podobnego byłoby nie do pomyślenia.
ze starości to już panu uciekło, że odnosiłem się tu do konkretnego tekstu, gdzie była też mowa o SLD jako lewicy i o samej lewicy - więc nie omieszkałem i do tego się odnieść... To zresztą zawsze warto przypominać